Pages - Menu

Konkursowe opowiadanie, według mnie najlepsze ze wszystkich zgłoszonych.


"The Mountebank- Znachor.
Hana&Piotr.
Pozdrawiam."


The Mountebank


Nigdy nie wiemy kto mieszka tuż obok nas. To samo myślą mieszkańcy wsi Borowniki w województwie Podlaskim, tuż obok granicy z Białorusią. Tam czas zatrzymał się w latach 30. Niewiele ludzi posiada samochód, mało kto ma nowoczesne gadżety typu telefon. Jedyne co posiada każdy mieszkaniec to telewizor gdzie oglądają „Wiadomości” i dziwią się, że takie rzeczy dzieją się w świecie. Nadal wierzą w moc znachorów i różnych szarlatanów. Nikt prawie nie korzysta z pomocy lekarzy. Cywilizacja jest tutaj znikoma. Liczy się tylko gospodarstwo i szacunek. Im więcej masz pola tym większy masz szacunek u mieszkańców. Najważniejszymi jednak ludźmi we wsi są znachorzy. Wszyscy chcieli być tacy jak oni. Wielu dziennikarzy chciało zrobić z nimi wywiad. Takim oto lekarzem był Piotr. Nazwiska jego nikt nie znał, nikt nie wiedział skąd pochodzi. Pewnego razu pojawił się we wsi i otrzymał schronienie u starszej, schorowanej kobiety, która nie mogła stawać na jedną nogę. Pomógł jej w nie wiadomo jaki sposób. Ta nowina rozeszła się po wsi i po niedługim czasie wszyscy mieszkańcy przychodzili do młodego mężczyzny, który miał znajomość niejednego, wyspecjalizowanego lekarza. Kobieta, która przygarnęła Piotra zmarła. Został sam. Pomagał wielu ludziom chociaż tak naprawdę nic nie wiedział o sobie. Ludzie pytali go skąd pochodzi, a on nie potrafił im odpowiedzieć. Wciąż powtarzał to samo „Tam gdzie jestem, tam jest moja historia” Nie pytali go o głębszy sens aby nie wyjść na idiotów. Jego sława rosła z dnia na dzień. Coraz więcej ludzi przyjeżdżało do niego po poradę. Pomagał wszystkim. W końcu zaczął pomagać jednej kobiecie w wiosce. Miała bardzo dużo pola, a syn z żoną i jej wnuczką bardzo dawno wyjechał. Prawie jej nie odwiedzali. Okoliczne nastolatki szalały na jego punkcie. Nie ma co się dziwić. Wysoki, postawny i przede wszystkim bardzo męski mężczyzna z lekko szaleńczym spojrzeniem zawróci każdej kobiecie w głowie. Dziewczyny próbowały go uwieść jednak żadnej się to nie udało. Jakby był ze stali. Próbowano dyskretnie zobaczyć, czy może jest homoseksualistą jednak próba uwiedzenia go przez mężczyznę skończyła się pobiciem. Piotr monotonnie chodził sam po wsi. Wyglądał na bardzo skupionego. Żadna osoba nie mogła oderwać go od myśli. Jedyną kobietą przed którą mógł się otworzyć była Apolonia, to właśnie jej pomagał. Jej opowiedział jak czuje się samotny w tym świecie. Jak każda nastolatka oraz dorosła kobieta próbuje go uwieść lecz on nie czuje nic do nich. Chciałby tak naprawdę poznać siebie. Dowiedzieć się kim jest, co robił. Nic nie pamiętał Tak dokładnie nawet nie wiedział ile ma lat. Przypuszczano, że ok. 36. Tej wersji się trzymał. Doskonale pisał oraz czytał. Rozumiał także angielski, niemiecki i francuski. Rosyjski znał ponieważ na wsi posługiwano się takim dialektem. Tak przedstawiało się życie Piotra - wiejskiego lekarza o którym nikt nic nie wiedział, jednak pokochały go tysiące ludzi.

Hana weszła do domu. Zgasiła papierosa na ścianie. Rzuciła kurtkę na podłogę i weszła do salonu. Nalała sobie whisky do szklanki i wypiła duszkiem. Usiadła na kanapie i spojrzała na papiery do redakcji. Musiała zacząć pisać jakiś reportaż. W ogóle co to za tytuł? „Medycyna wiejska lepsza od miejskiej?” Co to kogo interesuje? Wsiowe konowały. Postanowiła pójść pod prysznic. Zimna woda pozwoli jej pomyśleć. Usłyszała dźwięk swojego telefonu. Okryła się ręcznikiem i spojrzała na wyświetlacz. Adam. Pieprzony dupek! Myśli, że ona tak łatwo wybaczy mu to, że przespał się z Agatą? O nie! Nigdy. Teraz ma na głowie ważniejsze sprawy. Założyła koszulkę i usiadła przed laptopem. Musiała zacząć robić ten scenariusz do reportażu. Spojrzała na rodzinną fotografię. No tak, babcia! Zaczęła pakować swoje walizki. Jutro musiała jechać z samego rana. Dawno nie była u babci ale tam co chwilę jest nowy znachor. Nawet nie chciała się zapowiadać. Przecież babcia na pewno ją przyjmie. Szczęśliwa położyła się do łóżka. Wiedziała, że premię ma w kieszeni.
Sportowy samochód wjechał na małe podwórko w Borownikach. Piotr na chwile oderwał się od prac przy traktorze. Spojrzał na blondynkę. Wyglądała jak milion dolarów. Po raz pierwszy spodobała mu się kobieta. Widział jak wyciąga papierosy z torebki. Podszedł do niej i wyrwał go z jej ust.
- Tutaj się nie pali- powiedział ostro.
Spojrzała na niego. Był przystojny, z męskim zarostem, a przede wszystkim zbudowany jak sportowiec. Złamał papierosa, a ona nie mogła oderwać wzroku od jego ciała. Te porwane jeansy dodawały mu jeszcze uroku. Patrzył na nią takim złym, wręcz wściekłym wzrokiem.
- Dlaczego?- zapytała gdy w końcu wróciła do siebie.
- Tutaj jest ropa. Mogłabyś to podpalić. Poza tym palenie szkodzi zdrowiu.- powiedział i odszedł od niej.
Patrzyła na odchodzącą sylwetkę mężczyzny. Boże, co za cudo. Chciała go mieć. Oprzytomniała. Weszła do mieszkania babci. Chciała dowiedzieć się kim jest ten mężczyzna.
- Cześć babciu.- powiedziała podchodząc do starszej kobiety.
- Moja Hanusia mnie odwiedziła. Co za niespodzianka!- kobieta wycałowała oba jej policzki.
- Muszę napisać scenariusz do reportażu. Babciu, powiedz mi kim jest ten mężczyzna na podwórku?
- To Piotr. Bardzo tajemniczy chłopak. Jest lekarzem.
- Lekarzem? I pracuje na wsi?- zdziwiła się.
- Nie Kochanie. To nasz miejscowy lekarz. Ma ogromną wiedzę, wyleczył tysiące ludzi ale tak naprawdę nikt nic o nim nie wie. On nic o sobie nie opowiada.
Dziewczyna spojrzała w jego stronę. Znalazła materiał na reportaż. Teraz tylko musiała jakoś go do siebie przekonać. Poprawiła swoje ciuchy i poszła do niego. Stanęła za nim. Odwrócił się.
- Potrzebujesz czegoś?- zapytał takim tonem, że Hana niemal zemdlała z wrażenia.
- Chciałabym z Tobą porozmawiać o Twojej pracy…
- Czyszczę traktor. To tyle.
- Chodzi mi o leczenie ludzi. Ile za to bierzesz, pewnie masz wielki dom. Tutaj ludzie są głupi, zapłacą każdą cenę za jakąś bezsensowną poradę.
Mężczyzna spojrzał na nią. Pusta lalka. Mocno złapał ją za ramiona i niemal wycedził przez zęby.
- Słuchaj, możesz sobie tak mówić o ludziach w swoim wielkim mieście ale tutaj każdy jest porządny. Co z tego, że mieszkamy na wsi? Miasto też kiedyś było wsią. Nic nie biorę za swoje leczenie. Pomagam, nie chodzi mi o pieniądze.
Odepchnął ją od siebie i odszedł przeklinając. Uśmiechnęła się szeroko. Jeszcze zmieni zdanie! Będzie miała z niego dobry materiał, a jeśli przy okazji się zabawi to nikomu to nie zaszkodzi.

Jak dla mnie jest to jedno z najlepszych opowiadań, jakie do mnie trafiły :)
Myślę, że warto przeczytać!

Zwycięzcy GRATULUJĘ – odezwij się do mnie na GG bądź drogą pocztową (e-mail).

10 komentarzy:

  1. Takie lekkie... .
    Nawet przyjemnie się czyta.
    A dużo było konkursowych opowiadań?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Madzia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amargo! Jak tylko zaczęłam czytać to od początku wiedziałam, że to Twoja sprawka! :D No i przydałby się next ;D

      Usuń
    2. Nexta nie ma :D

      Usuń
  3. A next będzie ? Proszę tak <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie będzie next ?

    OdpowiedzUsuń
  5. super :D niech ta osoba zakłada bloga i pisze dalej!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Madziaa poproś autorkę żeby napisała coś jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham już to <3 Chce next! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje, że każde słowo ;)