Zgaduję,
iż wcale nie podoba Wam się to opowiadanie patrząc na ilość komentarzy, no ale
mimo wszystko macie nexta ;)
Trochę
opóźniony, ale jest!
Jutro
bądź pojutrze kolejny, zaglądajcie ♥
Coś
całkiem innego cz.4
W
domu nie do końca wiedziałam co mam ze sobą począć. Niby nie była to żadna
randka z Piotrem, a jednak czułam się trochę.. sama nie wiem, podekscytowana?
Tak,
to chyba odpowiednie słowo.
Miałam
nie myśleć o nim jak o mężczyźnie, ba ja w ogóle miałam o nim nie myśleć!
No
ale jak? Jak, skoro cały dzisiejszy dzień wypełniał właśnie Piotr Gawryło…
Swoją
drogą ciekawe, dlaczego postanowił mnie wplątać w swoje sprawy. Po co, jeżeli
znamy się niespełna kilka godzin?
Za
dużo myśli wypełniało obecnie mą głowę…
Wchodząc
do mieszkania jakoś tak odruchowo rzuciłam torebkę na szafkę, stojącą na
przedpokoju. Kiedy jeszcze zdjęłam buty i górną warstwę swojego ubioru, udałam
się prosto do kuchni.
Sięgając
do kuchennej szafki, wyciągnęłam stojącą tam już od ponad miesiąca butelkę
wina. Otworzyłam ją jakiś czas temu i po prostu nie złożyło się do tej pory,
bym miała pretekst się napić.
Ogólnie
nie przepadałam za alkoholem, no chyba że za dobrą lampką wina do posiłku.
Takie coś jedynie akceptowałam, jak widać.
Nalewając
do kieliszka czerwone, półsłodkie wino, ponownie zaczęłam o nim rozmyślać. Co
on miał bowiem takiego w sobie, że nie mogłam o nim zapomnieć na chociażby
kilka chwil? To wszystko zaczynało wyglądać jak z bajki, dosłownie!
Usiadłam
na kanapie w salonie, przykrywając jeszcze kolana polarowym kocem, gdyż czułam
jakiś dziwny chłód wokół siebie.
Wzięłam
łyk… Tak, to ten łyk wystarczył bym się nieco rozluźniła… Przełykając tą
czerwoną substancje poczułam, jak jakiś dziwny żar wypełnia mnie od środka.
Zadałam
sobie wtedy jedno pytanie:
Jeżeli
nawet jakimś cudem Gawryło trafi do mojego mieszkania, to w co się ubiorę?!
Jakoś
teraz dotarło do mnie to, iż w szafie nie mam odpowiednich rzeczy na taki wypad.
W ogóle nie mam rzeczy żeby gdzieś wyjść i się pokazać, by w miarę godnie
wyglądać.
Biorąc
do dłoni ponownie lampkę wina, udałam się do sypialni. Otworzyłam nawet na
oścież drzwi, lecz po chwili usiadłam na łóżku całkowicie zdesperowana!
Była
już godzina dziewiętnasta, więc Piotr miał być za jakąś godzinę, a ja dalej
byłam krótko mówiąc w lesie.. No bo jak to inaczej nazwać?
Przy
kolejnym łyku wina, spojrzałam ukradkiem na chabrową sukienkę. Miałam już ją
nawet wyciągnąć z tej mojej wielkiej szafy, lecz wtedy przypomniałam sobie, że
to nie jest randka, więc najpewniej nie wypada mi się tak stroić.
Poirytowana
już tak, że bardziej się nie da, zamknęłam, bądź bardziej strzeliłam tymi
drzwiami od szafy tak, że prawie się cała rozleciała.
Aż
się zdziwiłam, że mam w sobie tyle siły! Może to to winko tak na mnie wpływa?
Jeśli
tak, to powinnam sięgać po nie znacznie częściej…
Kilka
kroków w stronę salonu i dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się niezmiernie, słysząc
to stłumione dudnienie.
Pomyślałam
od razu, że to zapewne Przemek. Skończył w sumie niespełna godzinę temu dyżur,
więc musi zobaczyć jak tam sobie radzę.
Na
samą myśl widoku brata uśmiechnęłam się tylko szeroko.
Podeszłam
pewnie ku drzwiom wejściowym. Nawet nie odłożyłam szkła z winem, ponieważ nie
miałam powodu, by ukrywać się przed bratem. No bo po co?
Przekręciłam
zamek, chwyciłam za klamkę i pociągnęłam ją ku sobie. Przez to właśnie drzwi
stały się otworem.
Mój
uśmiech jak i dobry humor znikł w jednej chwili. Okazało się bowiem, że to
właśnie Piotr Gawryło stoi przede mną!
Wyobrażacie
sobie?
Jeszcze
ten jego nonszalancki uśmiech! Oparł się o framugę drzwi, napinając mięśnie.
Uśmiech jak i dobry humor nie schodził mu z twarzy.
W
dodatku te perfumy… Dałabym sobie głowę uciąć, że już gdzieś kiedyś, u kogoś mi
się spodobały. Pytanie tylko u kogo? No właśnie!
-
Dotarłem.- rzekł pierwszy, nie zmieniając pozycji.- Wpuścisz mnie, czy od razu
gdzieś jedziemy?
Na
to drugie odruchowo otworzyłam szerzej oczy…
Nie
żebym miała coś temu przeciwko, ale po prostu zabrzmiało to z jego ust jak
jakaś propozycja, nie koniecznie adekwatna do okoliczności!
-
Jak Ty tu…- jak zwykle nie byłam w stanie dokończyć myśli…
-
Jak dotarłem?- wtrącił dokładnie to, co miałam powiedzieć..- Łatwa sprawa.
-
Doprawdy?- jakoś dalej niepewnie się mu przyglądałam.
-
No pewnie. Zapytałem kogo trzeba i o.- sam na swoje słowa wybuchł tylko
donośnym śmiechem.- Tak naprawdę to poprosiłem, albo bardziej ładnie
uśmiechnąłem się do Justyny, jak pewnie jeszcze nie wiesz, recepcjonistki w
naszym szpitalu by podała mi Twój adres zamieszkania. Rzecz jasna i oczywista,
że nie chciała mi go dać, ale odpowiedni dobór słów, słodki uśmiech i
nadzwyczajna charyzma wystarczyły.
-
Iiii?- po prostu czułam, że to nie koniec tej zacnej historii.
-
No i podała mi osiedle na którym mieszkasz. Przypadkowo tylko zerknąłem jaka
ulica i pierwszym trafem znalazłem się pod Twoimi drzwiami.- teraz znowu wypiął
pierś, jak gdyby był dumny z samego siebie.- Poczęstujesz może i mnie lampką
wina?- zapytał, omijając moją osobę i wchodząc do środka mieszkania.
Nie
pozostało mi już wtedy nic innego, jak tylko zamknąć za nami drzwi.
Kiedy
mnie mijał, dopiero rzuciło mi się w oczy, że jest wysoki. Nawet bardzo.
Może
dlatego, że nie miałam na sobie szpilek, które jednak chcąc nie chcąc dodawały
mi te dwanaście centymetrów!
Nim
weszłam za nim do salonu, starałam mu się przyjrzeć.
Upewniłam
się tylko w tym (niestety), że jest diabelnie przystojny. Od południa zmienił
tylko koszulę. Miał teraz na sobie błękitną, wsadzoną to czarnych spodni. Chcąc
nie chcąc, aż nadto podkreślała ona każdy walor jego klaty. Nawet jej jeszcze
nie widziałam, a już zachwalałam… Chyba naprawdę nie było ze mną za dobrze!
Opięte
mięśnie, kilkudniowy zarost, zniewalający ton głosu… Coś jeszcze było potrzebne
kobiecie do szczęścia? Mi nie!
-
O czym myślisz?- zapytał zapewne z czystej ciekawości, lecz po wzroku
wnioskowałam tylko, iż się domyśla, że o nim.
-
Będziemy gdzieś iść?- musiałam jakoś umiejętnie zmienić temat, odpowiadając
pytaniem na pytanie.
-
Jak chcesz.- Gawryło nie wiedząc czemu podniósł się z sofy, udając się
jednocześnie delikatnie w moją stronę.- To o czym myślałaś?
Dlaczego
jest on taki dociekliwy?! Wbrew pozorom ta jego błyskotliwość wskazywała tylko
na to, że mądry z niego facet.
-
O tym, że jeżeli będziemy mieli gdzieś wyjść to muszę się przebrać, a jeżeli
nie, to zostaje jak jestem.- wymyśliłam na poczekaniu.
Miałam
chociaż nadzieję, że umiejętności z aktorskiego kółka w liceum na coś się teraz
przydadzą!
-
Mhm.- odparł, lekko drapiąc się po głowie. Wyglądało to tak, jakby analizował
moje słowa.- Możemy zostać.- rzekł, obracając się ponownie na pięcie.-
Oczywiście, jeśli tak wolisz.- dodał, by najpewniej nie wyszło, że to on
dyktuje warunki.
-
No to zostajemy.- rzekłam, niby to zatwierdzając decyzję.
W
tym samym czasie byłam już w kuchni, gdzie nalewałam do drugiego kieliszka
wino. Biorąc ze sobą lampki z trunkiem, zmieściłam jeszcze pod pachą butelkę.
Chociaż
w ten sposób zaoszczędziłam sobie chodzenia!
Stawiając
wszystko na stole, czułam na sobie jego wzrok. Co gorsza, nie było to takie
zwykłe spojrzenie.
Pod
jego wzrokiem, dosłownie czułam, jak płoną mi policzki! Ogólnie czułam się
jakoś dziwnie. Dziwnie, ponieważ w towarzystwie żadnego faceta dotychczas nie
miałam w sobie aż tylu skrajnych emocji!
-
Bardzo dobre.- powiedział, biorąc kilka łyków za jednym razem.- Chyba jakieś
półsłodkie.. Kinor może?
Teraz
to moja mina musiała być bezcenna!
-
Skąd znasz izraelskie wino?
Nikt
mnie tak nie zbił z nóg, jak w tym momencie Gawryło.
-
Bywa się tam i ówdzie.
-
Tego wina nie dostaniesz w Izraelu od ręki.
-
Tak, tak wiem.- jakoś moje słowa wcale nie wywarły na nim większego wrażenia.-
tylko i wyłącznie w HaKirja w Tel Awiw-Jafa jest to możliwe, ponieważ z tego co
pamiętam jest to osiedle rządowe, gdzie znajduje się kilka, naprawdę dobrych
fabryk. Właśnie z jednej z nich mamy tak wspaniałe wino, jak to.
-
Skąd to wiesz?- zapytałam w szoku.
Po
tych słowach, nawet nie kryłam zdziwienia… Sama do końca nie wiedziałam, że
jest to robione w tej dzielnicy, a przecież Tel Awiw to moje miasto!
-
Już mówiłem… Dużo zwiedzam…
-
Mieszkałam tam prawie całe życie i tego nie wiedziałam.
Poczułam
się nieco głupio w tej sytuacji, ale nie miałam zamiaru tego w dalszym ciągu
ukrywać.
-
Więc to prawda, że nie jesteś polką.- stwierdził Piotr, wnikliwie mi się
przyglądając.- Myślałem, że to tylko plotki.
-
Słucham?- trochę nie ogarnęłam tak nagłej zmiany tematu.
-
Wiesz, że szpital to jeden wielki bajzel, gdzie każdy mówi coś na każdego?
-
Logiczne.
-
No więc tak też było z Tobą. Wiele osób mówiło małe co nieco na Twój temat, ale
sądziłem, że to nieprawda.
-
To znaczy co?
-
Chociażby to, że nie jesteś polką.- Gawryło tylko przy tym odchrząknął.- Kiedy
dzisiaj Cię zobaczyłem, od razu skojarzyłaś mi się z jakąś latynoamerykańską
modelką. Bez urazy, że mówię Ci to tak wprost, ale polki nie mają takiej urody.
Bynajmniej, nie naturalnie.
-
Tu się mylisz kolego.- byłam przeszczęśliwa, że chociaż w tym Piotr nie miał
racji.- Jestem polką i w dodatku naturalną, więc Twoje założenie okazało się
błędne.
-
Niemożliwe.
-
A jednak.- instynktownie chciałam uczcić swój mały sukces względem Gawryły, że
przybiłam toast z jego kieliszkiem, który osłupiały dalej trzymał w dłoni.-
Zdrowie za piękne polki.
-
I za ten wieczór.- dodał już od siebie mężczyzna, dalej wpatrując się we mnie
jak w obrazek.
Nie
żebym miała coś przeciwko, ale łamałam wszystkie swoje zasady! Z drugiej strony
żyje się raz, więc czemu nie korzystać ze wszystkiego co dostajemy od losu?
Z
takim nastawieniem postanowiłam spędzić resztę dnia, o ile nie nocy? Tak, wtedy
jeszcze dnia…!
KOOOMENTUJCIE
I UDOSTĘPNIAJCIE!
Pozdrawiam
Madzia
♥
Nie no boskie!
OdpowiedzUsuńJejuuu uwielbiam twoje opowiadania! <3
Czytam i czekam na kolejne... .
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie Twoje opowiadania i muszę stwierdzić że są boskie ;) czekam na next ♡
OdpowiedzUsuńŚwietne. Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńmm noc? czyżby poszlo im tak szybko? ;P
OdpowiedzUsuńmało komentarzy jest bo może ludziom nie chce się pisac, a szkoda, bo czytając tak swietne opowiadanie to aż chce sie komentowac!
/alex
Kocham kocham Najlepzee ! szybciudko Nexsik
OdpowiedzUsuńProszę dodaj nexta jutro wiem , że pewnie masz dużo przygotowań do świąt , ale ...
OdpowiedzUsuńja też jestem za jutrem
UsuńPS. Moim zdaniem zmniejszenie się liczby komentarzy nie jest równoznaczne z powodzeniem i podobaniem się opowiadania tylko z regularnością dodawania.
Strasznie podoba mi się to "górowanie" Piotra ! A opo jak zwykle genialne, mój Mistrzu <3 ! Czekam jak najszybciej na nastepna czesc :))
OdpowiedzUsuńsuper z niecierpliwoscia czekam na kolejna czesc :)
OdpowiedzUsuńsuper next !!
OdpowiedzUsuńSuuuper, Kocham twoje opowiadania , next jutro??
OdpowiedzUsuńdodasz dzisiaj, prosze, twoje opo sa meeeega :-)
OdpowiedzUsuń