Pages - Menu

piątek, 31 października 2014

Hana i Piotr Cz.1


Z opóźnieniem, ale w końcu udało mi się dodać to opowiadanie tutaj, bez konieczności zakładania kolejnego bloga ;)

Mam nadzieję, że się Wam spodoba.
àKontynuacja HaPi od obecnych odcinków.
Oczywiście jest to bardziej urozmaicone niż w serialu, ale to już przez moją wyobraźnię :D

Odnośnie LeTo à Kolejne części będą, ale na zmianę z HaPi, także zaglądajcie!
PS. KOOMENTUJCE



- Tatuuusiu! Tatuuusiu!- gdy tylko usłyszałem głos małej, od razu pobiegłem na górę. Była cala rozgrzana. Nie powiem, że zaskoczył mnie ten widok. Jednak moje doświadczenie, jeżeli chodzi o zajmowanie się dzieckiem jest zerowe i chyba nic w tym nadzwyczajnego.
- Spokojnie, jestem tutaj.- powiedziałem od razu, kiedy przysiadłem się na skraju łóżka Tosi.- To tylko zły sen.- starałem się ją jakoś uspokoić, ale naprawdę nie miałem pojęcia jak to się robi.
- Śniło mi się, że nas zostawiłeś… To znaczy mnie…- mała spojrzała na mnie takim kruchym spojrzeniem, że aż moje serce zaczęło bić szybciej.
Czy to możliwe, żeby taka mała istotka mogła zając moje całe serce, w stosunkowo niedługim czasie? Jeżeli tak, to naprawdę jestem pod wrażeniem!
- Posłuchaj mnie.- odruchowo odwróciłem jej małą twarzyczkę w moją stronę, by popatrzyła mi prosto w oczy.- Jestem tutaj z Tobą i naprawdę nigdzie się nie wybieram.
- To super tatusiu.- Tosia tak szybko uniosła się na łóżku by mnie przytulić, że nawet nie wiedziałem kiedy to zrobiła.- Kocham Cię.- dodała, będąc dalej przy mojej piersi.
- Ja Ciebie też, ale teraz to już musisz się położyć.
Po krótkiej chwili ponownie tego dnia przykryłem córeczkę kołdrą po same uszy, nie gasząc tym razem lampki. Po prostu nie chciałem, by znowu miała zły sen. Wbrew pozorom ja sam bardzo to przeżywałem będąc małym dzieckiem, więc doskonale wiedziałem co czuje Tosia. Nie chciałem pozwolić na to, by cierpiała. Nie tym razem.
Kiedy wyszedłem z jej pokoju, odruchowo, po prostu jakoś tak instynktownie uchyliłem drzwi od sypialni Magdy. Ta nawet chyba nie usłyszała, kiedy mała kilkanaście minut temu krzyczała przerażona, ponieważ spała. Bynajmniej tak mi się wydawało.
Nie chciałem już tam wchodzić, więc po prostu zamknąłem za sobą drzwi. Zszedłem na dół po schodach, by ponownie chociaż spróbować zasnąć na kanapie. Przykryłem się kocem, lecz blask księżyca, który wpadał do salonu przez okno, całkowicie mnie pochłonął. Byłem już wtedy pewien, że tej nocy nie zasnę. W ogóle miałem wrażenie, że dzieje się coś złego. Nie wiedziałem o co, ani o kogo chodzi, ale mogłem się tylko domyślić, że nie o Tosię, więc może o Hanę?
Właśnie, Hana… Wiedziałem, że nie jest zadowolona z mojego zachowania, ale naprawdę nie widziałem innego wyjścia z tej sytuacji. Jeszcze to, że Magda leczy się na depresję… Nie miałem o tym nawet najmniejszego pojęcia!
Może gdybym wcześniej wiedział to bym zareagował, a wtedy nie doszłoby do wypadku? Poczułem w głębi siebie wyrzuty sumienia.
Wziąwszy telefon do dłoni, odruchowo wybrałem numer Hany. Zastanawiałem się czy dzwonić do żony czy nie, ale stwierdziłem, że nie będę jej budził w środku nocy. Najpewniej jest wykończona po dyżurze i potrzebuje odpoczynku.
Kiedy leżałem tak i wpatrywałem się w ten księżyc zacząłem rozmyślać jak mam pogodzić te dwa światy. Jeden świat z Haną, a drugi z Tosią?
Chyba owe rozważania zajęły mi kilka dobrych godzin, ponieważ właśnie zauważyłem, jak robi się na dworze jasno.
Wstałem więc, udając się do kuchni. Zaparzyłem kawę i herbatę, przy okazji biorąc się za robienie kanapek. Dzięki temu, że mała pójdzie dzisiaj do szkoły, będę mógł pojechać do szpitala, by wziąć na te kilka dni urlop, albo chociaż pozamieniać się na poranne zmiany. Poza tym wiedziałem, że muszę przeprosić żonę. To chyba w tej chwili było dla mnie najważniejsze!
Kiedy wziąłem łyk kawy, od razu poczułem że żyję. Szkoda, że jednak moje odbicie w lustrze na to nie wskazywało!
- Już nie śpisz?- zaspany głos Magdy w jednej chwili zniszczył mój i tak niezbyt udany humor.
- Zrobiłem wam śniadanie, potem odwiozę Tosię do szkoły i pojadę do pracy. Dasz sobie radę przez te kilka godzin sama?- wolałem zapytać Magdy wprost, niż potem czekać na jakieś wyrzuty z jej strony.
- Nie musisz siedzieć tutaj z nami całymi dniami.
- Muszę, bo moja córka tego ode mnie oczekuje.- mina Soszyńskiej nie wskazywała na to, by była zadowolona z moich słów.- Poza tym, dopóki Tobie się nie polepszy, nie zostawię was samych.
- Jakoś do tego czasu świetnie dawałyśmy sobie radę same.
- Magda nie komplikuj tego wszystkiego i daj sobie po prostu pomóc… Okej?- wiedziałem, że musze zakończyć tą bezsensowną rozmowę, bo inaczej jak zawsze się tylko pokłócimy.
- A Twoja żona, nie będzie miała nic przeciwko?- jak zwykle Soszyńska podkreśliła ten trzeci wyraz aż nadto wyniośle.
- Hana to rozsądna kobieta, także nie musisz się o nic martwić.
Po tych słowach zakończyliśmy dyskusję, a po niespełna czterdziestu minutach zawiozłem Tosię do szkoły. Zanim jednak pojechałem do szpitala, stwierdziłem, że potrzebuję kilku świeżych rzeczy z domu. Miałem nadzieję, że Hana będzie w mieszkaniu, bo ostatnio kiedy wychodziłem w pośpiechu nie wziąłem nawet kluczy.
Zdziwiłem się trochę, kiedy drzwi były zamknięte na klucz. Miałem już wyciągnąć komórkę, kiedy to Hana otworzyła mi w końcu drzwi.
- Myślałem, że Cię nie zastanę.- zacząłem pierwszy, podchodząc do żony o krok bliżej.
Przywitałem się z nią, dając jej tylko buzi w policzek. Niestety ona udawała niewzruszoną i nieobecną… Jak zawsze chyba…
- Coś się stało?- zapytałem widząc jej przygaszone spojrzenie, kiedy weszliśmy do salonu.
Już nie wiedziałem czy to przeze mnie patrzy w taki sposób, czując w stosunku do mojej osoby jakiś żal, czy naprawdę wydarzyło się coś złego.
- Nie, nic. Idę szykować się do pracy, bo za godzinę zaczynam.- mówiąc to nawet nie patrzyła mi w oczy.
Jej samo zachowanie wystarczyło, bym wiedział że coś jest nie tak…
Kiedy zamknęła się w łazience, postanowiłem że się chociaż spakuje. Wziąłem stosunkowo mało najpotrzebniejszych rzeczy na kilka najbliższych dni, by niczego mi nie zabrakło. Kiedy byłem w sypialni od razu zauważyłem, że łóżko było nietknięte. Tak jakby Hana w ogóle w nim nie spała. Nie powiem, że trochę się przez to zmieszałem…
Wychodząc z podróżną torbą z sypialni postawiłem ją na przedpokoju. Stamtąd tylko usłyszałem, że Hana wyszła chyba z toalety.
Bez zastanowienia udałem się do salonu, lecz wtedy zobaczyłem zamykające się drzwi od naszej wspólnej sypialni. Nie wiem czemu miałem wrażenie, ze mnie unika.
Usiadłem na kanapie, gdzie dopiero teraz dostrzegłem koc, poduszkę, laptopa, napoczętą kawę jak i telefon. Los też chciał, że akurat w tej chwili zaczął dzwonić. Nie chciałem jej sprawdzać, ani kontrolować, lecz odruchowo zerknąłem na wyświetlacz.
Gdy ujrzałem, że dzwoni nie nikt inny niż Krzysztof Radwan poczułem znaczny przypływ adrenaliny. Natychmiast odrzuciłem połączenie. Chyba właśnie przez to zobaczyłem piętnaście nieodebranych połączeń… Co gorsza, wszystkie były właśnie od niego, a dodatkowo jeszcze wiadomości.
Może i bym był w stanie zobaczyć co takiego pisał do mojej żony Radwan, ale niestety właśnie w tej chwili usłyszałem, że Hana wychodzi z sypialni.
- Ktoś się do Ciebie dobija.- rzekłem, nim nawet zdążyła wejść do salonu.
Jej mina mówiła teraz sama za siebie. Była zarazem przerażona jak i wściekła. Chyba sam już nie poznawałem własnej żony!
Podeszła niby od niechcenia, biorąc telefon do ręki. Byłem pewien, że wie, iż widziałem kto dzwonił.
- To mój szef… Dzwonił zapewne w sprawie wyjazdu służbowego.
- Jakiego wyjazdu?- jak zawsze nie wiedziałem o co chodzi.
- Chodzi o operację znanej blogerki i z tego co wiem, ma się on odbyć w przyszłym tygodniu.
- Nic nie mówiłaś.- stwierdziłem bardziej do siebie, niżeli do żony.
- A po co, skoro i tak prawie nie rozmawiamy.- blondynka cały czas starała się mnie unikać.- Z resztą masz inne sprawy na głowie.
Na te słowa popatrzyłem na Hanę z politowaniem. Dosłownie. Jak ona mogła myśleć, że mnie nie obchodzi? Bynajmniej ja to tak odebrałem!
- Odwieźć Cię do pracy?- zapytałem by chociaż na chwilę zmienić temat.
Niestety chyba było to bez sensu, gdy Hana zobaczyła moją kolejną już spakowaną torbę.
- Rozumiem, że jeszcze nie wracasz do domu?- w jej głosie na kilometr można było wyczuć gorycz i żal…
- Hana zrozum.- aż wstałem, ponieważ musiałem to w końcu wyjaśnić.- Muszę się teraz zająć Tosią i..
- I Magdą, przecież rozumiem.- weszła mi w słowo jak zawsze.
- Ona ma depresję.- postawiłem na szczerość i chociaż dzięki temu, moja żona łaskawie spojrzała mi prosto w oczy, przez niespełna minutę!
- Jak to?
- Nie wiem. Sam się o tym dowiedziałem dopiero wczoraj.
Chciałem przytulić teraz do siebie żonę, lecz ona po prostu złapała torebkę do ręki i bez słowa trzasnęła za sobą tylko drzwiami. Nawet na mnie nie spojrzała!
Już naprawdę nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć. Przecież to oczywiste, że teraz muszę zająć się córką!
Czy jest to naprawdę aż tak poważny powód, by się na mnie obrażać?
Miałem nadzieję, że nie. Stwierdziłem, że muszę coś z tym zrobić i chyba już wpadłem na pewien pomysł! Miałem tylko nadzieję, że mój plan się powiedzie.

KOMENTUJCIE, KOCHAJCIE, PROMUJCIE!
Widzieliście co się dzieje z HaPi w serialu?! :(

23 komentarze:

  1. Mam nadzieję że next będzie jak najszybciej bo zapowiada się cudownie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy będzie epic?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również z niecierpliwością czekam na nexta bo rzeczywiście twoje opowiadanie jest cudne i bardzo wciągające :) Co do HaPi w serialu to na razie kończę z Na dobre i na złe... dalej oczywiście kibicuję HaPi, ale bardzo denerwują mnie scenarzyści z tym HaRa:) Dlatego pozostaje mi czytać twoje genialne opowiadania!

    OdpowiedzUsuń
  4. Geniusz ! Jestem ciekawa Twojej innej wizji ;) czekam z niecierpliwoscią na następną część !

    OdpowiedzUsuń
  5. Szybko next . Piszesz świetnie !!

    OdpowiedzUsuń
  6. oo opowiadanie oczyma Piotra. *.* zawsze tak będzie czy tylko tak chwilowo? ;P
    fajnie, że pomimo tego chłamu jaki zapodają nam twórcy NDiNZ nie poddajesz się ;)
    Co do serialu, to żenada jednym słowem. Po przedpremierowym odcinku jeszcze mocniej widac, że wszystkie wątki bohaterów w tym serialu powielają się i nie zanosi się, aby było w nim jeszcze lepiej. Z tego całego romansu Hany i Radwana to mogliśmy się tylko dowiedziec o tym, że Hana jednak potrafi się całowac. Szkoda, że z mężem jej nigdy nie wychodziło tak... :| xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahhaha, dokladnie :D komedia :D a przez 2 sezony z Piotrem nie potrafiła ani razu tak :D hahaha
      opowiadanie boskie :*

      Usuń
  7. Cudowne opowiadanie :)
    Jest takim fajnym osłodzeniem humoru po prapremierze 573 odcinka;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Opowiadanie jak zawsze cudowne :D Nie mogę się doczekać nexta!
    A co do NDiNZ to już dawno się poddałam, nie widziałam jeszcze ani jednego odcinka tego sezonu i w najbliższym czasie też nie mam zamiaru oglądać, ta produkcja stała się schematyczna a treścią i pseudo wartościami zaczyna przypominać modę na sukces, o ile już się nią nie stała...
    No cóż, piszesz tak świetnie że opowiadania w zupełności mi wystarczą ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Będziesz kontynuować epica?

    OdpowiedzUsuń
  10. piękne :)
    czekam na kolejne części :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Prosimy o next :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super, next please!
    PS. Jest szansa na hota? ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Super opo! Dla mnie wątek HaPi w NdiNz został kompletnie zepsuty i niestety ale na razie zostawiam ten serial w spokoju. Twarzyczka Radwana gapiacego sie na Hane mnie dobija

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam czytać twory twojego pióra. Tylko czasami brakuję mi cierpliwości.
    Czekam na kolejny rozdział.
    I oby tylko go nie zdradziła.
    Takie mam małe marzenie...

    OdpowiedzUsuń
  15. i znowu tworzy się dłuższa przerwa
    szkoda :(

    OdpowiedzUsuń
  16. Standard... Znowu cisza na epicu i true...

    OdpowiedzUsuń
  17. RUSZAM Z NOWYM BLOGIEM. PIERWSZA CZESC NA DNIACH!

    OdpowiedzUsuń
  18. czekam już coraz bardziej niecierpliwie na kolejne części!!!!!!!!!!!!!!!!! Doczekam się?????????

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapraszam do mnie - hapibyfifi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Motywuj się czymkolwiek, bo nie ma to sensu... a szkoda, bo twoje opowiadania miały w sobie to "coś"!
    U mnie na uczelni mówi się: kawa, papierosy i nie ziewać.
    Ja jestem osobą nie pijącą kawy i nie palącą - od siebie polecam czekoladę.
    Czekolada jest dobra na wszystko, nawet działa jako motywacja!

    OdpowiedzUsuń
  21. noo i gdzie jesteś... ;c

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje, że każde słowo ;)