Pages - Menu

środa, 13 listopada 2013

Opowiadanie 2.Cz.11 !!!



MYŚLAŁAM, ŻE DZIŚ NIE DAM RADY NIC DODAĆ, A JEDNAK :D
CZEKAM NA KOMENTARZE :)



Operowałam ponad cztery godziny. Po weekendzie to dość sporo nawet jak dla mnie. Szłam właśnie korytarzem, lecz o dziwo panowała cisza. Spojrzałam oczywiście na zegarek. Została mi jeszcze godzina do końca dyżuru. Już dawno nie pamiętam, żebym nie mogła wysiedzieć w pracy. Gdy tylko weszłam do lekarskiego, od razu się mile zdziwiłam gdy zobaczyłam Piotra. Stał i rozmawiał o czymś z Samborem..
Nie wiedziałam czy wypada mi podejść czy też nie, więc postanowiłam się tylko przywitać..
- Cześć..- rzuciłam, stając obok biurka. Dobrze myślałam. To wystarczyło, by Piotr spojrzał w moją stronę. Był nieziemsko wściekły, co zobaczyłam od razu w jego oczach..
- W sumie dobrze, że jesteś..- powiedział, podchodząc.
Szukał chyba kluczyków w kieszeni od spodni..
- Masz..- dodał, podając mi klucze.- Muszę tu jeszcze zostać..
- Po co ?- zapytałam, mimo iż miałam się nie wtrącać w jego sprawy. To po prostu było ode mnie silniejsze. Jak to mówią, ciekawość pierwszy stopień do piekła. <3
- Ernestowi zakładają gips.. Nie pytaj nawet..- powiedział wkurzony, ale równie mocno zmartwiony. Nie chciał pokazać jak bardzo przejmuje się bratem, więc starał się zatuszować to złością..
Już o nic nie pytałam, bo wiedziałam że niczego się nie dowiem..
Po chwili wyszłam z lekarskiego, wkładając klucze do kieszeni kitla. Naszła mnie wtedy jedna myśl. Otóż wychodziło na to, że Piotr musiał mi trochę ufać, bo gdyby tak nie było, to nie dałby mi kluczy od zarówno mieszkania jak i Polcika.. No właśnie, Polcik. Nie byłam do końca przekonania by wsiąść do tego auta, a co dopiero nim samej jechać..
Gdy byłam pod izbą, od razu zobaczyłam za jednym z parawanów Ernesta w towarzystwie mojej siostry. Uśmiechnęłam się na ten widok pod nosem. Od razu podeszłam do nich..
- Jednak to prawda.. Zostawić Ciebie na chwile samego i o..- powiedziałam, patrząc to na Ernesta to na Miri.
- Jasne. Ja bym powiedział, że Piotr z siłownią i o..- Ernest charakterystycznie uniósł rękę, którą miał już prawie całą w gipsie.
- Za cztery tygodnie będziesz nówka sztuka !- wtrącił się Konica, kończąc zakładać gips..- Tylko się oszczędzaj, a będzie dobrze..- dodał, na odchodne.
- Właściwie za chwilę kończę dyżur, więc Cię odwiozę.. Piotrowi coś wypadło..- powiedziałam, lecz chyba na marne. Ernest nie zwracał nawet na mnie uwagi, gdyż wpatrywał się w Miri. Z resztą ona również dziwnie śmiała się pod nosem. Nawet gdy rozmawiała ze mną, widziałam jak zerka kątem oka w jego stronę..
- Hana. Ty dzisiaj przypadkiem nie jedziesz do kliniki ?- zapytała nagle Miri..
Wtedy faktycznie przypomniałam sobie, że właśnie dziś mam wizytę u tych chorych dzieciaków. Zawsze chodziłam do nich raz w miesiącu. Przynosiłam im nieraz naprawdę drobnostki, a one były mi wdzięczne jak nie wiem co.
To prawda, że mały gest a cieszy. Zawsze nie mogłam zrozumieć, dlaczego takie małe dzieci muszą już od urodzenia cierpieć..
Właściwie zanim wybrałam swoją specjalizację, myślałam nad onkologią. Niestety wtedy zdałam sobie sprawę, że nasza medycyna nie jest na tyle rozwinięta, by wszystkim pomóc. Bałam się, że nie dam rady psychicznie.. Że nie będę wstanie za każdym razem, gdy jakikolwiek pacjent umrze wrócić do pracy.
Tylko to mnie do tego zniechęciło. Mimo to, w jednej z klinik onkologicznych mam znajomą, dzięki której odwiedzam te małe pociechy.
Najbardziej jestem przywiązana do takiego czteroletniego chłopca o imieniu Maks. Ma piwne, naprawdę przepiękne oczy.. Do tego czekoladowe włosy. Niestety ma białaczkę, a mimo to zachowuje się jak normalny dzieciak. Zawsze przynoszę mu nowy rodzaj samochodzików, z serii które kolekcjonuje. Jakby tego było mało, to stracił obojga rodziców. Ojca stracił nim jeszcze przyszedł na świat, a matkę niespełna dwa lata temu.
Bardzo poruszyła mnie jego historia. Jedyną mu bliską osobą jest babcia, która także nie jest w pełnej formie. Zawsze ten dzień najbardziej spędzam właśnie z nim..
- Haloo. Hana !- krzyknęła Miri, na co dopiero zareagowałam..
- Zamyśliłam się..- zaczęłam się tłumaczyć, ale po chwili spojrzałam pytająco na siostrę.
- Słyszałaś w ogóle co mówiłam ?- zapytała.
Nic nie odpowiedziałam tylko pokiwałam przecząco głową, wzruszając ramionami.
Miri przewróciła oczami tak, jak robię to zawsze ja po czym zaczęła..
- Dlatego Ty jedź sobie spokojnie do kliniki, a ja zabiorę Ernesta do nas.
- Piotr mnie wieczorem odbierze..- wtrącił się Ernest, wstając ze szpitalnej kozetki.
Od razu gdy na niego popatrzyłam i zobaczyłam tą rękę, która wyglądała jak jakiś kikut zachciało mi się śmiać. Wiedziałam jednak, że nie wypada, więc pierwszy raz w życiu chyba zachowałam powagę :D
Gdy skończyłam dyżur, udało mi się dotrzeć cało i zdrowo do kliniki. Jednak musiałam przyznać przed samą sobą, że Polcik jak na swoje lata trzyma klasę. Naprawdę dobrze mi się nim jechało.
W dobrym humorze weszłam na oddział onkologiczny, gdzie tylko na szybko zobaczyłam się ze swoją koleżanką – Anetą.
Po chwili wpuściła mnie na małą świetlicę dzieci.. Od razu przywitałam się z każdym z osobna. Niestety po dłuższej chwili nie zauważyłam Maksa. Specjalnie poszłam nawet na jego salę, lecz łóżko było zaścielone. Nie powiem już, jakie myśli przeleciały mi przez głowę. Bałam, że stało się coś złego..
Kiedy miałam już iść szukać Anety, zauważyłam go w innej sali, jednoosobowej.
Zapukałam, delikatnie uchylając drzwi by mnie zobaczył..
- Cześć maluchu..- zaczęłam, uśmiechając się dość szeroko.
- Zobacz co dla Ciebie przyniosłam..- dodałam, podając Maksowi pudełko z nowym samochodzikiem..
Pierwszy raz od kiedy tutaj przychodzę, mały nawet się nie ucieszył na mój widok, a tym bardziej na prezent. Usiadłam obok jego łóżka, spoglądając ze zdziwieniem.
Czekałam aż zacznie coś mówić, lecz on tylko obrócił się na drugi bok tyłem do mnie.. Nie wiedziałam co się działo, ale było mi go strasznie szkoda..
Nie chciałam się mu narzucać, więc poszłam i tak poszukać Anety. Udało mi się ją złapać w gabinecie akurat nim skończyła dyżur..
- Co się dzieje z Maksem ?- zapytałam wprost.
- Miałaś się tak w to nie angażować..- zaczęła Aneta z dezaprobatą w głosie..- Nie jest za dobrze.. W zeszłym tygodniu zmarła jego babcia. Tym sposobem został sam. Nie ma żadnych krewnych, nawet tych drugorzędnych.  Jedyną dobrą wiadomością jest to, że chemia mu pomogła. Jest słaby, ale rokowania są dobre.. No i teraz najpóźniej za trzy tygodnie zostanie oddany do opieki społecznej, a później do adopcji..- powiedziała niemalże jednym tchem Aneta, intensywnie mi się przyglądając..
Nie mogłam przez dłuższą chwilę przyjąć do swojej wiadomości tych informacji. Teraz już wiedziałam, dlaczego chłopiec jest taki zdruzgotany.. Stracił jedyną bliską mu osobę wtedy, kiedy jego stan w końcu się poprawił..
- A co jeśli ja chciałabym go zaadoptować ?- zapytałam całkowicie poważnie.
- Hana.. Ochłoń trochę.. Takich decyzji nie podejmuje się pod wpływem chwili.
- Wiem co mówię.. Ale masz rację, przemyślę to..- odpowiedziałam rozkojarzona.
Porozmawiałam jeszcze chwilę z Anetą, lecz potem udałam się znowu pod salę Maksa.. Tym razem widziałam przez szybę, jak trzymając jakąś fotografię w dłoniach płacze. Krajało mi się wtedy serce, ale nic nie mogłam zrobić..
Postanowiłam wpaść do niego jutro. Wyszłam już z oddziału dziecięcego, kiedy to zobaczyłam siedzącego w poczekalni Piotra.. Tak, Piotra.
Nie wierzyłam własnym oczom. Gdy mnie zobaczył, od razu się zmieszał.
Zerwał się na równe nogi, cały podenerwowany. Podszedł do mnie, patrząc innym wzrokiem niż dotychczas. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że stoję przed nim cała rozmazana. Nic dziwnego, skoro na samą myśl o małym chciało mi się płakać..
Wtedy znowu się rozkleiłam, lecz ten od razu mnie przytulił. Zagarnął mnie dość mocno w swoje ramiona, nic nie mówiąc. Zaskoczył mnie tym gestem, ale nie myślałam nad tym dłużej. Było mi wtedy dobrze.. Chyba tylko przy nim potrafiłam się uspokoić..
- Właściwie to co tutaj robisz ?- zapytał od razu, gdy tylko wyswobodziłam się z jego ramion..
- No byłam na wizycie jak zawsze.. Pewnie Miri Ci powiedziała gdzie jestem ?
- Tak Miri..- powiedział bez większego przekonania..- Idziemy ?- dodał, ocierając z mojego policzka łezkę.
- Pewnie..- odparłam, uśmiechając się szczerze.
Dopiero gdy znaleźliśmy się pod moim mieszkaniem przypomniałam sobie, że faktycznie Piotr miał odebrać Ernesta. Z początku nie chciało mi się wchodzić nawet na górę, lecz ostatecznie poszłam razem z Piotrem.
Oczywiście w domu romans kwitł w najlepsze. Miri z Ernestem popijali sobie winko i prawdę powiedziawszy nie byli zadowoleni, kiedy z Piotrem weszliśmy do mieszkania.. Piotr od razu rzucił jakąś ciętą ripostę, lecz mi nie było do śmiechu. Poszłam do kuchni, by napić się choć szklanki wody. Po chwili jednak w kuchni była już Miri, która widziała po mojej minie że coś się stało..
- No mów..- nalegała..
- Chodzi o Maksa..- zaczęłam..- Ale to nie jest rozmowa na teraz..- dodałam, widząc Piotra który również spojrzał w moją stronę..
Miri zauważyła to i od razu podeszła do drzwi od kuchni by je zamknąć.
- A teraz mów..- oznajmiła całkowicie poważnie.
- Zmarła Maksa babcia, a jako że nie ma innej rodziny zostanie oddany do adopcji..- w końcu spojrzałam Miri w oczy..- Pomyślałam, czy się nim nie zająć.. Znam go tyle lat. Zawsze był dla mnie ważny.. Nie chcę by cierpiał..- mówiąc to, znowu zaczął łamać mi się głos.. Musiałam odwrócić wzrok od Miri, by się nie rozkleić z resztą po raz kolejny..
- Przecież on jest chory..- powiedziała ściszonym głosem po dłuższej chwili Miri..
- Właśnie dlatego, że jego stan się poprawił zostanie oddany do opieki społecznej. Z tego co jeszcze mówiła Aneta, to ma szansę wyzdrowieć..
- Rozmawiałaś o tym z Maćkiem ?- zapytała w końcu.
- Z kim ?
- No z Maćkiem.. Twoim prawdziwym facetem..- Miri odruchowo przewróciła oczami.
No tak. Zapomniałam o Maćku z tego wszystkiego.. Jakoś gdy Miri użyła określenia „facet” pomyślałam o Piotrze.. Jeszcze lepiej..
- Nie, nie miałam kiedy..- skłamałam na poczekaniu..- A tak w ogóle to czemu powiedziałaś Piotrowi, że jestem w klinice ?- zapytałam, by zmienić temat.
Moja ukochana siostra tylko spojrzała na mnie i uśmiechnęła się lekko. Nie wiedziałam o co jej znowu chodzi, więc popatrzyłam na nią jak na blondynkę mimo, iż byłam nią ja.. :D
- Nic mu nie mówiłam..- powiedziała nieco poirytowanym głosem Miri..
- No jak to ? Sam mi to powiedział..
- Hana, po co miałabym mu to gadać ? Z resztą dzisiaj widzę go dopiero pierwszy raz..
Chciałam coś jeszcze odpowiedzieć bo nie chciało mi się wierzyć, kiedy to do drzwi zapukał Piotr.. Też ma wyczucie, nie ma co.
- Możemy już jechać ?- zapytał, patrząc na mnie przygaszonym wzrokiem..
- Pewnie..- odparłam, spoglądając dalej w ogromnym szoku na Miri.
Skoro nie ona mu powiedziała gdzie jestem to kto ? Skądś musiał wiedzieć gdzie mnie szukać. Miałam w głowie mętlik. Nic dziwnego, że po raz kolejny przez Piotra..
Postanowiłam jednak wyjaśnić tę sprawę i zapytać się go wprost, skąd wiedział że byłam w klinice.. Nic więcej bowiem mi nie pozostało...


KOMENTUUJCIE BO TO JEDYNIE MOTYWUJE <3
ZAGLĄDAJCIE TAKŻE NA AKTORÓW !!

23 komentarze:

  1. no brak słóe !! szybko next poprosze ! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. uhuu, na prawdę super jest to opowiadanie!
    tak mnei zastanawia co ten Piotr tam robil, moze jest to związane z moniką? a może ma jakies dziecko tam, albo to dziecko Moniki, ktora zginela albo cos się jej innego stalo? mam trochę racji? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba :)
      Dobrze, że Cię to zastanawia, bo to mogę zdradzić - nie był tam bezcelowo :)

      Usuń
  3. mam nadzieję, że dzisiaj się coś jeszcze pojawi :D

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne <3 też mnie ciekawi, co on tam robił ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie był tym bezcelowo? To mnie teraz zaintrygowałaś :D czekamjak zwykle nie cierpliwie na next :D ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. on będzie spokrewniony z Maksem ?
    czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  7. może Monika jest w tej klinice ? :D czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  8. co on tam robił, bo to oczywiste, że nie wiedział, że jest tam Hana :D

    OdpowiedzUsuń
  9. no ciekawi mnie to coraz bardziej i bardziej:D i czekam na nexta oczywiscie:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie no kurczę ! Treaz koniec !?!?!?! NEXT ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Opowiadanie cudowne oraz interesujące. Bardzo mi się podoba :D
    Tylko jestem strasznie ciekawa, tego co tam robił Piotr ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Super, jak zawsze <3
    Czekam nie cierpliwie na nexta <3
    Ale ciekawe co Piotr robił w tej klinice !? ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. jakiś hocik czy coś ?! ;D
    a Piotr co robił w tej klinice? ;o czyżby sprawa związana z tą Moniką może? ;D

    neeext szybciutko ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetnie ! Dawaj dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  15. A gdzie dodajesz aktorów ? CHyba się pogubiłam ...
    ŚWIETNE TO OPO <33

    OdpowiedzUsuń
  16. Jetseś niezastąpiona. Z niecierpliwością czekam na next :))

    OdpowiedzUsuń
  17. love love love !!!

    OdpowiedzUsuń
  18. czekam to jest wciągajace :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo wciagajace!
    Niecierpliwie czekam na nexta! (:

    OdpowiedzUsuń
  20. zaglądam tu i zaglądam,
    masz czas dodać coś dzisiaj?

    OdpowiedzUsuń
  21. kiedy opowiadanie o aktorach ?????????

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje, że każde słowo ;)