Pages - Menu

sobota, 5 kwietnia 2014

Opowiadanie Epic - cz.1


Mam nadzieję, że mimo wszystko będziecie czytać!

Teraz po kolei przenoszone będą tutaj wszystkie części :D


Chyba to wszystko mi się znudziło.. Oczywiście mam na myśli całe moje dotychczasowe życie. Same kobiety, praca, imprezy. Ile można ? Ostatnio mam wrażenie, że powinienem coś zmienić w mojej jakby nie patrzeć monotonnej egzystencji. Może właśnie powinienem się ustatkować ? Jeśli tak, to pytanie z kim. Jakoś nie mam na oku nikogo wartego wspólnego życia.
Jest Kamila, niezbyt wysoka brunetka z którą ostatnio się spotykam. W zasadzie to to wszystko opiera się tylko na seksie, bo jak inaczej nazwać każdą randkę kończącą się w łóżku ? W nocy przeważnie wracam do siebie do domu, gdzie w spokoju przesypiam resztę nocy.. Z samego rana muszę wstać, by zdążyć na dyżur i tak w kółko.
W szpitalu jest również sporo dobrych kobiet, a mimo to wole nie angażować się w sprawy prywatno-służbowe.. I tak swego czasu kręciłem zarówno z Wiki, jak i Agatą lecz to nie miało sensu.. Od początku byłem pewien, że samo łóżko im nie wystarczy, że będą chciały więcej. Może właśnie dlatego postawiłem z nimi na przyjaźń. Jedyną osobą, której naprawdę nie lubiłem był Przemek Zapała.
Czasem zdarzały nam się wspólne dyżury, co było dla mnie istną katorgą !
Co chwile miał jakieś ale, czy uwagi. Nie lubię oczywiście, gdy ktoś mnie upomina. Skoro wybrałem sobie sam, świadomie taki zawód to chyba wiem co robić, nieprawdaż ?
Miałem chyba osiemnaście lat i kończyłem ogólniak, kiedy to nadszedł czas na podjęcie jakichś decyzji dotyczących przyszłości. Nikt nie mógł mną pokierować, bo tak naprawdę nie było osoby, która by się mną interesowała. No może poza babcią Marysią.. Tylko ona pilnowała każdego dnia bym się uczył i nie popadł w złe nawyki. Za to jej wtedy byłem wdzięczny i jestem w zasadzie po dziś dzień.
Matka zmarła nim skończyłem sześć lat, a ojca nigdy nie znałem. Może właśnie dlatego nie lubię odgórnie przyjaźnić się z kolegami z pracy ?
No wyjątkiem jest jednak Adam Krajewski. To właśnie dzięki niemu przyjechałem tutaj, do Warszawy. Była to chyba najmądrzejsza decyzja, bo we Wrocławiu nic specjalnego się nie działo. Poza tym tam już nie miałem zbyt dobrej pozycji w swojej branży. Kilka imprezowych wtop i wypadłem z obiegu.
Głównie z tego powodu się przeprowadziłem. Adaśko to jest jednak prawdziwy przyjaciel ! Mimo, że nie utrzymywaliśmy wcześniej kontaktów, on i tak mi pomógł. Załatwił mi pracę jak i pomógł znaleźć mieszkanie.
Może póki co nie są to jakieś super warunki, ale dwupokojowe mieszkanie na nowo wybudowanym osiedlu zupełnie wystarcza mi, jak i babci.
Zajmuję się nią zawsze, kiedy mogę.. Czasem mówi żebym się rozerwał, więc wtedy od razu biegnę do Sandry lub Kamili. Wiadomo w jakim celu.
W pracy nikt nie wie o tym, że zajmuje się babcią.. Jakby na to zareagowali ? Najpewniej by mnie wyśmiali, a z resztą nikt by nie uwierzył.
Co prawda dziewczyny zawsze pytają dlaczego nie możemy wpaść do mnie.. Wtedy muszę wymyślać jakieś drętwe wymówki, których sam nie znoszę.
Po prostu dla mnie samego kłamstwo jest chyba najgorsze.
Już nie jeden raz się przejechałem na uczciwości i może dlatego wszystkich traktuję z dystansem.. No może pomijając kobiety. 
Zaparkowałem właśnie swoje nowiutkie, terenowe bmw x6 na szpitalnym parkingu. Nie było osoby, która by nie spojrzała w moją stronę. Nic też dziwnego, skoro sam ryk silnika przyprawiał o dreszcze !
Wolnym krokiem udałem się w stronę oddziału. Najpierw jednak jak to bywa przed dyżurem, musiałem dokładnie zobaczyć rozpiskę na dzisiejszy dzień.
W pokoju lekarskim na pierwszy rzut oka zauważyłem Adama rozmawiającego z Przemkiem. Może gdyby nie to, że był tam ten drugi to bym się przywitał, a tak.. Tak od razu uciekłem na swój oddział.
Po drodze spotkałem Wiktorię, która przeżywała jakąś operację. Naprawdę ją lubiłem, no ale ile można słuchać w kółko o tym samym.
- Wiesz, że będziemy mieli nowego ginekologa w szpitalu ?- męczyła dalej rudowłosa, idąc ze mną krok w krok.
- A co mnie to obchodzi ?- odparłem jak zawsze chamsko, no ale co poradzić.. Naprawdę miałem już dość na dzisiaj tego jej biadolenia, ale nie.. Dalej nie mogła przestać.
- Zawsze chcesz wiedzieć wszystkie plotki.
- Wójcik już rady nie daje ?- zapytałem z sarkazmem, wchodząc do jednej z sal z moim ulubionym pacjentem. A raczej pacjentką.
Otóż niecałe dwa tygodnie temu przywieziono do nas młodą dziewczynę z wypadku samochodowego.. Musieliśmy jej robić przeszczep płata skóry z uda na dłoń, lecz póki co wszystko wyglądało w porządku. Rana goiła się świetnie i nie było jakichkolwiek komplikacji.
- No i jak się dzisiaj czujemy ?- zapytałem jak zawsze wesoło, by dodać tej młodej kobiecie – Karinie, otuchy.
- Kiedy stąd wyjdę ?- zapytała bez ogródek, jak zawsze ignorując moją osobę.
Właśnie odwijałem bandaż z nadgarstka by sprawdzić czy wszystko jest w porządku, kiedy to jak oparzony do pomieszczenia dosłownie wbiegł Adam..
Natychmiast wzywali mnie na oiom, więc pozostawiłem to cudne zadanie Wiki. Stwierdziłem, że i tak później odwiedzę Karinę, ponieważ bądź co bądź jestem jej lekarzem prowadzącym.
- Co jest ?- zapytałem Adama, kiedy ruszyliśmy w przeciwną stronę niż oiom.
- Mówiłeś, że mnie wzywają..- dogadywałem dalej, coraz bardziej poirytowany.
Dla jego zachcianek zostawiłem swoją ulubioną pacjentkę Wiki ? No dobre żarty !
- Wyluzuj..- odparł w końcu Krajewski, wchodząc do lekarskiego.
- A dowiem się chociaż o co chodzi ?
- Pewnie..- Adaśko szczelnie zamknął drzwi od lekarskiego, obracając się do mnie przodem..- Słuchaj jest sprawa.. Rozmawiałem dzisiaj z Przemkiem.
- Z Zapałą ? Wiesz, że nie znoszę typa.
- Wiem, wiem. Ale od słowa do słowa wyszło, że ma dobry obiekt na boku.
- Obiekt ?- trochę mnie to jednak zaciekawiło.. 
- Noo ! Była tu taka dziewczyna rano. Blondynka średniego wzrostu. Podsłuchałem, że umówili się wieczorem na jakąś imprezę w Tevere.
- W tej nowej knajpie ?
- Dokładnie..- po uśmiechu Adama już się bałem co takiego wymyślił.
- Ale nadal nie rozumiem dlaczego mi o tym mówisz ?- zapytałem ponownie, ponieważ naprawdę nie wiedziałem co takiego siedzi mu w głowie.
- Co Ty na to, by zepsuć mu randkę ?
- Zapale ? Przecież ta jego laska to pewnie bez szału..- odruchowo wzruszyłem ramionami..
Nie powiem, bo przez chwilę pomyślałem że to dobry pomysł. Dopiec Przemkowi lubiłem zawsze i wszędzie ! 
- Oj, zdziwisz się. Jest dobra.
- Jasne..- odparłem pod nosem.
- W skali na dziesięć, dostaje jedenaście.
- Aż tak ?
- Poważnie dobra sztuka.- średnio chciało mi się w to wszystko wierzyć, ale jako że mówił to z takim entuzjazmem mój jedyny przyjaciel, nie pozostało mi już nic innego jak tylko mu uwierzyć.
- Wiesz chociaż o której się umówili ?
- Punkt dwudziesta..- Adaśko już się cieszył, że połknąłem haczyk. 
- Pójdziesz ze mną ?- zapytałem od tak, w razie gdyby coś mi się odwidziało.
- Niestety. Obiecałem Wiki, że jej pomogę.
- Wiki ?- chyba nie wierzyłem w jego słowa. 
- Spadaj..- odparł Krajewski, szturchając mnie łokciem..- To jest naprawdę świetna dziewczyna.
- W nocy dopiero się przekonasz, jakie cuda czyni !- odparłem śmiejąc się w niebogłosy.
Kiedy jednak zobaczyłem poważną minę kumpla, odpuściłem. Rzuciłem jeszcze jakieś „ Na razie” na odchodne, po czym poszedłem na dyżur. Jakoś tak dziwnie nie mogłem się doczekać tego wieczoru. Jak zawsze Adam namiesza mi w głowie, a potem ja się męczę z tymi dziewczynami. Jedyne co mnie w tym wszystkim pokusiło to to, że przeszkodzę w czymś Zapale. Właśnie to było dla mnie najlepszą motywacją.. Właśnie to !

Czytajcie, promujcie, kochajcie ! <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuje, że każde słowo ;)