Pages - Menu

niedziela, 19 stycznia 2014

Opowiadanie 2.Cz.47 ♥ HOT, SZOK I PŁACZ !


Po tej części będziecie myśleli, że już wszystko wydaje się oczywiste..
Niestety jeszcze was trochę pomęczę <3



Czułam się jak nastolatka robiąca coś czego nie wolno. Szłam za Piotrem i czułam jak przyśpiesza mi serce. Ten też obrócił się kilka razy przez ramię, jakby chciał skontrolować czy przypadkiem się nie rozmyśliłam. Wyszliśmy przed klinikę na parking, gdzie Gawryło się w końcu zatrzymał. Doszłam do niego po raptem kilku sekundach stając z nim ramię w ramię..
- To jest to odpowiednie miejsce ?- zapytałam niepewnie, rozglądając się po parkingu.
- Nie przyjechałaś samochodem ?- odpowiedział pytaniem na pytanie, w końcu skupiając na mojej osobie wzrok.
- Jak widać nie.- odparłam na szybko, przewracając oczami.- Z tego co widzę, Ty też nie..- dodałam jeszcze, faktycznie nigdzie nie zauważając jego volva.
- Przyjechałem z Moniką..- kiedy to powiedział aż popatrzyłam na niego z niedowierzaniem.. To już znowu łączy ich tak bliska relacja ? No nie wierzę.. !
- Jeszcze mi powiedz, że razem mieszkacie..- byłam sarkastyczna, ale chyba nic w tym dziwnego. Kiedy Piotr nawet nie skomentował tego co powiedziałam, myślałam że śnie. Czy to wszystko było możliwe ? No bez przesady. Dopiero teraz dotarł do mnie fakt, że mieszkanie Piotra faktycznie stało puste. Wyglądało to tak, jakby tam nikt od jakiegoś czasu nie mieszkał, ale czy to mogło być prawdą ?
- Hana..- Piotr już brzmiał zagadkowo, więc trochę się zmieszałam czy aby na pewno mam ochotę tego słuchać..- Jest coś, o czym powinnaś wiedzieć.
- Mianowicie ?- dociekałam, mimo iż wcale nie byłam pewna czy dobrze robię.
- Miałaś rację..- uśmiechnął się do mnie krzywo..- Mieszkam teraz u niej.
- Żartujesz sobie ze mnie ?- już powoli traciłam nerwy na to wszystko.
- Musiałem tak postąpić..- zaczął się tłumaczyć, czym mnie nieco zdziwił.
- No tak. Piotr taki kochany wszystko wszystkim wybacza..- nawet nie kontrolowałam tego, jak zaczęłam chodzić w kółko..- Jeszcze mi powiedz, że ten jej syn to Twoje dziecko. Wtedy to już w ogóle życzę szczęścia.
- Chciałbym zaprzeczyć..- odparł pokiereszowany, uciekając ode mnie wzrokiem.
- Mówisz poważnie ?- już łamał mi się głos..
- To moje dziecko Hana.
- Skąd wiesz ? Tak nagle sobie o Tobie przypomniała, a Ty naiwny wierzysz jej na słowo ?- już ledwo co trzymałam na wodzy wszystkie emocje.
- Ufam jej..
- Szkoda tylko, że mi nigdy nie zaufałeś..
- Wielokrotnie Ci powtarzałem, że ze mną nie byłabyś szczęśliwa.
- Oczywiście. Ty wiesz wszystko najlepiej..- aż przygryzłam wargę, by się nie rozpłakać.. Na pewno nie chciałam  brać go na litość.
- Kochasz ją ?- zapytałam jeszcze, już samej uciekając od niego wzrokiem.
- Myślę, że uda nam się stworzyć rodzinę..
- A co by było, gdybym to ja była w ciąży ?- już sama nie wiedziałam co mi siedzi w głowie. Chyba powoli zaczęłam tracić wszelkie zmysły.
- A jesteś ?- albo mi się zdawało, albo usłyszałam w jego głosie nadzieję.. Kiedy jeszcze na niego popatrzyłam, faktycznie jego oczy aż błyszczały w otaczającym szarym, wieczornym otoczeniu.
Przez chwilę się zamyśliłam.. Okłamać go i sprawdzić jego reakcję ? Czy może faktycznie odpuścić i pozwolić stworzyć mu rodzinę z tą wywłoką ?
Może i później będę tego żałować, lecz po prostu musiałam tak postąpić.. Beznamiętnie pokiwałam twierdząco głową, a do moich oczu napłynęły łzy. Starałam się za wszelką cenę nie rozpłakać, ale na próżno. Nawet nie kontrolowałam, jak ciurkiem po policzkach spływały mi łzy.. Dzięki temu Piotr w końcu podszedł do mnie na tyle blisko, że kciukiem zaczął wycierać moje mokre policzki..
- Czemu mi wcześniej nie powiedziałaś ?- zapytał poruszony, biorąc moją twarz w dłonie..
- Jakie to ma teraz znaczenie..- starałam się brzmieć pewnie.
- Ma ogromne..- odparł bez namysłu, przybliżając się do mnie tym razem swoim całym ciałem.
- Skoro to z nią chcesz zakładać rodzinę..- dalej brałam go pod włos.
- Ale to Ciebie kocham..- powiedział w końcu to jedno słowo, na które tak długo czekałam..
Instynktownie wspięłam się na palce u stóp i delikatnie przybliżyłam twarzą w jego stronę.. Długo nie musiałam czekać by Gawryło w końcu zrobił ten pierwszy ruch.
W jednej chwili pocałował mnie. Nie był to taki zwykły pocałunek.. Tym razem był on przesadnie przepełniony uczuciem. Chyba i jemu mnie brakowało, chociaż za wszelką cenę chciał to ukryć. Miałam nawet odczucie, jakby to był nasz pierwszy pocałunek.. Nic się w tej chwili nie liczyło tylko Piotr i ja.. Nie byłam nawet w stanie opisać radości, jaka właśnie wypełniała każdą komórkę mojego ciała.
Kiedy w końcu odsunęłam się od Piotra, ponownie dzisiejszego dnia zakręciło mi się w głowie. Gdyby nie silna ręka Gawryły, na pewno bym upadła. Kiedy ponownie byłam w jego ramionach, zobaczyłam ogromne zmartwienie na jego twarzy.
- Te omdlenia to przez ciąże ?- widziałam w jego oczach jak się martwi.
- Nie wiem..- odparłam wymijająco, nawet nie patrząc się w jego stronę..
Dopiero teraz dotarło do mnie to, co takiego zrobiłam.. Okłamałam go dla własnych potrzeb, nie zważając na to że właśnie przez to mogę zepsuć rodzinę jakiegoś małego chłopczyka. Że niewinnemu dziecku, mogłam właśnie zabrać ojca.
Co ja takiego narobiłam ? Przecież na dłuższą metę to i tak by się nie udało.. Tajemnice prędzej czy później i tak wychodzą na jaw..
Doszłam do wniosku, że Piotr na to nie zasługuje. Zbyt mocno go kocham, by jednocześnie móc go okłamywać.. Tego niestety miałam świadomość.
- Muszę Ci coś powiedzieć..- zaczęłam, wyswobadzając się z jego mocnego uścisku.
- Ja też..- odparł od tak, czym mnie nieco zaskoczył..- Ale Ty pierwsza..- dodał w tej samej chwili.
No i co. Miałam mu niby teraz powiedzieć prawdę ? Miałam od tak przyznać się do tego, że wcale nie jestem w ciąży, żeby znowu poleciał do tej wywłoki ? Nie mogłam na to pozwolić. Nie mogłam po prostu i tyle.
- Kocham Cię..
- Ja Cię będę kochał całą wieczność..- powiedział przekonująco, całując mnie w sam czubek głowy.. Idziemy do Maksa ?- zapytał, uśmiechając się aż nadto szczerze.
- A Monika ? Przecież na pewno Cię szuka.
- Trudno.. W końcu jestem w odpowiednim miejscu i z odpowiednią osobą.. Nic innego nie ma dla mnie znaczenia..- na tym zakończył rozmowę Gawryło, łapiąc mnie delikatnie za rękę i pociągając za sobą do kliniki.
Na całe szczęście jej już tam nie spotkaliśmy. Swoją drogą to wszystko oznaczało, że znowu jesteśmy razem ? Jeśli tak, to tylko dzięki mojemu kłamstwu.. Ciekawe jak długo uda mi się ciągnąć tą farsę.
Weszliśmy do sali małego, kiedy zobaczyliśmy że już śpi. Zasnął, trzymając w uścisku pudełko z nowym modelem samochodu. Aż sama uśmiechnęłam się na ten widok pod nosem, podobnie jak i Piotr.
Ucałowałam go jeszcze w sam czubek głowy, odłożyłam delikatnie pudełko na szafkę nocną i przykryłam kołdrą pod samą szyję. Może i nie powinnam tego robić, ale musiałam. Ciężko było mi go tak zostawić, gdyby nie to, że Piotr w końcu złapał mnie za rękę. Dzięki temu wyszliśmy po cichu z jego pomieszczenia.
Od słowa do słowa zamówiliśmy taksówkę. Gawryło miał mnie odwieść do mojego mieszkania, kiedy to nagle zmienił adres na swoje osiedle. Już chyba po cichu wiedziałam, co takiego siedzi mu w głowie. :D Nic się już nie odzywaliśmy, tylko jak zwykle głupki szczerzyliśmy się do siebie. Nawet zapomniałam już o tym, że źle się czułam. Przy nim wszystko faktycznie wydawało się być prostsze.
Wchodziliśmy właśnie do mieszkania Gawryły. Chyba go tutaj nawet i dzisiaj nie było, bo nic się nie zmieniło od rana, kiedy byłam tu z Maćkiem.
- Który to tydzień ?- zapytał zaabsorbowany, odkładając klucze na komodę. Stanął tak po środku pokoju, badając mnie wzrokiem. Głupio mi było dalej kłamać, ale skoro już zaczęłam, to musiałam..
- Dopiero ósmy..- wymyśliłam na poczekaniu.
- I naprawdę nie miałaś zamiaru mi o tym powiedzieć ?- dociekał dalej, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię.. Dosłownie..
- Musimy teraz o tym rozmawiać ?- odruchowo przewróciłam oczami.
- Masz lepszą propozycję na wieczór ?
- Zakładam, że Ty już coś wymyśliłeś.. :)
- No tak. Zrobiłbym kolację, tyle że nic nie ma w lodówce.. Co powiesz na chińszczyznę ?
- Zgaduję, że co innego chodzi Ci po głowie.
- Doprawdy ? Może mnie oświecisz..- Piotr stał tak uśmiechając się od ucha do ucha. Już wiedziałam, że mnie rozgryzł.. :D
- Dobra już. Za długo na to czekaliśmy..- powiedziałam ze śmiechem.
Aż się zdziwiłam, że to wystarczyło by Gawryło wziął mnie w objęcia. Tradycyjnie przywarł mną o ścianę, dosadnie przy tym całując. Jak zawsze nasze języki toczyły zawartą bitwę, podczas gdy ja już się dobierałam do jego spodni.
Nawet na chwilę zwątpiłam, które z nas tego wszystkiego chce bardziej. Może to tylko o to w tym wszystkim chodziło ? Co jeśli po prostu podoba nam się nasz wspólny seks ? Ta myśl trochę mnie przeraziła, lecz równie szybko ją od siebie oddaliłam. W tej chwili bowiem na pewno nie miałam ochoty się nad tym zastanawiać..
W równie ekspresowym tempie znaleźliśmy się w sypialni. Tam też od razu myślami wróciłam do momentu, kiedy zobaczyłam tutaj smacznie śpiącą Monikę. Aż się wzdrygnęłam na samo wspomnienie, mimo wszystko nie zaprzestając namiętnych pocałunków z Piotrem. Boże, jak go kochałam.!
To jak delikatnie, a z ogromnym wdziękiem pieścił moje ciało. To z jakim uczuciem mnie całował.. Czy to jest możliwe, by móc kochać kogoś tak mocno jak ja kocham jego ?
Nigdy nie wierzyłam w miłość i tym podobne sprawy, do czasu kiedy poznałam Piotra. Może i wszystko nie było takie idealne i proste jak w jakiejś komedii romantycznej, a mimo wszystko byłam z tego zadowolona.
W sumie to te ostatnie tygodnie rozłąki tylko bardziej nas do siebie zbliżyły. Przynajmniej tak mi się wydawało.
Szybko pozbyłam się jego koszuli. Dzięki temu ponownie przywarliśmy do swoich ust. Całowałam jego cały tors i dalej było mi mało. Już nawet nie potrafiłam się nim nasycić. Dzięki temu słyszałam jego przyśpieszony oddech. Widać było mu dobrze.
Myślałam, że dalej będziemy się tak pieścić i sprawiać sobie przyjemność, kiedy to nagle Piotr zerwał ze mnie, dosłownie zerwał nową koszulkę ! Może w normalnych okolicznościach to bym go za to ochrzaniła, a tak. Tak było mi po prosu cudownie.
W końcu to właśnie o tym marzyłam. Chciałam znaleźć się w jego ramionach i dzięki kłamstwu mi się to udało.
W jednej chwili bokserki Piotra wylądowały gdzieś nieopodal łóżka. Po krótkim czasie z moją bielizną stało się podobnie. Byliśmy już nadzy, a mimo wszystko dalej nie przechodziliśmy do sedna sprawy. Gawryło pieścił mnie całą. Obdarowywał pocałunkami moją szyję, kończąc nawet w tych dolnych partiach mojego ciała..
Liczyliśmy się tylko my i tego jednego byłam pewna. Sprawiał mi tym tak ogromną rozkosz, że aż mnie to przerażało. Kiedy zaczął z osobna ugniatać me piersi, wiedziałam że już dłużej nie wytrzymam. Pociągnęłam go delikatnie do góry i dzięki temu nasze usta się ponownie odnalazły. Wszystko działo się tak namiętnie i szybko, że nawet nie byłam w stanie zarejestrować wszystkich doznań. Naprawdę byłam na skraju i Piotr chyba to wyczuł. Zagłębił się we mnie naprawdę powoli, jak jeszcze nigdy dotąd. Gdyby nie to, że nagle przyśpieszył tempo to nie wbiłabym mu paznokci w plecy a tak.. Tak przynajmniej go oznaczyłam.. :D
W momencie gdy jęknęłam, zaczęłam szczytować. Czułam jak rozpadam się na drobne kawałeczki, podobnie jak Piotr. Opadł na mnie całym ciężarem swojego ciała, mnie samą wbijając w materac. Głośno dyszeliśmy. Już dawno nie czułam się tak spełniona, jak w tej chwili. Kiedy lekko wyrównaliśmy oddech, Piotr ponownie mnie pocałował, jednocześnie najbardziej powoli i delikatnie wychodząc ze mnie..
Nie powiem, bo odczułam to chyba w całym swoim ciele, ale nie żałowałam. Było warto..
W końcu położyliśmy się wtuleni na łyżeczkę i zasnęliśmy. Przynajmniej ja w końcu zasnęłam, nie martwiąc się o jutro mając przy sobie tego jedynego.. 

Z samego rana obudziłam się ze sporym uśmiechem na twarzy. Chciałam wtulić się w Piotra, lecz wtedy poczułam tylko obok zimną poduszkę. Dzięki temu szybko otworzyłam oczy, które musiałam wręcz przetrzeć. Miałam ogromne zakwasy, kiedy wstawałam z łóżka. Przez to właśnie włożyłam na siebie tylko koszulę Piotra, którą to przecież sama wczoraj z niego zdjęłam. Wtuliłam się w nią tylko mocniej, po cichu wychodząc z sypialni. Do oczu rzuciły mi się drzwi od gabinetu, które były lekko uchylone. Niepewnie weszłam do środka.. Tam zobaczyłam jego..
Piotr stał wpatrzony w okno, najwyraźniej zamyślony. Podeszłam do niego na paluszkach.. Równie szybko wtuliłam się w jego umięśnione plecy..
- Nie chciałem Cie tak wcześnie budzić..- odparł na wstępie, odwracając się do mnie przodem.. Od razu delikatnie musnął me usta, przez co nie wierzyłam że to wszystko jest prawdziwe.
Wtedy też wróciło do mnie to wszystko, co wczoraj zrobiłam. To, jak nakłamałam mu o tej ciąży.. Przecież nie mogłam mu tego robić, a tym bardziej sobie..
- Hana..- Piotr głośno westchnął.. - Muszę Ci coś wyznać..
- Nie uwierzysz, ale ja także..- trudno. Postanowiłam choć ten jeden raz być z nim szczera.
- Wcale nie mieszkam z Moniką i na pewno nie jest to moje dziecko..- powiedział na jednym wdechu, nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Słucham ?
- Musiałem tak powiedzieć, bo nie chciałem robić Ci nadziei.. Ale kiedy powiedziałaś, że jesteś w ciąży..- Piotr urwał w pół słowa, drapiąc się po głowie.
- Nie jestem w ciąży.- weszłam mu w zdanie. Tylko zauważyłam jak na jego twarzy maluje się ulga.. ? Już nic z tego nie rozumiałam. Dosłownie.
- Okłamałaś mnie ?- zapytał beznamiętnie.
- Nie moja wina, że zaczynam wariować na samą myśl stracenia Ciebie..
- No właśnie..
- Co ?- aż bałam się pytać.
- Problem w tym Hana, że ja umieram.. Założę się, że nie zostało mi więcej niż pół roku.. W sumie to może i dobrze, że nie jesteś w ciąży.. Nie poznałbym nawet własnego dziecka..- widziałam jak Piotr walczy sam z sobą, by się nie rozkleić..
- Przecież wczoraj mi powiedziałeś, że czujesz się świetnie.- szukałam w głowie jakichkolwiek dowodów, by powiedzieć mu że się myli.
To nie mogła być prawda. Piotr na pewno kłamie. Znowu chce, żebym go zostawiła, ale się myli. Tym razem na pewno go nie zostawię. Na pewno..
Co miałam zrobić ? Mi samej chciało się płakać, lecz nie mogłam mu tego pokazać. Jeżeli to co mówi jest prawdą, to muszę go wspierać. Całą sobą.. Czy to nie tak powinno się robić, jeśli się kogoś naprawdę kocha ? Myślę, że tak..
- Zdradziłeś mnie wtedy z Moniką ?- może i nie była to odpowiednia chwila na tego typu pytania, ale już lepsza okazja na szczerość mogła się bowiem nie przydarzyć.
- Skąd. Po prostu myślałem, że w ten sposób będzie łatwiej..
- Nawet nie masz pojęcia, ile przez to wycierpiałam..- odparłam szeptem, cały czas starając się zachować resztki zdrowego rozsądku.
- Łudziłem się, że w taki sposób będzie Ci lżej, kiedy umrę.
- Nie umrzesz.
- Umrę..- odparł pewien siebie, jakby to było coś zwykłego.
- Na pewno możesz się leczyć.
- Ale nie chcę..
- Dlaczego ?- nie wierzyłam w jego słowa..
- Po co mam brać chemie ? Żebyś widziała jak każdego dnia mizernieje ? Jak staję się zwykłym, wiotkim bezdusznym ciałem ? Jak wypadają mi włosy ? Na pewno nie pozwolę, byś na to patrzyła..
- Ale to może Ci pomóc.
- Nie. Chce przeżyć te ostatnie miesiące z Tobą tak, jakbyśmy żyli normalnie.
- Nie wiem, czy będę w stanie udawać że wszystko jest w porządku..- po tym wszystkim musiałam być z nim szczera.
- Wierzę, że się postarasz..- Piotr mówiąc to uśmiechnął się lekko, od tak łapiąc mnie za rękę..- Zostaniesz moją żoną ?
- To oświadczyny..?- ledwo co byłam w stanie wydobyć z siebie te słowa.
- Wiem, że może to wcale tego nie przypomina, bo nie mam pierścionka, bukietu kwiatów..- Piotr mówiąc to, aż uklęknął na kolano..- Chociaż tyle mogę zrobić..
Wyjdziesz za mnie ?- ponaglił pytanie, na co ja tylko odpowiedziałam niemalże niesłyszalnym głosem – tak.
To wystarczyło by Piotr ponownie stanął na nogi i mocno zagarnął mnie w swoje ramiona.
- Te trzy tygodnie bez Ciebie to była największa katorga w moim życiu..- szepnął mi jeszcze na ucho, jednocześnie całując w sam czubek głowy.
- Wiem coś o tym..- odparłam pokiereszowana.
Z jednej strony powinnam się cieszyć, a z drugiej płakać.. Co z tego bowiem, że mam Piotra ?.. Że chce żebym została jego żoną, skoro lada moment zostawi mnie i tak samą ?.. Już po prostu nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć.
W końcu nie wytrzymałam. Łzy same spływały mi z oczu. Jedyne co w tej chwili zrobiłam to po prostu wtuliłam się w jego silne ramiona.. ;c


NIE POZOSTAŁO MI NIC INNEGO, JAK TYLKO CZEKAĆ NA WASZE KOMENTARZE I OPINIE :D

37 komentarzy:

  1. Nie wierzę , nie wierzę , nie wierzę ;o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też :) przeżyłam niezły szok

      Usuń
  2. no i nie wiem co napisać!
    pisz szybko kolejna część :)

    OdpowiedzUsuń
  3. On nie może umrzeć,nie może.!Słyszysz nie może,nie rób mi tego;'(
    On ma wyzdrowieć,pobrać się z Haną.!
    ON NIE MOŻE UMRZEĆ.!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja Cię już nie lubię!
    Paskuda jedna -.-
    Pisz kolejną częśc!

    OdpowiedzUsuń
  5. Daj nexta dziś pliszka. Piotr nie moze teraz umrzeć musi wyzdrowieć

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję bardzo za next! Za bardzo, bardzo długi next! Możesz pisać takich więcej.
    Magdo, przyjmuję do wiadomości, że Piotr nie podejmuje leczenia. Strasznie szlachetnie :P Nasuwa mi się myśl, że Hana jednak będzie się spodziewać dziecka i to będzie powód, dla którego Piotrek będzie się leczył. Ale z drugiej strony to rozwiązanie jest za proste takie nie magdowe, więc czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie spodziewałam się... opowiadanie jak zwykle świetne, czekam na nexta ale błagam nie uśmiercaj go
    Zapraszam również do nas
    http://hapi-love-to-grave.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. wow wow wow
    wzruszyłam się.
    i moze to teraz glupie, ale wiedzialam, że tak będzie. że jest chory, no mówilam!

    to opowiadanie jest lepsze niz niejeden hollywodzki melodramat!

    OdpowiedzUsuń
  9. o boże nie spodziewałabym się :) świetnie piszesz , czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Taaaaaaki zwrot akcji!
    Nie spodziewałam się i w pierwszej chwili byłam w stanie uwierzyć w to, że Piotr jest z Moniką i mają dziecko. Wydawałoby się, że śmierć Piotra to najgorsze co mogliśmy przeczytać, ale skoro chcesz nas jeszcze pomęczyć to pewnie szykujesz coś gorszego!
    Rewelacja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem czy może być coś jeszcze gorszego....

      Usuń
  11. Daj nexta dziś prosimy piszesz super opowiasania

    OdpowiedzUsuń
  12. na serio szok 0_0 wow.... no po prostu kocham twoje opowiadania :D są cudowne <3 mam nadzieję że dzisiaj jeszcze dodasz nexta :D prooooszę :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Boże Madzia kocham te twoje opowiadania. A ta częścią pobiłas wszystkie !♥ poprostu megaaaaaaa . Nareszcie razem tylko ciekawe co wymyslisz z ta choroba Piotra :0 tylko błagam o jedno a w zasadzie to o dwie rzeczy :niech piotr nie umiera i dawaj nexta szybko i wgl nigdyyyyy nie kończ tego opowiadania ♥KOCHAM JE

    OdpowiedzUsuń
  14. SUPER, tego się nie spodziewałam ♥♥♥ Szybko next !

    OdpowiedzUsuń
  15. Takiego dramatu się nie spodziewałam ! Mam nadzieje, że Piotr nie umrze ;) czekam na nexta .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdania rozpoczyna się wielką literą, a kończy kropką! Poza tym nie pisze się ' Mam nadzieje' tylko 'Mam nadzieję'!
      Powinno być tak "Mam nadzieję, że Piotr nie umrze. ;) Czekam na nexta."
      Pozdrawiam i polecam słownik :)

      Usuń
  16. NIE MOŻESZ uśmiercić Piotra ! ! !
    MOŻESZ dodać jeszcze dziś nexta ! ! !
    xD ^^ <3

    OdpowiedzUsuń
  17. no nieee ! udusze ;c tak nie może być ;c

    OdpowiedzUsuń
  18. Daj nexta jeszcze dziś

    OdpowiedzUsuń
  19. kiedy next ??? mam cichą (głośną xD ) nadzieję że dziś :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Kolejne świetne opo :D
    Mam nadzieję że tym razem krócej potrzymasz nas w niepewności i next pojawi się jutro :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Szok szok i jeszcze raz szok !
    Nie możesz uśmiercić Piotra - to jest wykluczone :D
    Ale cieszę się, że HaPi są w końcu razem ♥
    I długość opowiadania jest wyśmienita, więcej takich :D
    Czekam na szybkiego nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Cudo , ale ... Piotr nie moze umrzeć !!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  23. No tak.. Madzia jak to Madzia zawsze musi dać coś z dramatu.. ale super że HaPi są wreszcie razem <3
    czekam na next ! Mam nadzieję że będzie dzisiaj ..?

    OdpowiedzUsuń
  24. Dawaj nexta bo oszaleję

    OdpowiedzUsuń
  25. Dawaj next'a ! :D wpadnij czasem xD
    http://kibicuje.blogspot.com/2014/01/4-no-co-za-bezczelny-typ-juz-pierwszego.html

    OdpowiedzUsuń
  26. Możemy liczyć dziś na next?
    tylko nie komplikuj tego.. dopiero co wyczekaliśmy na powrót HaPi ..daj chociaż jedną część bez żadnych komplikacji... prosimy

    OdpowiedzUsuń
  27. dodasz dzisiaj nexta ? :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Awwww <3 *.*
    Superoweee <3
    Piotr nie może umrzeć, niee !!!! ;( nie w takim momencie !! ;((
    Czekam na szczęśliwego i rozwiązującego sprawy nextaa <3

    OdpowiedzUsuń
  29. no i nic nie ma ;/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje, że każde słowo ;)