Pages - Menu

piątek, 5 grudnia 2014

Opowiadanie 4.Cz.1 - Coś całkiem innego.


Cześć i czołem ! :D
Tym razem W KOŃCU wróciłam do Was na dłużej. Ponoć mówi się, że do trzech razy sztuka czy jakoś tak :D
Zaczynałam wcześniej i LeTo i HaPi, ale całkiem nie mam weny na tamte opowiadania.
 LeTo tak po prostu nie przypadło mi samej do gustu, a HaPi tak mnie irytuje w serialu, że aż szkoda mi tracić czas na pisanie opowiadania pod wzór tego co w serialu, bo jak mi wiadomo, to Aga zaczęła już nieziemskie opowiadanie na wzór HaPi w serialu, także polecam zajrzeć!!
Ps. To opowiadanie będzie zawierało ogólne fakty, jednakże cała reszta będzie wytworem mojej wyobraźni.
Nexty będą regularnie co mówię z całego serca.
Pozdrawiam, Madzia


                                         Coś całkiem innego cz.1

Od czego tu zacząć? Może chociażby od tego, czym jest miłość. Definicja słowa jest ponoć bardzo prosta. W wielu współczesnych jak i tych średniowiecznych książkach stosowano takowy termin. Można śmiało powiedzieć, iż miłość to stan tak zwanych motylków w brzuchu, myślenia tylko i wyłącznie o niebieskich migdałach, lecz czy to prawda? Wydaje mi się, że tak, ale jednakże nie do końca. Nie jest to tylko kolorowe życie usłane różami, lecz także wiele wzlotów i upadków z którymi tak naprawdę zmaga się każdy człowiek.
Dziewczyny od najmłodszych lat, wyobrażają sobie ten czas, kiedy w końcu poznają tego jedynego. Niestety często, nie zdają sobie sprawy z tego, iż ta niby niezwykła miłość, jest całkiem blisko. Nie zauważając tego po prostu ją tracą, bo czas przemija, a kiedy się zorientują na ogół jest już za późno.
Tak też było ze mną. Kiedy miałam na wyciągniecie ręki faceta, który był w stanie skoczyć za mną w ogień, zrezygnowałam. Postąpiłam tak, dlatego, że się bałam. Bałam się zaangażowania i przede wszystkim bólu. Bólu, ponieważ miłość jest zawsze z nim powiązana.
Jak jest teraz? Nie kłamiąc nikogo, jest całkiem dobrze. Mam kochającego narzeczonego, który za trzy dni zostanie moim mężem. Znamy się od przeszło sześciu lat, lecz jesteśmy parą od niespełna dwóch lat.
Wcześniej nie patrzyłam nawet na niego w taki sposób, ponieważ w moim sercu był ktoś inny. Wydaje mi się, że z resztą ta osoba jest w nim nadal.
Jaki jest Michał, mój narzeczony? Jednym słowem mogę śmiało odpowiedzieć, że kochający. To dzięki niemu tak naprawdę zapomniałam o tamtej wielkiej miłości i za to jestem mu ogromnie wdzięczna.
Zapewne nie każdy chociaż raz poczuł, co oznacza mieć złamane serce. Otóż jest to olbrzymia nostalgia wypełniająca każdy kawałek ciała, umysłu jak i duszy człowieka. Jest to tęsknota, za wydarzeniami z przeszłości, które w znaczący sposób odcisnęły piętno na ludzkiej psychice. Tak też było ze mną…
Po tamtym rozstaniu zupełnie nie mogłam do siebie dojść. Byłam nieobecna i często płakałam. Najgorzej było nocami, kiedy nie pracowałam bądź kiedy nie było blisko mnie żadnej osoby, z którą mogłabym porozmawiać.
Wracałam do przeszłości. Przypominałam sobie czasy, kiedy byliśmy ze sobą naprawdę szczęśliwi. Ktoś powie, że rok czasu to za krótko by przeżyć tak wielką miłość, lecz z tym się akurat nie zgodzę. Ja ją przeżyłam i to w nawet w o wiele krótszym czasie!
Pamiętam ten dzień kiedy poznałam Piotra…- tak się nazywała ta moja wielka miłość, dzięki której poczułam, dlaczego w ogóle żyje.
Był to niby zwykły dzień, lecz już od rana czułam, że wcale taki zwykły to on nie będzie. Z początku wydawało mi się, że to przez nową pracę.
Wiecie, pierwszy dzień w nowym miejscu i tak dalej… W każdym razie, byłam jakaś zestresowana i zupełnie nieswoja. Kiedy jednak przed drzwiami od szpitala w Leśnej Górze zobaczyłam brata, od razu całe napięcie ze mnie zeszło.
Nie powiedziałam jeszcze o tym, że pochodzę z Izraela i do Polski przyjechałam w poszukiwaniu brata, Przemka. Kiedy już zacieśniliśmy swoje więzi ten kraj tak mi przypadł do gustu, że nie chciałam już stąd wyjeżdżać.
Właśnie przez to tutaj zostałam. Przez to, poznałam Piotra i przez to zostałam strasznie zraniona. Przez to zawalił się mój cały czas.
Czy tego żałuję? Oczywiście, że nie. Mogłabym przeżyć to samo jeszcze raz, wiedząc, że i tak na tym ucierpię. Byłabym na to gotowa, ponieważ okres bycia z Piotrem był najlepszą rzeczą, jaka spotkała mnie w swojej dotychczasowej egzystencji i tego jedynego byłam pewna.
Ale wróćmy do początku. Do dnia, kiedy poznałam Piotra…
Przed szpitalem jak już mówiłam, zobaczyłam Przemka. Zapała widział, że jestem jakaś nieswoja, więc od razu mnie tylko mocno przytulił. Powtarzał, że wszystko będzie dobrze, ale ja dalej nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Bałam się, że będą mnie wytykać palcami, bo jakżeby inaczej?
Pracuje tutaj mój brat, więc było wiadome, że to mnie wybiorą w konkursie na nowego ginekologa i tak też się stało.
- Hana, uwierz w siebie proszę.- Przemek cały czas trzymał mnie wtedy w ramionach i powtarzał te same słowa w kółko.- W tym szpitalu wszyscy są naprawdę życzliwi, chodź, przekonasz się.- kończąc mówić to zdanie chwycił mnie już tylko za rękę, ciągnąc za sobą do tego wielkiego gmachu szpitala.
Idąc korytarzem z bratem rozglądałam się dookoła jak dzikus. Niby zawsze twardo stąpam po ziemi, ale jakoś teraz czułam się całkowicie osłabiona. Po prostu nie lubiłam takich niejasnych sytuacji i tyle!
Po krótkiej chwili dotarliśmy na miejsce, a tak mi się przynajmniej wydawało.
- To jest gabinet lekarski.- Przemek miał zamiar pokazać mi chyba każdy zakamarek tego miejsca.- Tutaj na prawo znajduję się naaajleeepszy ekspres do kawy! Musisz to zapamiętać, ponieważ po kilkunastogodzinnym dyżurze stanie się on Twoim najlepszym przyjacielem jak i zbawicielem. Braciszkowi możesz uwierzyć na słowo.- Minęły trzy minuty, a ja już miałam wtedy dosyć jego głosu.
Kochałam go owszem, ponieważ był moim bratem ale.. nie zmienia to faktu, że był i jest niezmiernie upierdliwy po dziś dzień!
- W takim razie zapamiętam.- odezwałam się dopiero po chwili.
Cały czas bowiem błądziłam oczami po wnętrzu. Było to bardzo nowoczesne pomieszczenie. Nie wiem czy mi się wtedy zdawało czy nie, ale w powietrzu czułam jeszcze zapach farby jak i świeżego drewna.
Odruchowo przez to przejechałam dłonią po blacie biurka, czując pod sobą tą cierpką powierzchnię. Nie wiem czemu wywołało to na mojej twarzy spory uśmiech!
- Słuchasz mnie w ogóle?- dopiero teraz dotarło do mnie, że mój ukochany braciszek cały czas coś do mnie mówi. Trochę zrobiło mi się głupio, że nawet tego nie zauważyłam.
- Tak, tak.- Zapała tylko przewrócił oczami, więc dodałam na odczepne jakieś przepraszam, dzięki czemu wszystko wróciło do normy.
- Podoba Ci się na razie?- drążył dalej Przemek.
- Na razie ciężko stwierdzić, ponieważ pokazałeś mi tylko jedno pomieszczenie i w dodatku nie poznałam nikogo z personelu.
Mówiąc to, chyba sama sobie wykrakałam osobę, która właśnie wbiegła, do lekarskiego. Każdy już chyba wie, że w tym momencie miałam na myśli Piotra…
Jak już mówiłam, prawie wbiegł do środka. W jednej ręce trzymał chyba jakieś karty pacjentów, a w drugiej telefon, przyłożony z resztą do ucha.
Z początku nawet mnie nie zauważył. Był strasznie zaabsorbowany rozmową przez komórkę, jak i parzeniem kawy.
Dopiero gdy skończył te obie czynności, obrócił się w naszą stronę. Wtedy mu się przyjrzałam… Czy kogoś zaskoczy określenie, że wyglądał jak młody bóg?
Na pewno nie!
Był wysoki. Nawet bardzo wysoki. W dodatku był brunetem o zielonych oczach. Miał bardzo smukłą sylwetkę i mimo ubioru lekarskiego widziałam, że jest dobrze zbudowany. W zasadzie taki ideał każdej kobiety można by rzec.
- No to lepiej nie mogłaś trafić, żeby poznać naszego pierwszego współpracownika!- w tej chwili nie wiedziałam, czy Przemek mówi to z sarkazmem, czy też nie, ale niezbyt mnie to teraz interesowało, ponieważ Piotr Gawryło - bo tyle wyczytałam z jego identyfikatora, uśmiechając się, dosłownie mnie oczarował!
- Miło mi, Piotr.- powiedział pierwszy, robiąc kilka kroków w moją stronę. Byłam pewna, że będzie chciał się przywitać, lecz ja stałam jak ten ostatni osioł! Dosłownie.
- Hana…- odpowiedziałam ostatecznie, również wyciągając ku niemu dłoń.
No i wtedy to wszystko się właśnie zaczęło!

Jeżeli będzie dużo komentarzy, będzie szybko next. Uwierzcie, że czasem Wasze jedno słowo wystarcza, by zapragnąć coś napisać

22 komentarze:

  1. Niezłe, serio! Już tego opo sobie nie odpuszczę, bo zaczyna się mega! Bardzo fajny sposób opisywania wszystkiego z perspektywy Hany.. czekam oczywiście na szybciutkiego nexta <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawstydzaj mnie małpiszooonie!
      Ale i tak dziękuje za te słówka choć wiem swoje :D <3

      Usuń
    2. ej, zapomniałam.. dziękuję za reklamę :D a te słówka to sama prawda! <3

      Usuń
  2. noo super, że jednak chcesz wrócic! skoro napisałaś, że wszystko będzie wytworem Twojej wyobraźni to coś czuję, że będzie tak nieprzewidywalne jak to opowiadanie z wiosny, które się skończyło tym, że Hana się nagle obudziła xdd ( mam nadzieję, że dobrze pamiętam :D) Ono było bardzo intrygujące, więc myślę, że i to będzie świetne.
    powodzenia !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, mam zamiar wrócić choć trochę do tamtego poziomu pisania jaki miałam w kwietniu także zobaczymy co z tego wyjdzie :D Dzięki za miłe słowa :D

      Usuń
    2. o, no to super. czekamy na więcej (;

      Usuń
  3. Genialnie, z terminem trafiłaś jak znalazł!
    Mikołajki, bura pogoda, chore gardło, jest obecny ciepły koc, gorąca herbata, ale Twoje opowiadanie ma większą moc!
    Mam nadzieję, że podołasz w regularnym pisaniu.
    Będę trzymała kciuki za powodzenie.
    Czytając początek, pomyślałam sobie, że studiujesz psychologię.
    Ty nawet nie wiesz, ile razy zaglądałam i sprawdzałam, czy znalazłaś czas.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie studiuje psychologii :)
      A co do opowiadania, to po prostu nie potrafię już nie pisać i również mam nadzieję, że tym razem podołam ;)

      Usuń
  4. no, no, no ja chcę więcej i więcej i więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeejku w końcu się doczekałam! Kolejne piękne opowiadanie ♥
    Czekam na kolejną część;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie że wróciłaś do pisania :)
    Opowiadanie zaczyna się cudownie, z niecierpliwością czekam na next! ❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne *.* Nareszcie :3 KOCHAM <3 Szybko next ;)/ xyx

    OdpowiedzUsuń
  8. Beda reguralnie ? Bo świetne to jest :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. super czekam na kolejną część i super że wreszcie coś napisałas :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Super że wróciłaś czekam na kolejną część z niecierpliwością :********

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurcze dawno nie czytałem opowiadania na tak wysokim poziomie! Czekam na next'a i to szybko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poziom jak poziom, wysoki na pewno nie jest :D

      Usuń
    2. To jest piękne, że jesteś skromna, ale w tym wypadku, aż za bardzo.

      Usuń
  12. Kolejne świetne opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Twoje opowiadanie jest bardzo ciekawe. Super początek. Będę czekać na kolejną część. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje, że każde słowo ;)