Pages - Menu

wtorek, 27 stycznia 2015

Opowiadanie 4.Cz.17 - Coś całkiem innego.


Nooo to zapraszam do czytania!
Końcówka lekko +18, więc osoby chcące ominąć takie momenty, mogą ją sobie odpuścić! :)




Coś całkiem innego cz.17


Zeszłyśmy z Asnat na dół, wypatrując tego całego przyjaciela Piotra – Natana.
Tylko tyle wiedziałam, ponieważ Gawryło najwyraźniej miał inne priorytety na pierwszym miejscu, niżeli dotrzymywanie słowa.
- Słuchaj, może Piotr się tylko zgrywał tym wcześniejszym telefonem?- Asnat tak jak ja, chodziła w kółko, zaniepokojona tym wszystkim co miało właśnie miejsce.
- Nie sądzę.- odparłam, rozglądając się dookoła.
Jakoś nie widziałam, żeby pod moim blokiem ktoś już na nas czekał!
Złość, jaka we mnie wzbierała, była wręcz nie do opisania. Zrobiło mi się niezmiernie gorąco i tylko czułam, jak moje policzki robią się całe czerwone.
- Zapewne ten cały Natan, jest tak samo słowny jak Piotr.- westchnęłam, na samą myśl o tym drugim.
Miałam coś wtedy jeszcze dodać, kiedy to czyjś głos dochodzący z tyłu sprowadził mnie jak i Asnat na ziemię.
- Nie wiedziałem gdzie zaparkować.- obróciłam się wtedy niepewnie za ramię, czując się jeszcze bardziej zakłopotana.- Zgaduję, że to Ty jesteś Hana.- dodał, mierząc mnie od góry do dołu, powoli przechodząc na moją przyjaciółkę.- A Ty Asnat, tak?
Wyciągnął kolejno w naszą stronę dłonie, po czym wymieniliśmy się uściskami.
- Miło mi.- dodał, zarzucając na usta równie szelmowski uśmiech, jaki posiadał Gawryło.
Dopiero wtedy zaczęłam się mu przyglądać. Był przystojny. Nawet bardzo!
Zapewne gdyby nie to, że byłam zaślepiona Piotrem to byłabym nim zainteresowana, a tak chyba haczyka połknęła Asnat! Znowu!
Ten jej błysk w oku był taki sam, jak poprzedniego wieczoru, kiedy poznała Pawła… Czy ta kobieta się nigdy nie nasyci?! Nie do wiary! Naprawdę byłam w szoku.
Ale wracając do Natana.
Na moje oko miał metr dziewięćdziesiąt wzrostu, zbudowany był równie dobrze jak Piotr, w dodatku miał niebieskie oczy, a włosy jak i zarost odcieniem przypominały węgiel, ponieważ były nieskazitelnie czarne. Miał coś w sobie pokroju Piotra, co było widać w jego zachowaniu.
Może to nic dziwnego, skoro Ci dwaj to niby przyjaciele?
Starałam to sobie wytłumaczyć chociażby w taki sposób.
- Dlaczego jestem taki słowny jak Piotr?- zagadnął Natan, kiedy szliśmy na pobliski parking, gdzie ten pozostawił samochód.
Szedł przodem, ramię w ramię z Asnat, która nie spuszczała z niego wzroku. Mimo to wiedziałam, iż to pytanie skierował w moją stronę.
- Tak mi się powiedziało.
- Jasne, jasne.- podchodząc do jednego ze srebrnych aut, Natan obrócił się w moją stronę tak, że staliśmy ze sobą twarzą w twarz.- Chodziło Ci o to, że miał przyjechać po Was, a jednak wysłał mnie w zastępstwie… Prawda?
- Aż tak dobrze go znasz?- starałam się jakoś rozluźnić atmosferę.
- Powiedzmy, że nie od dzisiaj.- zaczął się śmiać przy tych słowach, wyciągając ze spodni kluczyki.- Ale widzę, że się nie mylił, powtarzając mi non stop, że masz charakterek.
- Tak mówi?- wtrąciła się jeszcze Asnat, która nie mogła przepuścić okazji, by ten na nią nie spojrzał!
Wiedziałam, że tylko o to jej chodziło.
Miałam też wrażenie, że i ona wpadła przyjacielowi Piotra w oko. W sumie to może i lepiej?
- Dobra, nieważne.- machnęłam ręką, udając niewzruszoną.- Możemy już jechać?
- Pewnie.- odparł Natan, nadal uśmiechnięty od ucha do ucha.
Otworzył drzwi od srebrnego bentleya, który aż błyszczał nowością. Obie z Asnat usiadłyśmy na tylnej kanapie samochodu, obserwując kolejno dzielnice, które mijaliśmy po drodze.
Droga dłużyła mi się niezmiernie, a wszystko przez to, iż ciągle zastanawiałam się nad tym co robi Gawryło.
Kiedy jednak Natan zaczął puszczać jakąś klasyczną muzykę, obie z Asnat parsknęłyśmy śmiechem, za co ten odwzajemnił się jedynie uśmiechem.
- Mogę jeszcze zacząć śpiewać.- dodał, zerkając w lusterko, by wybadać naszą reakcję.
Pokręciłyśmy wtedy przecząco głową, co zrozumiał natychmiast.
Resztę trasy przebyliśmy w ciszy, pogrążeni muzyką Beethovena…

***

Dojechaliśmy na miejsce po niespełna czterdziestu minutach.
Cały bankiet organizowany był chyba w najdroższym hotelu w całej Warszawie – Regent Warsaw Hotel miał klasę samą w sobie. Olbrzymi, biało-srebrny budynek, o nieregularnych kształtach. Kiedyś, kiedy Przemek pokazywał mi całe miasto, pamiętam jak wskazywał na właśnie ten hotel i mówił, że jest w nim co podziwiać.
Teraz, pogrążony dookoła w ciemności, jedynie oświetlony, naprawdę oddawał swój cały charakter.
Przeszliśmy przez obrotowe drzwi, gdzie po chwili znaleźliśmy się w olbrzymim wnętrzu. Natan chyba dobrze znał tutejszych ludzi, gdyż z prawie każdą osobą, wymieniał się uściskiem dłoni, lub skinieniem głowy.
Weszliśmy na salę bankietową, gdzie był tłok jak na marszałkowskiej! Ludzie siedzieli przy okrągłych stołach, zawzięcie dyskutując najpewniej na temat fundacji. Było dużo kelnerów, którzy chodzili z pełnymi tacami trunków.
Zatrzymałam jednego gestem ręki, biorąc dwa kieliszki wina, dla mnie i dla Asnat.
Po krótkiej chwili, Natan zaprowadził nas do naszego stolika.
O dziwo, były przy nim tylko cztery krzesła, a nie tak jak u reszty, aż osiem. Zgadywałam, że to tylko dla naszej trójki jak i Piotra.
Kiedy już zasiadłyśmy do stołu, nie mogłyśmy nawet porozmawiać, ponieważ zaczęło się jakieś przemówienie.
Na podest wyszedł mężczyzna z kobietą w podeszłym już wieku, uśmiechnięci od ucha do ucha.
Nadal nie miałam humoru, więc nawet nie przysłuchiwałam się im słowom, tylko dalej, w ciszy chłonęłam wino, kiedy to Asnat z Natanem dyskutowali na jakieś obce mi tematy.
Powróciłam oczami na mównice w chwili, gdy usłyszałam, jak ktoś zapowiada Piotra Gawryłę.
Momentalnie wyprostowałam się na siedzeniu.
Po chwili wyszedł na podest, poprawiając sobie mikrofon, by każdy słyszał go dostatecznie dobrze.
Miał na sobie ciemno szary garnitur, ale nie posiadał krawatu. Najpewniej się śpieszył, co było widać nawet w jego fryzurze, która przypominała jeden, wielki nieład, a mimo to wyglądał olśniewająco!
Zaczęłam wsłuchiwać się w jego monolog dopiero wtedy, kiedy nasze spojrzenia się spotkały, mimo tak dalekiej odległości:

„ […] Na południowym zachodzie od zawsze traktowano kobiety, jako kobiety uciśnione. Ale dlaczego? W imię jakiego dobra? Dlaczego chociażby w świecie muzułmanek, nieuniknione było, by te zakrywały swoje ciało, a twarze kryły pod zasłonami? Dlaczego nigdy nie mogły się rozwodzić? Skoro nie czuły się dobrze z danym partnerem, byłoby to wręcz oczywiste w dzisiejszych czasach, ale nie wtedy. Rzeczywistość jest bardzo odmienna od tych stereotypów, a mimo to zawiera ziarno prawdy. […]”

Tylko tyle zdążyłam zarejestrować, z tej i tak krótkiej wypowiedzi Piotra. Zszedł ze sceny oklaskany, kierując się prosto do naszego stolika.
Odruchowo zaczęłam udawać, że nagle rozmawiam z Asnat!
Gdy podszedł, przywitał się uściskiem z Natanem, który specjalnie wstał od stołu, gratulując temu pierwszemu jeszcze, że tak świetnie wypadł na scenie.
Następnie przywitał się z Asnat, a potem skierował to swoje „cześć” w moją stronę.
Nawet nie podniosłam głowy, by rzucić mu równie oschłe „hej”.
Przysiadł się obok mnie, przesuwając swoje krzesło aż za blisko mojego!
W jednej chwili poczułam jego perfumy, które przecież tak dobrze znałam…
- Możemy porozmawiać?- zapytał, szepcząc mi na ucho.
Rozpiął jeszcze guzik od marynarki, by jak najpewniej poczuć się bardziej swobodnie.
- Nie mamy o czym.- odparłam pod nosem, kątem oka spoglądając na jego twarz.
Był spięty, a usta ułożył w cienką linię. Chyba nie miał zbyt dobrego humoru, więc chociaż pod tym względem się dzisiaj uzupełnialiśmy.
- Nalegam.
Mówiąc to wstał od stołu, po chwili wyciągając rękę w moją stronę.
Jako, że wszyscy dookoła spojrzeli na nas z nieukrywanym zdziwieniem, nie chciałam robić już scen, przez co po chwili ruszyliśmy w stronę wyjścia.
Zdziwiło mnie podczas naszego wyjścia zachowanie Piotra, który położył mi dłoń nisko na plecach, spokojnie i pewnie, jakby chciał podkreślić, że przyszłam tutaj właśnie z nim i tylko do niego należę.
Powstrzymałam dąsy i uśmiechnęłam się pogodnie, kiedy mijaliśmy jakichś ludzi, którym się kłaniał. Opuściłam wzrok, by choć po części ukryć gotującą się we mnie frustrację.
Minęliśmy duży hol, wchodząc przez dwudrzwiowe drzwi. Znaleźliśmy się chyba w jakiejś sali konferencyjnej, gdyż jedyne co się tu znajdowało to olbrzymi stół, ciągnący się na długość całego pomieszczenia, jak i same krzesła i tablica wraz z rzutnikiem na jedną ze ścian.
Gawryło zamknął za nami drzwi, przekręcając je na klucz, który później położył na stole.
- Serio?- zapytałam, prychając pod nosem.
Jeżeli uważał, że siłą mnie tu przetrzyma to chyba się mylił!
- Hana…- oparł się biodrami o stół, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej.- Możesz przestać się na mnie złościć bez powodu?
- Pewnie, bez powodu.- przewróciłam oczami, skupiając wzrok na jakimś punkcie w podłodze.
- Tak, bez powodu.- zaczął powoli, takim samym tonem, jakim wygłaszał przemówienie.- Byłem w szpitalu, kiedy pogorszył się stan Igi.
- Wiem.
- Skąd wiesz?- chyba wybiłam go z rytmu, ponieważ spojrzał na mnie zdziwiony.
- Widziałam Cię dzisiaj przez przypadek, kiedy byłam w szpitalu.- odchrząknęłam, by nie załamał mi się głos.- Spaliście oboje, trzymając się za ręce.
- A więc to o to Ci chodzi.- powiedział, zmieniając swoją pozycję, by podejść do mnie o krok. Jego kąciki ust nieznacznie się uniosły, co wskazywało tylko na to, iż go rozbawiłam.- Owszem, zasnąłem przy niej.
- I przypadkiem spletliście ze sobą dłonie?- byłam poirytowana, a jego oddech, który czułam na swojej szyi wcale nie pomagał mi racjonalnie myśleć!
- Kiedy tam siedziałem, owszem, dodawałem jej otuchy, delikatnie gładząc jej knykcie… Musiałem zasnąć z jej dłonią w ręku, ponieważ innego rozwiązania nie widzę.
 - Suuuper.- ponownie przewróciłam oczami.
Spojrzałam wtedy na Piotra, który poprawiał sobie spinki od mankietów rękawów. Wiedziałam, że nie był zadowolony z takiego obrotu spraw!
- Czy mam rozumieć przez Twoje zachowanie, że jesteś o mnie zazdrosna?
Poczułam nagły przypływ adrenaliny we krwi, przez co w końcu popatrzyłam mu prosto w oczy. Moje policzki zrobiły się całe czerwone. Nie wiedziałam tylko, czy to z powodu skrępowania, czy tego wina, które wcześniej sączyłam.
- Dlaczego miałabym być zazdrosna? Przecież nic nas nie łączy.
Podkreśliłam to ostatnie, dając mu do myślenia.
Wtedy się rozluźnił, zdejmując marynarkę, którą po chwili przewiesił na oparciu jednego z krzeseł.
- Co masz na myśli, mówiąc, że nic nas nie łączy?- podwinął umiejętnie oba rękawy koszuli do łokcia, ponownie zbliżając się w moją stronę.- Chyba nie miałem Ci jeszcze okazji powiedzieć, że wyglądasz niesamowicie.
- Jeżeli to był komplement, to dziękuję.
- Był.- Gawryło położył jedną dłoń na mojej tali, powodując, bym ponownie popatrzyła mu w oczy. Kiedy to uczyniłam, drugą ręką zacząć gładzić mój policzek, koniuszkami palców.- Jesteś piękna.
Tymi wszystkimi komplementami i tak umiejętną zmianą tematu, naprawdę zaczął mieszać mi w głowie! Powoli złość, którą czułam do niego przez pół dnia, zaczęła przeradzać się w pożądanie, nad którym naprawdę nie potrafiłam zapanować!
Jeszcze gdy zaczął gładzić moje plecy, powoli rozpływałam się pod jego dotykiem.
Zaczął zbliżać swoje usta ku moim. Wiedziałam, czym to się skończy, przez co obróciłam twarz w bok. Nie wiedziałam, że uczyniłam to tak gwałtownie, uderzając go głową w nos.
- Przepraszam…- zaczęłam zdenerwowana, delikatnie dotykając go ręką w miejscu, gdzie przed momentem ode mnie oberwał.
Nic nie odpowiedział, tylko zaczął całować moją dłoń.
Widziałam, jak bije od niego pożądanie i chyba wtedy zrezygnowałam z walki, by robić przed nim uniki.
Całował po kolei moje polce, delikatnie podgryzając każdego z osobna. Normalnie uznałabym to za niestosowne, ale chyba w obecnej sytuacji, nie myśleliśmy racjonalnie.
- Chodzi Ci o to, że do niczego między nami jeszcze nie doszło… Prawda?- urwał, wracając do pocałunków.- Masz taką miękką skórę, że mógłbym Cię całować godzinami, centymetr po centymetrze.- stopniowo zaczął obsypywać pocałunkami moją całą rękę, zbliżając się do ramienia, a następnie obojczyka.
Oderwał się wtedy jeszcze na moment, patrząc prosto w moje rozpalone oczy.
- O to chodzi, prawda?
Skinęłam wtedy tylko głową, ponieważ nie byłam pewna, czy będę w stanie ułożyć w całość jakieś zdanie.
Głośno westchnął, w odpowiedzi lekko potrząsając głową.
- Nie widzisz tego, jak bardzo mi na Tobie zależy?
Znowu wzruszyłam ramionami, albo bardziej jednym, gdyż na drugim spoczywały jego łapczywe usta, które przez zarost podrażniały moją skórę.
- Bo widzisz, z Tobą lubię spędzać czas tak po prostu.- odchylił się do tyłu, po czym wyprostował na chwilę.- Nie chodzi o to, że mnie nie pociągasz..- zaśmiał się sam ze swoich słów.- Myślałem, że nie chcesz się z tym śpieszyć.
- Z seksem?- o dziwo wróciła mi moja dawna pewność siebie.- Daj spokój, Piotr. Obydwoje jesteśmy dorośli.
- Czy gdyby doszło do tego między nami, zaufałabyś mi bardziej?
Nie wiedziałam czy to podchwytliwe pytanie, ale na takie wyglądało!
- Czy miałabyś wtedy pewność, że należę tylko do Ciebie?
- Tak.- powiedziałam, zanim przeanalizowałam, co takiego wydobyło się z moich ust.
Spojrzał wtedy na mnie jeszcze bardziej nakręcony, uśmiechając się łagodnie.
- W takim razie, postaram się, żeby Twoja przepiękna suknia, idealnie pasująca do mojego garnituru, nie została zniszczona.
- Słucham?- tylko tyle powiedziałam, zanim dopadł mnie w swej całej okazałości.
Przycisnął mnie do ściany biodrami, zupełnie tak samo, jak niedawno w moim mieszkaniu. Całował mnie namiętnie i z pasją. Ledwo nadążałam, oddawać mu te błogie pocałunki.
Kiedy jeszcze jego język wtargnął w me rozchylone usta, jak zawsze wydobył z siebie lekki pomruk. Po chwili nawet one, nasze języki, znalazły wspólny rytm.
Naprawdę, robiło mi się gorąco, ale jemu chyba również.
W pewnym momencie, zaczął umiejętnie podwijać moją sukienkę do góry, przez co stopniowo moje nogi stawały się nagie.
Dotarł dłonią do brzegu moich koronkowych fig, delikatnie wsuwając tam dwa palce, by potem odsunąć trochę gumkę do tyłu, a następnie ją puścić.
Plask, jaki wydobył się, gdy te uderzyły w moją skórę, poczułam natychmiast. Piekło mnie to i nawet bolało, ale przykryta pożądaniem, ów ból mnie tylko nakręcał.
- Pragnę Cię Hana.
- A ja Ciebie.- odparłam między pocałunkami, odpinając delikatnie jego koszulę.
Chyba zrozumiał do czego dążę, ponieważ po chwili ściągnął koszulę przez głowę.
Miałam teraz przed sobą Piotra z nagim torsem. Oddychał łapczywie i dosłownie rozbierał mnie spojrzeniem. Jego mięśnie naprężały się i opadały pod wpływem oddechu. Mogłam w końcu poczuć jego ciało, które dotychczas było zakryte.
Wysunęłam dłoń, delikatnie gładząc go wzdłuż brzucha. Wzdrygnął się na mój dotyk, lecz po chwili ponownie do mnie przywarł, powodując, że moje piersi ocierały się właśnie o to jego nieskazitelne ciało.
Czułam, jak sutki mi twardnieją, z każdym jego otarciem, pocałunkiem czy dotykiem. Nikt nie odprowadził mnie tak bardzo od zmysłów, jak właśnie w tej chwili Piotr Gawryło…!

Kooomentujcie!
Myślicie, że w końcu dojdzie do czegoś między nimi?
PS. Przepraszam za błędy, jeśli takowe wystąpiły.

32 komentarze:

  1. Jezuu kocham Cię ❤ cudowne opowiadania ❤ kiedy next mam nadzieję że niedługo :33

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam Tylko Jedno Słowo . CUDO ! . Jesteś Niesamowita .
    Najlepszy Blog .O Hapi i najbardziej wciągający .Jaki Kiedykolwiek czytałam a czytałam ich Wiele .
    To wszystko Dzięki Tobie Dziękuje Ci . <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Dojdzie . ! .Kiedy Można Się Spodziewać Nexta ? Wspaniałego jak ten . ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby Nikt Im Nie Przeszkodził :D Jak to się zwykle dzieje .
    Świetne opowiadanie masz talent

    OdpowiedzUsuń
  5. To Opo jest świetne, ale czy mozna liczyć na kontynuacje epic? Miało one zadatki na opowiadanie bijące to na kolana ;)/K

    OdpowiedzUsuń
  6. wspaniałe i wciągające ale po zakończeniu w takim momencie czuję wielki niedosyt bardzo proszę o szybki next !!! opowiadanie czytam jednym tchem

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy tylko ja mam wrażenie, że ta część jest niedokończona? ;)) boska część!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo super :D kiedy next bo juz sie nie moge doczekac :D

    OdpowiedzUsuń
  9. No no no ;) trochę mogłaś przedłużyć tą część :D a tak trzymasz nas w niepewności :P kiedy możemy spodziewać się nexta? Już nie mogę się doczekać 😊

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam, żyję i czekam na kolejne.
    Podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne *.* <3
    Next jak najszybciej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniałe to Twoje opowiadanie!
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  13. OMG!!!! kiedy next mam nadzieje że nie będziemy musieli tyle czekać

    OdpowiedzUsuń
  14. Madzia!!! Cud, miód i orzeszki ❤ Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ooo super :D prosze dodasz dzisiaj nexta ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. kiedy next ? :) a miedzy nimi dojdzie do czegos i stworza wspaniala pare :) a w dalekiej przyszlosci moze i rodzine :0

    OdpowiedzUsuń
  17. Dasz dzisiaj nexta? :) plissss <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Prosze dzisiaj nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedy Next ? . : )

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedy next ? :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Kochani, przede mną jeszcze dwa najgorsze egzaminy w przyszłym tygodniu, przez co muszę zakuwać :/
    Postaram się coś napisać jutro, więc na dniach powinnam coś już wrzucić!
    Pozdrawiam gorąco,
    Madzia ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Jeżeli będą w przyszłości jakieś opóźnienia, to z góry przepraszam.

      Usuń
  22. Nareszcie !!! Tyle czekania i wreszcie jest początek wymarzonego hota ! Czekam jak najszybciej na następną częśc :*

    OdpowiedzUsuń
  23. O ktorej mozna sie spodziewac nexta ? :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Koedy next ? :**

    OdpowiedzUsuń
  25. Prooosze dodaj next dzisiaj ^^

    OdpowiedzUsuń
  26. Kiedy ten next ??

    OdpowiedzUsuń
  27. kiedy Przewidujesz nexta ?

    OdpowiedzUsuń
  28. Kochani, jestem mega w plecy z nauką na egzaminy, które mam już niebawem, więc muszę się przyłożyć do nauki, ale postaram się coś JUTRO specjalnie dla Was dodać.
    Pozdrawiam gorąco,
    Madzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A właśnie zastanawiałam się, czy to jutro nastąpiło dzisiaj.
      Ucz się ucz, a w między czasie pisz i pisz.
      Pozdrawiam

      Usuń
  29. O której mozna sie spodziewac next ?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje, że każde słowo ;)