MYŚLAŁAM, ŻE DZIŚ NIE DAM RADY NIC DODAĆ, A JEDNAK :D
CZEKAM
NA KOMENTARZE :)
Operowałam ponad cztery godziny. Po weekendzie to dość
sporo nawet jak dla mnie. Szłam właśnie korytarzem, lecz o dziwo panowała
cisza. Spojrzałam oczywiście na zegarek. Została mi jeszcze godzina do końca
dyżuru. Już dawno nie pamiętam, żebym nie mogła wysiedzieć w pracy. Gdy tylko
weszłam do lekarskiego, od razu się mile zdziwiłam gdy zobaczyłam Piotra. Stał
i rozmawiał o czymś z Samborem..
Nie wiedziałam czy wypada mi podejść czy też nie, więc
postanowiłam się tylko przywitać..
- Cześć..- rzuciłam, stając obok biurka. Dobrze
myślałam. To wystarczyło, by Piotr spojrzał w moją stronę. Był nieziemsko
wściekły, co zobaczyłam od razu w jego oczach..
- W sumie dobrze, że jesteś..- powiedział, podchodząc.
Szukał chyba kluczyków w kieszeni od spodni..
- Masz..- dodał, podając mi klucze.- Muszę tu jeszcze
zostać..
- Po co ?- zapytałam, mimo iż miałam się nie wtrącać w
jego sprawy. To po prostu było ode mnie silniejsze. Jak to mówią, ciekawość
pierwszy stopień do piekła. <3
- Ernestowi zakładają gips.. Nie pytaj nawet..-
powiedział wkurzony, ale równie mocno zmartwiony. Nie chciał pokazać jak bardzo
przejmuje się bratem, więc starał się zatuszować to złością..
Już o nic nie pytałam, bo wiedziałam że niczego się nie
dowiem..
Po chwili wyszłam z lekarskiego, wkładając klucze do
kieszeni kitla. Naszła mnie wtedy jedna myśl. Otóż wychodziło na to, że Piotr
musiał mi trochę ufać, bo gdyby tak nie było, to nie dałby mi kluczy od zarówno
mieszkania jak i Polcika.. No właśnie, Polcik. Nie byłam do końca przekonania
by wsiąść do tego auta, a co dopiero nim samej jechać..
Gdy byłam pod izbą, od razu zobaczyłam za jednym z parawanów
Ernesta w towarzystwie mojej siostry. Uśmiechnęłam się na ten widok pod nosem.
Od razu podeszłam do nich..
- Jednak to prawda.. Zostawić Ciebie na chwile samego i
o..- powiedziałam, patrząc to na Ernesta to na Miri.
- Jasne. Ja bym powiedział, że Piotr z siłownią i o..-
Ernest charakterystycznie uniósł rękę, którą miał już prawie całą w gipsie.
- Za cztery tygodnie będziesz nówka sztuka !- wtrącił
się Konica, kończąc zakładać gips..- Tylko się oszczędzaj, a będzie dobrze..-
dodał, na odchodne.
- Właściwie za chwilę kończę dyżur, więc Cię odwiozę..
Piotrowi coś wypadło..- powiedziałam, lecz chyba na marne. Ernest nie zwracał
nawet na mnie uwagi, gdyż wpatrywał się w Miri. Z resztą ona również dziwnie
śmiała się pod nosem. Nawet gdy rozmawiała ze mną, widziałam jak zerka kątem
oka w jego stronę..
- Hana. Ty dzisiaj przypadkiem nie jedziesz do kliniki
?- zapytała nagle Miri..
Wtedy faktycznie przypomniałam sobie, że właśnie dziś
mam wizytę u tych chorych dzieciaków. Zawsze chodziłam do nich raz w miesiącu.
Przynosiłam im nieraz naprawdę drobnostki, a one były mi wdzięczne jak nie wiem
co.
To prawda, że mały gest a cieszy. Zawsze nie mogłam
zrozumieć, dlaczego takie małe dzieci muszą już od urodzenia cierpieć..
Właściwie zanim wybrałam swoją specjalizację, myślałam
nad onkologią. Niestety wtedy zdałam sobie sprawę, że nasza medycyna nie jest
na tyle rozwinięta, by wszystkim pomóc. Bałam się, że nie dam rady
psychicznie.. Że nie będę wstanie za każdym razem, gdy jakikolwiek pacjent
umrze wrócić do pracy.
Tylko to mnie do tego zniechęciło. Mimo to, w jednej z
klinik onkologicznych mam znajomą, dzięki której odwiedzam te małe pociechy.
Najbardziej jestem przywiązana do takiego
czteroletniego chłopca o imieniu Maks. Ma piwne, naprawdę przepiękne oczy.. Do
tego czekoladowe włosy. Niestety ma białaczkę, a mimo to zachowuje się jak
normalny dzieciak. Zawsze przynoszę mu nowy rodzaj samochodzików, z serii które
kolekcjonuje. Jakby tego było mało, to stracił obojga rodziców. Ojca stracił
nim jeszcze przyszedł na świat, a matkę niespełna dwa lata temu.
Bardzo poruszyła mnie jego historia. Jedyną mu bliską
osobą jest babcia, która także nie jest w pełnej formie. Zawsze ten dzień
najbardziej spędzam właśnie z nim..
- Haloo. Hana !- krzyknęła Miri, na co dopiero
zareagowałam..
- Zamyśliłam się..- zaczęłam się tłumaczyć, ale po
chwili spojrzałam pytająco na siostrę.
- Słyszałaś w ogóle co mówiłam ?- zapytała.
Nic nie odpowiedziałam tylko pokiwałam przecząco głową,
wzruszając ramionami.
Miri przewróciła oczami tak, jak robię to zawsze ja po
czym zaczęła..
- Dlatego Ty jedź sobie spokojnie do kliniki, a ja
zabiorę Ernesta do nas.
- Piotr mnie wieczorem odbierze..- wtrącił się Ernest,
wstając ze szpitalnej kozetki.
Od razu gdy na niego popatrzyłam i zobaczyłam tą rękę,
która wyglądała jak jakiś kikut zachciało mi się śmiać. Wiedziałam jednak, że
nie wypada, więc pierwszy raz w życiu chyba zachowałam powagę :D
Gdy skończyłam dyżur, udało mi się dotrzeć cało i
zdrowo do kliniki. Jednak musiałam przyznać przed samą sobą, że Polcik jak na
swoje lata trzyma klasę. Naprawdę dobrze mi się nim jechało.
W dobrym humorze weszłam na oddział onkologiczny, gdzie
tylko na szybko zobaczyłam się ze swoją koleżanką – Anetą.
Po chwili wpuściła mnie na małą świetlicę dzieci.. Od
razu przywitałam się z każdym z osobna. Niestety po dłuższej chwili nie
zauważyłam Maksa. Specjalnie poszłam nawet na jego salę, lecz łóżko było
zaścielone. Nie powiem już, jakie myśli przeleciały mi przez głowę. Bałam, że
stało się coś złego..
Kiedy miałam już iść szukać Anety, zauważyłam go w
innej sali, jednoosobowej.
Zapukałam, delikatnie uchylając drzwi by mnie
zobaczył..
- Cześć maluchu..- zaczęłam, uśmiechając się dość
szeroko.
- Zobacz co dla Ciebie przyniosłam..- dodałam, podając
Maksowi pudełko z nowym samochodzikiem..
Pierwszy raz od kiedy tutaj przychodzę, mały nawet się
nie ucieszył na mój widok, a tym bardziej na prezent. Usiadłam obok jego łóżka,
spoglądając ze zdziwieniem.
Czekałam aż zacznie coś mówić, lecz on tylko obrócił
się na drugi bok tyłem do mnie.. Nie wiedziałam co się działo, ale było mi go
strasznie szkoda..
Nie chciałam się mu narzucać, więc poszłam i tak
poszukać Anety. Udało mi się ją złapać w gabinecie akurat nim skończyła dyżur..
- Co się dzieje z Maksem ?- zapytałam wprost.
- Miałaś się tak w to nie angażować..- zaczęła Aneta z
dezaprobatą w głosie..- Nie jest za dobrze.. W zeszłym tygodniu zmarła jego
babcia. Tym sposobem został sam. Nie ma żadnych krewnych, nawet tych
drugorzędnych. Jedyną dobrą wiadomością
jest to, że chemia mu pomogła. Jest słaby, ale rokowania są dobre.. No i teraz najpóźniej
za trzy tygodnie zostanie oddany do opieki społecznej, a później do adopcji..-
powiedziała niemalże jednym tchem Aneta, intensywnie mi się przyglądając..
Nie mogłam przez dłuższą chwilę przyjąć do swojej
wiadomości tych informacji. Teraz już wiedziałam, dlaczego chłopiec jest taki
zdruzgotany.. Stracił jedyną bliską mu osobę wtedy, kiedy jego stan w końcu się
poprawił..
- A co jeśli ja chciałabym go zaadoptować ?- zapytałam
całkowicie poważnie.
- Hana.. Ochłoń trochę.. Takich decyzji nie podejmuje
się pod wpływem chwili.
- Wiem co mówię.. Ale masz rację, przemyślę to..-
odpowiedziałam rozkojarzona.
Porozmawiałam jeszcze chwilę z Anetą, lecz potem udałam
się znowu pod salę Maksa.. Tym razem widziałam przez szybę, jak trzymając jakąś
fotografię w dłoniach płacze. Krajało mi się wtedy serce, ale nic nie mogłam
zrobić..
Postanowiłam wpaść do niego jutro. Wyszłam już z
oddziału dziecięcego, kiedy to zobaczyłam siedzącego w poczekalni Piotra.. Tak,
Piotra.
Nie wierzyłam własnym oczom. Gdy mnie zobaczył, od razu
się zmieszał.
Zerwał się na równe nogi, cały podenerwowany. Podszedł
do mnie, patrząc innym wzrokiem niż dotychczas. Dopiero wtedy zdałam sobie
sprawę, że stoję przed nim cała rozmazana. Nic dziwnego, skoro na samą myśl o
małym chciało mi się płakać..
Wtedy znowu się rozkleiłam, lecz ten od razu mnie
przytulił. Zagarnął mnie dość mocno w swoje ramiona, nic nie mówiąc. Zaskoczył
mnie tym gestem, ale nie myślałam nad tym dłużej. Było mi wtedy dobrze.. Chyba
tylko przy nim potrafiłam się uspokoić..
- Właściwie to co tutaj robisz ?- zapytał od razu, gdy tylko
wyswobodziłam się z jego ramion..
- No byłam na wizycie jak zawsze.. Pewnie Miri Ci
powiedziała gdzie jestem ?
- Tak Miri..- powiedział bez większego przekonania..-
Idziemy ?- dodał, ocierając z mojego policzka łezkę.
- Pewnie..- odparłam, uśmiechając się szczerze.
Dopiero gdy znaleźliśmy się pod moim mieszkaniem
przypomniałam sobie, że faktycznie Piotr miał odebrać Ernesta. Z początku nie
chciało mi się wchodzić nawet na górę, lecz ostatecznie poszłam razem z
Piotrem.
Oczywiście w domu romans kwitł w najlepsze. Miri z
Ernestem popijali sobie winko i prawdę powiedziawszy nie byli zadowoleni, kiedy
z Piotrem weszliśmy do mieszkania.. Piotr od razu rzucił jakąś ciętą ripostę,
lecz mi nie było do śmiechu. Poszłam do kuchni, by napić się choć szklanki
wody. Po chwili jednak w kuchni była już Miri, która widziała po mojej minie że
coś się stało..
- No mów..- nalegała..
- Chodzi o Maksa..- zaczęłam..- Ale to nie jest rozmowa
na teraz..- dodałam, widząc Piotra który również spojrzał w moją stronę..
Miri zauważyła to i od razu podeszła do drzwi od kuchni
by je zamknąć.
- A teraz mów..- oznajmiła całkowicie poważnie.
- Zmarła Maksa babcia, a jako że nie ma innej rodziny
zostanie oddany do adopcji..- w końcu spojrzałam Miri w oczy..- Pomyślałam, czy
się nim nie zająć.. Znam go tyle lat. Zawsze był dla mnie ważny.. Nie chcę by
cierpiał..- mówiąc to, znowu zaczął łamać mi się głos.. Musiałam odwrócić wzrok
od Miri, by się nie rozkleić z resztą po raz kolejny..
- Przecież on jest chory..- powiedziała ściszonym
głosem po dłuższej chwili Miri..
- Właśnie dlatego, że jego stan się poprawił zostanie
oddany do opieki społecznej. Z tego co jeszcze mówiła Aneta, to ma szansę
wyzdrowieć..
- Rozmawiałaś o tym z Maćkiem ?- zapytała w końcu.
- Z kim ?
- No z Maćkiem.. Twoim prawdziwym facetem..- Miri
odruchowo przewróciła oczami.
No tak. Zapomniałam o Maćku z tego wszystkiego.. Jakoś
gdy Miri użyła określenia „facet” pomyślałam o Piotrze.. Jeszcze lepiej..
- Nie, nie miałam kiedy..- skłamałam na poczekaniu..- A
tak w ogóle to czemu powiedziałaś Piotrowi, że jestem w klinice ?- zapytałam,
by zmienić temat.
Moja ukochana siostra tylko spojrzała na mnie i
uśmiechnęła się lekko. Nie wiedziałam o co jej znowu chodzi, więc popatrzyłam
na nią jak na blondynkę mimo, iż byłam nią ja.. :D
- Nic mu nie mówiłam..- powiedziała nieco poirytowanym
głosem Miri..
- No jak to ? Sam mi to powiedział..
- Hana, po co miałabym mu to gadać ? Z resztą dzisiaj
widzę go dopiero pierwszy raz..
Chciałam coś jeszcze odpowiedzieć bo nie chciało mi się
wierzyć, kiedy to do drzwi zapukał Piotr.. Też ma wyczucie, nie ma co.
- Możemy już jechać ?- zapytał, patrząc na mnie
przygaszonym wzrokiem..
- Pewnie..- odparłam, spoglądając dalej w ogromnym
szoku na Miri.
Skoro nie ona mu powiedziała gdzie jestem to kto ?
Skądś musiał wiedzieć gdzie mnie szukać. Miałam w głowie mętlik. Nic dziwnego,
że po raz kolejny przez Piotra..
Postanowiłam jednak wyjaśnić tę sprawę i zapytać się go
wprost, skąd wiedział że byłam w klinice.. Nic więcej bowiem mi nie pozostało...
KOMENTUUJCIE
BO TO JEDYNIE MOTYWUJE <3
ZAGLĄDAJCIE
TAKŻE NA AKTORÓW !!
no brak słóe !! szybko next poprosze ! :*
OdpowiedzUsuńuhuu, na prawdę super jest to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńtak mnei zastanawia co ten Piotr tam robil, moze jest to związane z moniką? a może ma jakies dziecko tam, albo to dziecko Moniki, ktora zginela albo cos się jej innego stalo? mam trochę racji? :D
Cieszę się, że się podoba :)
UsuńDobrze, że Cię to zastanawia, bo to mogę zdradzić - nie był tam bezcelowo :)
mam nadzieję, że dzisiaj się coś jeszcze pojawi :D
OdpowiedzUsuńświetne <3 też mnie ciekawi, co on tam robił ;D
OdpowiedzUsuńNie był tym bezcelowo? To mnie teraz zaintrygowałaś :D czekamjak zwykle nie cierpliwie na next :D ♥
OdpowiedzUsuńon będzie spokrewniony z Maksem ?
OdpowiedzUsuńczekam na next!
może Monika jest w tej klinice ? :D czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńco on tam robił, bo to oczywiste, że nie wiedział, że jest tam Hana :D
OdpowiedzUsuńno ciekawi mnie to coraz bardziej i bardziej:D i czekam na nexta oczywiscie:D
OdpowiedzUsuńNie no kurczę ! Treaz koniec !?!?!?! NEXT ♥
OdpowiedzUsuńOpowiadanie cudowne oraz interesujące. Bardzo mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńTylko jestem strasznie ciekawa, tego co tam robił Piotr ;D
Super, jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńCzekam nie cierpliwie na nexta <3
Ale ciekawe co Piotr robił w tej klinice !? ;D
jakiś hocik czy coś ?! ;D
OdpowiedzUsuńa Piotr co robił w tej klinice? ;o czyżby sprawa związana z tą Moniką może? ;D
neeext szybciutko ;*
Świetnie ! Dawaj dalej :)
OdpowiedzUsuńA gdzie dodajesz aktorów ? CHyba się pogubiłam ...
OdpowiedzUsuńŚWIETNE TO OPO <33
Jetseś niezastąpiona. Z niecierpliwością czekam na next :))
OdpowiedzUsuńlove love love !!!
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńczekam to jest wciągajace :)
OdpowiedzUsuńBardzo wciagajace!
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na nexta! (:
zaglądam tu i zaglądam,
OdpowiedzUsuńmasz czas dodać coś dzisiaj?
kiedy opowiadanie o aktorach ?????????
OdpowiedzUsuń