Pages - Menu

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Opowiadanie 4.Cz.4 - Coś całkiem innego.



Zgaduję, iż wcale nie podoba Wam się to opowiadanie patrząc na ilość komentarzy, no ale mimo wszystko macie nexta ;)
Trochę opóźniony, ale jest!

Jutro bądź pojutrze kolejny, zaglądajcie



Coś całkiem innego cz.4


W domu nie do końca wiedziałam co mam ze sobą począć. Niby nie była to żadna randka z Piotrem, a jednak czułam się trochę.. sama nie wiem, podekscytowana?
Tak, to chyba odpowiednie słowo.
Miałam nie myśleć o nim jak o mężczyźnie, ba ja w ogóle miałam o nim nie myśleć!
No ale jak? Jak, skoro cały dzisiejszy dzień wypełniał właśnie Piotr Gawryło…
Swoją drogą ciekawe, dlaczego postanowił mnie wplątać w swoje sprawy. Po co, jeżeli znamy się niespełna kilka godzin?
Za dużo myśli wypełniało obecnie mą głowę…
Wchodząc do mieszkania jakoś tak odruchowo rzuciłam torebkę na szafkę, stojącą na przedpokoju. Kiedy jeszcze zdjęłam buty i górną warstwę swojego ubioru, udałam się prosto do kuchni.
Sięgając do kuchennej szafki, wyciągnęłam stojącą tam już od ponad miesiąca butelkę wina. Otworzyłam ją jakiś czas temu i po prostu nie złożyło się do tej pory, bym miała pretekst się napić.
Ogólnie nie przepadałam za alkoholem, no chyba że za dobrą lampką wina do posiłku. Takie coś jedynie akceptowałam, jak widać.
Nalewając do kieliszka czerwone, półsłodkie wino, ponownie zaczęłam o nim rozmyślać. Co on miał bowiem takiego w sobie, że nie mogłam o nim zapomnieć na chociażby kilka chwil? To wszystko zaczynało wyglądać jak z bajki, dosłownie!
Usiadłam na kanapie w salonie, przykrywając jeszcze kolana polarowym kocem, gdyż czułam jakiś dziwny chłód wokół siebie.
Wzięłam łyk… Tak, to ten łyk wystarczył bym się nieco rozluźniła… Przełykając tą czerwoną substancje poczułam, jak jakiś dziwny żar wypełnia mnie od środka.
Zadałam sobie wtedy jedno pytanie:
Jeżeli nawet jakimś cudem Gawryło trafi do mojego mieszkania, to w co się ubiorę?!
Jakoś teraz dotarło do mnie to, iż w szafie nie mam odpowiednich rzeczy na taki wypad. W ogóle nie mam rzeczy żeby gdzieś wyjść i się pokazać, by w miarę godnie wyglądać.
Biorąc do dłoni ponownie lampkę wina, udałam się do sypialni. Otworzyłam nawet na oścież drzwi, lecz po chwili usiadłam na łóżku całkowicie zdesperowana!
Była już godzina dziewiętnasta, więc Piotr miał być za jakąś godzinę, a ja dalej byłam krótko mówiąc w lesie.. No bo jak to inaczej nazwać?
Przy kolejnym łyku wina, spojrzałam ukradkiem na chabrową sukienkę. Miałam już ją nawet wyciągnąć z tej mojej wielkiej szafy, lecz wtedy przypomniałam sobie, że to nie jest randka, więc najpewniej nie wypada mi się tak stroić.
Poirytowana już tak, że bardziej się nie da, zamknęłam, bądź bardziej strzeliłam tymi drzwiami od szafy tak, że prawie się cała rozleciała.
Aż się zdziwiłam, że mam w sobie tyle siły! Może to to winko tak na mnie wpływa?
Jeśli tak, to powinnam sięgać po nie znacznie częściej…
Kilka kroków w stronę salonu i dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się niezmiernie, słysząc to stłumione dudnienie.
Pomyślałam od razu, że to zapewne Przemek. Skończył w sumie niespełna godzinę temu dyżur, więc musi zobaczyć jak tam sobie radzę.
Na samą myśl widoku brata uśmiechnęłam się tylko szeroko.
Podeszłam pewnie ku drzwiom wejściowym. Nawet nie odłożyłam szkła z winem, ponieważ nie miałam powodu, by ukrywać się przed bratem. No bo po co?
Przekręciłam zamek, chwyciłam za klamkę i pociągnęłam ją ku sobie. Przez to właśnie drzwi stały się otworem.
Mój uśmiech jak i dobry humor znikł w jednej chwili. Okazało się bowiem, że to właśnie Piotr Gawryło stoi przede mną!
Wyobrażacie sobie?
Jeszcze ten jego nonszalancki uśmiech! Oparł się o framugę drzwi, napinając mięśnie. Uśmiech jak i dobry humor nie schodził mu z twarzy.
W dodatku te perfumy… Dałabym sobie głowę uciąć, że już gdzieś kiedyś, u kogoś mi się spodobały. Pytanie tylko u kogo? No właśnie!
- Dotarłem.- rzekł pierwszy, nie zmieniając pozycji.- Wpuścisz mnie, czy od razu gdzieś jedziemy?
Na to drugie odruchowo otworzyłam szerzej oczy…
Nie żebym miała coś temu przeciwko, ale po prostu zabrzmiało to z jego ust jak jakaś propozycja, nie koniecznie adekwatna do okoliczności!
- Jak Ty tu…- jak zwykle nie byłam w stanie dokończyć myśli…
- Jak dotarłem?- wtrącił dokładnie to, co miałam powiedzieć..- Łatwa sprawa.
- Doprawdy?- jakoś dalej niepewnie się mu przyglądałam.
- No pewnie. Zapytałem kogo trzeba i o.- sam na swoje słowa wybuchł tylko donośnym śmiechem.- Tak naprawdę to poprosiłem, albo bardziej ładnie uśmiechnąłem się do Justyny, jak pewnie jeszcze nie wiesz, recepcjonistki w naszym szpitalu by podała mi Twój adres zamieszkania. Rzecz jasna i oczywista, że nie chciała mi go dać, ale odpowiedni dobór słów, słodki uśmiech i nadzwyczajna charyzma wystarczyły.
- Iiii?- po prostu czułam, że to nie koniec tej zacnej historii.
- No i podała mi osiedle na którym mieszkasz. Przypadkowo tylko zerknąłem jaka ulica i pierwszym trafem znalazłem się pod Twoimi drzwiami.- teraz znowu wypiął pierś, jak gdyby był dumny z samego siebie.- Poczęstujesz może i mnie lampką wina?- zapytał, omijając moją osobę i wchodząc do środka mieszkania.
Nie pozostało mi już wtedy nic innego, jak tylko zamknąć za nami drzwi.
Kiedy mnie mijał, dopiero rzuciło mi się w oczy, że jest wysoki. Nawet bardzo.
Może dlatego, że nie miałam na sobie szpilek, które jednak chcąc nie chcąc dodawały mi te dwanaście centymetrów!
Nim weszłam za nim do salonu, starałam mu się przyjrzeć.
Upewniłam się tylko w tym (niestety), że jest diabelnie przystojny. Od południa zmienił tylko koszulę. Miał teraz na sobie błękitną, wsadzoną to czarnych spodni. Chcąc nie chcąc, aż nadto podkreślała ona każdy walor jego klaty. Nawet jej jeszcze nie widziałam, a już zachwalałam… Chyba naprawdę nie było ze mną za dobrze!
Opięte mięśnie, kilkudniowy zarost, zniewalający ton głosu… Coś jeszcze było potrzebne kobiecie do szczęścia? Mi nie!
- O czym myślisz?- zapytał zapewne z czystej ciekawości, lecz po wzroku wnioskowałam tylko, iż się domyśla, że o nim.
- Będziemy gdzieś iść?- musiałam jakoś umiejętnie zmienić temat, odpowiadając pytaniem na pytanie.
- Jak chcesz.- Gawryło nie wiedząc czemu podniósł się z sofy, udając się jednocześnie delikatnie w moją stronę.- To o czym myślałaś?
Dlaczego jest on taki dociekliwy?! Wbrew pozorom ta jego błyskotliwość wskazywała tylko na to, że mądry z niego facet.
- O tym, że jeżeli będziemy mieli gdzieś wyjść to muszę się przebrać, a jeżeli nie, to zostaje jak jestem.- wymyśliłam na poczekaniu.
Miałam chociaż nadzieję, że umiejętności z aktorskiego kółka w liceum na coś się teraz przydadzą!
- Mhm.- odparł, lekko drapiąc się po głowie. Wyglądało to tak, jakby analizował moje słowa.- Możemy zostać.- rzekł, obracając się ponownie na pięcie.- Oczywiście, jeśli tak wolisz.- dodał, by najpewniej nie wyszło, że to on dyktuje warunki.
- No to zostajemy.- rzekłam, niby to zatwierdzając decyzję.
W tym samym czasie byłam już w kuchni, gdzie nalewałam do drugiego kieliszka wino. Biorąc ze sobą lampki z trunkiem, zmieściłam jeszcze pod pachą butelkę.
Chociaż w ten sposób zaoszczędziłam sobie chodzenia!
Stawiając wszystko na stole, czułam na sobie jego wzrok. Co gorsza, nie było to takie zwykłe spojrzenie.
Pod jego wzrokiem, dosłownie czułam, jak płoną mi policzki! Ogólnie czułam się jakoś dziwnie. Dziwnie, ponieważ w towarzystwie żadnego faceta dotychczas nie miałam w sobie aż tylu skrajnych emocji!
- Bardzo dobre.- powiedział, biorąc kilka łyków za jednym razem.- Chyba jakieś półsłodkie.. Kinor może?
Teraz to moja mina musiała być bezcenna!
- Skąd znasz izraelskie wino?
Nikt mnie tak nie zbił z nóg, jak w tym momencie Gawryło.
- Bywa się tam i ówdzie.
- Tego wina nie dostaniesz w Izraelu od ręki.
- Tak, tak wiem.- jakoś moje słowa wcale nie wywarły na nim większego wrażenia.- tylko i wyłącznie w HaKirja w Tel Awiw-Jafa jest to możliwe, ponieważ z tego co pamiętam jest to osiedle rządowe, gdzie znajduje się kilka, naprawdę dobrych fabryk. Właśnie z jednej z nich mamy tak wspaniałe wino, jak to.
- Skąd to wiesz?- zapytałam w szoku.
Po tych słowach, nawet nie kryłam zdziwienia… Sama do końca nie wiedziałam, że jest to robione w tej dzielnicy, a przecież Tel Awiw to moje miasto!
- Już mówiłem… Dużo zwiedzam…
- Mieszkałam tam prawie całe życie i tego nie wiedziałam.
Poczułam się nieco głupio w tej sytuacji, ale nie miałam zamiaru tego w dalszym ciągu ukrywać.
- Więc to prawda, że nie jesteś polką.- stwierdził Piotr, wnikliwie mi się przyglądając.- Myślałem, że to tylko plotki.
- Słucham?- trochę nie ogarnęłam tak nagłej zmiany tematu.
- Wiesz, że szpital to jeden wielki bajzel, gdzie każdy mówi coś na każdego?
- Logiczne.
- No więc tak też było z Tobą. Wiele osób mówiło małe co nieco na Twój temat, ale sądziłem, że to nieprawda.
- To znaczy co?
- Chociażby to, że nie jesteś polką.- Gawryło tylko przy tym odchrząknął.- Kiedy dzisiaj Cię zobaczyłem, od razu skojarzyłaś mi się z jakąś latynoamerykańską modelką. Bez urazy, że mówię Ci to tak wprost, ale polki nie mają takiej urody. Bynajmniej, nie naturalnie.
- Tu się mylisz kolego.- byłam przeszczęśliwa, że chociaż w tym Piotr nie miał racji.- Jestem polką i w dodatku naturalną, więc Twoje założenie okazało się błędne.
- Niemożliwe.
- A jednak.- instynktownie chciałam uczcić swój mały sukces względem Gawryły, że przybiłam toast z jego kieliszkiem, który osłupiały dalej trzymał w dłoni.- Zdrowie za piękne polki.
- I za ten wieczór.- dodał już od siebie mężczyzna, dalej wpatrując się we mnie jak w obrazek.
Nie żebym miała coś przeciwko, ale łamałam wszystkie swoje zasady! Z drugiej strony żyje się raz, więc czemu nie korzystać ze wszystkiego co dostajemy od losu?
Z takim nastawieniem postanowiłam spędzić resztę dnia, o ile nie nocy? Tak, wtedy jeszcze dnia…!

KOOOMENTUJCIE I UDOSTĘPNIAJCIE!
Pozdrawiam
Madzia

13 komentarzy:

  1. Nie no boskie!
    Jejuuu uwielbiam twoje opowiadania! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam i czekam na kolejne... .

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam wszystkie Twoje opowiadania i muszę stwierdzić że są boskie ;) czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne. Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. mm noc? czyżby poszlo im tak szybko? ;P
    mało komentarzy jest bo może ludziom nie chce się pisac, a szkoda, bo czytając tak swietne opowiadanie to aż chce sie komentowac!
    /alex

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham kocham Najlepzee ! szybciudko Nexsik

    OdpowiedzUsuń
  7. Proszę dodaj nexta jutro wiem , że pewnie masz dużo przygotowań do świąt , ale ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też jestem za jutrem
      PS. Moim zdaniem zmniejszenie się liczby komentarzy nie jest równoznaczne z powodzeniem i podobaniem się opowiadania tylko z regularnością dodawania.

      Usuń
  8. Strasznie podoba mi się to "górowanie" Piotra ! A opo jak zwykle genialne, mój Mistrzu <3 ! Czekam jak najszybciej na nastepna czesc :))

    OdpowiedzUsuń
  9. super z niecierpliwoscia czekam na kolejna czesc :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Suuuper, Kocham twoje opowiadania , next jutro??

    OdpowiedzUsuń
  11. dodasz dzisiaj, prosze, twoje opo sa meeeega :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje, że każde słowo ;)