Pages - Menu

wtorek, 31 maja 2016

Opowiadanie Epic - cz.23


Więc tak.
Niestety w tym opowiadaniu nie mamy nagłego przeskoku w czasie, lecz w następnej części będzie się działo!

Miłego czytania!






Udałem się do najbliższego parku. Nie wiedziałem czy znajdę Hanę akurat tutaj, ale musiałem spróbować. Brakowało mi tchu, lecz nie było to ważne. Nic nie było równie ważne jak to – by ochronić miłość mego życia. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego, co pomyślałem o Goldberg. Najwyraźniej w ekstremalnej sytuacji nasze priorytety życiowe się drastycznie zmieniają.
Biegałem jak oszalały. Minęło dobre kilkanaście minut, nim w końcu ją ujrzałem. Siedziała na ławce.. w dodatku nie sama. Serce podeszło mi do gardła, gdy z każdym krokiem się do nich zbliżałem. Oczywiście już z daleka rozpoznałem jego sylwetkę – był to oprawca Sandry jak również i mój. Był to ten sam człowiek, który zniwelował mieszkanie Hany. Dlaczego w obliczu tego wszystkiego Hana nadal siedziała na ławce i z nim rozmawiała?!
Kiedy zbliżyłem się na wystarczającą odległość tylko zacisnąłem pięści. Tym gestem zwróciłem na siebie uwagę wielkoluda – punkt dla mnie, bo chociaż odwrócił lubieżny wzrok od mojej kobiety.
- Czekaliśmy na Ciebie.- odezwał się pierwszy.
Natychmiast przeniosłem swój wzrok na Hanę, która tylko się uśmiechała.
Coś mi tutaj nie pasowało!
- Jacek mi mówił, że znacie się z czasów studiów.- zaczęła Goldberg.- Co za zbieg okoliczności, że gdy się potknęłam akurat pomógł mi Twój przyjaciel!
- To nie jest mój przyjaciel.- nareszcie się ocknąłem.- Czego chcesz?- zapytałem z obrzydzeniem tego faceta.
- Wiesz doktorku, musimy porozmawiać.
Skinąłem na jego słowa jedynie delikatnie głową.
- Dobra.. ale to nie jest czas ani miejsce.- wyciągnąłem do Hany dłoń, którą bez jakiegokolwiek zastanowienia przyjęła.
- Lepiej jej pilnuj.- odparł ten okropny gościu.- O mały włos, a mogłaby się dzisiaj połamać.
- O to się nie martw.- wycedziłem przez zęby.- Idziemy do domu.- zwróciłem się ponownie do blondynki, którą niemalże zacząłem za sobą ciągnąć.
Podczas drogi do mojego mieszkania nie odezwałem się ani słowem – w porównaniu do blondynki, która zalała mnie masą pytań. Nie miałem jednakże do tego głowy, ponieważ nie takiej sytuacji się spodziewałem.. co gorsza, po tym gorylu nawet nie było widać ciosu jaki mu zadałem!
W głębi duszy wiedziałem, że sam nie rozwiąże tego problemu i prędzej czy później będę musiał zwrócić się do.. Adama… z Krajewskim już nie jeden raz byliśmy w podobnej sytuacji i jakoś wychodziłem z tego cało.. Miałem cichą nadzieję, że i tym razem jakoś mi się uda!
- Piotr!- blondynka w jednej chwili wyrwała się spod mojego uścisku, stając w miejscu.- Powiesz mi łaskawie co to było?!- zaczęła jeszcze wymachiwać rękoma, przez co zebraliśmy kilku widzów całego przedstawienia.- Dlaczego ten człowiek przedstawiał się za Twojego przyjaciela, kiedy Ty tylko chciałeś od niego uciec?
- Nie chciałem uciec.- wzruszyłem odruchowo ramionami.- Po prostu wbrew temu co powiedział, nie jest moim przyjacielem.. prawie go nie znam!- podniosłem jeszcze głos, przez co zaczęliśmy się wspólnie przekrzykiwać.- I dlaczego w ogóle rozmawiasz z nieznajomymi?!- dodałem już całkowicie poirytowany.
- Nie traktuj mnie jak dziecka!- rzekła tylko, po czym zniknęła w klatce schodowej.
Musiałem wziąć kilka głębszych wdechów nim w końcu udałem się w ślad za nią. Wszedłem do mieszkania z impetem, lecz wcale jej nie zauważyłem.. dostrzegłem za to babcię, która tylko kręcąc głową spojrzała na mnie złowrogo. Najwidoczniej Hana zdążyła się już poskarżyć..
- Jest w sypialni synku.- mówiąc to babcia tylko głośno westchnęła.- Idę na górę do Jadzi.. Zachowaj się jak mężczyzna i schowaj tą swoją upartą dumę do kieszeni! W kłótniach zawsze wygrywają kobiety.. pamiętaj o tym.- poklepała mnie tylko po ramieniu, po czym faktycznie wyszła z mieszkania.
Wiedziała najpewniej, że zostając w domu usłyszy o rzeczach, o których wolałaby nie wiedzieć – naprawdę to doceniałem.
Otworzyłem drzwi od sypialni i stanąłem jak wryty. Hana zapakowała już do połowy swoją walizkę i robiła to w stosunkowo zawrotnym tempie. Bez zastanowienia podszedłem od drugiej strony łóżka i wyrywając jej walizkę sprzed nosa, wysypałem jej całą zawartość na podłogę.
- Co Ty robisz!- krzyknęła, rzucając we mnie kolejno rzeczami swojej garderoby.
Kiedy dostałem prosto w twarz jej koronkowym stanikiem, tylko uśmiechnąłem się pod nosem. Nagle cała złość ze mnie wyparowała. Ta myśl, że mógłbym ją stracić dosłownie zmieniła moje podejście i to w jednej chwili!
- Akurat ten mi się bardzo podoba.- powiedziałem, rzucając jej znaczące spojrzenie.
- Nawet o tym nie myśl! Właśnie jestem na Ciebie wściekła.. i nie wykorzystuj seksu jako przeprosin!
- Właściwie słuszna uwaga.- wdrapałem się na łóżko, pociągając blondynkę na siebie.
Starała mi się wyrwać, lecz nie oszukujmy się – jej drobna sylwetka nie miała nawet najmniejszych szans z moją posturą.
- Przestań się szarpać.
- To mnie puść!- dalej krzyczała, przez co musiałem ją pocałować.
Wtedy wymiękła. Jej upór natychmiast zelżał, przez co mogłem rozluźnić uścisk na jej biodrach i nadgarstkach. Pocieszał mnie fakt, że chociaż bliskością fizyczną jestem w stanie okiełznać tę drobną osóbkę!
Jeżeli chodzi o jej charakter – cóż, chyba obydwoje chcieliśmy dominować w tym.. związku.
Byłem przekonany, że już mi się oddała, kiedy nagle zerwała się na równe nogi, wybiegając z sypialni. Trochę mi zajęło zarejestrowanie tego wszystkiego, lecz ostatecznie udałem się za jej śladem.
- Widzę Piotrusiu, że refleks już nie taki.- dobiegł do mych uszu jej głos z łazienki.
Wszedłem wtedy do pomieszczenia gotowy na kolejne przekomarzanie, lecz nie to na mnie czekało – zastałem blondynkę w samej bieliźnie, która zdążyła już nawet odkręcić prysznic.
- Jeżeli w takiej formie chcesz się ze mną godzić, to mogę się z Tobą kłócić non stop.
- Nie kłóciłam się.- wzruszyła ramionami, wchodząc już nago pod strumień gorącej wody.- Nie lubię po prostu, kiedy ktoś mnie nie słucha.
- Mogę?- zapytałem już naprawdę nakręcony jej samym widokiem.
Skinęła wtedy głową, a ja już jak oparzony, zdążyłem się do połowy rozebrać!
Kiedy się do niej przyłączyłem, od razu przeszedłem do rzeczy. Wziąłem jej drobne ciało w swoje ramiona, pozwalając by mogła mnie szarpać i ciągać za włosy, czego naprawdę nie znosiłem.. ale jej dotyk był dla mnie czymś wyjątkowym i to nawet w takiej formie!
Założyłem sobie jej nogi na wysokości moich bioder, przyciskając jej ciepłe od gorącej wody plecy do zimnej ściany.
Przerwałem na chwilę pocałunek, spoglądając jej w oczy. Patrzyła na mnie z dziką furią i.. namiętnością? Tak, chyba tak. Zgaduję, że nie mogła się doczekać tego wszystkiego tak samo jak i ja!
Po chwili staliśmy się całością. Przez jakiś czas nie wykonywałem żadnych ruchów, chciałem po prostu ją.. czuć. Musiało jej to pasować, ponieważ oddając pocałunki czułem w nich.. uczucie?
Było to coś takiego, jakbyśmy się nawzajem roztapiali pod wpływem swojego dotyku, czy ciała.
Kiedy jednak zaczęliśmy odnajdywać wspólny rytm, poczułem, że muszę jej coś powiedzieć. Właściwie nie wiedziałem w tamtej chwili co miałem na myśli, ale wyrzuciłem to z siebie, jak gdyby było to nic nadzwyczajnego.
- Kocham Cię.
I na te słowa zamarłem, jak i blondynka.. mimo tego, że obydwoje byliśmy już na skraju olbrzymiej skarpy do rozkoszy..
- Naprawdę Cię kocham.. Nigdy nie wiedziałem co to znaczy, ale to jest chyba właśnie miłość.- cały czas ją bacznie obserwowałem..- Jeżeli wyobrażam sobie Ciebie ze mną i gromadką dzieci w jakimś dużym domku, to musi to być miłość.
Na te ostatnie słowa widziałem jak w oczach mojej ukochanej zaczęły zbierać się łzy.
Nie chciałem, by musiała mi odpowiadać na siłę co do mnie czuje. Skoro milczała, postawiłem na kilka głębszych pchnięć, dzięki którym obydwoje zatraciliśmy się w rozkoszy.
Kiedy ochłonąłem po chwili i postawiłem Hanę z powrotem na ziemi, myślałem, że moje serce pęknie na drobne kawałki, widząc jak z jej oczu ciekną łzy.
- Zrobiłem Ci krzywdę?- zapytałem przerażony, natychmiast unosząc jej podbródek do góry, by spojrzała mi prosto w oczy.
- Ja.. nie.. to po prostu.. nie ja.. nie mogę…
Wyrwała się jeszcze z moich objęć, zarzucając na swoje ramiona jedynie szlafrok. Wyszła z pomieszczenia tak, jakby moje słowa ją jedynie zabolały.. Czy może być prawdą to, że Hana mnie nie kocha? Czy ją wystraszyłem swoimi wyznaniami? Dlaczego nic nigdy nie może być po prostu czarne lub białe?! Oto jest pytanie…

Dlaczego Hana tak gwałtowanie zareagowała na wyznanie miłości Piotra?
Jakieś pomysły?

KOOMENTUJCIE!

15 komentarzy:

  1. Ha! Pierwsza! :)
    Może Hana nie chce mieć dzieci? ^.^
    Ps część jak zwykle ekstra *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Obstawiam że ktoś ja zranił :D Cudnie się czyta twoje opo ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne! *-*
    Obstawiam tak jak anonim powyzej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudne *.*
    Ja też obstawiam tak jak anonim wyżej ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Opowiadanie jak zwykle świetne! Nie wiem, czy jesteś zainteresowana wątkiem Krzysztofa i Sylwii, ale może by tak coś o nich sklecić? Osobiście uważam, że mega pasują do siebie i powinno coś z tego być <3

    OdpowiedzUsuń
  6. No czo ta Hana.. To w takim razie mnie sie coś wydaje, że ona może np. ma męża i wystraszyła się, że zrobiło się między nimi poważnie i teraz nie wie jak mu to powiedziec. Ale znając Ciebie to będzie pewnie jeszcze coś innego ;D Tylko niech oni się teraz nie kłócą, tylko niech Piotr jej pilnuje, bo z tym typem może byc niebezpiecznie..
    Będzie dziś TRUE? ;)

    Pozdrawiam
    aleX.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy będzie next miał być w piątek

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochani, mówiąc ostatnio, że będzie next w piątek - chodziło mi o ten 10.06. Wtedy będzie next, więc zaglądajcie. Wybaczcie, że w takim odstępie dodaję, ale zostało mi jeszcze kilka egzaminów i wakacje także muszę się spiąć ! Pozdrawiam ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Bedzie w weekend next? :c

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy bedzie next? Mial byc w piatek :(

    OdpowiedzUsuń
  11. 10.06 ta napewno yhm....

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy pojawi sie cos w weekend?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje, że każde słowo ;)