Pages - Menu

piątek, 12 grudnia 2014

Opowiadanie 4.Cz.3 - Coś całkiem innego.


No to łapcie nexta ;)
Komentuujcie i motywujcie to będzie ich więcej i więcej !
Pozdrawiam,
Madzia


Coś całkiem innego cz.3

Gabinet Wójcika był stosunkowo prosty. W zasadzie pasował do niego. Wnętrze wypełniała biel. Wszystko było poukładane i ze sobą spójne. Takie jego małe królestwo po prostu.
Podczas gdy Darek omawiał wszystkie szczegóły mojej przyszłej pracy, nie do końca go słuchałam. Patrzyłam na jego twarz. Był już starszym mężczyzną. Nawet bardzo, ale z drugiej strony też bez przesady. Wyglądał na szczęśliwego. Tak, chyba był najbardziej szczęśliwy ze swojej pracy. Zgadywałam tak, ponieważ z podobnym zapałem opowiadam o pacjentkach. O tym, kiedy zachodzą w ciążę, nieraz starając się o potomstwo kilka jak nie kilkanaście lat.
Wtedy też naszła mnie refleksja, czy i ja kiedyś zapragnę być matką? Co jeśli nie spotkam tego jedynego, albo nie będę mogła mieć dzieci? Nie wiem czemu, ale szybko oddaliłam od siebie te myśli. Po prostu mi one nie pasowały, jakbym czuła, że tak wcale nie będzie. Niby zawsze jestem optymistką i tak jest też chyba w tym przypadku!
- Hana… Tutaj masz grafik na najbliższy tydzień.- z tego wszystkiego zapomniałam, że przeszłam już z ordynatorem na Ty. Jakoś dziwnie było słyszeć moje zwykłe imię z jego ust, bez tego Pani Doktor…
- Super, dziękuje.- odruchowo chwyciłam kartkę, zerkając na te wszystkie tabelki. Dzisiaj był poniedziałek, a przy nim od razu asysta. Jeżeli się nie myliłam, to lada moment powinnam być na bloku operacyjnym.- Nie powinniśmy iść się przygotować do operacji?- wystrzeliłam, nieco przerażona.
Jednak poczułam presję operowania z ordynatorem!
- Jakiej operacji?
- No tej, która jest wpisana na dzisiaj, a w sumie to na zaraz.- ponownie spojrzałam na kartkę, gdyż Wójcik zdawał się nie wiedzieć o czym mówię.
- A ta…- przypomniał sobie po chwili.- Zapomniałem dodać, że dzisiaj masz wolne.
- Jak to?- teraz to ja byłam mocno zdezorientowana.
- No tak, pierwszego dnia w pracy nie będę Cię tak wykorzystywał, zwłaszcza, że później sama zamarzysz za wolnym dniem.- Wójcik tylko uśmiechnął się szczerze w moją stronę.- Poza tym, musisz się zaklimatyzować w nowym miejscu.- mówiąc to, niby nie tak znacznie, a jednak wskazał na drzwi.- Z tego co słyszałem, to chyba jesteś umówiona z Piotrem.
- Z Piotrem?- nie wiedziałam, że wypowiedziałam te słowa na głos.
- No tak. Założę się, że na Ciebie czeka.
- Na pewno…- odrzekłam pod nosem, przewracając oczami.
- Do jutra.- dodał jeszcze Darek, lekko sugerując bym już opuściła jego gabinet.
- Do zobaczenia.- odpowiedziałam by być uprzejmą, uśmiechając się szczerze w stronę szefa.
Kiedy jednak opuściłam jego gabinet, nie było mi wcale do śmiechu. Uświadomiłam sobie bowiem, że pomogłam tylko Piotrowi w przestępstwie…
No bo jak inaczej nazwać to, że zabrał sobie jakieś dokumenty? No właśnie, dokumenty! Całkowicie zapomniałam o tym, że to ja je mam.
Stojąc na korytarzu rozejrzałam się dookoła. Nikt nie zwracał na mnie większej uwagi, wiec umiejętnie sięgnęłam do torebki. Delikatnie, wyjęłam teczkę. Miałam już ją nawet otworzyć, lecz wtedy ktoś wyrwał mi ją z dłoni! Dosłownie!
- Dzięki.- ten chropowaty głos, rozpoznałabym wszędzie. Wiedziałam, że to Gawryło. Kiedy jeszcze uniosłam głowę ku górze by to sprawdzić, ten tylko uśmiechnął się zawiadacko.
- Nie umiesz ostrożniej?- może i byłam chamska, ale równie mocno poirytowana. Z resztą, przez niego!
- Nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi.- albo mi się wtedy wydawało, albo puścił mi oczko… Bynajmniej tak, bym ledwo to zauważyła…
- Łatwo powiedzieć, bo to nie Ty siedziałeś przy Wójciku z tymi.. dokumentami…
- Już podziękowałem.
- I to wszystko?- myślałam, że zaraz nie wytrzymam. Ten człowiek podniósł mi ciśnienie jak nikt inny!- Nic w zamian nie dostanę?
- Hmm.- Gawryło udawał, że ciężko myśli.- W sumie to mam wolny wieczór.
- Nie pójdę z Tobą na żadną randkę, zapomnij.
- Nikt nie mówi o randce Hana.- teraz to on wyglądał na podenerwowanego.- Miałem na myśli jakiś późny obiad, albo kolację. Zjemy coś, pogadamy i będziemy kwita.
- A wyjaśnisz mi wtedy, co takiego jest w tej teczce?- nie wiem czemu dalej drążyłam temat… Tak jakbym czuła, że mnie oszukuje.
- Postaram się.
- Postarasz się?- irytacja w moim głosie była wyczuwalna na kilometr.
- Dobra. Opowiem Ci tyle ile będę mógł.- Gawryło spojrzał na zegarek, przez co się tylko bardziej zdenerwował.- Cholera, jestem już spóźniony.- dodał do samego siebie, obracając się już na pięcie.- Wyślę Ci sms’a gdzie się widzimy!- krzyknął na odchodne, obijając się od każdego dookoła.
- Fajnie, że masz mój numer.- powiedziałam już do samej siebie, kierując się ku wyjściu.
Znałam tego kolesia niespełna kilka godzin. Przemek mówił, żeby go unikać, ale jak mam się teraz do tego dostosować? Wplątał mnie w jakąś swoją sprawę i już chcąc nie chcąc naprawdę jestem zmuszona się z nim spotkać, by mi wszystko wyjaśnił… O ile w ogóle dojdzie do tego spotkania…
Na szpitalnym parkingu zdałam sobie sprawę, że nie wzięłam dzisiaj nawet auta. Byłam po prostu tak zestresowana, że bałam się wsiadać za kółko. Stwierdziłam, że spacer zrobi mi lepiej i tak też w sumie było.
Kiedy zamówiłam taksówkę, poczułam chłód. Jednak po południowa bryza, nie była już taka ciepła jak latem. Mimowolnie otuliłam się wtedy tylko mocniej swetrem.
Stałam tak owinięta w kłębuszek, zauważając mężczyznę przechodzącego obok. Stanął po chwili dalej ode mnie o kilka kroków, zapalając papierosa. Ruszył po tym na przód, kiedy to coś mu wyleciało z kieszeni.
- Przepraszam!- krzyknęłam od razu, sięgając po portfel jak się później okazało.- Chyba coś Pan zgubił!- dopiero na to drugie, mężczyzna zareagował.
Podszedł wtedy szybko, nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Mój portfel?- zapytał zdziwiony, z dziwnym blaskiem w oku.
- Wypadł Panu przed chwilą z kieszeni.- mówiąc to wyciągnęłam ku niemu zgubę.
- Ogromne dzięki.- mężczyzna bez oglądania portfela, wsadził go już do wewnętrznej kieszeni marynarki.
Chciał już chyba nawet odejść, lecz zatrzymał się o dwa kroki dalej. Zaczął mi się intensywnie przyglądać. Zaczęłam się nawet bać, o co może mu chodzić…
- Czy my się przypadkiem nie znamy?- zapytał po chwili, czym po prostu zwalił mnie z nóg.
- Nie sądzę.- odpowiedziałam, kręcąc przy tym głową.- To mój pierwszy dzień.- dodałam to w sumie sama nie wiem czemu.
- W pracy? Tutaj? W tym szpitalu?- wyglądał na mocno zaskoczonego.
- No tak.- delikatnie wzruszyłam ramionami.
- To w takim razie witamy na pokładzie.- kiedy mężczyzna w końcu zgasił papierosa, podszedł ponownie w moją stronę, wyciągając przy tym rękę.- Michał Mikołaj Mielic.
- Hana Godlberg.- odparłam, odwzajemniając uścisk dłoni.- To Michał czy Mikołaj należy się do Ciebie zwracać?
- Miko.. To znaczy Michał… W domu mówili na mnie Mikołaj i dlatego mi tak zostało. Pracuję tutaj na chirurgii już od jakiegoś roku.
- To dłużej ode mnie.
- Nie da się ukryć.- widziałam, że ten cały Michał poczuł się jakiś zakłopotany. Tak jakby chciał mnie o coś zapytać? Już sama nie wiedziałam, o co mu może chodzić.- Słuchaj, to może wyskoczymy gdzieś wieczorem w ramach integracji? Napisze do znajomych ze szpitala, którzy mają dzisiaj wolne i zorganizujemy jakiś większy wypad?
- Niestety, ale…- tradycyjnie tego dnia, ktoś mnie wyręczył w tej rozmowie...
- Hana jest już umówiona.- Gawryło mówiąc to tylko wypiął dumnie pierś.
Nie chciało mi się wierzyć w to, co on robi. Dlaczego się tak pojawiał i znikał za każdym razem?
- Nie Ciebie pytałem.- Michał wyglądał na mocno wkurzonego.
Już tylko zgadywałam, że nie przepada za Piotrem jak chyba większość ludzi w tym szpitalu, no może poza Wójcikiem, który sprawiał wrażenie jakby go choć trochę tolerował!
- Ale odpowiedź już znasz, prawda Hana?- Piotr tak spojrzał mi głęboko w oczy, że dosłownie się rozpływałam!
Te jego zielone oczy miały tak intensywny kolor, że świat wokół przestawał istnieć! Naprawdę!
- Tak.- odparłam jakby dalej zahipnotyzowana.
- Dobra, nieważne.- Michał tylko machnął ręką.- Do zobaczenia Hana.- dodał, uśmiechając się przy tym nonszalancko.
- Paaa!- wtrącił się jeszcze Gawryło, również charakterystycznie unosząc rękę.
- A co to było?- zapytałam, kiedy Mielic był już wystarczająco od nas daleko.
- Miałem Ci napisać gdzie się spotkamy, ale przecież nawet nie dałaś mi swojego numeru.
- Bo może nie zasłużyłeś?- zapytałam obojętnym tonem głosu, lecz w rzeczywistości to byłam cała w euforii!
- To zasłużę.
- Słucham?
- Przyjadę po Ciebie o dwudziestej.
- Jak nawet nie wiesz gdzie mieszkam…-  nie wiem czemu w tej chwili przewróciłam oczami.
Po prostu nie mogłam wytrzymać z tej jego głupoty i lekkomyślności…
- O to się nie martw, znajdę Cię.
- W takim razie w porządku.
Już z daleka dostrzegłam swoją taksówkę, więc tylko pomachałam ręką by się przy mnie zatrzymała.- Do później.- rzekłam, wsiadając do samochodu.
Nawet się nie oglądałam za Piotrem. Nie mogłam i nie chciałam o nim myśleć. Nie teraz i nie w takich okolicznościach! Po prostu musiałam go sobie wyperswadować z głowy!
Szkoda, że wtedy nie wiedziałam, że będzie to takie trudne…

KOOOOMENTUJCIE I UDOSTĘPNIAJCIE BLOGA :)
PS. Dzięki za miłe słowa za każdym razem.

15 komentarzy:

  1. Zakochałam się ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. A co z Epic Love ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Narazie nie podejmuje sie jego kontynuacji, bo nie dam rady obecnie prowadzic dwoch opowiadan w jednym czasie ;)

      Usuń
  3. jak się czyta to, aż się czuję, że sprawia Ci to radości i masz głowę pełną pomysłów.
    SUPER !! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że niektórzy zaczynają pytać o inne twoje opowiadania. Mam ogromną prośbę - pisz jedno.
    A co do tego rozdziału - magia, ciekawe dlaczego kobiety zawsze ciągnie do skomplikowanych mężczyzn.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne kiedy next ? :D

    OdpowiedzUsuń
  6. super czekam na kolejny next i jestem ciekawa co wydarzy się na tym spotkaniu

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne! ♥
    Zapraszam do mnie. :D http://julaopowiadaniaolenieiwitku.blogspot.com/2014/12/opowiadanie-1czesc-10-no-i-jest-kolejna.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  8. Nooo robi się coraz ciekawiej :D Dawaj nexta! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ileee można czekać , ja rozumiem święta, aleee....!!

    OdpowiedzUsuń
  10. czemu nie ma tak długo nexta ?? !!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje, że każde słowo ;)