Przepraszam,
przepraszam i jeszcze raz przepraszam!
Nieoczekiwany
wyjazd na ferie i już takie zaległości ;c
Ta część taka
zwykła, ale za to w nexcie będzie się działo !! :D
http://opobyangel.blogspot.com/2014/03/cz5.html
Obudził mnie już z samego rana
ten przeklęty budzik. Ile może dzwonić? Po krótszej chwili, w dalszym ciągu
nieprzytomna po prostu wyłączyłam telefon. Chociaż chwila ciszy mi się przecież
należy, nieprawdaż?
Przeciągnęłam się na łóżku,
odruchowo kładąc jedną rękę na stronie Piotra. Jedyne co wtedy do mnie dotarło
to to, że mojego męża tutaj nie ma… Że nie mogę się wtulić w jego silne ramię,
ani pocałować delikatnie tego jego kilkudniowego zarostu. Nie widzę go raptem
od kilkunastu godzin, a już tak cholernie tęsknie! Najgorsze jeszcze było to,
że prawie całą noc czekałam na jakąkolwiek wiadomość od niego. Bałam się, że
coś się stało skoro nie napisał ani nie zadzwonił, a przecież obiecał.
W głowie miałam dosłownie
jeden, wielki mętlik z resztą chyba jak zawsze. Tak naprawdę co w tym dziwnego
mając za męża Piotra Gawryło? Chyba nic i właśnie w tym jest problem… Minęło
trochę czasu nim w końcu wstałam z łóżka. Po prostu odzwyczaiłam się od tak
porannego wstawania jak i samego chodzenia do pracy. Jednak propozycja Piotra
pozostania w domu była kusząca, no ale… Gdybym faktycznie siedziała w domu to
najpewniej tylko byśmy się kłócili zważając jeszcze na ostatnie czasy.
Podeszłam od niechcenia do
komody licząc na to, że może chociaż dzisiaj nie będę miała problemu z
wybraniem jakiś fajnych ciuchów. Przerzucałam w tej szafce i przerzucałam,
dalej nie znajdując nic ciekawego. W końcu już lekko podenerwowana chwyciłam za
jakiś zwykły top, dobierając do tego beżowe rurki. W sumie jeśli nie ma Piotra
to po co miałabym się aż tak stroić? Ważne by było mi wygodnie i tyle w tym
temacie.
Biorąc rzeczy w końcu wyszłam z
pokoju. Szłam korytarzem i nawet ziewałam, kiedy to nagle stanął przede mną w
zupełnym negliżu Krystian! No może i miał na sobie jakieś skąpe bokserki, ale
bez przesady żeby paradować tak ubranym w nie swoim domu!
Sama przed sobą musiałam
przyznać, że miał całkiem przyzwoite ciało. Po części nawet podobne do Piotra.
Szybko skarciłam się sama za te myśli…!
- Z tego co pamiętam to wczoraj
zdołałam otworzyć Twoją walizkę, więc możesz się ubrać.- zaczęłam pierwsza może
i nieco oschle. Po prostu nie życzyłam sobie jakichkolwiek podobnych sytuacji,
gdyż w pełni uważałam je za irracjonalne.
Jeszcze po wczorajszym dniu z
Krystianem mogłam się tylko domyślać, że i ja nie jestem dla niego wcale
taka obojętna jak stara się pokazywać.
- A Ty możesz się w końcu
nauczyć odbierać telefon?- zapytał też lekko poirytowany, nic już nie dodając,
tylko po prostu wchodząc do łazienki.
Po prostu świetnie! Nie dosyć,
że już mnie wkurzył to jeszcze zajął mi toaletę.
Takiego lokatora to tylko sobie
można wymarzyć. Swoją drogą zaciekawiło mnie co takiego znowu miał na myśli
Krystian. Nie mając
co robić postawiłam tylko wodę na kawę, udając się ponownie do sypialni po
telefon. Może o to właśnie chodziło Krystianowi mówiąc, żebym nauczyła się
odbierać połączenia.
W głowie tak naprawdę miałam
cichą nadzieję, że chodziło mu o Piotra. Jak na złość, ten mój zacny telefonie nie chciał się włączyć! Myślałam, że wyjdę z siebie do czasu kiedy się w końcu
włączył. W jednej chwili przyszło powiadomienie o nieodebranych połączeniach od
mojego męża jak i jedna wiadomość. Bez nawet chwili zastanowienia ją odczytałam.
„
Przepraszam, że dopiero teraz, ale wcześniej nie miałem zasięgu. Na razie nie
wiem nic nowego w sprawie Martyny. Myślę, że mój pobyt tutaj może się
przedłużyć. Wieczorem zadzwonię, więc proszę Cię Hana miej przy sobie telefon…”
Niby tylko cztery zdania, a tak
bardzo i dosadnie je analizowałam. Po tym ostatnim mogłam tylko stwierdzić, że
jest na mnie wściekły. W sumie nie ma się co dziwić, dlaczego i Krystian jest
taki naburmuszony. Mogłam tylko zgadywać, że dostał nie jedną reprymendę od
Piotra…
Usłyszałam gwizd czajnika przez
co zerwałam się na równe nogi i dosłownie biegiem udałam się do kuchni.
Myślałam, że zwariuje przez ten hałas kiedy to wszystko nagle ucichło. Wchodząc do kuchni
zobaczyłam już tylko Krystiana, nalewającego nam obojgu wodę do filiżanek.
- Słodzisz?- zapytał od tak,
wcale nie będąc już tak bardzo poirytowanym jak przed dosłownie chwilą.
- Nie.- odparłam krótko, po
cichu badając jego nastrój. Przysiadłam się nawet do stołu, spoglądając na
zrobione kanapki, których wcześniej tutaj nie zauważyłam.- Kiedy zdążyłeś to
zrobić?- odruchowo wskazałam na stół wypełniony jedzeniem.
- Nie mogłem spać i tak
jakoś wyszło…- mówiąc to złapał za kubki, samemu przysiadając się nieopodal mnie przy
stole.
Już nic nie skomentowałam tylko
po prostu wzięłam łyk gorącej kawy! Chyba zmierzyłam go spod byka, czując jakąś
zbożową kawę, a nie prawdziwą kofeinę!
- Co to jest?!- myślałam, że zaraz dosłownie wypluje cały łyk tego czegoś, jaki przed chwilą wzięłam.
- Co to jest?!- myślałam, że zaraz dosłownie wypluje cały łyk tego czegoś, jaki przed chwilą wzięłam.
- No wybacz.- Widziałam jak
walczy sam z sobą by nie wybuchnąć śmiechem.-Dostałem zadanie, że masz się
zdrowo odżywiać.- dodał już szarmancko, całkowicie zapominając o naszej
wcześniejszej rozmowie.
- Zdrowo czy nie, kawę będę
piła normalną.- specjalnie wstałam do stołu udając się do jednej z kuchennych
szafek, by zaparzyć sobie coś normalnego do picia…- Wyrzuciłeś normalną kawę?-
zapytałam już naprawdę wkurzona.
- Daj spokój Hana.- odparł sam
z tym swoim szerokim uśmiechem na twarzy, wstając od stołu.- O której kończysz
dyżur?
- A po co Ci to wiedzieć?-
odruchowo przewróciłam oczami, z mocnym hukiem zamykając szafkę.
- Daruj sobie naprawdę. Nie wiem, czy Piotr poważnie myślał, że będę się Ciebie słuchała.- rzuciłam już na odchodne, kierując swe kroki w stronę łazienki.
Szybki
prysznic był tym, o czym marzyłam. Choć trochę poczułam ogromny relaks, a
zarazem ulgę. Jakoś tak wszystkie złe emocje, które się we mnie kłębiły od tych
kilku dni w końcu odeszły w niepamięć, pozostawiając jedynie czyste sumienie.
Założyłam
ten sam zestaw, który sobie przygotowałam. Zrobiłam do tego wszystkiego
naprawdę delikatny makijaż, robiąc przy okazji niemalże idealne kreski nad
okiem. Szczerze powiedziawszy, jakoś sama sobie się dzisiaj podobałam.
Przeczesałam
jeszcze ręką włosy, psiknęłam dwa razy perfumami i dopiero po tym wszystkim
mogłam w spokoju opuścić toaletę. Nieco się zezłościłam kiedy w salonie
zobaczyłam nadal siedzącego przy stole Krystiana.
Kiedy
tylko mnie zobaczył, od razu zerwał się na równe nogi stając ze mną niemalże
twarzą w twarz.
- No
co?- zapytałam, wkładając jednocześnie jedne z moich ulubionych szpilek. Kilka
centymetrów wzrostu gratis i od razu człowiek czuje się lepiej!
-
Rozumiem, że możesz być zła za tą całą sytuację. Ja tutaj z Tobą, Piotr w
Szwecji z Moniką… Naprawdę musimy przez to przejść i tyle. Zrozum Hana…
- Co
Ty powiedziałeś?- zapytałam w dalszym ciągu niedowierzając w jego słowa.
Monika?!
Czy to były jakieś żarty bądź głupi sen? Po prostu brak słów!
Nie
byłam nawet w stanie opisać furii, jaką czułam w tej chwili. Nawet się
niespecjalnie zdziwiłam tym, że nic o tym nie wiedziałam. Jak zawsze Piotr to
same tajemnice. Normalka!
- No
chyba mi Hana nie powiesz, że nie miałaś pojęcia, iż lecą razem.
- No
właśnie nic mi o tym nie wiadomo… Wręcz przeciwnie byłam pewna, że leci ze swoja
matką.
- Z
Ciotką Kornelią?- Krystian niemalże znowu wybuchł śmiechem. Kiedy jednak
zobaczył moją srogą, a zarazem tęgą minę, od razu się uspokoił.- Przecież ona
boi się latać samolotami. Poza tym z tego co mi wiadomo, to to było już z góry
ustalone.
-
Ale jak?- dalej nie dowierzałam w to wszystko.- Przecież cały czas mi obydwoje
powtarzali, że lecą razem. Jeszcze matka Piotra obiecała mi mieć na niego oko.
Krystian
nic nie odpowiadał, więc tylko się domyśliłam, że miałam się o tym nigdy nie
dowiedzieć. Było mi tak smutno, że nawet nie wiedziałam co zrobić, jak
skomentować to wszystko. Chciało mi się płakać, ale nie z przykrości. Raczej z
faktu, że znowu Piotr mnie okłamał. To z pewnością przez Monikę nie chciał
żebym i ja z nim leciała. Trochę to bolało. Mając do wyboru mnie, swoją żonę
którą ponoć tak kocha i swoją byłą, oczywiście wybrał źle. Właśnie przez to
byłam poirytowana.
Nie
chciałam już nawet powiedzieć tych kilka słów za dużo w stronę Krystiana, więc
chwytając za torebkę w jednej chwili wyszłam z mieszkania.
Drogę
do szpitala pokonałam w równie szybkim tempie. Nawet dwa, bądź trzy razy musiałam
zatrąbić na jakichś ciołków, co jeździć nie potrafią!
Jak
można bowiem wymuszać pierwszeństwo? Czasem nie rozumiałam za co niektórzy
dostają prawo jazdy!
Ze
szpitalnego parkingu udałam się prosto do lekarskiego. Miałam cichą nadzieję,
że aż tak bardzo się dzisiaj nie spóźniłam. Idąc korytarzem cały czas myślami
byłam przy Piotrze. Byłam na niego w tej chwili zła, ale jeszcze bardziej za
nim tęskniłam. Bądź co bądź chyba mu jednak mocno ufałam, gdyż aż tak się nie
przejęłam, że jest tam z Moniką… Wieczorem i tak postanowiłam go o to zapytać
wprost, by mieć sprawę jasno.
-
Hana! Jak ja Cię dawno nie widziałam!- zaczęła krzyczeć w moją stronę
entuzjastycznie Wiki, od tak mnie przytulając.
Fakt
faktem już dawno mnie tutaj nie było. Choć jednym plusem było to, że nikt w
szpitalu prócz Miri i Maćka nie wiedział o tym, że wzięliśmy z Piotrem ślub.
Jeszcze tego by brakowało!
-
Mogę powiedzieć to samo.- odparłam spoglądając pytająco na rudowłosą, która nie
spuszczała ze mnie wzroku.- Coś się tutaj działo gdy mnie nie było?- dodałam,
by jakoś rozluźnić atmosferę.
- I
to Ty się mnie pytasz czy coś się działo?!
- O
czymś nie wiem?- dalej udawałam wielkie zdziwienie, mimo iż tak naprawdę
domyślałam się o co może jej chodzić.
-
Teraz to jesteś Hana Goldberg- Gawryło, czy Hana Gawryło?- Wiki ponownie
spojrzała na mnie dwuznacznie, znowu biorąc mnie w ramiona.
-
Nawet nie wiesz, jak bardzo wam kibicujemy!- dodała jeszcze, chyba bardziej podekscytowana
niż ja.
-
Kibicujemy?- już wiedziałam, że nie wróży to nic dobrego.
- No
przecież każdy wie, że jesteście razem.
-
Naprawdę? Ciekawe skąd…- odruchowo przewróciłam oczami, zakładając na siebie kitel.
Wzięłam już nawet do ręki karty pacjentów, kiedy to nagle u progu drzwi stanęła
Miri.
Mojej
siostrzyczce naprawdę ta cała ciąża służyła! Wyglądała kwitnąco i to nawet bardzo.
Kiedy jednak Wiki spojrzała na nią tak, bym tego nie zauważyła, już wiedziałam
o co chodzi. To moja ukochana siostra
wygadała wszystkim, że wyszłam za mąż i to w dodatku za Piotra. Nie ma to jak
zaufać komuś w rodzinie. Jednak to prawda, że z nimi to tylko dobrze na
zdjęciach!
- No
to chyba pójdę zobaczyć czy mnie nie ma na izbie…- wtrąciła się jeszcze Wiki,
po prostu się ewakuując.
- Już
myślałam, że zapomniałaś o siostrze.- zaczęłam wbrew pozorom bez wyrzutów, przytulając
się do Miri.- Robisz wszystkie badania?
- No
właśnie mój lekarz z dnia na dzień sobie wyjechał, nie dając nawet znaku życia.
- Przepraszam.- odparłam naprawdę szczerze. Przecież to mogło chodzić o mojego bratanka! I tak postanowiłam póki co nie mówić Miri nic, o tych wszystkich przejściach w Krakowie. Co za dużo informacji to nie zdrowo!
- Przepraszam.- odparłam naprawdę szczerze. Przecież to mogło chodzić o mojego bratanka! I tak postanowiłam póki co nie mówić Miri nic, o tych wszystkich przejściach w Krakowie. Co za dużo informacji to nie zdrowo!
-
Piotra nie ma?
-
Musiał zostać jeszcze w Krakowie.- kłamałam na poczekaniu jak z nut. Nawet sama
siebie mile zaskoczyłam, że tak dobrze mi to wychodzi.
- To nawet lepiej, że go nie ma.
-
Czemu? Coś się stało?- kiedy zobaczyłam już oschłą minę siostry, wiedziałam że
nie wróży to nic dobrego.
- Z
Izraela przyleciała mama.
-
Naprawdę?!- zapytałam z ogromnym entuzjazmem, niezmiernie ciesząc się z tej
nowiny.
-
Tylko, że nie jest sama…- drążyła dalej jakaś zadumana Miri, wyczekując
jakiejkolwiek reakcji z mojej strony.
- A
z kim?
-
Chyba wolisz tego nie wiedzieć.- tylko tyle odpowiedziała moja ukochana siostrzyczka,
wzruszając ramionami. O co, albo raczej o kogo chodziło tym razem?
KOOOMENTUJCIE!
W SOBOTĘ/
NIEDZIELE JUŻ WRACAM Z FERII, WIĘC WSZYSTKO POWINNO WRÓCIĆ DO NORMY :)
Ps. O kogo może chodzić ? Myślicie, że Piotr naprawdę pojechał z Moniką czy to tylko wymysł Krystiana?
Jeszcze chyba nikt nie sprawdzał tak mojej cierpliwość.
OdpowiedzUsuńZabieram się za czytanie.
Udanej końcówki ferii!
I co dalej? Wystawiasz moją cierpliwość na dużą próbę :P Miłych ferii :D
OdpowiedzUsuńProsze niech Piotr juz wróci bo bez niego jest :(
OdpowiedzUsuńmama Hany przyjechała z Jamesem ?? :/ nwm... a co do Krystiana myślę że po prostu chce skłócić Hane i Piotra i mieć Hanę tylko dla siebie :D no nic czekam na nexta w którym wszystko sie wyjaśni :p
OdpowiedzUsuńjeśli to wymysł Krystiana to znajdę go i zabiję xD
OdpowiedzUsuńsą dwa wyjścia :
OdpowiedzUsuńalbo krystian okłamał Hanę by ją skłócić ją z Piotrem i mieć ją dla ciebie bo może się w niej zakochał..albo Piotr serio wyjechał z Moniką. i to z jego strony byłoby przegięcie ! co jak co ale żeby wybrać monikę zamiast swojej żony ? Piotr okazał by się naprawdę podły a nawet tym mógł by pokazać że nie zalezy mu na Hanie /
A co do tego z kim przyjechała matka Hany to nie wiem .. jakiś były chłopak Hany ? (james ? on wgl istnieje w tym opo ? szczerze to nie mam pojęcia.
a tak po za tym to nie każ nam tyle czekać <3 to opowiadanie jest genialne i przez te 10 dni wchodziłam kilka razy dziennie na twojego bloga z nadzieją że jednak coś się pokaże :)
Krystian tę Monikę wymyślił perfidnie aby zdobyć Hanę! Mama Hany przyjechała z Jamesem?! Mam nadzieję na szybkiego nexta!!!!!
OdpowiedzUsuńJa nie mam pojęcia co Ty znowu wymyśliłaś ! Ale jak zwykle z niecierpliwością czekam na nexta <3
OdpowiedzUsuńNext! <3
OdpowiedzUsuńTen Krystian podejrzany od samego początku XD ubzdurał sobie, ale chce skłócić Hanę z Piotrem .... Oby wszystko się wyjaśniło :) Tęskniliśmy ♥
OdpowiedzUsuńSzybko next !!!!! plis <3333333333333333333333
OdpowiedzUsuńSuper opo. Tęskniłam za tym
OdpowiedzUsuńBłagam niech piotr juz wróci a co do matki hany to napewno przyjedzie z jemsem :( mam nadzieje ze nie bo wtedy opowiadanie by sie zepsuło daj w końcu HaPi niech hana zajdzie w ciąże...... Plisssskkkkaaaaa. Miłych ferii
OdpowiedzUsuńJesteś świetna dziewczyno !!! Powiem ci że regularnie zaglądam na wiele blogów z opowiadaniami o Hanie i Piotrze ale Twoje ( no i zooye) są po prostu najlepsze ;* Masz talent, myślę że wiele osób zakładających bloga powinno się uczyć od Ciebie jak powinno się pisać DOBREGO opowiadania, jak trzymać ludzi w napięciu ;) Jesteś moim mistrzem <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Karolina.
Boskie jak zwykle jednak myślałam że uschnę z tęsknoty za opowiadaniem. Również uważam ze ty i złote jesteście najlepsze. Rzadko kto ma taki talent do pisania. Niech już Piotr wróci i będą szczęśliwi :) Czekam na nowe opowiadanie ♡
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Aneczka
Hm.. prawdopodobnie jest to wymysł Krystiana, a przynajmniej chciałabym żeby tak było <3
OdpowiedzUsuńA mam Hany? No nw.. myślę, że mogła przyjechać z Jamesem..
Świetne :)
OdpowiedzUsuńDaj szybko next !!
SUPCIO... czekam na dalszy ciąg :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne opowiadaniee. :D ♥ next'a prosimy . ! ; ))
OdpowiedzUsuńdawaj nexta
OdpowiedzUsuńDodaj coś !!!
OdpowiedzUsuńDodaj jakiegoś nexta!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJUTRO NA 100% bd next :) Już w sumie jest, ale musze dopracować :) W razie pytań -
OdpowiedzUsuńhttp://ask.fm/MadziaaaKaa
To miło. Mam nadzieję, że dotrzymasz słowa.
UsuńTo super. Trzymam cię za słowo
Usuńświetnie
UsuńGdzie jest next?????????
UsuńEjj... Miał być dzisiaj next
OdpowiedzUsuńGdzie Next !! :P
OdpowiedzUsuń