Pages - Menu

niedziela, 10 stycznia 2016

Opowiadanie 4.Cz.37 - Coś całkiem innego.


Jednak lekki brak weny, ale miłego czytania :)!





Coś całkiem innego cz.36






Po kilku godzinach dojechałam wraz z Michałem na miejsce. Kiedy zobaczyłam swoją małą córeczkę na korytarzu w towarzystwie Wiktora, od razu ścisnęło mi się serce. Widząc, w jakim jest on stanie, zrobiło mi się go szkoda.
- Mama!- krzyknęła Milenka biegnąc w naszą stronę.
Natychmiast się schyliłam, by wziąć córkę w objęcia. Po chwili to samo uczynił Michał. Korzystając z okazji podeszłam do Wiktora, który był w totalnej rozsypce.
Dotknęłam delikatnie jego ramienia, by na mnie spojrzał. Miał napuchnięte od płaczu oczy, a samo ich wnętrze było istnie czerwone.
- Wszystko będzie dobrze.- powiedziałam taki banał, za który się równie szybko sama skarciłam.- Co z nimi?
- Franek jest po operacji, ale dalej nie odzyskał przytomności.
- To najpewniej efekt zabiegu.
- Tak, chyba tak.- Wiktor przywitał się skinieniem głowy z Michałem, dalej nieobecny.- Gorzej jest z Jowitą.
- To znaczy?- dociekałam.
- Nie dają jej szansy, by przeżyła najbliższą noc…
- Jak to się stało?
- Jakiś piany kierowca wjechał na czerwonym świetle. Los chciał, że prosto w nich. Cud, że jeszcze żyją, zwłaszcza, że auto pójdzie do kasacji.
- Wyjdą z tego.- wtrącił się Michał.- Kto ich prowadzi?
- Nawet nie pamiętam nazwiska.
- Mam tutaj kolegę. To znaczy miałem, ale mam nadzieję, że jeszcze tutaj pracuje. Zobaczę co da się zrobić.- Mielic podał mi małą na ręce, która prawie już spała.- Pójdę się dowiedzieć, a potem zabiorę was do domu.
- W porządku.- szepnęłam, kołysząc własną córeczkę.
Nawet nie chciałam czuć tego bólu, jaki czuł Wiktor. Sama przeżyłam śmierć ukochanego, przez co moje serce pękło na kawałki. Jeszcze to, iż okazało się to zwykłym kłamstwem, ponownie mnie załamało. Nawet nie chciałam myśleć, co bym zrobiła gdyby coś złego przydarzyło się mojej małej córeczce…
Dłuższą chwilę spędziliśmy w ciszy. Nie chciałam już bardziej zadręczać Wiktora pytaniami, zwłaszcza, że widziałam ile go to kosztuje. Milenka ostatecznie tylko mocniej zasnęła w moich ramionach.
Dobrze, że wtedy zobaczyłam Michała. Niestety mój entuzjazm na jego widok prysł, kiedy zobaczyłam jego minę. Wiktor zerwał się pierwszy na równe nogi, od razu zasypując Mielica pytaniami.
- I jak?
- Nie jest za dobrze.- Michał głośno westchnął.- Franka stan jest chociaż stabilny, ale Jowita..
- Mów w końcu o co chodzi.
- Podczas wypadku Twoja żona doznała ciężkiego krwotoku wewnętrznego. Straciła dużo krwi.
- Mogę oddać.
- W tym problem, że nie możesz..
- Bo?
- Zbyt rzadka grupa. Musi to być ktoś z rodziny, by starczyło na całą operację, która ją czeka.
- To niemożliwe, bo przecież rodzina Jowity nie żyje.
- Piotr.- wymsknęło mi się, kiedy ujrzałam Gawryłę przy drzwiach od oddziału.
- Tak, on może pomóc.- rzekł Michał, nieświadom tego, że Gawryło już tutaj był.
- On nie żyje na miłość boską!- przez krzyknięcie Wiktora tylko Milenka się obudziła, przecierając drobnymi rączkami swoje zaspane ślepia.
- Żyje.- Michał głośno westchnął.- To długa historia.
W końcu Mielic powędrował za moim wzrokiem. Wtedy jego ramiona się tylko bardziej napięły, a dłonie zacisnął w pięści.
Najwyraźniej wszyscy byli aż za bardzo poddenerwowani.
- Co się stało mamusiu?
- Nic skarbie.- odparłam, całując córeczkę w sam czubek głowy.
Gawryło chyba nie wiedział, o co chodzi, ani co się dzieje. Cała nasza trójka, a nawet i czwórka licząc Milenkę wpatrywała się w niego z coraz większym zainteresowaniem.
- Kto to?- pytała dalej mała.
Nie wiedziałam, co mam jej powiedzieć. Wiedziałam, że na pewno nie prawdę, choć kto wie, czy z czasem nie będzie musiała jej usłyszeć.
W tej właśnie chwili, Piotr podszedł w naszą stronę niepewnym krokiem. Patrzył na każdego z nas ukradkiem, lecz na Milenie skupił swą całą uwagę. Na moment nawet przestał oddychać, co najpewniej tylko ja mogłam dostrzec, znając aż za dobrze jego ciało.
- Dobrze, że jesteś, choć nawet nie pytam jak tutaj trafiłeś.- Michał mówił szorstko, jak gdyby chciał by Piotr spojrzał na niego, a nie na moją córkę.- Jowita potrzebuje krwi.. i Ty jej ją oddasz.- brzmiało to bardziej jak rozkaz, niż pytanie.
- Piotr, to naprawdę Ty?- Wiktor dotknął jego ramienia.- Co się z Tobą działo?
- On nikogo z nas nie pamięta.- uprzedziłam Gawryłę, nawet nie patrząc w jego stronę.- Pojedziemy do domku, dobrze skarbie?- zapytałam małej.
- Zawiozę was.- Michał w jednej chwili podszedł, by wziąć dziewczynkę na ręce. Od niechcenia podniosłam się z krzesła, przez co chcąc nie chcąc, otarłam się ramieniem o Piotra, który nawet nie drgnął.
- Hana zostań ze mną, proszę.- Wiktor chwycił mnie za rękę, przez co nie mogłam mu odmówić.
Pożegnałam się z Michałem i Milenką, po czym ponownie usiadłam na krześle. Tym razem i Piotr spoczął, patrząc w jakiś jeden punkt przed sobą.
- Dlaczego nic nie pamiętam?- zapytał załamanym głosem.
Naprawdę musiałam się powstrzymać by go nie dotknąć.. Samo to, że siedział przy mnie i czułam jego zapach, nie wróżyło niczego dobrego!
- Twoja żona nic Ci nie mówiła?- zagadnęłam, raniąc tylko samą siebie tym pytaniem.
- Żona?- zapytał Wiktor, który co jakiś czas był nieprzytomny na otaczającą go rzeczywistość.
- Tak.- odparł Piotr przez zaciśnięte zęby.- Mam jeszcze syna.
- Chyba sobie żartujesz! Moja ukochana i przyjaciółka przez tyle lat nie mogły przeżyć Twojej rzekomej śmierci, a Ty sobie żyłeś w najlepsze i korzystałeś z życia!- Wiktor znalazł się niespodziewanie zbyt blisko Piotra, który wyglądał jakby ktoś nim porządnie wstrząsnął.
- Kiedy się obudziłem nie wiedziałem kim jestem! I nadal nie wiem…
- Palantem.- burknął pod nosem Wiktor.- Jak Ty możesz w ogóle na niego patrzeć?- skierował to pytanie akurat do mnie.
- Szczerze? Jakoś nie mam teraz do tego głowy.- wstałam, skupiając na sobie uwagę tej dwójki.- Lepiej się na coś przydaj i idź uratować swoją siostrę..- rzekłam niemalże szeptem, czując, jak moje oczy wypełniają się łzami.
Tego wszystkiego było za dużo. Stanowczo za dużo, jak na tak krótki okres czasu!

Koomentujcie ;)



18 komentarzy:

  1. Świetne, ale czemu takie krótkie?

    OdpowiedzUsuń
  2. stwierdzam, że jest to najlepszy blog o HaPi jaki czytałem...

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak długo wyczekiwany post ! Genialny !

    OdpowiedzUsuń
  4. w końcu !!!! genialne i czekam na szybki next tak bardzo nie mogę doczekać się tego jak Piotr wszystko zacznie sobie przypominać chciałabym w końcu doczekać się momentu kiedy to Hana na nowo ułoży sobie życie z Piotrem eh ... nic pozostaje czekać mam nadzieję że nexty będą teraz szybkie i regularne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. w końcu !!!! genialne i czekam na szybki next tak bardzo nie mogę doczekać się tego jak Piotr wszystko zacznie sobie przypominać chciałabym w końcu doczekać się momentu kiedy to Hana na nowo ułoży sobie życie z Piotrem eh ... nic pozostaje czekać mam nadzieję że nexty będą teraz szybkie i regularne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mistrzostwo!!! :) :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Super Liczę na to że Piotr odzyska juz pamięć i zacznie walczyć o hane, liczę na regularne nexty

    OdpowiedzUsuń
  8. aaa mega <3 również czekam na regularne nexty :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Super dzisiaj epic nie mogę się doczekać 😊

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzięki wszystkim z osobna za miłe słowa :)
    Niestety przez jutrzejsze kolokwium nie zdążyłam napisać Epic, przez co przesuwam dodawanie nextów epic na stałe w czwartki :) Jutro na pewno bedzie next:) zerkajcie :)!

    OdpowiedzUsuń
  11. Mamy czwartek wieczór (2h do piątku ), a opowiadania brak :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze chwilka i go skończę ;) Pamiętam o Was ;)
      Zajęcia skończyłam po 19 i dlatego pod wieczór go piszę :P

      Usuń

Dziękuje, że każde słowo ;)