Pages - Menu

wtorek, 30 grudnia 2014

Opowiadanie 4.Cz.7 - Coś całkiem innego.


No to dziękuje Wam za 300tys wejść!
Teraz to już tylko do przodu ;)
Korzystając z okazji, życzę Wam szczęśliwego nowego roku i szampańskiej zabawy!
Najbliższy next w sobotę, także zaglądajcie!



Coś całkiem innego cz.7


Zamknęłam drzwi z przytupem po czym udałam się prosto za nim. Nie wiedząc czemu byłam w tej chwili bardzo wściekła. Nawet aż za bardzo!
Piotr usiadł wygodnie na kanapie, kiedy to ja oparłam się tylko biodrem o komodę, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej. Odruchowo popatrzyłam na niego spod byka.
Może i wyglądałam wtedy tak, jak małe dziecko, które nie dostaje tego co chce, ale po prostu zdenerwował mnie fakt, że od razu nie powiedział mi co takiego się mu przydarzyło!
- Więc?- postanowiłam już dłużej nie czekać i dalej dopytać o co chodzi.
- Co więc?- Gawryło w tej samej chwili postawił na blacie od stołu butelkę wina.- Ostatnio wypiłem Ci prawie całe, więc w prezencie masz nowe.- chyba mówiąc to starał się uśmiechnąć, ponieważ na jego twarzy pojawił się mały grymas. Był on ledwo zauważalny, ponieważ w oczy rzucała mi się jednak rozcięta warga i podbite oko.
Nie były to świeże rany, kiedy się im przyglądałam. Miały co najmniej kilka dni, patrząc na kolor siniaka wokół oka…
- Kinor?- zapytałam wtedy niepewnie.- Chyba mi nie powiesz, że byłeś przez te dwa tygodnie w Izraelu?
- Chciałbym.- odparł, nieco tracąc humor.- Miałem ostatnią butelkę w domu. Czekałem z nią po prostu na odpowiednią okazję.
- A to teraz jest odpowiednia okazja?- aż prychnęłam pod nosem poirytowana.- Powiesz mi w końcu co Ci się stało?
- Nie musisz się martwić.- Gawryło zerwał się na równe nogi.
Najpewniej było mu głupio, że ja stoję, więc postanowił zagrać tego dżentelmena.
- Nie martwię się.
- Jasne.
- No tak.- teraz aż podniosłam ton głosu.- Przychodzisz tutaj wieczorem, poobijany z butelką wina. Co ja mam o tym myśleć? Jakoś przez ostatnie dwa tygodnie nie pamiętałeś, żeby dać mi jakikolwiek znak życia.
- Dałbym Ci jakikolwiek znak życia, jeśli miałbym Twój numer.- chyba i Piotrowi puściły nerwy.- Lepiej już pójdę.- wtrącił na odczepne, kierując się faktycznie ku wyjściu.- Nie będę Ci psuł wieczoru.- dodał z wyrzutem.
Kiedy przechodził tuż obok mnie, zatrzymał się jednak w półkroku. Spojrzał mi prosto w oczy trochę niepewnie, po czym pokręcił głową.
Starałam się być wtedy niewzruszona, więc udawałam, że tego wcale nie widzę. Wbrew pozorom, kipiała ze mnie złość i to w niemałych ilościach!
- Przez te dwa tygodnie byłem w Bydgoszczy.- rzekł niemalże szeptem opuszczając głowę.
Przez to, że nie wiedziałam co powiedzieć, Gawryło tylko głośno westchnął.
Po chwili nastąpił trzask drzwi i już wiedziałam, że zostałam sama. Wyszedł, od tak… Chyba po prostu tak miał w zwyczaju!
Pamiętam, że tamtego wieczoru już nie mogłam przestać o nim myśleć. Z przypływu nagłych emocji, a przede wszystkim ze złości, otworzyłam wino, po czym wypiłam całą butelkę.
Dzięki temu chociaż zasnęłam… Chyba aż za dobrze!
Rano obudził mnie dźwięk telefonu. Myślałam, że to budzik, więc odruchowo machnęłam ręką.
Gdy jednak to cholerne urządzenie nie dawało za wygraną, otworzyłam w końcu oczy. Zobaczyłam, że dzwoni do mnie Wójcik. Odruchowo odebrałam połączenie.
- Tak?- zapytałam jeszcze nieco zaspanym głosem.
Dopiero teraz rozejrzałam się dookoła. Zasnęłam na kanapie, przykryta jedynie kocem. No o lepszym poranku to nawet nie marzyłam!
- Hana? Gdzie Ty jesteś?!
Od niechcenia spojrzałam na komodę, gdzie widniał zegarek. Aż nie chciało mi się wierzyć, że było już sporo po dziesiątej.
- W domu?- odparłam dalej nie wiedząc co się dzieje.
- Od dwóch godzin próbuję się z Tobą skontaktować.- po głosie już wiedziałam, że Darek jest na mnie wściekły.- Za trzydzieści minut widzę Cię na oddziale.- z tym akcentem zakończył rozmowę.
Wtedy dotarło do mnie, że miałam dzisiejszy dyżur przeniesiony z nocki na rano. Zupełnie o tym zapomniałam, a z przypływu tego całego zamieszania, rozbolała mnie tylko głowa!
Już nie wiedziałam, czy jest to wina wczorajszego wina, czy też może nerwów.
Nie myśląc już o tym dłużej, wyleciałam z łóżka jak z procy!
Dobiegłam do szafy, gdzie zupełnie nie miałam pomysłu w co się ubrać. Nie mając jednakże czasu do zastanowienia, chwyciłam do ręki pierwsze lepsze rzeczy. Były to dżinsy z dziurami z przodu, które kupiłam niecały tydzień temu, jak i biały top na ramiączkach.
By jakoś to wyglądało, koszulkę wsadziłam do spodni, a na wierzch założyłam jeszcze marynarkę. Do tego wszystkiego klasyczne szpilki i już wyglądałam jak człowiek… No może nie do końca, spoglądając w lustro!
Na głowie miałam bowiem jeden wielki nieład! Niektóre kosmyki włosów stały w zupełnie inną stronę, a drugie były dziwnie pofalowane.
Stwierdziłam wtedy, że najlepszym sposobem na to coś co miałam na głowie, będzie po prostu niewielki koczek, związany w nieładzie.
Kiedy takowy zrobiłam, psiknęłam go jeszcze lakierem, by wytrzymał chociaż cały dyżur, a bynajmniej jego znaczną część.
Następnych kilka ruchów ręką i makijaż był już gotowy! Do tego kilka psiknięć perfum i mogłam wychodzić.
Nie mając już czasu na nic chwyciłam torebkę, dosłownie wybiegając z mieszkania!
Miałam wziąć wtedy taksówkę, ale za długo zeszłoby mi czekanie na nią, więc wsiadłam do swojego samochodu, nie myśląc już o niczym…
Czułam jednak wyrzuty sumienia kierując, gdyż kilkanaście godzin temu piłam alkohol. Nigdy na drugi dzień nie jeździłam autem, ale jak widać, sytuacja weryfikuje przyzwyczajenia i plany!
Zaparkowałam pod szpitalem tak krzywo, że aż wstyd byłoby się przyznawać. Niestety jeszcze jak na złość, przed szpitalem zobaczyłam Piotra, przez co tylko się potknęłam.
Gdy byłam już wystarczająco blisko niego, nawet się nie zatrzymałam. Nie mogłam, mimo, iż widziałam, że chciał ze mną porozmawiać.
W tej chwili liczyła się dla mnie tylko praca, którą i tak zaniedbałam przez własną sklerozę.
Wchodząc do gabinetu Wójcika nawet nie pukałam. Przez ten cały dzisiejszy pośpiech dostałam nawet zadyszki… Chyba wyszedł mój brak ruchu!
- No w końcu.- to były pierwsze słowa Darka. Chyba przeze mnie oderwał się od dokumentacji medycznej.- Mam pytać co się stało, że zapomniałaś o dyżurze?
Na te słowa tylko pokiwałam delikatnie głową, by jakoś zaprzeczyć.
- W takim razie nie pytam.
- To się już nigdy więcej nie powtórzy.- w końcu odważyłam się odezwać.
- Mam taką nadzieję.
Darek wbrew pozorom nie był wściekły, jak to wcześniej mi się wydawało. Uśmiechał się lekko w moją stronę. Stwierdziłam wtedy, że chyba musi mnie trochę lubić, skoro dwugodzinne spóźnienie do pracy przyjął jako zwykłą informację!
- Za godzinę operujesz.- Wójcik sięgnął po jakieś kartki, które po chwili leżały już przede mną.- Chodzi o Panią Jadwigę spod szóstki.
- Wiem.- wtedy też ujrzałam nazwiska operujących.- Goldberg i Gawryło.
Aż mnie wmurowało w krzesło na ten widok!
- Mam operować z Piotrem?- zdziwienie w moim głosie było wyczuwalne na kilometr!
- No tak, a coś w tym złego?
- Nie.
- To dobrze. Wydawało mi się, że się lubicie.
- Chyba tylko się wydawało.- powiedziałam to już naburmuszona, więc wstałam z krzesła.
Na odchodne powiedziałam do Darka tylko jakieś cześć, po czym skierowałam się do lekarskiego. Musiałam się przebrać w kitel, jak i napić się gorącej kawy.
Coś czułam, że tylko kofeina jest w stanie mi dzisiaj pomóc!
Kiedy się przebrałam i nastawiłam ekspres, w końcu się nieco rozluźniłam… Jednak stres nie sprzyja w codziennym życiu i ja jestem tego żywym dowodem.
- Dostanę i ja kawy?- czyjś chropowaty głos spowodował, że obróciłam się przez ramię.
Niedaleko mnie stał Piotr. Ręce trzymał w kieszeni, a na twarzy dalej widniały ślady po bójce. Miał taki wyraz twarzy, że już nie wiedziałam czy jest wściekły, czy wręcz przeciwnie zadowolony.
Nic mu na to nie odpowiedziałam, tylko nalałam kawy do dwóch kubków. Obracając się ponownie w jego stronę, wyciągnęłam rękę z kawą.
- Znaj moje dobre serce.- dodałam, kiedy wziął ode mnie kubek.
- Nawet nie wątpię, że jest inne.- nieco zdziwiły mnie te jego słowa, ale równie mocno usatysfakcjonowały.- Przepraszam, że wczoraj wyszedłem bez słowa. Ostatnio mnie ponosi ze wszystkim…
- Doprawdy?
- A co, nie widać?- Gawryło wskazał na swoje oko i wargę.
- No niestety widać.
Nie wiem czemu w tej chwili chciało mi się z niego śmiać. Ta jego bezradna buźka po prostu wywoływała we mnie same pozytywne emocje!
- Dzisiaj w końcu, staniemy razem przy stole.- albo mi się wydawało, albo bardzo był zadowolony ze wspólnej operacji.
- Zobaczymy co z tego wyjdzie.
- Na pewno pójdzie nam świetnie.
- Zawsze jesteś takim optymistą?
- Staram się.
- A powiesz mi w końcu co Ci się stało, że wyglądasz jak wyglądasz?- odruchowo zmierzyłam wtedy jego twarz.
- Jeżeli muszę, to tak.
- No to słucham, bo coś czuję, że będzie to bardzo emocjonująca historia.
- Ale, że tak teraz?- chyba wydawał się na mocno zaskoczonego.
- No, a kiedy?
- U mnie wieczorem?- zaoferował od tak, czym mnie tylko bardziej zaskoczył. Chyba naprawdę był bardzo spontanicznym człowiekiem!
- Okej.- skapitulowałam, ponieważ wiedziałam, iż teraz i tak się niczego nie dowiem.
W tej chwili pozostało mi już tylko czekać na wieczór. Miałam chociaż nadzieję, że ten potoczy się nieco inaczej od ostatnich dwóch!

KOOMENTUJCIE, CZYTAJCIE I UDOSTĘPNIAJCIE!
Ps. Lajkujcie stronkę bloga na fb!
Z góry dzięki !! ;)

19 komentarzy:

  1. Cuuuuudo!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne opo i śliczny wygląd bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Również życzę Szczęśliwego Nowego Roku.

    OdpowiedzUsuń
  4. super czekam na next fajny wyglad bloga Życzę Szczęśliwego Nowego Roku

    OdpowiedzUsuń
  5. nono, w tym mieszkaniu Gawryły to chyba zacznie iskrzec xd
    Dobrego Nowego Roku i ciągłej weny! :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. http://julaopowiadaniaolenieiwitku.blogspot.com/2014/12/opowiadanie-1czesc-12-tak-wiem-nawaliam.html?m=1
    Zapraszam do mnie! ;) U mnie Lena i Witek ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super czekam na kolejnego nexta. Dodaj cos plis:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy można liczyć w końcu na epic?

    OdpowiedzUsuń
  9. miał być next nie a nexta xD kiedy dodasz?

    OdpowiedzUsuń
  10. No właśnie miał być next a jeszcze nie ma dodasz coś jutro?

    OdpowiedzUsuń
  11. Dawniej bardzo dużo czytałam opowiadań o hapi potem mi się znudziło ale ostatnio weszłam na twojego bloga i zaczęłam czytać to opowiadanie... jest ono świetne między innymi dlatego ze prawie wgl nie nawiązuje do serialu życzę Ci dużo weny i czekam na next ;* ♡

    OdpowiedzUsuń
  12. Będzie czy nie będzie nexta o to jest pytanie?
    Miłego pisania.

    OdpowiedzUsuń
  13. 28 year old Research Nurse Alessandro Norquay, hailing from Cookshire enjoys watching movies like Los Flamencos and Slacklining. Took a trip to Brussels and drives a Ferrari 250 SWB Berlinetta Competizione. przejdz do tej strony

    OdpowiedzUsuń
  14. 20 year old Tax Accountant Ernesto Baines, hailing from Windsor enjoys watching movies like Catch .44 and hobby. Took a trip to Archaeological Site of Atapuerca and drives a A4. prosto ze zrodla

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje, że każde słowo ;)