PROMUJCIE, CZYTAJCIE I KOCHAJCIE <3
Coś tam się udało napisać :D Oczekujcie nexta o
aktorach :P
Na drugi dzień już z samego rana, nie
myślałam o niczym innym jak o wyjeździe z Piotrem. Na całe szczęście Miri
uwierzyła w jego bajeczkę i tym sposobem mogłam z nim śmiało pojechać do
Krakowa.. No może małym szczegółem był fakt, że nie wiedział o niczym Maciek,
ale jakoś nie specjalnie się tym przejęłam..
Właśnie schodziłam po schodach, kiedy to naprzeciw mnie wyszedł Gawryło. Od razu wziął ode mnie torbę i równie miło się przywitał, mając na twarzy ten swój nonszalancki uśmiech.
- Nie było żadnych sprzeciwów Miri?- zapytał po chwili, gdy wsiadaliśmy do jego przedpotopowego auta.
Był to chyba trzydziestoletni polonez, który wyglądał gorzej, niż samochód jakiegokolwiek żula.
Gdy tylko wsiadłam, od razu rozglądnęłam się w koło, czy aby się przypadkiem niczym nie ubrudzę.
- Niee. Nie wiem coś jej nagadał, ale cokolwiek to było to w to uwierzyła..- powiedziałam po chwili, gdy juz zapięłam te obskurne pasy..
- To mój urok osobisty wszystko załatwił..- Gawryło odpalił silnik, po czym dodał..- I nie bój się. Nie pobrudzisz swojej koszuli..
Na jego słowa, dosłownie spojrzałam na niego spod byka.
- Mogliśmy pojechać moim samochodem..- przemówiłam po chwili, gdy się już jakoś usadowiłam.
- Czyli mój Polcik jest na przegranej pozycji? - zapytał, robiąc przy tym smutne oczy.
- Polcik ? Nazwałeś swój samochód Polcik ?! - niemalże przeliterowałam ostatni wyraz z niedowierzania.
- To więcej niż samochód..- zaprotestował w tej samej chwili, klepiąc Polcia po kierownicy.
Nie mogłam już dłużej wytrzymać i po prostu wybuchłam donośnym śmiechem.
Czułam, że reszta drogi minie nam w podobnym klimacie..
Tak też było. Po kilkugodzinnej jeździe tym jego zacnym samochodem, w końcu dotarliśmy do Krakowa.
Przemierzaliśmy jakieś nowe osiedla, a potem wjechaliśmy do na prawdę drogiej dzielnicy. Wszędzie stały obszerne domy, które swoją budowa bardziej przypominały wille, niżeli domy.. Gdy Piotr zatrzymał pojazd przed jedną z największych bram, dosłownie opadła mi ze zdziwienia szczęka. Spojrzałam na niego pytająco, lecz on udał, że tego nie widzi..
Gdy brama się otworzyła, a my powoli wjechaliśmy na olbrzymi dziedziniec byłam pewna, że to sen. Nawet moi rodzice chirurdzy, nie mają w Izraelu takiej willi !
- Jesteś księciem bądź coś w tym stylu? - zapytałam ściszonym głosem, gdy w naszą stronę wyszedł jakiś mężczyzna.
- Nie, skąd. Do księcia mi daleko..- odpowiedział dopiero wtedy, gdy wysiadaliśmy z samochodu.
Myślałam, że to jakiś krewny Piotra, lecz był to zwykły pracownik, który przywitał się z nim tylko skinieniem głowy. Po chwili wziął od Piotra kluczyki i odjechał gdzieś Polciem.
- A nasze bagaże ?- zapytałam lekko podenerwowana.
- Dostarczą nam je do pokoi. Spokojnie Hana..- mówiąc to, przyciągnął mnie do siebie i objął w tali. Ja tylko spojrzałam na niego aż nadto zdziwiona, kiedy to otworzyły się przed nami te ogromne, jakby z muru białe drzwi.
Właśnie schodziłam po schodach, kiedy to naprzeciw mnie wyszedł Gawryło. Od razu wziął ode mnie torbę i równie miło się przywitał, mając na twarzy ten swój nonszalancki uśmiech.
- Nie było żadnych sprzeciwów Miri?- zapytał po chwili, gdy wsiadaliśmy do jego przedpotopowego auta.
Był to chyba trzydziestoletni polonez, który wyglądał gorzej, niż samochód jakiegokolwiek żula.
Gdy tylko wsiadłam, od razu rozglądnęłam się w koło, czy aby się przypadkiem niczym nie ubrudzę.
- Niee. Nie wiem coś jej nagadał, ale cokolwiek to było to w to uwierzyła..- powiedziałam po chwili, gdy juz zapięłam te obskurne pasy..
- To mój urok osobisty wszystko załatwił..- Gawryło odpalił silnik, po czym dodał..- I nie bój się. Nie pobrudzisz swojej koszuli..
Na jego słowa, dosłownie spojrzałam na niego spod byka.
- Mogliśmy pojechać moim samochodem..- przemówiłam po chwili, gdy się już jakoś usadowiłam.
- Czyli mój Polcik jest na przegranej pozycji? - zapytał, robiąc przy tym smutne oczy.
- Polcik ? Nazwałeś swój samochód Polcik ?! - niemalże przeliterowałam ostatni wyraz z niedowierzania.
- To więcej niż samochód..- zaprotestował w tej samej chwili, klepiąc Polcia po kierownicy.
Nie mogłam już dłużej wytrzymać i po prostu wybuchłam donośnym śmiechem.
Czułam, że reszta drogi minie nam w podobnym klimacie..
Tak też było. Po kilkugodzinnej jeździe tym jego zacnym samochodem, w końcu dotarliśmy do Krakowa.
Przemierzaliśmy jakieś nowe osiedla, a potem wjechaliśmy do na prawdę drogiej dzielnicy. Wszędzie stały obszerne domy, które swoją budowa bardziej przypominały wille, niżeli domy.. Gdy Piotr zatrzymał pojazd przed jedną z największych bram, dosłownie opadła mi ze zdziwienia szczęka. Spojrzałam na niego pytająco, lecz on udał, że tego nie widzi..
Gdy brama się otworzyła, a my powoli wjechaliśmy na olbrzymi dziedziniec byłam pewna, że to sen. Nawet moi rodzice chirurdzy, nie mają w Izraelu takiej willi !
- Jesteś księciem bądź coś w tym stylu? - zapytałam ściszonym głosem, gdy w naszą stronę wyszedł jakiś mężczyzna.
- Nie, skąd. Do księcia mi daleko..- odpowiedział dopiero wtedy, gdy wysiadaliśmy z samochodu.
Myślałam, że to jakiś krewny Piotra, lecz był to zwykły pracownik, który przywitał się z nim tylko skinieniem głowy. Po chwili wziął od Piotra kluczyki i odjechał gdzieś Polciem.
- A nasze bagaże ?- zapytałam lekko podenerwowana.
- Dostarczą nam je do pokoi. Spokojnie Hana..- mówiąc to, przyciągnął mnie do siebie i objął w tali. Ja tylko spojrzałam na niego aż nadto zdziwiona, kiedy to otworzyły się przed nami te ogromne, jakby z muru białe drzwi.
Ten cały dom, przypominał co najmniej
fortece.
- Nareszcie jesteście ! Jak ja się za Tobą stęskniłam synku ! Wchodźcie, wchodźcie do środka !- zaczęła entuzjastycznie kobieta. Od razu można było się domyślić, że to matka Piotra. Była już na pewno nieco starsza, ale trzymała się aż nadto dobrze. W sumie co się dziwić, patrząc na to jak żyją.
Gdy weszliśmy do środka, zapomniałam nawet o tym, że Piotr dalej trzyma mnie blisko siebie. Dopiero po chwili puścił mnie, by przywitać się kolejno z matką, a potem ojcem i jakimś młodszym od nas chłopakiem.
- Mamo, Tato. Poznajcie.. To jest Hana Goldberg..- powiedział tym swoim zachrypniętym głosem Piotr, wskazując na mnie. To wystarczyło, bym się dosłownie w jednej chwili zarumieniła.
- Miło mi.. Piotr wiele o państwu mówił.- mówiąc to, wymieniłam uścisk dłoni z jego rodzicami.
- A to mój młodszy brat Ernest..- dodał z udawanym niechceniem Piotr, klepiąc brata po plecach..
- Nareszcie możemy Cię poznać !- zaczął ten cały Ernest, od razu witając się ze mną ciepłym uściskiem.
- Ej, ej ! Rączki przy sobie braciszku.. Pamiętaj, że to moja dziewczyna..- nie wiedząc kiedy, znowu znalazłam się blisko Piotra, który ponownie przygarnął mnie do siebie w tali.
Musiałam przyznać, że sama uwierzyłabym w to wszystko. Z resztą albo Piotr nie udawał, albo na prawdę wczuł się w rolę.
Gdy już pośrednio się poznaliśmy, przeszliśmy do wielkiej sali, która prawdopodobnie była jadalnią.
Mieścił się w niej olbrzymi stół, wyłożony niemalże w każdym detalu w jedzenie. Chyba nawet nie znałam tych dań, lecz dopiero wtedy dotarł do mnie fakt, że jestem głodna.
Gdy tylko zajęliśmy miejsce przy stole, od razu poczułam na sobie wzrok wszystkich. Dosłownie. Nawet służba zawzięcie mi się przyglądała..
- Więc Hano. Jak się poznaliście z moim synem ?..- zaczął ojciec Piotra, nie spuszczając ze mnie wzroku.
Chciałam już coś zacząć zmyślać, kiedy to poczułam silną dłoń Piotra, na swojej ręce. Zrozumiałam bez patrzenia na niego, że się tym zajmie..
- Tato.. Porozmawiajmy o tym po kolacji. Naprawdę jesteśmy zmęczeni podróżą, a poza tym umieramy z głodu. Możemy przełożyć to całe przesłuchanie na później?
W tym momencie nastała chwila ciszy. Głupio mi było, że jest ona w sumie spowodowana moja osobą, więc spuściłam wzrok w talerz. Nie byłam w stanie jakoś spojrzeć teraz na rodziców Piotra. Od samego początku wydawali mi się oni jacyś władczy..
Reszta wieczoru na całe szczęście zleciała o niebo lepiej. Atmosfera po kolacji się rozluźniła, więc od razu chyba wszystkim nieco ulżyło.
Wracałam właśnie z toalety, która znajdowała się w osobnym skrzydle domu, kiedy to zupełnie przypadkiem weszłam do jakiegoś pokoju.. Mogłam tylko zgadywać, że był to pokój Piotra, po dyplomach wiszących na ścianie.
Po prawej stronie od drzwi, na komodzie widniały pewne fotografie.. Wzięłam do ręki jedną ramkę. Był tam całkiem młody Piotr z jakąś kobietą. Mogłam się tylko domyślić, że była to Monika. Całkiem ładna brunetka, o piwnych oczach. Na zdjęciu byli objęci i wyglądali na naprawdę szczęśliwych. To tylko bardziej mnie zaintrygowało. Poczułam w podbrzuszu dziwne uczucie. Tak, jakbym była zazdrosna, co jest przecież niedorzeczne..
- Zdaje się, że miałaś skorzystać z toalety..- gdy usłyszałam czyjś głos, od razu się wystraszyłam. Przez to omal nie wypuściłam zdjęcia. Na całe szczęście odstawiłam je z powrotem na komodę. Gdy już to zrobiłam, obróciłam się przodem i wtedy dostrzegłam stojącego u progu drzwi Ernesta..
- Przez przypadek tu weszłam..- zaczęłam się tłumaczyć, przez co moje policzki po raz kolejny tego wieczoru się zaczerwieniły..
- Spokojne. Zapewne braciszek i tak Ci opowiedział tą tragiczną historię o Monice..
Na te słowa tylko spojrzałam na Ernesta kiwając przecząco głową.
- Serio nie powiedział?
- Nie. To nasz temat tabu..- skłamałam na poczekaniu.
- Może nie chciał Cię zrazić do siebie. W każdym razie na pewno Ci powie, tylko w odpowiednim czasie..- Ernest uśmiechnął się nonszalancko, zupełnie tak samo jak Piotr..- Idziemy na dół ?- dodał po chwili, stając w drzwiach..
Pokiwałam tylko głową, idąc w ślad za Ernestem.
Cały czas miałam w głowie niezbyt przyjemne myśli. Zaczęłam się zastanawiać, o jakiej to tragedii mówił Ernest. Co takiego ukrywa przede mną Piotr ? O co chodziło z tą cała Moniką ? Tysiące nurtujących pytań wypełniło moje myśli. Postanowiłam, że muszę poznać na nie wszystkie odpowiedzi.. Uznałam to jako cel tego wyjazdu..
- Nareszcie jesteście ! Jak ja się za Tobą stęskniłam synku ! Wchodźcie, wchodźcie do środka !- zaczęła entuzjastycznie kobieta. Od razu można było się domyślić, że to matka Piotra. Była już na pewno nieco starsza, ale trzymała się aż nadto dobrze. W sumie co się dziwić, patrząc na to jak żyją.
Gdy weszliśmy do środka, zapomniałam nawet o tym, że Piotr dalej trzyma mnie blisko siebie. Dopiero po chwili puścił mnie, by przywitać się kolejno z matką, a potem ojcem i jakimś młodszym od nas chłopakiem.
- Mamo, Tato. Poznajcie.. To jest Hana Goldberg..- powiedział tym swoim zachrypniętym głosem Piotr, wskazując na mnie. To wystarczyło, bym się dosłownie w jednej chwili zarumieniła.
- Miło mi.. Piotr wiele o państwu mówił.- mówiąc to, wymieniłam uścisk dłoni z jego rodzicami.
- A to mój młodszy brat Ernest..- dodał z udawanym niechceniem Piotr, klepiąc brata po plecach..
- Nareszcie możemy Cię poznać !- zaczął ten cały Ernest, od razu witając się ze mną ciepłym uściskiem.
- Ej, ej ! Rączki przy sobie braciszku.. Pamiętaj, że to moja dziewczyna..- nie wiedząc kiedy, znowu znalazłam się blisko Piotra, który ponownie przygarnął mnie do siebie w tali.
Musiałam przyznać, że sama uwierzyłabym w to wszystko. Z resztą albo Piotr nie udawał, albo na prawdę wczuł się w rolę.
Gdy już pośrednio się poznaliśmy, przeszliśmy do wielkiej sali, która prawdopodobnie była jadalnią.
Mieścił się w niej olbrzymi stół, wyłożony niemalże w każdym detalu w jedzenie. Chyba nawet nie znałam tych dań, lecz dopiero wtedy dotarł do mnie fakt, że jestem głodna.
Gdy tylko zajęliśmy miejsce przy stole, od razu poczułam na sobie wzrok wszystkich. Dosłownie. Nawet służba zawzięcie mi się przyglądała..
- Więc Hano. Jak się poznaliście z moim synem ?..- zaczął ojciec Piotra, nie spuszczając ze mnie wzroku.
Chciałam już coś zacząć zmyślać, kiedy to poczułam silną dłoń Piotra, na swojej ręce. Zrozumiałam bez patrzenia na niego, że się tym zajmie..
- Tato.. Porozmawiajmy o tym po kolacji. Naprawdę jesteśmy zmęczeni podróżą, a poza tym umieramy z głodu. Możemy przełożyć to całe przesłuchanie na później?
W tym momencie nastała chwila ciszy. Głupio mi było, że jest ona w sumie spowodowana moja osobą, więc spuściłam wzrok w talerz. Nie byłam w stanie jakoś spojrzeć teraz na rodziców Piotra. Od samego początku wydawali mi się oni jacyś władczy..
Reszta wieczoru na całe szczęście zleciała o niebo lepiej. Atmosfera po kolacji się rozluźniła, więc od razu chyba wszystkim nieco ulżyło.
Wracałam właśnie z toalety, która znajdowała się w osobnym skrzydle domu, kiedy to zupełnie przypadkiem weszłam do jakiegoś pokoju.. Mogłam tylko zgadywać, że był to pokój Piotra, po dyplomach wiszących na ścianie.
Po prawej stronie od drzwi, na komodzie widniały pewne fotografie.. Wzięłam do ręki jedną ramkę. Był tam całkiem młody Piotr z jakąś kobietą. Mogłam się tylko domyślić, że była to Monika. Całkiem ładna brunetka, o piwnych oczach. Na zdjęciu byli objęci i wyglądali na naprawdę szczęśliwych. To tylko bardziej mnie zaintrygowało. Poczułam w podbrzuszu dziwne uczucie. Tak, jakbym była zazdrosna, co jest przecież niedorzeczne..
- Zdaje się, że miałaś skorzystać z toalety..- gdy usłyszałam czyjś głos, od razu się wystraszyłam. Przez to omal nie wypuściłam zdjęcia. Na całe szczęście odstawiłam je z powrotem na komodę. Gdy już to zrobiłam, obróciłam się przodem i wtedy dostrzegłam stojącego u progu drzwi Ernesta..
- Przez przypadek tu weszłam..- zaczęłam się tłumaczyć, przez co moje policzki po raz kolejny tego wieczoru się zaczerwieniły..
- Spokojne. Zapewne braciszek i tak Ci opowiedział tą tragiczną historię o Monice..
Na te słowa tylko spojrzałam na Ernesta kiwając przecząco głową.
- Serio nie powiedział?
- Nie. To nasz temat tabu..- skłamałam na poczekaniu.
- Może nie chciał Cię zrazić do siebie. W każdym razie na pewno Ci powie, tylko w odpowiednim czasie..- Ernest uśmiechnął się nonszalancko, zupełnie tak samo jak Piotr..- Idziemy na dół ?- dodał po chwili, stając w drzwiach..
Pokiwałam tylko głową, idąc w ślad za Ernestem.
Cały czas miałam w głowie niezbyt przyjemne myśli. Zaczęłam się zastanawiać, o jakiej to tragedii mówił Ernest. Co takiego ukrywa przede mną Piotr ? O co chodziło z tą cała Moniką ? Tysiące nurtujących pytań wypełniło moje myśli. Postanowiłam, że muszę poznać na nie wszystkie odpowiedzi.. Uznałam to jako cel tego wyjazdu..
KOMENTUJCIE <3
Ps. O co chodzi z tą całą Moniką ? *.*
no brak słów !! czekam na next <3 :*
OdpowiedzUsuńnext
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie ta historia z Moniką:D pisz szybko next :D
OdpowiedzUsuńno właśnie o co chodzi z tą Moniką xD
OdpowiedzUsuńSuperr <3
OdpowiedzUsuńO co kaman z Moniką !? ;O
Czekam na nexta tu i o aktorach ;* <3
ja nie mam pojęcia o co chodzi z Moniką, zaintrygowałaś mnie :D dobrze Ci idzie pisanie w ten weekend, więc może next? :D
OdpowiedzUsuńOj tak, next szybki by się przydał :D
UsuńŚwietne opowiadanie :d Polcik ♥♥♥
noo zaciekawiło mnie to opowiadanie. Robi się ciekawie i z niecierpliwością czekam na kolejne notki! Byle szybko i dłuższe od tej :)
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńWow ♥ Nie mam pojęcia o co może chodzić ... next !
OdpowiedzUsuńhttp://historianastolatki.blogspot.com/ Polecam !
OdpowiedzUsuńWszystk ok a nawet bardzo ok tylko czekam na next o aktorach :)
OdpowiedzUsuńkocham :33
OdpowiedzUsuń