Pages - Menu

piątek, 24 października 2014

Przed premierą HaPi mała niespodzianka... :)


HaPi muszę jeszcze dopracować, więc póki co mam dla Was takie małe coś :)
Przepraszam za błędy jeżeli takowe wystąpiły, ale naprawdę wypadłam z formy!



LeTo…
Czyli jak to wszystko się zaczęło.
1.      Rozdział o przeszłości.
A bynajmniej jej części…


Wiedziałam, że muszę skończyć z tym wszystkim. Miałam dosyć. Dosyć swojej przeszłości jak i całego dotychczasowego życia. Dlaczego to właśnie mi, musiało przydarzyć się aż tyle rzeczy? Ostatnimi czasy był co prawda Czyżyk, ale to jednak nie to samo. Nie chciałam wciągać go w tą całą swoją uczuciową walkę, ponieważ najpewniej by na tym tylko ucierpiał. Ucierpiałby dlatego, że ja nie potrafię kochać… Przynajmniej nie teraz i nie w tym czasie…
Właśnie te myśli spowodowały, że teraz leżę w szpitalu na oddziale wewnętrznym. Wcześniej jednak zawieźli mnie na oiom, więc chyba było ze mną naprawdę źle. Wszystko przez Andrzeja, ponieważ znalazł mnie i ocalił w ostatniej chwili! Zrobił to jak zawsze wtedy, kiedy tak bardzo chciałam z tym wszystkim skończyć… Tak bardzo…
- No i jak się dzisiaj czujesz?- z rozważań wyrwał mnie jak zawsze jego głos. – od czasu kiedy tu leżę, bowiem tylko on mnie odwiedził i się nie dziwię zwłaszcza, iż prosiłam go o całkowitą dyskrecję, wcześniej biorąc urlop.
Miałam świadomość, że prędzej czy później ujrzy to światło dzienne, ale jednak preferowałam tą drugą opcję. Jakoś nie miałam zbytnio zamiaru opowiadać wszystkim co, bądź kto zmotywował mnie do takiego zachowania.
- Chyba lepiej.- odparłam po chwili namysłu. Jakoś dalej nie mogłam uwierzyć w to, że Czyżu naprawdę poprosił mnie o rękę, a chwilę później chciałam się zabić. Już chyba naprawdę wolałam nie wiedzieć, co takiego sobie teraz o mnie myśli…
- No to dobrze, bo wiesz musisz już wracać do pracy. Nie ma Tomka, nie ma Ciebie i trochę z Tamą się już gubimy w tym wszystkim.
- Za dwa dni mam dostać wypis.- powiedziałam chyba bardziej dla zaspokojenia własnego sumienia. Głupio mi było patrzeć nawet na niego po tym wszystkim…
- No to super.- Czyżu jak to czyżu uśmiechnął się pod nosem, wkładając ręce do kieszeni spodni.- Musze spadać do roboty, bo wiesz… jeszcze szefowa mnie wywali.- mówiąc to puścił tylko oczko, po czym w końcu opuścił moją salę.
Na siłę odwzajemniłam uśmiech. Nie miałam już siły udawać, że wszystko będzie dobrze… Że wszystko jest dobrze… Bo po co miałam się tak zachowywać?
Po krótkiej chwili sięgnęłam po telefon, leżący nieopodal na szafce. Nie powiem, bo sprawiło mi to lada wysiłek.
Przeglądając listę kontaktów zatrzymałam się na Kamińskim. Coś poczułam w głębi samej siebie i wtedy już wiedziałam, co muszę zrobić. Zadzwoniłam do niego od razu. Niestety nie odebrał, a nie miałam zamiaru nagrywać mu się na pocztę. Zamiast tego, postanowiłam wysłać mu tylko krótką wiadomość.

„ Musimy porozmawiać. Szpital św. Wojciecha. Czekam. Lena…”

Potwierdzenie dostarczenia wiadomości wystarczyło, by spadł mi kamień z serca. Musiałam porozmawiać z Tomkiem, ponieważ nie dam rady go dłużej zastępować. To jego drużyna, jego gabinet, jego biurko. To większa część jego życia. Dlaczego więc tak szybko z tego zrezygnował? Dla rodziny? Kiedyś nie był gotów na tego typu rzeczy...
- Pani Leno… Mówiłem, że telefonu używamy tylko w skrajnych przypadkach… Tak?- doktor Piszko od razu spiorunował mnie wzrokiem.
Już jak na grzeczną dziewczynkę przystało po prostu odłożyłam aparat.
- No i tak ma być.- mężczyzna sięgnął do mojej karty zdrowia, aż nadto ją studiując.
- Coś nie tak?- dopytywałam z lekką paranoją w głosie.
- Wręcz przeciwnie, wydaję mi się, że już dzisiaj będziemy mogli załatwić wypis, ale na wstępie dostanie Pani skierowanie na leczenie.
- Dobrze.- odparłam od tak.
I tak wiedziałam przecież, że bez wizyty u swojego starego lekarza się nie obejdzie!
- W takim razie przed skończeniem dyżuru zajrzę do Pani.
- To znaczy o której?
- Przed piętnastą… Ma kto Panią odebrać ze szpitala?
- Oczywiście.- skłamałam na poczekaniu.
Nie minęło kilka sekund, kiedy w drzwiach od swojej sali zobaczyłam twarz Tomka. Aż się zdziwiłam, że udało mu się tu przybyć tak szybko.
Wtedy nawet wzrok doktora Piszko powędrował ku Kamińskiemu.
Po chwili Tomek stał już nieopodal mojego łóżka. Patrzył się to na mnie, to na doktora, lecz nie wydobył z siebie ani słowa. Czułam się w tym wszystkim trochę niezręcznie. Sama nie wiedziałam do końca czemu.
- Niech zadba Pan o nią.- rzekł w końcu lekarz w stronę Tomka, delikatnie klepiąc go po ramieniu.
Teraz to dopiero było mi głupio!
Chyba ten cały doktorek wziął nas za parę. Po prostu nie mogłam w to wszystko uwierzyć! Na twarzy w końcu pojawił mi się szczery, nieudawany uśmiech. U Tomka chyba tym bardziej.
- Przepraszam.- powiedziałam w końcu kiedy się trochę uspokoiłam.
- No i masz za co.- Tomek w jednej chwili siedział już na skraju mojego szpitalnego łóżka.- Dlaczego mi nie powiedziałaś, że jesteś w szpitalu?
- Jak to nie powiedziałam?- odruchowo zmierzyłam go niezbyt przyjemnym wzrokiem.- Używasz czasem telefonu?
Dopiero na te słowa Kamiński sięgnął do wewnętrznej kieszeni kurtki, by odczytać mojego sms’a.
- No dobra.- chyba trochę było mu głupio, a bynajmniej tak mi się wydawało.- Nie zmienia to jednak faktu, że dowiedziałem się o tym ostatni.
- O czym?
- Wiem co chciałaś zrobić… Tylko czemu? Czemu kolejny raz próbowałaś?
Chyba właśnie za tą szczerość i nieowijanie w bawełnę lubiłam Tomka najbardziej!
- Miałam swoje powody.
- Taką odpowiedź słyszałem też wtedy…- Kamiński nawet nie ukrywał, jak bardzo poruszyła go ta chwila szczerości.
Prawda była taka, że obydwoje staraliśmy się zapomnieć o tamtych czasach. W obecnej rzeczywistości byłoby to wręcz niestosowne.
- Lepiej powiedz jak tam się mają Twoje kobiety?- umiejętnie musiałam zmienić temat, wykonując dobrą minę do złej gry.
- W porządku.- Kamiński chyba nie był jednak taki głupi bo od razu wyczuł, o co mi chodzi…- Dlaczego więc chciałaś, żebym przyjechał?
- No właśnie, skąd wiedziałeś gdzie jestem?
- Zgadnij.- odruchowo chyba nawet wzruszył ramionami.- Czyżu…
- No tak.- nawet mnie to nie zdziwiło.
Więc po co miałem przyjechać?- dopytywał dalej, nie dając za wygraną.
- Potrzebuję, żebyś wrócił na służbę.
- Słucham?
- Nie dam rady Cie teraz zastąpić. Nie po tym wszystkim.- postawiłam na szczerość po raz kolejny tego dnia.
- Lena… Nie mogę. Obiecałem to…
- Proszę Tomek.- weszłam mu natychmiast słowo.- Ten ostatni raz.
- Te kilkanaście lat temu mówiłaś tak samo, a teraz historia się powtarza.
- Ale już się nie powtórzy.- odruchowo spojrzałam mu prosto w oczy.
W te same oczy, w które patrzyłam każdego dnia przed laty…
- W porządku… Ale to już naprawdę ostatni raz…- Tomek w tej samej chwili wstał, wychodząc z pomieszczenia.
Chyba dobrze postąpił, bo nam obojgu w tej chwili potrzeba chwili spokoju. Coś czułam, że jednak to nie będzie ten ostatni raz!


KOOOMENTUJCIE I MNIE MOTYWUJCIE !

21 komentarzy:

  1. Świetne, zresztą jak każde twoje opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. świetnie teraz czekamy na HaPi :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam wole HaPi. A z na krawedzi zdecydowanie Lena i Czyż. Nie ma co rozbijać małżeństwa

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam wczoraj i niestety mój komentarz "zniknął" w czeluściach internetu. Zdarza się. Co do części jest ok. Mam swoje wyobrażenie i jak na razie nie pokrywa się z twoim. Mam nadzieję, że będziesz dodawała kolejne części o Lenie. Teraz czekam na Hapi tu i na epicku.
    Pozdrawiam /pomarańcza

    OdpowiedzUsuń
  5. Niee nie zgadzam się.. Kamiński i Lena .. Hana i Piotr .. Taak ma być !!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak!!!! To jest to <3 !!!! Lena&Tomek i Hana&Piotr <3 Najlepsi <3. Masz wielki talent <3. Będę czytała, bo watro. Ale super, że ktoś coś takiego pisze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lena&Tomek- największy błąd to nierozwinięcie ich wątku
    Czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy dodasz opo o HaPi?

    OdpowiedzUsuń
  9. Naprawdę wypadłam z rytmu, więc najpóźniej dodam nexta o HaPi rano, ale postaram sie jeszcze dzisiaj <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialne !!! Jesteś niesamowita ! :))

    OdpowiedzUsuń
  11. super czekam na kolejny next i oczywiscie na opo o hapi

    OdpowiedzUsuń
  12. Haloo. HaPi prosimy :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Noo dawaj .. !! HaPi .. !!!

    OdpowiedzUsuń
  14. co sie dzieje? gdzie nasze hapi???

    OdpowiedzUsuń
  15. Czekam i czekam .. 4 dni już cie nie ma .. !!

    OdpowiedzUsuń
  16. Długo bedziemy czekać jeszcze na HAPI? To oczekiwanie robi sie juz nudne

    OdpowiedzUsuń
  17. Niestety blogger odmawia dalej posluszenstwa i juz nie wiem czy to moze nie jest wina true, ze jest po prostu przeciazone. Mimo wszystko, jezeli nie zdolam tego wrzucic tutaj to zaloze nową stronke, gdzie dam opowiadanie. Jednakże na 100000% spodziewajcie się dzisiaj W KONCU HaPi.
    Pozdrawiam, Madzia ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. ... CZEKAM I CZEKAM .. !!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje, że każde słowo ;)