Łapcie noworocznego nexta!
Miłego czytania.
Coś
całkiem innego cz.8
Podczas
operacji z Piotrem już chyba według tradycji, musiałam się z nim pokłócić, a
wszystko przez to, iż wcale nie dba o drugiego człowieka!
No
ale dobra, zacznijmy od początku.
Po
tym naszym wspólnym umówieniu się na wieczór musieliśmy iść na blok, by
przygotować się na operację.
Podczas
mycia, co jakiś czas zerkałam na niego. Widziałam, że czasami i on na mnie
patrzy, kątem oka, tak bym tego oczywiście nie zauważyła.
Chyba
byliśmy wtedy siebie warci.
Nie
wiem czemu czułam, że Gawryło coś ukrywa. Zupełnie tak jakby od początku nie
był ze mną szczery. Już sama się w tym wszystkim powoli gubiłam…
Jaki
miał on bowiem cel, by się ze mną spotykać? Chodziło mu o rady, przyjaźń, czy
może o coś więcej? Wszystko to było aż za bardzo skomplikowane!
-
Nie denerwuj się tak, damy rady.- jego głos naprawdę dodawał mi otuchy.
Po
chwili, kiedy to w odbiciu w lustrze zobaczyłam, jak staje niespełna krok ode
mnie, zarumieniłam się.
Jakby
tego wszystkiego było mało, to swą prawą dłoń uniósł i skierował nad me prawe
ramię. Patrzyłam niemym wzrokiem, nie do końca świadoma tego co ma właśnie
miejsce.
Może
i by mnie dotknął, gdyby nie to, że wcześniej spojrzał w lustro. Moja niema
mina nie wyglądała na zadowoloną, więc Piotr, w tym samym czasie cofnął rękę.
Byłam
rozczarowana jego zachowaniem. Nawet bardzo.
Przez
to wszystko, później, przy stole dosłownie trzęsły mi się ręce, a tak być
przecież nie powinno!
-
Źle się czujesz Hana?- zapytał Gawryło, kiedy następowała moja część w tej
całej operacji.
Musiałam
bowiem laparoskopowo udrożnić jajowód i usunąć ciąże ektopową, czyli
pozamaciczną.
Kobieta,
to znaczy Pani Jadwiga nie była w stanie jej donosić, a co gorsza, przy
wszystkich badaniach okazało się, że ma nowotwór.
Z
tym ostatnim już sobie poradziliśmy, ponieważ Piotr będąc dobrym specjalistą
bez żadnych problemów zrobił to, co do niego należało.
Niestety
ja tak kolorowo nie miałam.
Przy
następnej godzinie operacji obydwoje zwróciliśmy uwagę na zmianę w prawym
jajowodzie. Przy skierowaniu kamerki bezpośrednio w to miejsce, okazało się, iż
musi to być najprawdopodobniej przerzut.
Łzy
mimowolnie cisnęły mi się do oczu, ale musiałam, a przede wszystkim chciałam
być silna!
-
Musimy ją otworzyć.- stwierdził bardziej, niżeli zapytał mężczyzna.- na pewno
nie obejdzie się bez resekcji jajowodu.- dodał, przez co spojrzałam na niego
spod byka.
-
To młoda kobieta, trzeba zrobić wszystko, by uniknąć resekcji.
-
Na moje oko, nie ma szans.- teraz i Gawryło spojrzał na mnie podjudzony.- Ta
kobieta walczy z nowotworem Hana.. Jeżeli przeżyje, to będzie cieszyła się
każdym dniem i uwierz mi, że na pewno nie będzie jej wtedy zależało na
posiadaniu dzieci, a już na pewno nie w takim stopniu jak normalnej, zdrowej
kobiecie.- po tych słowach Gawryło sięgnął po skalpel.
Przez
to co powiedział, zrobiło mi się niezmiernie głupio, a zarazem przykro. Z
jednej strony Piotr miał owszem rację, ale jednak każda kobieta pragnie,
prędzej bądź później mieć dziecko. To jest instynkt i niestety zmienić się tego
nie da!
-
Siostro…- zwróciłam się do pielęgniarki, stojącej po mojej lewej stronie.-
Proszę sprowadzić na salę jakiegokolwiek wolnego chirurga. Będę wdzięczna.
Mina
Piotra na moje słowa mówiła sama za siebie. Chyba nie wierzył, że to powiedziałam.
Zapewne nikt jeszcze nie odpuścił sobie z nim operacji, bo wbrew pozorom był
cienionym lekarzem i jeszcze lepszym specjalistą w swej dziedzinie.
-
Nie będę na to patrzeć.- stwierdziłam, zamieniając się miejscem z pielęgniarką.
Do
czasu, aż zastąpi mnie jakiś chirurg to ona przejęła moją pracę.
Jako,
że Piotr już się nic nie odezwał, wyszłam z przytupem z bloku. Zdjęłam
łapczywie rękawiczki, maskę, a potem kitel. Wszystko wrzuciłam do pobliskiego
kosza, samej podpierając się o skraj umywalki.
Patrzyłam
na siebie w lustrze i nie wierzyłam, że opuściłam salę operacyjną. Nigdy mi się
to nie zdarzyło i nie wiem, czemu teraz nie dałam rady.
Może
jednak nie nadaję się na lekarza?
Ta
myśl równie szybko przyszła do mej głowy, jak i odeszła. Na całe szczęście!
Łzy,
które pojawiły się w moich oczach, świadczyły tylko o słabości, no bo o czym
innym? Gdybym była silna, wbrew pozorom asystowałabym dalej Piotrowi, a tak..
tak stchórzyłam. Nie pierwszy i nie ostatni raz, jak się później okaże!
Minęło
kilka godzin nim w końcu przywołałam się do porządku. W przerwie kiedy
przyjmowałam pacjentki miałam iść zobaczyć, jak się trzyma tamta młoda kobieta,
ale brakowało mi odwagi.
-
W takim razie do zobaczenia za dwa tygodnie Pani Doktor.- powiedziała na
pożegnanie już moja ostatnia dzisiaj pacjentka, po czym zamknęła za sobą drzwi.
Chwila
ciszy i spokoju nie trwała jednak zbyt długo.
Przyszła
do mojego gabinetu bowiem Lena Starska, siadając pod byle pretekstem naprzeciw
mnie.
-
Jak się czujesz?- zapytała z czystej uprzejmości.
Wiedziałam,
że tylko jej mogę ufać w tym całym szpitalu, pomijając oczywiście mojego
ukochanego braciszka!
-
Mam mówić prawdę, czy kłamać?
Lena tylko spojrzała na mnie pytająco.
Lena tylko spojrzała na mnie pytająco.
-
Oczywiście, że prawdę.
-
W takim razie czuję się okropnie. Chociaż nie, okropnie to za mało powiedziane!
Tak irytuje mnie ten człowiek, że najchętniej sama podbiłabym mu to drugie oko,
a przy okazji dała jeszcze w twarz… Czy on musi być tak samolubny?... Czy on
musi patrzeć tylko na to, żeby jemu samemu było wygodnie?! Nienawidzę tak
cynicznych ludzi!- nie wiedziałam, że mówiąc to podnosiłam ton głosu.
Zgaszona,
a przede wszystkim osłupiała mina Leny mówiła, że nic z tego nie rozumie.
Niestety, nawet jej nie mogłam się wygadać, bo oczywiście nie miała pojęcia o
co chodzi!
-
Z tego wszystkiego wiem tylko, że mówiłaś o Gawryle.
-
Skąd to wiesz?- teraz to ja byłam równie zaskoczona, co przed chwilą Starska.
-
Chyba tylko on ma obecnie podbite oko.
-
No tak…- odruchowo wzruszyłam ramionami, z własnej głupoty. Przecież to akurat
było logiczne, że się domyśli o kim mówię!
-
To może zaczniemy od początku?- Starska tylko rozsiadła się wygodnie w fotelu,
całkowicie skupiając swoją uwagę na mojej osobie.- No słucham.- ponaglała mnie
dalej, więc się poddałam.
Zaczęłam
jej opowiadać wszystko, od pierwszego dnia w tym szpitalu. O moim pierwszym
wieczorze z Piotrem, o ostatnim, o jego siostrze i o tej całej teczce,
pomijając oczywiście część, kiedy to Piotr ją ukradł i podrzucił mi.
Lena
słuchała mnie w skupieniu i nie przerywała, kiedy już sama czasem nie
wiedziałam co powiedzieć.
Przemówiła
dopiero wtedy, gdy sama to jej zasygnalizowałam…
-
To by było na tyle.
Starska
tylko kiwała delikatnie głową, jakby analizując wszystko to, co przed chwilą
usłyszała z moich ust.
-
Nie wiem jakie plany może mieć wobec Ciebie Piotr, ale na pewno to, że spotyka
się z Tobą nie jest bezinteresowne. Pracuję już tutaj trochę i nigdy nie
słyszałam, a tym bardziej nie widziałam, żeby był zainteresowany kimś nowym tak
bardzo, jak jest Tobą.- Lenka na siłę wymusiła uśmiech.- A jeżeli chodzi o
operację, to akurat bym się nie martwiła, chociaż całkowicie rozumiem Twoje
położenie.
Każda
kobieta chce mieć dziecko i ja jestem tego żywym przykładem.
-
Słucham?
Niestety
nie uzyskałam odpowiedzi na to pytanie, gdyż w tej samej chwili rozdzwonił się
jej telefon. Powiedziała tylko jakieś „zaraz będę” do słuchawki, po czym
przepraszając opuściła mój gabinet.
Byłam
już po dyżurze, więc postanowiłam jednak zajrzeć do tej pacjentki – Jadwigi.
Stojąc
przed jej salą, cały czas zastanawiałam się czy wejść do środka, czy też nie.
Nie
zauważyłam nawet, że ktoś stanął tuż obok mnie.
-
Wyjdzie z tego.- rzekł Michał Mielic, jak to się później okazało.
Odruchowo
spojrzałam w jego stronę, nieco zaskoczona.
-
Może i z tego wyjdzie, ale już nigdy nie będzie miała szans na potomstwo.
-
Słucham?
-
Piotr chciał resekować jajowód.- rzekłam pod nosem, ponownie odwracając się w
stronę pacjentki.
-
Serio?- Mielic aż prychnął pod nosem.- Trochę nie chce mi się w to wierzyć, bo
kiedy przyszedłem mu pomóc, od razu powiedziałem, że jajowód będzie do
resekcji, a on niemal się tam ze mną pobił, że zrobimy wszystko co będzie
trzeba, ale jajowód zostawimy.
-
Chyba żartujesz.- mówiąc to, czułam jak kolana mi się uginają.
Ręką
musiałam nawet dotknąć ściany, by się nie przewrócić!
-
No nie i muszę przyznać, że miał rację. Dobrze, że postawił na swoim.- Michał w
jednej chwili złapał mnie w łokciu.- Wszystko dobrze?- zapytał z troską w
głosie.
Chciałam
mu wtedy nawet odpowiedzieć, że tak, kiedy to kątem oka zobaczyłam Piotra
idącego ku nam korytarzem. W jednej chwili się wyprostowałam.
-
Hana?- Mielic nie dawał za wygraną.
-
Tak, tak wszystko dobrze. – jako, że nie odrywałam wzroku od Gawryły i Michał
podążył tym śladem.
Kiedy
Piotr był już wystarczająco blisko, odezwał się pierwszy Mielic.
-
O proszę, kogo my tu mamy.- sarkazm w głosie jak zawsze był obecny.
-
Dzięki, że pomogłeś.- Gawryło jakby ignorując wcześniejszą zaczepkę Michała,
wyciągnął ku niemu rękę.
Ten
nieco zdziwiony odwzajemnił uścisk, a po chwili odszedł zostawiając nas samych,
gdyż pielęgniarka wzywała go do jakiegoś pacjenta.
-
Miałaś rację.- rzekł Piotr, obracając się bokiem do mnie, zerkając przez szybę
na pacjentkę.
Nie
wiem czemu w tej chwili zapragnęłam, by mnie przytulił. Tak po prostu, czysto
koleżeńsko. Byłam mu chyba bardzo wdzięczna, za to, co dzisiaj zrobił.
-
Uratowałeś jej życie.- stwierdziłam do samej siebie.
-
Dzięki Tobie.- odparł oczywiście nonszalancko Piotr, obracając się przodem w
moją stronę.- To co, jedziemy do mnie?- zaoferował z błyskiem w oku.
Nie
wiedziałam, że ten dzień zakończy się tak uroczo. Zapowiadał się wręcz
okropnie, a tu proszę! Byłam mile rozczarowana i bardzo zmęczona. Nie odmówiłam
jednak Piotrowi kolacji, ponieważ byłam mu to dzisiaj winna.
Po
niespełna godzinie udaliśmy się do jego domu, a co później się działo to istna
przygoda! Aż sama w to wszystko wtedy nie dowierzałam…
KOOMENTUJCIE, UDOSTĘPNIAJCIE I KOCHAJCIE! ♥
PS. Dzięki za każdą łapkę na facebooku!
Superanco :)
OdpowiedzUsuńPs. Czcionka na moim blogu poprawiona ;)
O niebo lepiej ! :D
UsuńKocham *.*
OdpowiedzUsuńŚwietne kiedy Next ? *.*
OdpowiedzUsuńKochaam Kiedy Next ? :)
OdpowiedzUsuńCudo opłacało się czekać!
OdpowiedzUsuńCiesze się bardzo ;)
UsuńWyśmienite! ❤
OdpowiedzUsuńJak ja to uwiebiam <3 nie moge doczekać się następnej części :***
OdpowiedzUsuńLove love love ! Cudo <3 czekam na nexta mam nadzieję że będzie dłuższy :)
OdpowiedzUsuńMega ♡
OdpowiedzUsuńBomba !!!! -_-
OdpowiedzUsuńnono, no to czekamy na next!
OdpowiedzUsuńps. da się zmienic ten wyglad bloga? ;/
Dać się da, oczywiście, ale aktualny mi się podoba ;)
Usuńno cóż, może i mi się uda polubic... ;(
UsuńSuper :D prosze dodaj next dzisiaj
OdpowiedzUsuńPostaram się coś napisać pod wieczór, ale wole nie obiecywać :D Mimo wszystko, zaglądajcie ! ;)
UsuńTo może jak nie dzisiejszy wieczór to chociaż jutro?
Usuń