No
to dziękuje Wam za 300tys wejść!
Teraz
to już tylko do przodu ;)
Korzystając
z okazji, życzę Wam szczęśliwego nowego roku i szampańskiej zabawy!
Najbliższy
next w sobotę, także zaglądajcie!
Coś
całkiem innego cz.7
Zamknęłam
drzwi z przytupem po czym udałam się prosto za nim. Nie wiedząc czemu byłam w
tej chwili bardzo wściekła. Nawet aż za bardzo!
Piotr
usiadł wygodnie na kanapie, kiedy to ja oparłam się tylko biodrem o komodę,
krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej. Odruchowo popatrzyłam na niego
spod byka.
Może
i wyglądałam wtedy tak, jak małe dziecko, które nie dostaje tego co chce, ale
po prostu zdenerwował mnie fakt, że od razu nie powiedział mi co takiego się mu
przydarzyło!
-
Więc?- postanowiłam już dłużej nie czekać i dalej dopytać o co chodzi.
-
Co więc?- Gawryło w tej samej chwili postawił na blacie od stołu butelkę wina.-
Ostatnio wypiłem Ci prawie całe, więc w prezencie masz nowe.- chyba mówiąc to
starał się uśmiechnąć, ponieważ na jego twarzy pojawił się mały grymas. Był on
ledwo zauważalny, ponieważ w oczy rzucała mi się jednak rozcięta warga i
podbite oko.
Nie
były to świeże rany, kiedy się im przyglądałam. Miały co najmniej kilka dni,
patrząc na kolor siniaka wokół oka…
-
Kinor?- zapytałam wtedy niepewnie.- Chyba mi nie powiesz, że byłeś przez te dwa
tygodnie w Izraelu?
-
Chciałbym.- odparł, nieco tracąc humor.- Miałem ostatnią butelkę w domu.
Czekałem z nią po prostu na odpowiednią okazję.
-
A to teraz jest odpowiednia okazja?- aż prychnęłam pod nosem poirytowana.-
Powiesz mi w końcu co Ci się stało?
-
Nie musisz się martwić.- Gawryło zerwał się na równe nogi.
Najpewniej
było mu głupio, że ja stoję, więc postanowił zagrać tego dżentelmena.
-
Nie martwię się.
-
Jasne.
-
No tak.- teraz aż podniosłam ton głosu.- Przychodzisz tutaj wieczorem,
poobijany z butelką wina. Co ja mam o tym myśleć? Jakoś przez ostatnie dwa
tygodnie nie pamiętałeś, żeby dać mi jakikolwiek znak życia.
-
Dałbym Ci jakikolwiek znak życia, jeśli miałbym Twój numer.- chyba i Piotrowi
puściły nerwy.- Lepiej już pójdę.- wtrącił na odczepne, kierując się faktycznie
ku wyjściu.- Nie będę Ci psuł wieczoru.- dodał z wyrzutem.
Kiedy
przechodził tuż obok mnie, zatrzymał się jednak w półkroku. Spojrzał mi prosto
w oczy trochę niepewnie, po czym pokręcił głową.
Starałam
się być wtedy niewzruszona, więc udawałam, że tego wcale nie widzę. Wbrew
pozorom, kipiała ze mnie złość i to w niemałych ilościach!
-
Przez te dwa tygodnie byłem w Bydgoszczy.- rzekł niemalże szeptem opuszczając
głowę.
Przez
to, że nie wiedziałam co powiedzieć, Gawryło tylko głośno westchnął.
Po
chwili nastąpił trzask drzwi i już wiedziałam, że zostałam sama. Wyszedł, od
tak… Chyba po prostu tak miał w zwyczaju!
Pamiętam,
że tamtego wieczoru już nie mogłam przestać o nim myśleć. Z przypływu nagłych
emocji, a przede wszystkim ze złości, otworzyłam wino, po czym wypiłam całą
butelkę.
Dzięki
temu chociaż zasnęłam… Chyba aż za dobrze!
Rano
obudził mnie dźwięk telefonu. Myślałam, że to budzik, więc odruchowo machnęłam
ręką.
Gdy
jednak to cholerne urządzenie nie dawało za wygraną, otworzyłam w końcu oczy.
Zobaczyłam, że dzwoni do mnie Wójcik. Odruchowo odebrałam połączenie.
-
Tak?- zapytałam jeszcze nieco zaspanym głosem.
Dopiero
teraz rozejrzałam się dookoła. Zasnęłam na kanapie, przykryta jedynie kocem. No
o lepszym poranku to nawet nie marzyłam!
-
Hana? Gdzie Ty jesteś?!
Od
niechcenia spojrzałam na komodę, gdzie widniał zegarek. Aż nie chciało mi się
wierzyć, że było już sporo po dziesiątej.
-
W domu?- odparłam dalej nie wiedząc co się dzieje.
-
Od dwóch godzin próbuję się z Tobą skontaktować.- po głosie już wiedziałam, że
Darek jest na mnie wściekły.- Za trzydzieści minut widzę Cię na oddziale.- z
tym akcentem zakończył rozmowę.
Wtedy
dotarło do mnie, że miałam dzisiejszy dyżur przeniesiony z nocki na rano.
Zupełnie o tym zapomniałam, a z przypływu tego całego zamieszania, rozbolała
mnie tylko głowa!
Już nie wiedziałam, czy jest to wina wczorajszego wina, czy też może nerwów.
Już nie wiedziałam, czy jest to wina wczorajszego wina, czy też może nerwów.
Nie
myśląc już o tym dłużej, wyleciałam z łóżka jak z procy!
Dobiegłam
do szafy, gdzie zupełnie nie miałam pomysłu w co się ubrać. Nie mając jednakże
czasu do zastanowienia, chwyciłam do ręki pierwsze lepsze rzeczy. Były to dżinsy
z dziurami z przodu, które kupiłam niecały tydzień temu, jak i biały top na
ramiączkach.
By
jakoś to wyglądało, koszulkę wsadziłam do spodni, a na wierzch założyłam
jeszcze marynarkę. Do tego wszystkiego klasyczne szpilki i już wyglądałam jak
człowiek… No może nie do końca, spoglądając w lustro!
Na
głowie miałam bowiem jeden wielki nieład! Niektóre kosmyki włosów stały w
zupełnie inną stronę, a drugie były dziwnie pofalowane.
Stwierdziłam
wtedy, że najlepszym sposobem na to coś co miałam na głowie, będzie po prostu
niewielki koczek, związany w nieładzie.
Kiedy
takowy zrobiłam, psiknęłam go jeszcze lakierem, by wytrzymał chociaż cały
dyżur, a bynajmniej jego znaczną część.
Następnych
kilka ruchów ręką i makijaż był już gotowy! Do tego kilka psiknięć perfum i
mogłam wychodzić.
Nie
mając już czasu na nic chwyciłam torebkę, dosłownie wybiegając z mieszkania!
Miałam
wziąć wtedy taksówkę, ale za długo zeszłoby mi czekanie na nią, więc wsiadłam
do swojego samochodu, nie myśląc już o niczym…
Czułam
jednak wyrzuty sumienia kierując, gdyż kilkanaście godzin temu piłam alkohol. Nigdy
na drugi dzień nie jeździłam autem, ale jak widać, sytuacja weryfikuje
przyzwyczajenia i plany!
Zaparkowałam
pod szpitalem tak krzywo, że aż wstyd byłoby się przyznawać. Niestety jeszcze
jak na złość, przed szpitalem zobaczyłam Piotra, przez co tylko się potknęłam.
Gdy
byłam już wystarczająco blisko niego, nawet się nie zatrzymałam. Nie mogłam,
mimo, iż widziałam, że chciał ze mną porozmawiać.
W
tej chwili liczyła się dla mnie tylko praca, którą i tak zaniedbałam przez
własną sklerozę.
Wchodząc
do gabinetu Wójcika nawet nie pukałam. Przez ten cały dzisiejszy pośpiech dostałam
nawet zadyszki… Chyba wyszedł mój brak ruchu!
-
No w końcu.- to były pierwsze słowa Darka. Chyba przeze mnie oderwał się od
dokumentacji medycznej.- Mam pytać co się stało, że zapomniałaś o dyżurze?
Na
te słowa tylko pokiwałam delikatnie głową, by jakoś zaprzeczyć.
-
W takim razie nie pytam.
-
To się już nigdy więcej nie powtórzy.- w końcu odważyłam się odezwać.
-
Mam taką nadzieję.
Darek
wbrew pozorom nie był wściekły, jak to wcześniej mi się wydawało. Uśmiechał się
lekko w moją stronę. Stwierdziłam wtedy, że chyba musi mnie trochę lubić, skoro
dwugodzinne spóźnienie do pracy przyjął jako zwykłą informację!
-
Za godzinę operujesz.- Wójcik sięgnął po jakieś kartki, które po chwili leżały
już przede mną.- Chodzi o Panią Jadwigę spod szóstki.
-
Wiem.- wtedy też ujrzałam nazwiska operujących.- Goldberg i Gawryło.
Aż
mnie wmurowało w krzesło na ten widok!
-
Mam operować z Piotrem?- zdziwienie w moim głosie było wyczuwalne na kilometr!
-
No tak, a coś w tym złego?
-
Nie.
-
To dobrze. Wydawało mi się, że się lubicie.
-
Chyba tylko się wydawało.- powiedziałam to już naburmuszona, więc wstałam z
krzesła.
Na
odchodne powiedziałam do Darka tylko jakieś cześć, po czym skierowałam się do
lekarskiego. Musiałam się przebrać w kitel, jak i napić się gorącej kawy.
Coś
czułam, że tylko kofeina jest w stanie mi dzisiaj pomóc!
Kiedy
się przebrałam i nastawiłam ekspres, w końcu się nieco rozluźniłam… Jednak
stres nie sprzyja w codziennym życiu i ja jestem tego żywym dowodem.
-
Dostanę i ja kawy?- czyjś chropowaty głos spowodował, że obróciłam się przez
ramię.
Niedaleko
mnie stał Piotr. Ręce trzymał w kieszeni, a na twarzy dalej widniały ślady po
bójce. Miał taki wyraz twarzy, że już nie wiedziałam czy jest wściekły, czy
wręcz przeciwnie zadowolony.
Nic
mu na to nie odpowiedziałam, tylko nalałam kawy do dwóch kubków. Obracając się
ponownie w jego stronę, wyciągnęłam rękę z kawą.
-
Znaj moje dobre serce.- dodałam, kiedy wziął ode mnie kubek.
- Nawet nie wątpię, że jest inne.- nieco zdziwiły mnie te jego słowa, ale równie
mocno usatysfakcjonowały.- Przepraszam, że wczoraj wyszedłem bez słowa.
Ostatnio mnie ponosi ze wszystkim…
-
Doprawdy?
-
A co, nie widać?- Gawryło wskazał na swoje oko i wargę.
-
No niestety widać.
Nie
wiem czemu w tej chwili chciało mi się z niego śmiać. Ta jego bezradna buźka po
prostu wywoływała we mnie same pozytywne emocje!
-
Dzisiaj w końcu, staniemy razem przy stole.- albo mi się wydawało, albo bardzo
był zadowolony ze wspólnej operacji.
-
Zobaczymy co z tego wyjdzie.
-
Na pewno pójdzie nam świetnie.
-
Zawsze jesteś takim optymistą?
-
Staram się.
-
A powiesz mi w końcu co Ci się stało, że wyglądasz jak wyglądasz?- odruchowo
zmierzyłam wtedy jego twarz.
-
Jeżeli muszę, to tak.
-
No to słucham, bo coś czuję, że będzie to bardzo emocjonująca historia.
-
Ale, że tak teraz?- chyba wydawał się na mocno zaskoczonego.
-
No, a kiedy?
-
U mnie wieczorem?- zaoferował od tak, czym mnie tylko bardziej zaskoczył. Chyba
naprawdę był bardzo spontanicznym człowiekiem!
-
Okej.- skapitulowałam, ponieważ wiedziałam, iż teraz i tak się niczego nie
dowiem.
W
tej chwili pozostało mi już tylko czekać na wieczór. Miałam chociaż nadzieję,
że ten potoczy się nieco inaczej od ostatnich dwóch!
KOOMENTUJCIE, CZYTAJCIE I UDOSTĘPNIAJCIE!
Ps. Lajkujcie stronkę bloga na fb!
Z góry dzięki !! ;)
Cuuuuudo!!! <3
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetne! ❤
OdpowiedzUsuńświetne opo i śliczny wygląd bloga ;)
OdpowiedzUsuńRównież życzę Szczęśliwego Nowego Roku.
OdpowiedzUsuńsuper czekam na next fajny wyglad bloga Życzę Szczęśliwego Nowego Roku
OdpowiedzUsuńnono, w tym mieszkaniu Gawryły to chyba zacznie iskrzec xd
OdpowiedzUsuńDobrego Nowego Roku i ciągłej weny! :)))
http://julaopowiadaniaolenieiwitku.blogspot.com/2014/12/opowiadanie-1czesc-12-tak-wiem-nawaliam.html?m=1
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie! ;) U mnie Lena i Witek ;)
Koooochaam !
OdpowiedzUsuńSuper czekam na kolejnego nexta. Dodaj cos plis:-)
OdpowiedzUsuńkiedy next?
OdpowiedzUsuńCzy można liczyć w końcu na epic?
OdpowiedzUsuńmiał być next nie a nexta xD kiedy dodasz?
OdpowiedzUsuńNo właśnie miał być next a jeszcze nie ma dodasz coś jutro?
OdpowiedzUsuńDawniej bardzo dużo czytałam opowiadań o hapi potem mi się znudziło ale ostatnio weszłam na twojego bloga i zaczęłam czytać to opowiadanie... jest ono świetne między innymi dlatego ze prawie wgl nie nawiązuje do serialu życzę Ci dużo weny i czekam na next ;* ♡
OdpowiedzUsuńSuper ♡
OdpowiedzUsuńjak zwykle świetne :)
OdpowiedzUsuńBędzie czy nie będzie nexta o to jest pytanie?
OdpowiedzUsuńMiłego pisania.
28 year old Research Nurse Alessandro Norquay, hailing from Cookshire enjoys watching movies like Los Flamencos and Slacklining. Took a trip to Brussels and drives a Ferrari 250 SWB Berlinetta Competizione. przejdz do tej strony
OdpowiedzUsuń20 year old Tax Accountant Ernesto Baines, hailing from Windsor enjoys watching movies like Catch .44 and hobby. Took a trip to Archaeological Site of Atapuerca and drives a A4. prosto ze zrodla
OdpowiedzUsuń