Miłego czytania!
Kolejna część True, ale za to na dniach epic powinno
się pojawić:)
Coś całkiem innego cz.35
Patrzyłam mu prosto w oczy.
Czułam, że zaraz eksploduję. W jego spojrzeniu, nie było blasku. Nie było tego,
co zawsze, gdy na mnie patrzył. Zero iskier, zero przyciągania…
Wyglądał tylko na zaskoczonego i nieco zmartwionego?
Sama nie wiedziałam..
- Przepraszam. Co Pani powiedziała?- zapytał
zmieszany.- Znamy się?
- Koleżanka Pana z kimś pomyliła.- wtrąciła się Asnat.
- Przestań!- furknęłam na przyjaciółkę, ponownie się
jej wyrywając.- Nie udawaj, że mnie nie pamiętasz Piotrze.
Mężczyzna wyglądał na sfrustrowanego. Patrzył się na
mnie niemym wzrokiem. Nie wiedziałam, czy się ze mnie zgrywa, czy po prostu..
mnie nie pamięta.
- Chciałbym pamiętać tak piękną kobietę.. Ale niestety,
chyba z kimś mnie mylicie. Nazywam się Paweł Karmos i naprawdę, po raz pierwszy
widzę panie na oczy.
- Hana daj spokój.- mówiła dalej Asnat, cały czas nie
spuszczając ze mnie swych rąk.- Nie wiem o co tutaj chodzi, ale musimy na
spokojnie to wszystko przemyśleć.
- Ty nie udajesz?- zapytałam znowu tego faceta, nie
spuszczając z niego oczu.
- Paweł, co się dzieje?- głos kobiety, która wcześniej
mu towarzyszyła sprowadził mnie dosłownie na ziemię.
- Nie wiem mamo. To nic takiego.
Mamo?! Co to wszystko do cholery jasnej znaczyło?
Widziałam, że kobieta była starsza ale.. MAMO?! Naprawdę zaczęłam tracić
cierpliwość. Spojrzałam na kobietę i nie wiedząc czemu, wydała mi się znajoma.
Tak jakbym ją już kiedyś widziała.. I właśnie wtedy, przypomniałam sobie słowa
Piotra sprzed jego rzekomej śmierci:
„Wydawało mi się, że to moja matka” – czy to mogło być
realne? W głowie miałam istny galimatias!
Faktycznie ktoś nas wtedy śledził i obserwował, ale w
życiu nie powiedziałabym, że to może być matka Piotra i Jowity! Dobre żarty, bo
ponoć nie żyła!
Czy u nich to już jakaś tradycja w rodzinie?!
- Co mu zrobiłaś?- zapytałam ze łzami w oczach tej starszej
kobiety.
Chyba wiedziała co mam na myśli, ponieważ natychmiast
spoważniała. Szarpnęła Piotra tudzież Pawła za rękę i chciała odejść, lecz
wtedy, nie panując nad emocjami, również chwyciłam mężczyznę za dłoń.
Kiedy to zrobiłam, od razu przeszył mnie dreszcz. Chyba
jego również, ponieważ zatrzymał się w pół kroku, patrząc na miejsce, gdzie
nasze ciepłe dłonie się łączyły.
Uniósł ponownie na mnie wzrok, z nieco pociemniałymi
oczami.
- Paweł, idziemy!- powtarzała kobieta, lecz on patrzył
dalej na mnie niemym wzrokiem.
- Masz poniżej pępka, niewielkie znamię. Od urodzenia.
Z jednej strony przypomina pieprzyka, z drugiej bliznę.
- Skąd Ty to..
- Od Ciebie.. Sam mi to powiedziałeś.- urwałam, badając
jego reakcję. Już nawet nie panowałam nad łzami, które dosłownie spływały po
moich policzkach.- Czemu udajesz, że mnie nie pamiętasz?- zapytałam niemalże
szeptem.
- Nie udaję. Naprawdę Cię nie znam.
- Dobra, nieważne!- krzyknęła Asnat, odsuwając mnie od
tego faceta.- Nie wiem w co Ty pogrywasz Gawryło, ale lepiej stąd odejdź, zanim
skwaszę Cię na marne jabłko! A jeżeli jednak sobie przypomnisz, jak totalnie
zawaliłeś życie mojej najlepszej przyjaciółce i swojej córce, to miej odwagę i
przyjdź do Leśnej Góry. To szpital, gdybyś nie pamiętał!- cały czas krzyczała,
ciągnąc mnie jednocześnie do restauracji.
Ta starsza kobieta, robiła praktycznie to samo z
Piotrem, czy tam Pawłem.
Pamiętam już z tego wieczoru jak w strzępach, kiedy to
Asnat opowiadała tą całą irracjonalną sytuację Lenie, a potem Michałowi.
Stwierdziła, że nie można go okłamywać. Nie po tym, jaki okazał się uczynny i
pomocny przez te lata..
Na drugi dzień leżałam w łóżku i dosłownie nie miałam
siły się z niego podnieść. Michał, jak przystało na dżentelmena nocował na
kanapie w salonie. Nie chciał naruszać mojej prywatności. Tak naprawdę widział
jak cierpię. Wiedział, że nigdy nie darzyłam go taką miłością jak Piotra i
najpewniej się obawiał, powrotu tego drugiego.
Czy to nie jest abstrakcyjna sytuacja? Przez tyle lat,
starałam się o nim zapomnieć. Uporządkować życie. Stworzyć dom, dla Milenki. A
tu przez jeden wieczór, jedną chwilę, wszystko co udało mi się stworzyć przez
te lata, runęło jak jakiś niestabilny domek z kart. To się nazywa szczęście w
nieszczęściu! Dosłownie!
- Hana.- usłyszałam cichy głos Michała, kiedy to
przysiadł się na skraju naszego łóżka. Położył mi rękę na biodrze, najpewniej
chcąc dodać mi otuchy. Niestety, nawet to mi nie pomagało.- Zadzwonić do
Trettera?
- Po co?- wyrwało mi się nieco opryskliwie.
- Masz dzisiaj dyżur.
- Pójdę. Dam radę.. nie martw się o mnie.
- Łatwo mówić, kiedy kobieta za którą oddałbym życie,
rozpacza, ponieważ powróciła jej dawna miłość.- mówił tak cicho ostatnie słowa,
że dosłownie zrobiło mi się go szkoda. Położyłam dłoń na jego ręce, by choć
trochę mógł mnie zrozumieć.
- Piotr Gawryło mnie nie pamięta. Nie wiem czy udaje,
czy nie.. ale to nie jest ta sama osoba, za którą ja oddałabym życie..- znowu
łamał mi się głos, ale chciałam być silna.- Nie chciałabym Cię zranić, ale..
- Już odwołałem ślub.- wszedł mi w słowo.
- Co zrobiłeś?- odruchowo tylko szerzej otworzyłam oczy.
- Hana..- widziałam, jak na siłę się tylko uśmiechnął.-
Wiem, że z nim nie wygram.. i uwierz mi, że nie będę miał za złe, jeśli
wszystko między wami.. się ułoży…
- A co z Tobą? Co z nami? Co z naszym domem? Co z
małą?- nie mogłam powstrzymać się od zadania tych trudnych pytań.
- Może poczekamy, co pokaże nam los?- zagadnął.- Na
pewno nie mówiłbym nic na razie Milenie. Dopóki nie dowiemy się co działo się
przez te lata z Piotrem, nie możemy być niczego pewni.
- W porządku.- odparłam, siadając na łóżku. Patrzyłam
się na Mielica i nie mogłam wytrzymać spojrzenia jego przygnębionych z bólu
oczu.- Wiesz, że Cię kocham?
- Wiem.- odparł, uśmiechając się krzywo.
Taka była prawda. Kochałam go. Nie wiedziałam, czy jako
przyjaciela czy jako bliską mi osobę, ale na pewno go kochałam.. W zasadzie, to
on, zaraz za Milenką, zastąpił mą pustkę w sercu jaką wywołała śmierć Piotra.
Nie była to jednak ta miłość, jaką przeżyłam przez bardzo krótki okres czasu z
Piotrem. Nigdy nie czułam żaru w podbrzuszu, kiedy do czegoś między nami
dochodziło. Nie było tego napięcia, kiedy przypadkiem się gdzieś dotknęliśmy.
Nie było po prostu tej przysłowiowej: chemii.
Po niecałej godzinie byłam już na szpitalnym parkingu.
O dziwo, nawet nie byłam spóźniona. Kiedy zaparkowałam samochód i z niego
wysiadłam, poczułam jak ponownie grunt osuwa mi się spod nóg – otóż na jednej z
ławek przed szpitalem, zobaczyłam Piotra.. albo Pawła. Już sama nie wiedziałam,
jak mam go nazywać!
Niepewnym krokiem podeszłam w jego stronę, a kiedy ten
zauważył, że się zbliżam, wstał z miejsca nie spuszczając już ze mnie oczu.
- Co tutaj robisz?- zapytałam wprost.
Czułam wyraźny żal względem jego osoby. Serce krwawiło
mi jeszcze bardziej, kiedy mając go na wyciągnięcie dłoni, nie mogłam z tym nic
zrobić..
- Nie pamiętam Cię.- zaczął powoli.- Właściwie to nie
pamiętam nic, sprzed mojego wypadku.
- Wypadku?
- Ponad cztery lata temu, ocknąłem się w jakiejś
zagranicznej klinice. Nic nie pamiętałem. Nawet nie wiedziałem, jak się
nazywam.
- W Bułgarii.- zgadywałam.
- Powinienem wiedzieć, skąd o tym wiesz?
- Byliśmy tam razem na krótkich wakacjach, na których
postanowiłeś mi się oświadczyć.
Mężczyzna aż usiadł z wrażenia na ławce, jakby dostał
od kogoś w twarz. Nie wiedziałam o co chodzi, ale jednego byłam pewna. On na
pewno nie udawał tego, że nic nie pamięta. Taka niestety była przerażająca
prawda.
- Moja matka..
- Nie żyje. Wasi rodzice nie żyją. Tak przynajmniej mi
wtedy mówiłeś.
- Nasi?- popatrzył na mnie jeszcze bardziej przerażony.
- Masz siostrę, Jowitę. Mieszka w Bydgoszczy.
- Masz siostrę, Jowitę. Mieszka w Bydgoszczy.
- To są chyba jakieś żarty!- prawie krzyknął, zrywając
się z miejsca.
- Tez bym chciała, by były to żarty.- odparłam
stanowczo.
- Tamta kobieta, która nazywała Cię Twoją przyjaciółką..
wspominała coś o..
Domyślałam się o kogo mu chodzi. Nie wiem czemu, ale
wcale nie zrobiło mi się cieplej na sercu, jeżeli tylko przywołałam do siebie
obrazek tego człowieka, który nie był moim Piotrem, z Mileną. Na obecną chwilę
na pewno nie chciałam do tego dopuścić!
- Kiedy uznano Cię za zmarłego, okazało się, że byłam w
ciąży.- mówiąc to, patrzyłam mu o dziwo prosto w oczy.- Urodziłam córkę. Twoją
córkę.- I dopiero na te słowa, po raz pierwszy zobaczyłam w jego oczach tak
dobrze znany mi blask. Nie wiedziałam o co chodzi i może nie powinnam, ale
pomyślałam, że może sobie przypomni swoje wcześniejsze życie.. Niestety – byłam
zbyt naiwna.
- Nie wiem za bardzo o co tutaj chodzi, ale to
wszystko.. Nie wiem, muszę to przemyśleć. To jest wręcz niemożliwe.- mówił coś
jeszcze pod nosem, lecz sprawiało mi to za duży ból.
Chciałam odejść. Naprawdę. Ale wtedy on zaczął mówić, a
pode mną uginały się kolana.
- Mam żonę.- zaczął powoli.- Mam dwuletniego synka.-
urwał, badając moją reakcję.- do Warszawy przyjechaliśmy, ponieważ matka mojej
żony nie była w najlepszej formie.. z resztą miałyście okazję się już spotkać.
- To była Twoja teściowa?
- Tak.
- I masz rodzinę..- nie zdążyłam dokończyć, ponieważ
poczułam jak świat rozmazuje mi się przed oczyma.
Zgaduję, że zemdlałam. Ba! Na pewno runęłam na ziemię,
po tych wszystkich nowościach od Piotra.. czy tam Pawła. Obudziłam się na
szpitalnej izbie, gdzie od razu zobaczyłam Michała.. i prawdziwego ojca mojej córki..
Nie wiem co ten drugi tutaj robił, ale chciałam się
podnieść na łóżku do pozycji siedzącej i wtedy poczułam, jak boli mnie głowa,
przez co automatycznie się za nią złapałam.
- Hana..- Michał od razu pojawił się przy moim łóżku.-
Nic Ci nie jest?- pytał zmartwiony.
- Moja głowa..
- Uderzyłaś nią w asfalt.- doszedł do mych uszu
stłumiony głos Gawryły.- Nic dziwnego, że Cię boli.
- Brawo sherlock’u.- odparł pod nosem Mielic, mierząc
Piotra wzrokiem.
- Co Ty tu robisz?-zapytałam Michała.
- Wiki do mnie zadzwoniła..- był zmieszany i bardzo
wkurzony, więc chcąc uniknąć jego gniewu powoli podniosłam się z łóżka.- I
jeszcze ta Jowita..
- Co z nią?- od razu otrzeźwiałam, patrząc na niego
niemalże błagalnie.
- Wolałbym gdybyśmy zostali sami.- zasugerował chyba
Piotrowi by wyszedł, lecz ten tylko wpatrywał się w naszą dwójkę bez słowa
zrozumienia.
- Michał mów o co chodzi.- teraz to i ja zaczęłam
tracić cierpliwość nie zważając na mężczyznę, który po raz kolejny w moim
dotychczasowym złamał mi serce, mówiąc, że ma rodzinę…
- Miała wypadek.
- Z Mileną?!- prawie, że krzyknęłam zrywając się na
równe nogi. Ból jaki przeszył mą głowę, był jeszcze mocniejszy niżeli ten
pierwszy, po przebudzeniu.
- Nie Hana, spokojnie.. Małej nic nie jest bo była
wtedy z Wiktorem, ale.. Franek.. jego stan jest krytyczny.
- Kto to jest Franek?- wtrącił się Gawryło, który nie
wiedząc kiedy znalazł się stanowczo za blisko mojego boku. Chyba wyczuł, że się
spięłam, ponieważ od niechcenia cofnął się o krok do tyłu.
- Twój bratanek.- powiedział niemalże szeptem Michał.
Chyba Gawryłę zatkało, ponieważ tylko stał i wpatrywał
się w moje oczy.
- Musimy tam pojechać.- szarpnęłam Mielica za ramię, by
się ruszył.- Pójdę tylko do Trettera i..
- Wszystko załatwiłem Hana.
Jakby tego wszystkiego było mało, do pomieszczenia
weszła Wiki w towarzystwie mojego braciszka. Najpewniej dopiero co się
dowiedział, że zemdlałam i chyba nie miałam okazji go poinformować, że Gawryło
wcale nie umarł.
Wziął mnie w objęcia, lecz stosunkowo szybko spojrzał
na Piotra tak, jakby miał ochotę go uderzyć!
- Wynoś się stąd.- powiedział Zapała, przez zaciśnięte
zęby.
- Przemek daj spokój.- rzekł ostatecznie Michał,
ściskając mojego brata za ramię.- I tak wychodzimy.
- Piotr, Ty nas naprawdę nie pamiętasz?- zapytała
jeszcze Wiktoria, bacznie obserwując Gawryłę.
- Nie, nie pamięta!- prawie, że krzyknęłam. Moje emocje
naprawdę były rozszarpane.- I szczerze? Mam to w nosie!
Z tym akcentem wyszłam z pomieszczenia, nie zważając na
bliskie mi osoby. Łzy spływały po moich policzkach, ale i tak nie znaczyło to
nic, w porównaniu do bólu, jak przeżywało moje serce na widok obcego Piotra…
KOOMENTUJCIE!
Awww... W moich opowiadaniach Piotr też miał wypadek żonę i syna. I nie pamiętał Hany która urodziła jego córkę -Łucje ;) Super piszesz czekam na next. :*
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na fabułę, świetnie napisane. Super <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next *.*
Super genialne , fajnie że wszystko się wyjaśnia no i czekam aż w końcu wszystko wróci do normy i znów będą razem i mam nadzieję że Mielc znajdzie sobie kogoś bo zasługuje na szczęście
OdpowiedzUsuńfajne ;))
OdpowiedzUsuńCzekam na szybkiego nexta genialne, oby piotr szybko odzyskał pamięć eh.. Szkoda ze ma już żonę i dziecko :( eh
OdpowiedzUsuńWOW :) Genialnie piszesz i jedno o co Cię proszę to to, byś pisała dla nas regularnie! Uwielbiam twoje opowiadania, zaskakują mnie ciągle :) Barwo!
OdpowiedzUsuńMeegaa *.* Szybciutko next!
OdpowiedzUsuńkurcze nie wiem czemu tak mi opornie idzie z komentowaniem i robię to po kilku dniach ;/ ale czytam jak tylko się coś pojawia, bo i wchodzę tu często. Cieszy mnie fakt, że znowu blog ożył ;) a jeszcze bardziej się cieszę, że tyle się dzieje!! i to takie rzeczy, że zupełnie sie nie spodziewałam. Ciekawi mnie, czy zamierzone to wszystko było od początku czy też wymyślasz teraz na poczekaniu? ;>
OdpowiedzUsuńTrochę nie ogarniam motywu tej matki.. bardziej myslalam, że to Harel spuścił łomot Piotrowi, aż stracił pamięc, a potem po prostu jakas kobieta dobrze się nim zajęła ;d no ale ok, pewnie dowiem się niedługo. Szkoda, że Piotr juz tam jakies dziecko i żone skombinował ;/ troche mi się przypomina Twoje baardzo dawne opowiadanie z tym Filipem i Gabi ;D
Ale tam się skonczyło dobrze, więc i liczę na replay w tym!
Tak się zaciekawiłam tym opowiadaniem teraz, że w sumie mała propozycja.. Może teraz tylko true? A jak skonczysz to epic? Nie mówię, że epic jest zły.. jest świetny! tylko boje się, że moze nam się troche wszystko mieszac? Jak myslisz? :)
Czekam, czekam jak zawsze na nexty i życzę wesołych świąt!!!! :)
Pozdrawiam
aLex.
ps. ale się rozpisalam ;o
http://opowiadania-hanaipiotr.blogspot.com/?m=0 Zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńCudo, kiedy next? :D
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńWow, proszę next :*
OdpowiedzUsuńnext? :D
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńZnowu zawaliłaś bo nexta nie ma i nie ma
OdpowiedzUsuńKiedy epic❓💕
OdpowiedzUsuńCzekamy na neext epiic. :D
OdpowiedzUsuńmiała być podana rozpiska kiedy będą nexty. a tu ani nexta ani rozpiski...-,-
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekać aż dodasz następną część a na razie zapraszam do mnie hapi na śmierć i życie
OdpowiedzUsuńUuuuu.... tu już prawie 10 stycznia a nexta nie ma i nie ma.... no ale podobno historia lubi się powtarzać... szkoda bo opowiadanie naprawdę dobre a przez taką zwłokę tylko tracimy wątek. Nie wspomnę już o epic, na którego czekamy, czekamy i doczekać się nie możemy... przykro... ~.~
OdpowiedzUsuńOni nie było przypadkiem w Chorwacji? Xd
OdpowiedzUsuń