Pages - Menu

sobota, 22 marca 2014

Opowiadanie 2.Cz.65 ♥


Miał być next wcześniej, ale nie zdążyłam go napisać. Z góry za to przepraszam, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie!
Ps. Jesteście najlepszymi czytelnikami na świecie !!!



Naprawdę wydawało mi się, że matka mówi do mnie szczerze, a mimo to nie miałam najmniejszej ochoty jej słuchać, a już tym bardziej nie mogłam. Nie pozwalało mi na to moje sumienie, a już tym bardziej duma. W końcu uniosłam się honorem wychodząc z mieszkania. Myślałam, że Piotr tam jeszcze został, lecz po krótkiej chwili dołączył do mnie. Był w dalszym ciągu osłabiony, a mimo to nie opuszczał mnie na krok. Dziękowałam Bogu, że nic takiego mu się nie stało, skoro mimo wszystko stał tu koło mnie. Skinęłam tylko delikatnie głową, wsiadając do samochodu jako kierowca. Nie mogłam przecież pozwolić prowadzić Piotrowi… Nie w jego stanie.
Przez to, że to właśnie ja prowadziłam, droga nam się nieco dłużyła. Wszystko dlatego, że nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. Ja byłam pogrążona w myślach, a Piotr najwyraźniej walczył sam z sobą czy mi o czymś powiedzieć.
Widziałam jaki jest niepewny, a mimo to nie nalegałam. Stwierdziłam, że nadejdzie taka chwila kiedy się przede mną otworzy sam bez mojego przymusu.
Wchodząc do naszego wspólnego mieszkania od razu podeszłam do barku by napić się czegoś mocniejszego. Los też chciał, że pod ręką miałam whisky, więc właśnie to rozlałam do dwóch szklanek. Chciałam już jedną podać Piotrowi, który najwyraźniej nie dowierzał w to wszystko co robię.
- Zapomniałam, że źle się czujesz.- dodałam pod nosem, wypijając na raz cały trunek. Jako, że Piotr nie mógł się ze mną napić od razu wypiłam niemalże ciurkiem drugą szklankę.
Mina mojego męża była w tej chwili bezcenna, ale jakoś niespecjalnie się tym przejęłam. Od niechcenia ponownie uzupełniłam szklankę, powstrzymując się nieco by ponownie się nie napić.
- Hana…- Piotr tylko głośno westchnął, siadając naprzeciwko mnie.- Co się dzieje?- zapytał z troską jak i lekkim wyrzutem.
Szczerze powiedziawszy to niezupełnie miałam ochotę wysłuchiwać w tej chwili jeszcze jego wyrzutów. Wzruszyłam tylko ramionami, biorąc kolejny łyk whisky.
- Przydałby się lód.- stwierdziłam na poczekaniu, wstając od stołu.
Chciałam pójść do kuchni i już prawie mi się to udało, gdyby nie to, że mój ukochany mąż złapał mnie delikatnie za rękę pociągając do siebie tak, że chcąc nie chcąc wylądowałam na jego kolanach.
- No i co Ty robisz?!- zdenerwowałam się w jednej chwili, próbując wyswobodzić się z jego mocnego uścisku. Swoją drogą to aż dziwne, że po dzisiejszym dniu ma jeszcze tyle siły.
- Uspokój się, proszę.- powiedział mimo wszystko tak ponętnym głosem, że wszystko we mnie zamarło.
Wtedy nie wytrzymałam. Już nie miałam siły udawać, że wszystko jest w porządku i pokazywać jaka to jestem twarda. Skoro mam przy sobie ukochaną osobę, to po co to maskować? Dużo czasu nie minęło, kiedy rozpłakałam się na dobre jak jakieś małe dziecko wtulając się w jego ramiona.
Piotr tylko głaskał mnie delikatnie po głowie jednocześnie od czasu do czasu skradając niewielki pocałunek…
- Każdy głos w mojej głowie mówi, żebym pozwolił Ci odejść. Żebyś mogła zacząć normalne życie beze mnie i bez moich problemów.- powiedział całkowicie poważnie, przez co aż na niego spojrzałam zamglonym wzrokiem.
- Ale?- zapytałam kruchym głosem przepełnionym nadzieją.
- Ale go nie słucham, ponieważ bez Ciebie to wszystko straci sens.- stwierdził znowu całkowicie poważnie, tym razem samemu wtulając się we mnie.
- Dzwoniłem do Moniki.- dodał, dalej będąc we mnie wtulony. W tej chwili właśnie zepsuł magiczny czar, jaki do tej pory nam towarzyszył.
- I?- zapytałam mimo, iż wcześniej obiecałam sobie, że nie będę się w to wszystko wtrącać. Niestety jak zawsze wścibskość wzięła nade mną górę!
- Ma do nas prośbę.
- Słucham?- już naprawdę z każdą następną sekundą wychodziłam z równowagi!
- Chodzi o to, żebyśmy się zajęli jej synem przez trzy dni.
- Chyba się nie zgodziłeś?- zapytałam z nieukrywaną nadzieją.
Z tego wszystkiego aż wstałam z miejsca, ponieważ jak nigdy nie mogłam wysiedzieć.
- Pomyślałem, że zrozumiesz.- odparł Piotr jak gdyby nigdy nic, również wstając z miejsca.- Hana.- zaczął tym swoim szarmanckim tonem głosu, podchodząc do mnie wystarczająco blisko.- To tylko trzy dni.- tłumaczył dalej, kiedy to we mnie w dalszym ciągu rosła złość.
Kiedy chciał mnie dotknąć cofnęłam się tylko o krok, kręcąc przecząco głową.
- Rób co chcesz, już naprawdę mnie nic nie zaskoczy.- syknęłam przez zęby, wychodząc do sypialni.
Opadłam na łóżko, jednocześnie kuląc się w kłębek. Delikatnie okryłam się jeszcze kołdrą, po czym po raz kolejny tego dnia zaczęłam płakać. Nie wiedziałam już co się ze mną dzieje. Przez swoje dotychczasowe życie nie wylałam z siebie tylu łez, ile przez te ostatnie dni. Kiedy przymknęłam oczy, poczułam że zasypiam. Pierwszy raz nie walczyłam z tym uczuciem, po prostu śniąc o idealnym życiu z Piotrem z dala od tych wszystkich realnych problemów!

*

Przekręcałam się właśnie na bok by poczuć Piotra, lecz go tam nie było. To wystarczyło, bym w jednej chwili się przebudziła. Trochę się zmieszałam, ponieważ strona jego łóżka nie wyglądała tak, jakby ktoś jej używał.
Przez jeden moment ogarnęły mnie złe myśli, więc już na szybko wstałam, by sprawdzić o co chodzi. Wychodząc z sypialni usłyszałam tylko jakieś śmiechy. Co gorsza, były to śmiechy dzieci. Niepewnym krokiem weszłam do salonu, gdzie zobaczyłam dwóch małych chłopców. Jednego z nich kojarzyłam, ponieważ był to Maks. Kiedy mnie tylko zobaczył od razu podbiegł, wtulając się we mnie równie mocno co zawsze.
- Hanaaa!- krzyknął, nie wypuszczając mnie z uścisku.
- Dawno się nie widzieliśmy maluchu.- odparłam również zadowolona, nachylając się nieznacznie by ucałować jego małą główkę.
Wtedy nieopodal nas podszedł ten drugi chłopiec. Czułam w głębi siebie, że to jest właśnie syn Moniki. Nie wiem czemu byłam do niego jakoś wrogo nastawiona.
- Miło mi Panią poznać, nazywam się Kubuś.- odparł mały, wyciągając w moją stronę rękę.
Nie chciałam mu mimo wszystko sprawić przykrości, więc od niechcenia podałam mu dłoń. Kiedy się uśmiechnął, wydawało mi się, że gdzieś już widziałam ten uśmiech.
Wtedy do salonu wszedł Piotr, również lekko się przy tym uśmiechając.
- No to chyba już wszyscy się znają.- odparł zadowolony, krzyżując ręce na wysokości piersi.
Albo mi się wtedy wydawało, albo mój mąż i syn ten wywłoki byli do siebie podobni. Sama nie wiedziałam, dlaczego tak mi się wydaje! Może to już jakaś paranoja? Przecież kiedyś w jednej z restauracji jakaś starsza kobieta powiedziała tak również o Maksie. Najpewniej to czysty przypadek i tego się trzymajmy…
- Piotr powiedział, że mamy być dzisiaj wyjątkowo grzeczni, żebyś nie była na nas zła!- krzyknął znowu z olbrzymią radością w głosie Maks, ponownie się do mnie przytulając.
- Tak powiedział?- odruchowo spojrzałam w stronę Piotra, który tylko delikatnie skinął głową.
- Tak, tak i obiecał nam jeszcze dzisiaj basen! Taki ze zjeżdżalniami i piłkaaami!
- Naprawdę?- chciało mi się śmiać z Maksa, czego nawet nie ukrywałam.
- Taak.- odparł mały biorąc mnie za rękę i ciągnąc za sobą.
- Zobacz co wszyscy tutaj dla Ciebie przygotowaliśmy.- Maks puścił mnie dopiero w kuchni, gdzie na stole zauważyłam pięknie przygotowane śniadanie.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo jestem głodna.
- Podoba Ci się?- przemówił po raz pierwszy dzisiejszego poranka Piotruś, opierając się o jeden z kuchennych blatów.
- Zgaduję, że to Ty się w tym wszystkim najbardziej napracowałeś.
- Skąd. Nawet nie wiesz jacy z nich pomocnicy.- Piotr w końcu zrzucił wcześniejszą złą minę z dystansem, uśmiechając się tak szelmowsko, jak to lubiłam najbardziej.
- Możemy iść się pobawić?- zapytał bardzo cicho i spokojnie Kuba, patrząc na Piotra wielkimi oczami.
- Pewnie.- odparł Gawryło głaszcząc małego po głowie.
Długo nie trzeba było czekać byśmy zostali w kuchni sami. Piski i śmiechy chłopców naprawdę powodowały, że moje serce całe się radowało.
- Jedna noc wystarczyła byś sprowadził tutaj całe przedszkole?- zapytałam lekko z sarkazmem, sięgając do jednej z szafek po kawę.
- Wybacz kochanie, ale musiałem. Obiecałem Monice, że jej pomogę, a jak dobrze wiesz dotrzymuję słowa. Zawsze.
- Mhm. My mamy pomagać wszystkim, ale inni nam to już nie za bardzo.
- No nie do końca.- powiedział nieco oschle Piotr, wyrywając mi z ręki kawę.
- Po pierwsze to Kuba został u nas ze względu na to, że Monika poleciała do Szwecji w mojej sprawie, a po drugie zapomnij o kawie. Już to przerabialiśmy Hana i tym razem dopilnuję żebyś się dobrze odżywiała.
Na te słowa zrobiło mi się nieco głupio. Wywłoka pomagała nam? Jakoś w to nie wierzyłam. Najpewniej coś knuje, a mój Piotruś jak zawsze we wszystko co ona powie wierzy bezgranicznie. Szkoda tylko, że mi tak nie ufa, zabierając ode mnie nawet kawę!
Widząc jego srogie spojrzenie jednak skapitulowałam. Póki co wystarczy mi z nim kłótni, które przecież przerabiamy i tak zbyt często.
- A Maks?- zapytałam z czystej ciekawości.- Jak udało Ci się go tutaj przywieść?
- Pamiętaj, że Aneta i Monika to siostry. Wystarczyło zamienić z nimi obiema dwa słowa i wszystko załatwione.
- No tak. Mogłeś mi powiedzieć, jakoś uprzedzić.
- Spałaś wczoraj tak słodko, że nie miałem serca Cię budzić.
- Takie romantyczne słówka nie pasują do Ciebie mój drogi mężu.- powiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy, nie spuszczając z niego oczu.
Czy on musiał być tak diabelnie przystojny? To jak się uśmiechał po prostu powalało mnie z nóg. W dodatku ten jego przeszywający wzrok wprowadzał mnie w nie lada zakłopotanie!
- Musisz się do nich przyzwyczaić.
- Czemu?- zapytałam już nieco ciszej, ponieważ Piotr ponownie przybliżył się do mnie na tyle blisko, że w jednej chwili czułam na sobie jego oddech.
- Bo ostatnio stwierdziłem, że mógłbym zostać poetą.- rzekł już naprawdę roześmiany, biorąc mnie ostatecznie w ramiona.
Oplótł mnie dłońmi w tali, po czym delikatnie pocałował. Już dawno nie robił tego z taką gracją i uczuciem. Mogłam się tylko domyślić, że chce żebym mu wybaczyła tą całą sytuację z wywłoką i jej synem.
- Fuuuj! Całują się!- krzyknął nie wiadomo kiedy Maks, który stał wraz z Kubą u progu drzwi  od kuchni.
Obydwoje z Piotrem wybuchliśmy śmiechem, odsuwając się od siebie na krok.
- Ładnie to tak wchodzić bez pukania?- zapytał Piotr udając obrażonego.
Po prostu nie wierzyłam, jaki dobry kontakt z dziećmi ma mój mąż. Czasem to naprawdę do niego nie pasowało!
- Też mi nowość. Przecież z mamusią robiłeś tak wujku prawie codziennie.- powiedział nadąsany Kuba, charakterystycznie wzruszając ramionami. Po tych słowach mały sam wybiegł z kuchni, a za nim Maks.
Od niechcenia spojrzałam wtedy na Piotra, który po prostu milczał… No i co ja miałam sobie o tym wszystkim pomyśleć?!

Kooomentujcie !
Jak będzie dużo komentarzy, to postaram się napisać nexta jeszcze JUTRO ! <3

20 komentarzy:

  1. Zakończenie Bomba!!! Tak jak całe opowiadanie Kiedy aktorzy!? Mam nadzieje na szybkiego next'a

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wlaasnie.. aktorzy mieli byc w sobote, czyli dziś ;)

      Usuń
  2. I to właśnie lubię, człowiek czeka i czeka i wie, że się nie zawiedzie.
    Pisać to ty go możesz zacząć już dzisiaj a to, że dodasz go jutro to nie uwierzę jak nie zobaczę.
    Powodzenia....

    OdpowiedzUsuń
  3. no to się wydało :/ zakończenie ciekawa :D a już myślałam że choc na chwile się u nich uspokoji :D
    czekam na next :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ♥ czekam na ten jutrzejszy next ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Brak mi słów .... Jesteś genialna ! :) Czekam szybko na nexta :**

    OdpowiedzUsuń
  6. cała częsc super, taka piękna.. no a ta końcowka!?!? kolejna kłótnia? ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. błagam oby nie kolejna kłótnia :/ oni za dużo się kłócą :/

      Usuń
  7. Oczywiście synek Piotra :D !
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Next. Nie no Piotr miał by mieć dziecko z ta wywloka :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja dalej mam nadzieję że to nie jego dziecko :D

      Usuń
  9. Jak zwykle wspaniały i wciągający next. Już teraz nie mogę się doczekać kolejnej części  Mam nadzieje, że uda ci się coś napisać i dodasz to jutro. Kuba będzie przyczyną kolejnej kutni Hany i Piotra :(
    Nikt nie umie mi powiedzieć jak fajnie opisać taniec dziewczyny i chłopaka. W internecie niestety nic niema wartego uwagi :( Może masz pomysł jak to opisać?
    Aneczka

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolejna kłótnia :( my chcemy trochę HaPi :D

    OdpowiedzUsuń
  11. uuuuu na końcu Hane zatkało :D Boskie opo jak zawsze !

    OdpowiedzUsuń
  12. Geniusz po prostu GENIUSZ!!!!!!!!!!!!!!
    Jesteś cudowna,wspaniała,genialna.kocham<3
    pozdrawiam i czekam na JUTRZEJSZEGO Nexta
    /Kate

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowne :)
    Wrzuć next szybko!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetne! Pisz, pisz!

    OdpowiedzUsuń
  15. Super, super super!!!! Dawaj dzisiaj nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Będzie next dzisiaj ??

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje, że każde słowo ;)