Pages - Menu

czwartek, 29 maja 2014

Opowiadanie 2.Cz.72 ♥


Cześć Wam wszystkim :***

Przepraszam za wszelkie braki, lecz chyba dopiero teraz mogę śmiało powiedzieć, że do Was wróciłam !
Mam nadzieję, że jeszcze pamiętacie o co chodzi w tym opowiadaniu, bo jeśli nie to mówcie, a coś temu zaradzimy :D
Mam nadzieję, że nie widać jak bardzo wypadłam z wprawy jeśli chodzi o pisanie, a jeśli tak, to z góry przepraszam :P

Mimo to, miłego czytania!!!


Mimo, że tak bardzo pragnęliśmy siebie w tej chwili, to nic z tego nie wyszło. Kiedy Piotruś dobierał się tylko do mojej koszulki, od razu przerwał nam uciążliwy dzwonek do drzwi. Z początku chcieliśmy to zbagatelizować, lecz dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że może to być nie nikt inny jak Aneta z dzieciakami!
Na samą myśl wyrwałam się z objęć męża, mimo iż bardzo tego nie chciałam.
- Idź otworzyć.- ponagliłam go szybko, szukając jednocześnie w komodzie jakiegoś normalnego topu i spodni. Bądź co bądź nie chciałam pokazywać się w samych figach komukolwiek, oprócz Piotra.
- A sama mówiłaś, że jesteś ubrana.- dodał pod nosem w żartach Gawryło, łapiąc za klamkę od drzwi.
Po chwili zostałam w sypialni sama. Nie wiem czemu, na twarzy miałam po prostu szeroki uśmiech. Może czułam, że już wszystko będzie w porządku? Chyba po cichu na to właśnie liczyłam!
Ta cała sytuacja z Krystianem czy Aronem uświadomiła mnie tylko w tym, że to właśnie Piotr jest tym facetem na całe życie, mimo tylu wzlotów i upadków jakie już razem przeszliśmy. Nic nie poradzę na to, że to właśnie przy Piotrze chce zasypiać jak i się budzić każdego dnia.
Kiedy już w miarę znalazłam odpowiednie rzeczy, przebrałam się w równie ekspresowym tempie, ponieważ z salonu już dochodziły mnie jakieś głosy. Nic na to nie poradzę, że jestem bardzo, ale to bardzo ciekawska!
Wychodząc z sypialni złapałam tylko włosy w luźnego koka, ponieważ po tych nie do końca udanych uniesieniach z Piotrem, nie wyglądałam za dobrze.
Szłam pewnym krokiem by jak najszybciej zobaczyć Maksa. Nie mogłam się wręcz doczekać, by wziąć go jak zawsze w ramiona!
Niestety gdy przekroczyłam próg salonu nie wierzyłam w to co widzę. Otóż na kanapie wraz z Piotrem siedziała Monika. Nie wiem czemu na jej sam widok, miałam jakieś złe przeczucia. Czy coś w tym dziwnego, skoro była to swego czasu jedyna i największa miłość Gawryły? Wydaje mi się, że nie.
- Ty tutaj?- były to moje pierwsze słowa skierowane w stronę Moniki.
- Też myślałam, że Cię tutaj nie zastanę.- odparła jak zawsze cynicznie, spoglądając od razu na Piotra.- Rozmawiałam wczoraj z Anetą.. Wspominała, że nie jest u Was wcale tak kolorowo jakby się wydawało.- albo mi się teraz zdawało, albo ta cała sytuacja sprawiała tej wywłoce tylko satysfakcję.
Piotr jednakże wcale nie zareagował. Miałam wrażenie, że udaje, iż nawet tego wszystkiego nie słyszy.
- Masz jakąś konkretną sprawę?- zapytałam z sarkazmem.- Bo jeśli nie, to mogę Cię odprowadzić do drzwi.
- Przyjechałam tutaj dopiero z lotniska bo czekam aż Aneta przyjedzie z chłopcami… Z resztą, nie mam zamiaru Ci się z niczego tłumaczyć.- flądra mówiąc to tylko wzruszyła ramionami.
Naprawdę musiałam się w tej chwili powstrzymywać. Spojrzałam tylko na Piotra, który popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem. Zrozumiałam o co mu chodzi, więc odstąpiłam. Nie mogłam jej przecież pokazać, jak bardzo mnie irytuje, chociaż i tak najpewniej sama już to dokładnie wie.
Zamiast słuchać tej ich drętwej rozmowy postanowiłam w końcu odpisać na wiadomość od Krystiana. Dzięki temu wszystkiemu jestem w końcu pewna, że nic do niego nie czuje. Była to chwilowa fascynacja jego osobą, dodatkowo spreparowana przez mojego ukochanego męża.
„ Było minęło. Z mojej strony to już przeszłość…”

Tylko tyle, albo aż tyle wystukałam na telefonie. Miałam już wysłać tego zakichanego sms’a, kiedy to ponownie usłyszałam dzwonek do drzwi. Zerwałam się z miejsca, jakby się co najmniej paliło! Liczyłam, że to chociaż tym razem Maks.
Kiedy złapałam za klamkę i otworzyłam drzwi moje zdumienie dzisiejszego dnia chyba sięgnęło zenitu. Otóż z zakrwawioną twarzą, podbitymi oczami jak i rozciętym łukiem brwiowym u progu moich drzwi stał, bądź bardziej się zataczał Maciek…
- No nie wierzę…- powiedziałam od razu pod nosem, wyciągając ręce by go jakoś podtrzymać.
Bądź co bądź krajało mi się serce. Niby nie był on nigdy dla mnie taki ważny, ale mimo to przeszliśmy ze sobą wiele.
- Co Ci się stało?- zapytałam, mimo iż wiedziałam, że się wcale nie dowiem.
Kiedy Maciek chciał zrobić krok do przodu upadł w moją stronę, całym swoim ciężarem! O mały włos, a przewróciłabym się razem z nim, gdyby nie drzwi o które się podparłam.
Podtrzymując go w okolicy podbrzusza poczułam coś mokrego. Mogłam się tylko domyślać, co to takiego może być.
- Pioootr!- krzyknęłam z całych sił.
Dopiero teraz dotarł do mnie fakt, że łamie mi się głos.
Długo nie musiałam czekać by Gawryło chwycił Maćka, odsuwając mnie za siebie. Swoją drogą byłam zdziwiona, że mój mąż ma tyle siły w swoim stanie.
- Co mu się stało?- zapytał na wstępie Piotr, niemalże go niosąc do salonu.
- Nie wiem, nie był w stanie wydobyć z siebie słowa.- odparłam, kiedy to Maciek leżał już na naszej kanapie.
Mina Moniki w tym momencie również nie wykazywała zadowolenia.
- Trzeba wezwać karetkę.- Piotr spojrzał na mnie stosunkowo dziwnym wzrokiem.- Ma ranę od noża.- stwierdził, starając się jednocześnie zatamować krwawienie.
- Jeżeli jest to cięta rana to w szpitalu od razu zjawi się policja, a wtedy wasz przyjaciel może mieć nieprzyjemności u ludzi, którzy mu to zrobili.- wtrąciła się jeszcze Monika, mówiąc o dziwo całkiem rozsądnie.
- To co, mamy go tutaj zostawić, żeby się wykrwawił?- przecież to było absurdalne!
- Musimy wezwać karetkę.- mówił dalej swoje Piotr, wyciągając nawet z kieszeni spodni telefon.
Kiedy chciał już wybrać numer, od razu mu go wyrwałam. Jeżeli Monika miała chociaż odrobinę racji, to nie mogłam na to pozwolić. Nie mogłam zaryzykować życia Maćka. Co to, to nie!
- No i co Ty robisz?- Piotr od razu się uniósł.- Oddaj mi ten telefon, bo inaczej nawet karetka nam nie pomoże.
Zamiast cokolwiek na to odpowiedzieć wybrałam numer Anety. Odeszłam nawet do kuchni, mimo, że się cała dosłownie trzęsłam. Dopiero po trzech połączeniach odebrała, całkowicie zszokowana słysząc mnie, a nie Piotra.
- (…) Hana.. Wiesz, że nie mogę tego zrobić?- Aneta nie dawała za wygraną. Nie chciała skazywać swojej kliniki na złą opinie i chyba wcale się temu nie dziwiłam.
- Proszę Cię. Zrób wyjątek ten jeden, jedyny raz. Potrzebne będzie nam łóżko na jakiejś sali jak i blok. Zrozum, że inaczej będziesz miała na sumieniu tego człowieka.
- Chyba nie wiesz, o co mnie prosisz.- nie wiem czemu, ale właśnie to zdanie uznałam jako zgodę.
- Dziękuje! Zaraz będziemy w klinice.- odparłam już na szybko, w jednej chwili się rozłączając.
Niemalże biegiem udałam się do salonu, gdzie dla odmiany to Monika uciskała ranę Maćka, a nie Piotr. Stanęłam nad nimi, nie mogąc w to wszystko uwierzyć.
Jednak spokój chyba nigdy nie będzie nam dany.
- Zabieramy go do kliniki. Aneta już wszystko załatwi.- oznajmiłam w jednej chwili.- Ty zajmiesz się w tym czasie chłopcami, dobrze?- zwróciłam się w stronę Moniki, o dziwo stosunkowo uprzejmie.
Kiedy pokiwała twierdząco głową, pierwszy raz spojrzałam na nią jak na zwykłą dziewczynę, a nie jak na wroga. Powoli chyba zaskakuje samą siebie!
- Jesteś pewna Hana?- zapytał jeszcze Piotr, spoglądając mi prosto w oczy.
- Zaufaj mi.- odparłam od tak, co wystarczyło by mój mąż ponownie uniósł Maćka.
Piotr go niósł, kiedy to Monika jednocześnie uciskała jego ranę. Moją rolą był tylko jak najszybszy dojazd do kliniki, gdzie miałam nadzieję na pozytywne zakończenie!
Szkoda tylko, że jeszcze wtedy nie wiedziałam co to wszystko oznacza, ani jak bardzo wpłynie to na moje całe życie…

No i jak? Pamiętacie coś z tego wszystkiego?
JUTRO NEXT, jak i epic lub aktorów :D
PROMUJCIE I KOMENTUJCIE żebym wiedziała, że mam dla kogo pisać

20 komentarzy:

  1. ALE MI TEGO BRAKOWAŁOOOO!!!!!! NEXT !!!!! :***********

    OdpowiedzUsuń
  2. <3 Madzia jak ja tęskniłam za tymi opowiadaniami :D

    OdpowiedzUsuń
  3. suuper, że wracasz! oczywiście, że pamiętamy, o takim opowiadaniu się nie zapomina! :D
    i na pewno się nie odzwyczialas od pisania, bo dramat jak zaawsze jest! :D

    L.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dramat to fakt, ale nie wiem jak was mnie to trzymalo w napieciu. Jak zawsze opowiadania Madzi :))))

      Usuń
  4. Już taki zwrot akcji ! Ostro będzie ! ;) Czekam z niecierpliwością na następną część ! :**

    OdpowiedzUsuń
  5. ja już się pogubiłam, skończyłam cos na 12 części czytać a potem nie śledziłam już, proszę podpowiedz mi gdzie są te części bo trochę nie ogarniam, dzięki

    OdpowiedzUsuń
  6. Supcio dzisiaj next błagam

    OdpowiedzUsuń
  7. Warto było czekać :D czekam na next! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Awwwwww <3 Cudowne cieszę się że wracasz, bo brakowało mi tych opowiadań

    OdpowiedzUsuń
  9. Tratatata nie umiesz pisać ;D szykuj nexta Małpiszonie ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. To ostatnie zdanie mnie lekko przeraża ;/ ale i tak to kocham ;3

    OdpowiedzUsuń
  11. Nareszcie next :) Jak zawsze cudowny i już czekam na następne opo

    OdpowiedzUsuń
  12. w końcu się doczekałam boskie opowiadanie czekam na szybkiego nexta

    OdpowiedzUsuń
  13. BOŻE!!!! TĘSKNIŁAM ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejku nareszcie jesteś ♥♥♥ Opo cudne jak zawsze, wcale nie wyszłaś z wprawy :)
    To ostatnie zdanie mnie dobiło, ale za to jeszcze bardziej nie mogę się doczekać nexta !

    OdpowiedzUsuń
  15. Next !!! Brakowało mi tego

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowne opo:)
    Czekam na nexta !!!

    OdpowiedzUsuń
  17. nawet się nie zastanawiaj i pisz :D czekamy zawsze :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje, że każde słowo ;)