Po
tej części będziecie myśleli, że już wszystko wydaje się oczywiste..
Niestety
jeszcze was trochę pomęczę <3
Czułam się jak nastolatka
robiąca coś czego nie wolno. Szłam za Piotrem i czułam jak przyśpiesza mi
serce. Ten też obrócił się kilka razy przez ramię, jakby chciał skontrolować
czy przypadkiem się nie rozmyśliłam. Wyszliśmy przed klinikę na parking, gdzie Gawryło
się w końcu zatrzymał. Doszłam do niego po raptem kilku sekundach stając z nim
ramię w ramię..
- To jest to odpowiednie
miejsce ?- zapytałam niepewnie, rozglądając się po parkingu.
- Nie przyjechałaś samochodem
?- odpowiedział pytaniem na pytanie, w końcu skupiając na mojej osobie wzrok.
- Jak widać nie.- odparłam na
szybko, przewracając oczami.- Z tego co widzę, Ty też nie..- dodałam jeszcze,
faktycznie nigdzie nie zauważając jego volva.
- Przyjechałem z Moniką..-
kiedy to powiedział aż popatrzyłam na niego z niedowierzaniem.. To już znowu
łączy ich tak bliska relacja ? No nie wierzę.. !
- Jeszcze mi powiedz, że razem
mieszkacie..- byłam sarkastyczna, ale chyba nic w tym dziwnego. Kiedy Piotr
nawet nie skomentował tego co powiedziałam, myślałam że śnie. Czy to wszystko
było możliwe ? No bez przesady. Dopiero teraz dotarł do mnie fakt, że
mieszkanie Piotra faktycznie stało puste. Wyglądało to tak, jakby tam nikt od
jakiegoś czasu nie mieszkał, ale czy to mogło być prawdą ?
- Hana..- Piotr już brzmiał
zagadkowo, więc trochę się zmieszałam czy aby na pewno mam ochotę tego
słuchać..- Jest coś, o czym powinnaś wiedzieć.
- Mianowicie ?- dociekałam,
mimo iż wcale nie byłam pewna czy dobrze robię.
- Miałaś rację..- uśmiechnął
się do mnie krzywo..- Mieszkam teraz u niej.
- Żartujesz sobie ze mnie ?-
już powoli traciłam nerwy na to wszystko.
- Musiałem tak postąpić..-
zaczął się tłumaczyć, czym mnie nieco zdziwił.
- No tak. Piotr taki kochany
wszystko wszystkim wybacza..- nawet nie kontrolowałam tego, jak zaczęłam
chodzić w kółko..- Jeszcze mi powiedz, że ten jej syn to Twoje dziecko. Wtedy
to już w ogóle życzę szczęścia.
- Chciałbym zaprzeczyć..-
odparł pokiereszowany, uciekając ode mnie wzrokiem.
- Mówisz poważnie ?- już łamał
mi się głos..
- To moje dziecko Hana.
- Skąd wiesz ? Tak nagle sobie
o Tobie przypomniała, a Ty naiwny wierzysz jej na słowo ?- już ledwo co
trzymałam na wodzy wszystkie emocje.
- Ufam jej..
- Szkoda tylko, że mi nigdy nie
zaufałeś..
- Wielokrotnie Ci powtarzałem,
że ze mną nie byłabyś szczęśliwa.
- Oczywiście. Ty wiesz wszystko
najlepiej..- aż przygryzłam wargę, by się nie rozpłakać.. Na pewno nie
chciałam brać go na litość.
- Kochasz ją ?- zapytałam
jeszcze, już samej uciekając od niego wzrokiem.
- Myślę, że uda nam się
stworzyć rodzinę..
- A co by było, gdybym to ja
była w ciąży ?- już sama nie wiedziałam co mi siedzi w głowie. Chyba powoli
zaczęłam tracić wszelkie zmysły.
- A jesteś ?- albo mi się
zdawało, albo usłyszałam w jego głosie nadzieję.. Kiedy jeszcze na niego
popatrzyłam, faktycznie jego oczy aż błyszczały w otaczającym szarym,
wieczornym otoczeniu.
Przez chwilę się zamyśliłam..
Okłamać go i sprawdzić jego reakcję ? Czy może faktycznie odpuścić i pozwolić
stworzyć mu rodzinę z tą wywłoką ?
Może i później będę tego
żałować, lecz po prostu musiałam tak postąpić.. Beznamiętnie pokiwałam
twierdząco głową, a do moich oczu napłynęły łzy. Starałam się za wszelką cenę
nie rozpłakać, ale na próżno. Nawet nie kontrolowałam, jak ciurkiem po
policzkach spływały mi łzy.. Dzięki temu Piotr w końcu podszedł do mnie na tyle
blisko, że kciukiem zaczął wycierać moje mokre policzki..
- Czemu mi wcześniej nie
powiedziałaś ?- zapytał poruszony, biorąc moją twarz w dłonie..
- Jakie to ma teraz
znaczenie..- starałam się brzmieć pewnie.
- Ma ogromne..- odparł bez
namysłu, przybliżając się do mnie tym razem swoim całym ciałem.
- Skoro to z nią chcesz
zakładać rodzinę..- dalej brałam go pod włos.
- Ale to Ciebie kocham..-
powiedział w końcu to jedno słowo, na które tak długo czekałam..
Instynktownie wspięłam się na
palce u stóp i delikatnie przybliżyłam twarzą w jego stronę.. Długo nie
musiałam czekać by Gawryło w końcu zrobił ten pierwszy ruch.
W jednej chwili pocałował mnie.
Nie był to taki zwykły pocałunek.. Tym razem był on przesadnie przepełniony
uczuciem. Chyba i jemu mnie brakowało, chociaż za wszelką cenę chciał to ukryć.
Miałam nawet odczucie, jakby to był nasz pierwszy pocałunek.. Nic się w tej
chwili nie liczyło tylko Piotr i ja.. Nie byłam nawet w stanie opisać radości,
jaka właśnie wypełniała każdą komórkę mojego ciała.
Kiedy w końcu odsunęłam się od
Piotra, ponownie dzisiejszego dnia zakręciło mi się w głowie. Gdyby nie silna
ręka Gawryły, na pewno bym upadła. Kiedy ponownie byłam w jego ramionach,
zobaczyłam ogromne zmartwienie na jego twarzy.
- Te omdlenia to przez ciąże ?-
widziałam w jego oczach jak się martwi.
- Nie wiem..- odparłam
wymijająco, nawet nie patrząc się w jego stronę..
Dopiero teraz dotarło do mnie
to, co takiego zrobiłam.. Okłamałam go dla własnych potrzeb, nie zważając na to
że właśnie przez to mogę zepsuć rodzinę jakiegoś małego chłopczyka. Że
niewinnemu dziecku, mogłam właśnie zabrać ojca.
Co ja takiego narobiłam ? Przecież
na dłuższą metę to i tak by się nie udało.. Tajemnice prędzej czy później i tak
wychodzą na jaw..
Doszłam do wniosku, że Piotr na
to nie zasługuje. Zbyt mocno go kocham, by jednocześnie móc go okłamywać.. Tego
niestety miałam świadomość.
- Muszę Ci coś powiedzieć..-
zaczęłam, wyswobadzając się z jego mocnego uścisku.
- Ja też..- odparł od tak, czym
mnie nieco zaskoczył. .- Ale Ty pierwsza..- dodał w tej samej
chwili.
No i co. Miałam mu niby teraz
powiedzieć prawdę ? Miałam od tak przyznać się do tego, że wcale nie jestem w
ciąży, żeby znowu poleciał do tej wywłoki ? Nie mogłam na to pozwolić. Nie
mogłam po prostu i tyle.
- Kocham Cię..
- Ja Cię będę kochał całą
wieczność..- powiedział przekonująco, całując mnie w sam czubek głowy.. Idziemy
do Maksa ?- zapytał, uśmiechając się aż nadto szczerze.
- A Monika ? Przecież na pewno
Cię szuka.
- Trudno.. W końcu jestem w
odpowiednim miejscu i z odpowiednią osobą.. Nic innego nie ma dla mnie
znaczenia..- na tym zakończył rozmowę Gawryło, łapiąc mnie delikatnie za rękę i
pociągając za sobą do kliniki.
Na całe szczęście jej już tam
nie spotkaliśmy. Swoją drogą to wszystko oznaczało, że znowu jesteśmy razem ?
Jeśli tak, to tylko dzięki mojemu kłamstwu.. Ciekawe jak długo uda mi się
ciągnąć tą farsę.
Weszliśmy do sali małego, kiedy
zobaczyliśmy że już śpi. Zasnął, trzymając w uścisku pudełko z nowym modelem
samochodu. Aż sama uśmiechnęłam się na ten widok pod nosem, podobnie jak i
Piotr.
Ucałowałam go jeszcze w sam
czubek głowy, odłożyłam delikatnie pudełko na szafkę nocną i przykryłam kołdrą
pod samą szyję. Może i nie powinnam tego robić, ale musiałam. Ciężko było mi go
tak zostawić, gdyby nie to, że Piotr w końcu złapał mnie za rękę. Dzięki temu
wyszliśmy po cichu z jego pomieszczenia.
Od słowa do słowa zamówiliśmy
taksówkę. Gawryło miał mnie odwieść do mojego mieszkania, kiedy to nagle
zmienił adres na swoje osiedle. Już chyba po cichu wiedziałam, co takiego
siedzi mu w głowie. :D Nic się już nie odzywaliśmy, tylko jak zwykle głupki
szczerzyliśmy się do siebie. Nawet zapomniałam już o tym, że źle się czułam.
Przy nim wszystko faktycznie wydawało się być prostsze.
Wchodziliśmy właśnie do
mieszkania Gawryły. Chyba go tutaj nawet i dzisiaj nie było, bo nic się nie
zmieniło od rana, kiedy byłam tu z Maćkiem.
- Który to tydzień ?- zapytał
zaabsorbowany, odkładając klucze na komodę. Stanął tak po środku pokoju,
badając mnie wzrokiem. Głupio mi było dalej kłamać, ale skoro już zaczęłam, to
musiałam..
- Dopiero ósmy..- wymyśliłam na
poczekaniu.
- I naprawdę nie miałaś zamiaru
mi o tym powiedzieć ?- dociekał dalej, a ja miałam ochotę zapaść się pod
ziemię.. Dosłownie..
- Musimy teraz o tym rozmawiać
?- odruchowo przewróciłam oczami.
- Masz lepszą propozycję na
wieczór ?
- Zakładam, że Ty już coś
wymyśliłeś.. :)
- No tak. Zrobiłbym kolację,
tyle że nic nie ma w lodówce.. Co powiesz na chińszczyznę ?
- Zgaduję, że co innego chodzi
Ci po głowie.
- Doprawdy ? Może mnie
oświecisz..- Piotr stał tak uśmiechając się od ucha do ucha. Już wiedziałam, że
mnie rozgryzł.. :D
- Dobra już. Za długo na to
czekaliśmy..- powiedziałam ze śmiechem.
Aż się zdziwiłam, że to
wystarczyło by Gawryło wziął mnie w objęcia. Tradycyjnie przywarł mną o ścianę,
dosadnie przy tym całując. Jak zawsze nasze języki toczyły zawartą bitwę,
podczas gdy ja już się dobierałam do jego spodni.
Nawet na chwilę zwątpiłam,
które z nas tego wszystkiego chce bardziej. Może to tylko o to w tym wszystkim
chodziło ? Co jeśli po prostu podoba nam się nasz wspólny seks ? Ta myśl trochę
mnie przeraziła, lecz równie szybko ją od siebie oddaliłam. W tej chwili bowiem
na pewno nie miałam ochoty się nad tym zastanawiać..
W równie ekspresowym tempie
znaleźliśmy się w sypialni. Tam też od razu myślami wróciłam do momentu, kiedy
zobaczyłam tutaj smacznie śpiącą Monikę. Aż się wzdrygnęłam na samo
wspomnienie, mimo wszystko nie zaprzestając namiętnych pocałunków z Piotrem.
Boże, jak go kochałam.!
To jak delikatnie, a z ogromnym
wdziękiem pieścił moje ciało. To z jakim uczuciem mnie całował.. Czy to jest
możliwe, by móc kochać kogoś tak mocno jak ja kocham jego ?
Nigdy nie wierzyłam w miłość i
tym podobne sprawy, do czasu kiedy poznałam Piotra. Może i wszystko nie było
takie idealne i proste jak w jakiejś komedii romantycznej, a mimo wszystko
byłam z tego zadowolona.
W sumie to te ostatnie tygodnie
rozłąki tylko bardziej nas do siebie zbliżyły. Przynajmniej tak mi się wydawało.
Szybko pozbyłam się jego
koszuli. Dzięki temu ponownie przywarliśmy do swoich ust. Całowałam jego cały
tors i dalej było mi mało. Już nawet nie potrafiłam się nim nasycić. Dzięki
temu słyszałam jego przyśpieszony oddech. Widać było mu dobrze.
Myślałam, że dalej będziemy się
tak pieścić i sprawiać sobie przyjemność, kiedy to nagle Piotr zerwał ze mnie,
dosłownie zerwał nową koszulkę ! Może w normalnych okolicznościach to bym go za
to ochrzaniła, a tak. Tak było mi po prosu cudownie.
W końcu to właśnie o tym
marzyłam. Chciałam znaleźć się w jego ramionach i dzięki kłamstwu mi się to
udało.
W jednej chwili bokserki Piotra
wylądowały gdzieś nieopodal łóżka. Po krótkim czasie z moją bielizną stało się
podobnie. Byliśmy już nadzy, a mimo wszystko dalej nie przechodziliśmy do sedna
sprawy. Gawryło pieścił mnie całą. Obdarowywał pocałunkami moją szyję, kończąc
nawet w tych dolnych partiach mojego ciała..
Liczyliśmy się tylko my i tego
jednego byłam pewna. Sprawiał mi tym tak ogromną rozkosz, że aż mnie to
przerażało. Kiedy zaczął z osobna ugniatać me piersi, wiedziałam że już dłużej
nie wytrzymam. Pociągnęłam go delikatnie do góry i dzięki temu nasze usta się
ponownie odnalazły. Wszystko działo się tak namiętnie i szybko, że nawet nie
byłam w stanie zarejestrować wszystkich doznań. Naprawdę byłam na skraju i
Piotr chyba to wyczuł. Zagłębił się we mnie naprawdę powoli, jak jeszcze nigdy
dotąd. Gdyby nie to, że nagle przyśpieszył tempo to nie wbiłabym mu paznokci w
plecy a tak.. Tak przynajmniej go oznaczyłam.. :D
W momencie gdy jęknęłam,
zaczęłam szczytować. Czułam jak rozpadam się na drobne kawałeczki, podobnie jak
Piotr. Opadł na mnie całym ciężarem swojego ciała, mnie samą wbijając w
materac. Głośno dyszeliśmy. Już dawno nie czułam się tak spełniona, jak w tej
chwili. Kiedy lekko wyrównaliśmy oddech, Piotr ponownie mnie pocałował,
jednocześnie najbardziej powoli i delikatnie wychodząc ze mnie..
Nie powiem, bo odczułam to
chyba w całym swoim ciele, ale nie żałowałam. Było warto..
W końcu położyliśmy się wtuleni
na łyżeczkę i zasnęliśmy. Przynajmniej ja w końcu zasnęłam, nie martwiąc się o
jutro mając przy sobie tego jedynego.. ♥
Z samego rana obudziłam się ze
sporym uśmiechem na twarzy. Chciałam wtulić się w Piotra, lecz wtedy poczułam
tylko obok zimną poduszkę. Dzięki temu szybko otworzyłam oczy, które musiałam
wręcz przetrzeć. Miałam ogromne zakwasy, kiedy wstawałam z łóżka. Przez to
właśnie włożyłam na siebie tylko koszulę Piotra, którą to przecież sama wczoraj
z niego zdjęłam. Wtuliłam się w nią tylko mocniej, po cichu wychodząc z
sypialni. Do oczu rzuciły mi się drzwi od gabinetu, które były lekko uchylone.
Niepewnie weszłam do środka.. Tam zobaczyłam jego..
Piotr stał wpatrzony w okno,
najwyraźniej zamyślony. Podeszłam do niego na paluszkach.. Równie szybko
wtuliłam się w jego umięśnione plecy..
- Nie chciałem Cie tak wcześnie
budzić..- odparł na wstępie, odwracając się do mnie przodem.. Od razu
delikatnie musnął me usta, przez co nie wierzyłam że to wszystko jest prawdziwe.
Wtedy też wróciło do mnie to
wszystko, co wczoraj zrobiłam. To, jak nakłamałam mu o tej ciąży.. Przecież nie
mogłam mu tego robić, a tym bardziej sobie..
- Hana..- Piotr głośno
westchnął.. - Muszę Ci coś wyznać..
- Nie uwierzysz, ale ja
także..- trudno. Postanowiłam choć ten jeden raz być z nim szczera.
- Wcale nie mieszkam z Moniką i
na pewno nie jest to moje dziecko.. - powiedział na jednym wdechu,
nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Słucham ?
- Musiałem tak powiedzieć, bo
nie chciałem robić Ci nadziei.. Ale kiedy powiedziałaś, że jesteś w ciąży..-
Piotr urwał w pół słowa, drapiąc się po głowie.
- Nie jestem w ciąży.- weszłam
mu w zdanie. Tylko zauważyłam jak na jego twarzy maluje się ulga.. ? Już nic z
tego nie rozumiałam. Dosłownie.
- Okłamałaś mnie ?- zapytał
beznamiętnie.
- Nie moja wina, że zaczynam
wariować na samą myśl stracenia Ciebie..
- No właśnie..
- Co ?- aż bałam się pytać.
- Problem w tym Hana, że ja
umieram.. Założę się, że nie zostało mi więcej niż pół roku.. W sumie to może i
dobrze, że nie jesteś w ciąży.. Nie poznałbym nawet własnego dziecka..-
widziałam jak Piotr walczy sam z sobą, by się nie rozkleić..
- Przecież wczoraj mi
powiedziałeś, że czujesz się świetnie.- szukałam w głowie jakichkolwiek
dowodów, by powiedzieć mu że się myli.
To nie mogła być prawda. Piotr
na pewno kłamie. Znowu chce, żebym go zostawiła, ale się myli. Tym razem na
pewno go nie zostawię. Na pewno..
Co miałam zrobić ? Mi samej
chciało się płakać, lecz nie mogłam mu tego pokazać. Jeżeli to co mówi jest
prawdą, to muszę go wspierać. Całą sobą.. Czy to nie tak powinno się robić,
jeśli się kogoś naprawdę kocha ? Myślę, że tak..
- Zdradziłeś mnie wtedy z
Moniką ?- może i nie była to odpowiednia chwila na tego typu pytania, ale już
lepsza okazja na szczerość mogła się bowiem nie przydarzyć.
- Skąd. Po prostu myślałem, że
w ten sposób będzie łatwiej..
- Nawet nie masz pojęcia, ile
przez to wycierpiałam..- odparłam szeptem, cały czas starając się zachować
resztki zdrowego rozsądku.
- Łudziłem się, że w taki
sposób będzie Ci lżej, kiedy umrę.
- Nie umrzesz.
- Umrę..- odparł pewien siebie,
jakby to było coś zwykłego.
- Na pewno możesz się leczyć.
- Ale nie chcę..
- Dlaczego ?- nie wierzyłam w
jego słowa..
- Po co mam brać chemie ? Żebyś
widziała jak każdego dnia mizernieje ? Jak staję się zwykłym, wiotkim
bezdusznym ciałem ? Jak wypadają mi włosy ? Na pewno nie pozwolę, byś na to
patrzyła..
- Ale to może Ci pomóc.
- Nie. Chce przeżyć te ostatnie
miesiące z Tobą tak, jakbyśmy żyli normalnie.
- Nie wiem, czy będę w stanie
udawać że wszystko jest w porządku..- po tym wszystkim musiałam być z nim
szczera.
- Wierzę, że się postarasz..-
Piotr mówiąc to uśmiechnął się lekko, od tak łapiąc mnie za rękę..- Zostaniesz
moją żoną ?
- To oświadczyny..?- ledwo co
byłam w stanie wydobyć z siebie te słowa.
- Wiem, że może to wcale tego
nie przypomina, bo nie mam pierścionka, bukietu kwiatów..- Piotr mówiąc to, aż
uklęknął na kolano..- Chociaż tyle mogę zrobić..
Wyjdziesz za mnie ?- ponaglił
pytanie, na co ja tylko odpowiedziałam niemalże niesłyszalnym głosem – tak.
To wystarczyło by Piotr
ponownie stanął na nogi i mocno zagarnął mnie w swoje ramiona.
- Te trzy tygodnie bez Ciebie
to była największa katorga w moim życiu..- szepnął mi jeszcze na ucho,
jednocześnie całując w sam czubek głowy.
- Wiem coś o tym..- odparłam
pokiereszowana.
Z jednej strony powinnam się
cieszyć, a z drugiej płakać.. Co z tego bowiem, że mam Piotra ?.. Że chce żebym
została jego żoną, skoro lada moment zostawi mnie i tak samą ?.. Już po prostu
nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć.
NIE
POZOSTAŁO MI NIC INNEGO, JAK TYLKO CZEKAĆ NA WASZE KOMENTARZE I OPINIE :D
♥
Nie wierzę , nie wierzę , nie wierzę ;o
OdpowiedzUsuńja też :) przeżyłam niezły szok
Usuńno i nie wiem co napisać!
OdpowiedzUsuńpisz szybko kolejna część :)
On nie może umrzeć,nie może.!Słyszysz nie może,nie rób mi tego;'(
OdpowiedzUsuńOn ma wyzdrowieć,pobrać się z Haną.!
ON NIE MOŻE UMRZEĆ.!!!
Ja Cię już nie lubię!
OdpowiedzUsuńPaskuda jedna -.-
Pisz kolejną częśc!
Daj nexta dziś pliszka. Piotr nie moze teraz umrzeć musi wyzdrowieć
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za next! Za bardzo, bardzo długi next! Możesz pisać takich więcej.
OdpowiedzUsuńMagdo, przyjmuję do wiadomości, że Piotr nie podejmuje leczenia. Strasznie szlachetnie :P Nasuwa mi się myśl, że Hana jednak będzie się spodziewać dziecka i to będzie powód, dla którego Piotrek będzie się leczył. Ale z drugiej strony to rozwiązanie jest za proste takie nie magdowe, więc czekam na nexta.
też o tym pomyślałam :D
UsuńNie spodziewałam się... opowiadanie jak zwykle świetne, czekam na nexta ale błagam nie uśmiercaj go
OdpowiedzUsuńZapraszam również do nas
http://hapi-love-to-grave.blogspot.com/
wow wow wow
OdpowiedzUsuńwzruszyłam się.
i moze to teraz glupie, ale wiedzialam, że tak będzie. że jest chory, no mówilam!
to opowiadanie jest lepsze niz niejeden hollywodzki melodramat!
o boże nie spodziewałabym się :) świetnie piszesz , czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńTaaaaaaki zwrot akcji!
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się i w pierwszej chwili byłam w stanie uwierzyć w to, że Piotr jest z Moniką i mają dziecko. Wydawałoby się, że śmierć Piotra to najgorsze co mogliśmy przeczytać, ale skoro chcesz nas jeszcze pomęczyć to pewnie szykujesz coś gorszego!
Rewelacja!
nie wiem czy może być coś jeszcze gorszego....
UsuńDaj nexta dziś prosimy piszesz super opowiasania
OdpowiedzUsuńCudowne <3
OdpowiedzUsuńna serio szok 0_0 wow.... no po prostu kocham twoje opowiadania :D są cudowne <3 mam nadzieję że dzisiaj jeszcze dodasz nexta :D prooooszę :*
OdpowiedzUsuńBoże Madzia kocham te twoje opowiadania. A ta częścią pobiłas wszystkie !♥ poprostu megaaaaaaa . Nareszcie razem tylko ciekawe co wymyslisz z ta choroba Piotra :0 tylko błagam o jedno a w zasadzie to o dwie rzeczy :niech piotr nie umiera i dawaj nexta szybko i wgl nigdyyyyy nie kończ tego opowiadania ♥KOCHAM JE
OdpowiedzUsuńTak ! Zgadzam się co do WSZYSTKIEGO !!! <33
Usuńja też :D
UsuńSUPER, tego się nie spodziewałam ♥♥♥ Szybko next !
OdpowiedzUsuńTakiego dramatu się nie spodziewałam ! Mam nadzieje, że Piotr nie umrze ;) czekam na nexta .
OdpowiedzUsuńZdania rozpoczyna się wielką literą, a kończy kropką! Poza tym nie pisze się ' Mam nadzieje' tylko 'Mam nadzieję'!
UsuńPowinno być tak "Mam nadzieję, że Piotr nie umrze. ;) Czekam na nexta."
Pozdrawiam i polecam słownik :)
NIE MOŻESZ uśmiercić Piotra ! ! !
OdpowiedzUsuńMOŻESZ dodać jeszcze dziś nexta ! ! !
xD ^^ <3
no nieee ! udusze ;c tak nie może być ;c
OdpowiedzUsuńDaj nexta jeszcze dziś
OdpowiedzUsuńkiedy next ??? mam cichą (głośną xD ) nadzieję że dziś :D
OdpowiedzUsuńKolejne świetne opo :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że tym razem krócej potrzymasz nas w niepewności i next pojawi się jutro :)
Szok szok i jeszcze raz szok !
OdpowiedzUsuńNie możesz uśmiercić Piotra - to jest wykluczone :D
Ale cieszę się, że HaPi są w końcu razem ♥
I długość opowiadania jest wyśmienita, więcej takich :D
Czekam na szybkiego nexta <3
Cudo , ale ... Piotr nie moze umrzeć !!!!!! <3
OdpowiedzUsuńNo tak.. Madzia jak to Madzia zawsze musi dać coś z dramatu.. ale super że HaPi są wreszcie razem <3
OdpowiedzUsuńczekam na next ! Mam nadzieję że będzie dzisiaj ..?
Dawaj nexta bo oszaleję
OdpowiedzUsuńDawaj next'a ! :D wpadnij czasem xD
OdpowiedzUsuńhttp://kibicuje.blogspot.com/2014/01/4-no-co-za-bezczelny-typ-juz-pierwszego.html
Możemy liczyć dziś na next?
OdpowiedzUsuńtylko nie komplikuj tego.. dopiero co wyczekaliśmy na powrót HaPi ..daj chociaż jedną część bez żadnych komplikacji... prosimy
dodasz dzisiaj nexta ? :D
OdpowiedzUsuńAwwww <3 *.*
OdpowiedzUsuńSuperoweee <3
Piotr nie może umrzeć, niee !!!! ;( nie w takim momencie !! ;((
Czekam na szczęśliwego i rozwiązującego sprawy nextaa <3
no i nic nie ma ;/
OdpowiedzUsuńJESST !!
Usuń