Pages - Menu

niedziela, 21 września 2014

Opowiadanie Epic - cz.11


No to w końcu reaktywuję EPIC :D
Miłego czytania, mam nadzieję, że nadal jesteście <3



Kiedy odwiozłem blondynkę do domu, dalej nie mogłem w to wszystko uwierzyć. Dlaczego niby Hana, chciałaby wchodzić w układ ze mną? Ponadto nie chciało mi się nawet wierzyć w to, że się we mnie nie zakocha… Ale może właśnie tak będzie dobrze? Bez znacznego angażowania się?
Może dzięki temu nie będzie miała mi za złe, jak dowie się o tym całym zakładzie. I tak postanowiłem, że jutro z samego rana zadzwonię do Adama i powiem o tej całej sytuacji… O tym naszym wspólnym weekendzie!
W domu wszystkie światła były już pogaszone, więc byłem więcej niż pewien, że babcia się już położyła. Miałem wejść do swojej sypialni, lecz wtedy zobaczyłem uchylone drzwi od drugiego pokoju. Mimowolnie coś mnie pokusiło, by tam zajrzeć.
Staruszka siedziała na skraju łóżka, trzymając w dłoniach jakąś fotografię… Bynajmniej tak mi się wydawało, że było to jakieś zdjęcie.
Nie chciałem jej wtedy przeszkadzać, ale zawsze, jak to ja, uderzyłem łokciem o framugę drzwi, przez co przekląłem pod nosem.
- Wyrażaj się chłopcze.- ponagliła mnie od razu babcia Marysia.
- Myślałem, że już śpisz.
- Jakoś nie mogę zasnąć.- starsza kobieta w końcu uniosła głowę, spoglądając na mnie stosunkowo zagadkowym spojrzeniem.- Chodź tutaj.- dodała, wskazując miejsce nieopodal siebie na łóżku.
Bez zastanowienia spełniłem jej prośbę… Dopiero kiedy usiadłem zobaczyłem, że trzyma zdjęcie mojej matki. Nie wiem czemu i mi wtedy łzy zakręciły się w oczach. Miałem niespełna sześć lat kiedy zmarła, a mimo to bardzo dobrze ją pamiętam. Chyba tylko tamte lata mogę tak naprawdę nazwać dzieciństwem.
Otóż po jej śmierci całkowicie się załamałem. Od zawsze bowiem była tylko nasza trójka. Babcia Marysia, mama i ja. Jako dziecko nawet nie dopuszczałem do siebie takiej myśli, że może kogoś z tej dwójki zabraknąć w moim życiu…
Tamten okres, rzecz jasna po śmierci matki, starałem się wymazać z głowy.
Z początku jeszcze wszystko się jakoś układało, ale kiedy dorastałem, nawet babcia nie dawała sobie ze mną rady. Wszystko przez towarzystwo, w jakie wpadłem już w gimnazjum. To przez nich zszedłem na złą drogę, a w liceum o mało co wylądowałem w poprawczaku. Gdyby nie babcia, która naprawdę dobrze mną wstrząsnęła, najpewniej nie byłbym teraz tym, kim jestem.
Dlaczego medycyna? Sam nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Kiedy byłem w klasie maturalnej zupełnie nie miałem pomysłu na samego siebie. Wcześniej interesowało mnie tylko to, by każdy w szkole mnie znał i to niekoniecznie z tej dobrej strony. Kradłem żeby popisać się przed kolegami, a przed dziewczynami zgrywałem chojraka. Od czasu do czasu organizowaliśmy nawet akcje w centrum miasta, ale wtedy jak zawsze kończyliśmy w areszcie.
Pamiętam ten wieczór, kiedy wróciłem do domu po 48-godzinnej odsiadce. Jako, że nie mieli żadnych dowodów musieli mnie wypuścić warunkowo. Wiedziałem, że babcia będzie prawiła mi wywody, ale wtedy niezbyt się tym przejmowałem.
Nie miałem tego dnia ze sobą kluczy, ale byłem więcej niż pewien, że babcia będzie na mnie czekała w domu… Niestety, kiedy otworzyłem drzwi od mieszkania zastałem ciemność. Wołałem i krzyczałem imię babci, ale na marne. W końcu jeden z sąsiadów wszedł do mieszkania patrząc na mnie spod byka. Chyba nikt już za tamtych czasów nie darzył mnie jakąś znaczną sympatią.
- Twoją babcię zabrało pogotowie.
Pamiętam wyraz twarzy tamtego mężczyzny, jak gdyby był z siebie dumny. Może chciał, żebym poczuł w głębi siebie wyrzuty sumienia? Jeśli tak, to powinienem był być i jemu wdzięczny, ale wtedy chyba nie znałem nawet takiego słowa… Bynajmniej go nie używałem…
Całą drogę do szpitala przebiegłem. Nie było mnie stać na taksówkę, a autobusy nocne jeżdżą stosunkowo rzadko, więc nie chciałem tracić czasu. Łzy cisnęły mi się wtedy do oczu, ale nie mogłem być znowu taki miękki. Miałem wtedy to cholerne deja vu! Identyczna sytuacja miała bowiem miejsce, kiedy miałem sześć lat… Wtedy niestety nie miałem nawet po co biec do szpitala, ponieważ dla mojej matki nie było jakiejkolwiek szansy…
Gdy dotarłem na miejsce, nie chcieli mnie nawet wpuścić na oddział. Niby tłumaczyli się tym, że jestem jeszcze dzieckiem, ale tak naprawdę każdy mierzył mnie od góry do dołu. Miałem rozcięte, brudne i powyciągane ubrania. Właśnie przez to, potraktowali mnie z góry jak chuligana. W sumie to i słusznie.
Wtedy tylko jedna lekarka zlitowała się nade mną. Wbrew nakazu swojego szefa, wpuściła mnie na oddział. Tam zobaczyłem babcię, podpiętą do tej całej aparatury. Była nieprzytomna, a mimo to wiedziałem, że mnie słyszy. Przychodziłem do niej każdego dnia, opuszczając szkołę. Kiedy raz nie byłem w stanie dotrzeć do szpitala, na drugi dzień miałem dziwne przeczucie. Wszedłem do jej sali, a tam zastałem puste, zaścielone łóżko. Zacząłem szlochać jak wtedy, gdy miałem sześć lat.
Wyzywałem wszystko i wszystkich dookoła, a nawet tych u góry. W końcu pokiereszowany powiedziałem sam sobie, że się zmienię. Że już nie będę prowadził takiego życia jak dotychczas. Że zacznę się uczyć… Miałem wyjść wtedy z pomieszczenia, lecz głos babci dobiegający do moich uszu był wręcz ukojeniem dla mega ciała… Zrozumiałem wtedy ile dla mnie znaczy ta kobieta… Chyba właśnie dzięki tej sytuacji dojrzałem jak nigdy wcześniej!
- Brakuje Ci jej wnusiu?- babcia delikatnie chwyciła mnie za rękę, by dodać mi jak zawsze otuchy.
- Kiedyś brakowało mi jej bardziej…- sam byłem na siebie wściekły, ale taka była prawda. Od czasu zamieszkania w Warszawie nie miałem nawet chwili, by o niej pomyśleć, czy powspominać stare dzieje…
- Teraz ktoś inny wypełni tę pustkę w Twoim serduszku.
- Raczej nie.
- Zobaczysz, że tak się stanie. Wiadomo, że nie do końca bo nie zastąpi to miłości do matki, ale w większym stopniu załagodzi to Twoje wszelkie rozterki.- Babcia ponownie poklepała mnie po ramieniu, jak jakieś małe dziecko.- Ta Hana… Bardzo przypomina mi Twoją matkę…
- Słucham?- chyba moja mina w tej chwili była bezcenna!
- Przyjrzyj się jej twarzy. To, kiedy się uśmiecha. Jest niemalże identyczna…
Może babcia miała rację? W zasadzie właśnie ten jej uśmiech tak bardzo mnie onieśmielał. To on, oczarował mnie na pierwszym spotkaniu… Czy jest to aby realne?
- Idź się już połóż Piotrusiu… Z samego rana czeka Cie długa podróż.- babcia mówiąc to schowała zdjęcie do narożnej szafki, obchodząc się z nim bardzo ostrożnie.- Ja również się już położę, ponieważ muszę Ci rano naszykować wyprawkę.
- Babciu…- Piotr mimowolnie uśmiechnął się tylko szeroko pod nosem.- Nie jestem już tym małym chłopcem.
- Dla mnie, będziesz nim zawsze czy tego chcesz czy nie.
Nic już nie odpowiadając, wyszedłem z sypialni babci. Wziąłem prysznic, spakowałem małą walizkę na ten cały weekend i w końcu położyłem się spać. Kiedy tylko zamknąłem oczy, przed sobą widziałem trzy kobiety. Hanę, mamę i babcię… Coś czułem, że to wszystko robi się za bardzo poważne!
Z samego rana nie obudził mnie nawet alarm, nastawiony na wcześniejszą godzinę, a wszystko przez to, że nie mogłem spać tej nocy…
Przewracałem się z boku na bok, cały czas rozmyślając. Kiedy jednak słońce zaczęło dobijać się do mojego pokoju, odruchowo podniosłem się z łóżka. Zadzwoniłem jeszcze do Trettera, by wziąć urlop. Ten jednak myślał, że kłamię… Od momentu kiedy mnie przyjął do Leśnej Góry, chyba jeszcze ani razu nie brałem wolnego! No cóż, musi być ten pierwszy raz… Nieprawdaż?!
Jak babcia mówiła, tak też zrobiła. Na stole w kuchni leżała reklamówka z przygotowaną wyprawką. Oprócz tego w powietrzu unosił się aromat świeżo zaparzonej kawy.
- Mówiłem, że nie trzeba…- mimo wszystko było mi głupio, że aż tak się o mnie troszczy.
- Daj spokój. Tyle to jeszcze potrafię przygotować…- Babcia obeszła kuchenny stół, stając nieopodal mojej osoby.- Uważaj tam na siebie i na nową koleżankę.- dodała, puszczając jednocześnie do mnie oczko!
Tak, babcia i oczko! Dobre żarty!
- Dobrze.- odpowiedziałem już tylko roześmiany, chwytając za reklamówkę jak i walizkę.- Gdyby coś się działo to dzwoń do mnie, albo do Pani Jadzi.
- Wiem, wiem.- babcia już tylko machnęła ręką.- Nie pozwól na siebie tyle czekać kobiecie!
- Tak jest.- odparłem roześmiany, salutując jak żołnierz.
Po chwili jednak złapałem za klamkę od drzwi, zamykając je za sobą stosunkowo cicho. Była wczesna godzina i nie miałem zamiaru budzić Pani Jadzi, by prosić ją żeby do mnie dzwoniła odnośnie babci. Postanowiłem, że gdy już dojedziemy z Haną do Wrocławia, zadzwonię do sąsiadki. W zasadzie  i tak nie będzie to długa rozmowa.
W pozytywnym nastroju wsiadłem do swojego nowiutkiego samochodu. Miałem jechać prosto na osiedle blondynki, kiedy to dotarło do mnie, że nie wypada podjeżdżać po tak atrakcyjną kobietę brudnym samochodem!
Długo nie myśląc zajechałem na najbliższą myjnie. Chociaż ten jeden raz nie natrafiłem na kolejkę, przez co po dwudziestu minutach czekałem już przed blokiem Hany.
Zastanawiałem się czy mam tam do niej pójść, jakoś pomóc, lecz skoro jest to wyjazd jedynie na weekend, to z pewnością nie będzie brała ze sobą całej garderoby.
Kiedy mijały kolejne minuty, postanowiłem napisać do niej chociaż jednego sms’a.
Czekam na Ciebie na dole…
Piotr

Myślałem, że zwariuje, kiedy blondynka mi nawet nie odpisała. W końcu wysiadłem z samochodu, włączając jednocześnie alarm. Bądź co bądź, trochę zacząłem się o nią obawiać. Z tego co zdążyłem doświadczyć zawsze była punktualna i dotrzymywała słowa, więc coś mi tutaj jednak nie pasowało.
Klatka schodowa była na szczęście otwarta, dzięki czemu po pokonaniu kilku schodków byłem już pod drzwiami Hany. Bynajmniej tak mi się wydawało.
Nie wiedziałem czy pukać czy nie, ale ostatecznie użyłem dzwonka.
To czekanie denerwowało mnie jak nigdy!
Blondynka nie otwierała, więc złapałem za klamkę. Niepewnie ruszyłem naprzód, gdzie prawie potknąłem się o wielką walizkę! Jak można mieć otwarte drzwi, mieszkając samej?! Nie mogłem tego jakoś pojąć…
- Hana?- zapytałem niepewnie, wchodząc do kolejnego pomieszczenia.- Jest tu kto?- dopytywałem dalej.
W głębi siebie miałem dziwne odczucie. Ostatecznie poczułem jakiś różany zapach, więc ruszyłem ku instynktowi.
Nie do końca przekonany pchnąłem kolejne drzwi, gdzie w końcu dostrzegłem blondynkę. Pakowała kolejną walizkę słuchając przy tym muzyki przez słuchawki. Ruszała się w rytmie, przez co tylko uśmiechałem się jak jakiś debil, móc podziwiać jej boskie ciało.
Po krótkiej chwili nasze spojrzenia się spotkały, przez co Hana stanęła w miejscu jak wryta. Ściągnęła jeszcze słuchawki, wpatrując się we mnie aż nadto dosadnie.
- Piotr… Co tutaj robisz?
- Dzwoniłem, pukałem, ale nie odbierałaś. Pomyślałem, że lepiej będzie jak sprawdzę co się dzieje.
- Iiii?- albo mi się wydawało, albo blondynka była na mnie zła.
- Jedziemy?- zapytałem by jakoś zmienić temat, opierając się o zimną ścianę.
Coś czułem, że będzie to weekend pełen atrakcji!


KOMENTUJCIE,PROMUJCIE, KOCHAJCIE <3

35 komentarzy:

  1. Bardzo mi sie podoba, nie moge doczekac sie co bedzie dalejj !!! :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisz epica częściej. Już zapomniałam jak fajnie się go czyta i pośmiać przy nim można. Rozdział świetny jak zwykle i od razu kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie,jestem tego samego zdania
      Czekam na nexta,pozdrawiam :))

      Usuń
  3. Cudowne!! <33 A co z poprzednim opowiadaniem?

    OdpowiedzUsuń
  4. ah no w końcu!! już nie mogłam się doczekac!
    trochę zestresowałam się jak Piotr nie mógł dobic się do Hany, ale naszczęście nic złego nie wykombinowałaś. I też coś czuję, że to będzie weekend pełen atrakcji, na którego opis niecierpliwie czekam !! :))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiadomosc o epica tak cudowna jak Mistrzostwo Swiata Polskich Siatkarzy <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam przeczucie, że dowiedziała się o zakładzie. Tylko nie wiem skąd.

    OdpowiedzUsuń
  7. niecierpliwie czekam na next !!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nareszcie się doczekałam :) Cudowne opo <3
    Mam nadzieję że w najbliższym czasie pojawi się coś nowego

    OdpowiedzUsuń
  9. Elo, czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  10. Prosze nexcik szybko

    OdpowiedzUsuń
  11. O wreszcie kiedy next ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham ❤❤❤ kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  13. też mi reaktywacja Dopiszcie że next CO 2 MIESIĄCE !
    Żeczywiście fajne opowiadanie tylko potem sie nie wie co się dzieje XD Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  14. dlaczego truelove jest zablokowany ?

    OdpowiedzUsuń
  15. Dołączam do pytania przedmówcy dlaczego?????

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy coś dodasz? I pytanie jak powyżej, dlaczego jest tylko dla zaproszonych czytelników i nie można czytać?

    OdpowiedzUsuń
  17. Super :) co ile dni będzisz dodawać nexty?

    OdpowiedzUsuń
  18. ja chcę next!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. czy to opowiadanie ma szanse na dalszą egzystencję? (;

    OdpowiedzUsuń
  20. Można liczyć na nexta?

    OdpowiedzUsuń
  21. hejj :) mam taki mały problem... jak chce wejść na TRUE to wyskakuje, że jest tylko dla zaproszonych użytkowników :/ mogłabyś coś z tym zrobić? :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mamy co liczyć na kontynuację? :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Kiedy sie skończy ten Twój urlop na tym blogu?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje, że każde słowo ;)