Pages - Menu

sobota, 3 stycznia 2015

Opowiadanie 4.Cz.8 - Coś całkiem innego.


Łapcie noworocznego nexta!
Miłego czytania.


Coś całkiem innego cz.8


Podczas operacji z Piotrem już chyba według tradycji, musiałam się z nim pokłócić, a wszystko przez to, iż wcale nie dba o drugiego człowieka!
No ale dobra, zacznijmy od początku.
Po tym naszym wspólnym umówieniu się na wieczór musieliśmy iść na blok, by przygotować się na operację.
Podczas mycia, co jakiś czas zerkałam na niego. Widziałam, że czasami i on na mnie patrzy, kątem oka, tak bym tego oczywiście nie zauważyła.
Chyba byliśmy wtedy siebie warci.
Nie wiem czemu czułam, że Gawryło coś ukrywa. Zupełnie tak jakby od początku nie był ze mną szczery. Już sama się w tym wszystkim powoli gubiłam…
Jaki miał on bowiem cel, by się ze mną spotykać? Chodziło mu o rady, przyjaźń, czy może o coś więcej? Wszystko to było aż za bardzo skomplikowane!
- Nie denerwuj się tak, damy rady.- jego głos naprawdę dodawał mi otuchy.
Po chwili, kiedy to w odbiciu w lustrze zobaczyłam, jak staje niespełna krok ode mnie, zarumieniłam się.
Jakby tego wszystkiego było mało, to swą prawą dłoń uniósł i skierował nad me prawe ramię. Patrzyłam niemym wzrokiem, nie do końca świadoma tego co ma właśnie miejsce.
Może i by mnie dotknął, gdyby nie to, że wcześniej spojrzał w lustro. Moja niema mina nie wyglądała na zadowoloną, więc Piotr, w tym samym czasie cofnął rękę.
Byłam rozczarowana jego zachowaniem. Nawet bardzo.
Przez to wszystko, później, przy stole dosłownie trzęsły mi się ręce, a tak być przecież nie powinno!
- Źle się czujesz Hana?- zapytał Gawryło, kiedy następowała moja część w tej całej operacji.
Musiałam bowiem laparoskopowo udrożnić jajowód i usunąć ciąże ektopową, czyli pozamaciczną.
Kobieta, to znaczy Pani Jadwiga nie była w stanie jej donosić, a co gorsza, przy wszystkich badaniach okazało się, że ma nowotwór.
Z tym ostatnim już sobie poradziliśmy, ponieważ Piotr będąc dobrym specjalistą bez żadnych problemów zrobił to, co do niego należało.
Niestety ja tak kolorowo nie miałam.
Przy następnej godzinie operacji obydwoje zwróciliśmy uwagę na zmianę w prawym jajowodzie. Przy skierowaniu kamerki bezpośrednio w to miejsce, okazało się, iż musi to być najprawdopodobniej przerzut.
Łzy mimowolnie cisnęły mi się do oczu, ale musiałam, a przede wszystkim chciałam być silna!
- Musimy ją otworzyć.- stwierdził bardziej, niżeli zapytał mężczyzna.- na pewno nie obejdzie się bez resekcji jajowodu.- dodał, przez co spojrzałam na niego spod byka.
- To młoda kobieta, trzeba zrobić wszystko, by uniknąć resekcji.
- Na moje oko, nie ma szans.- teraz i Gawryło spojrzał na mnie podjudzony.- Ta kobieta walczy z nowotworem Hana.. Jeżeli przeżyje, to będzie cieszyła się każdym dniem i uwierz mi, że na pewno nie będzie jej wtedy zależało na posiadaniu dzieci, a już na pewno nie w takim stopniu jak normalnej, zdrowej kobiecie.- po tych słowach Gawryło sięgnął po skalpel.
Przez to co powiedział, zrobiło mi się niezmiernie głupio, a zarazem przykro. Z jednej strony Piotr miał owszem rację, ale jednak każda kobieta pragnie, prędzej bądź później mieć dziecko. To jest instynkt i niestety zmienić się tego nie da!
- Siostro…- zwróciłam się do pielęgniarki, stojącej po mojej lewej stronie.- Proszę sprowadzić na salę jakiegokolwiek wolnego chirurga. Będę wdzięczna.
Mina Piotra na moje słowa mówiła sama za siebie. Chyba nie wierzył, że to powiedziałam. Zapewne nikt jeszcze nie odpuścił sobie z nim operacji, bo wbrew pozorom był cienionym lekarzem i jeszcze lepszym specjalistą w swej dziedzinie.
- Nie będę na to patrzeć.- stwierdziłam, zamieniając się miejscem z pielęgniarką.
Do czasu, aż zastąpi mnie jakiś chirurg to ona przejęła moją pracę.
Jako, że Piotr już się nic nie odezwał, wyszłam z przytupem z bloku. Zdjęłam łapczywie rękawiczki, maskę, a potem kitel. Wszystko wrzuciłam do pobliskiego kosza, samej podpierając się o skraj umywalki.
Patrzyłam na siebie w lustrze i nie wierzyłam, że opuściłam salę operacyjną. Nigdy mi się to nie zdarzyło i nie wiem, czemu teraz nie dałam rady.
Może jednak nie nadaję się na lekarza?
Ta myśl równie szybko przyszła do mej głowy, jak i odeszła. Na całe szczęście!
Łzy, które pojawiły się w moich oczach, świadczyły tylko o słabości, no bo o czym innym? Gdybym była silna, wbrew pozorom asystowałabym dalej Piotrowi, a tak.. tak stchórzyłam. Nie pierwszy i nie ostatni raz, jak się później okaże!
Minęło kilka godzin nim w końcu przywołałam się do porządku. W przerwie kiedy przyjmowałam pacjentki miałam iść zobaczyć, jak się trzyma tamta młoda kobieta, ale brakowało mi odwagi.
- W takim razie do zobaczenia za dwa tygodnie Pani Doktor.- powiedziała na pożegnanie już moja ostatnia dzisiaj pacjentka, po czym zamknęła za sobą drzwi.
Chwila ciszy i spokoju nie trwała jednak zbyt długo.
Przyszła do mojego gabinetu bowiem Lena Starska, siadając pod byle pretekstem naprzeciw mnie.
- Jak się czujesz?- zapytała z czystej uprzejmości.
Wiedziałam, że tylko jej mogę ufać w tym całym szpitalu, pomijając oczywiście mojego ukochanego braciszka!
- Mam mówić prawdę, czy kłamać?
Lena tylko spojrzała na mnie pytająco.
- Oczywiście, że prawdę.
- W takim razie czuję się okropnie. Chociaż nie, okropnie to za mało powiedziane! Tak irytuje mnie ten człowiek, że najchętniej sama podbiłabym mu to drugie oko, a przy okazji dała jeszcze w twarz… Czy on musi być tak samolubny?... Czy on musi patrzeć tylko na to, żeby jemu samemu było wygodnie?! Nienawidzę tak cynicznych ludzi!- nie wiedziałam, że mówiąc to podnosiłam ton głosu.
Zgaszona, a przede wszystkim osłupiała mina Leny mówiła, że nic z tego nie rozumie. Niestety, nawet jej nie mogłam się wygadać, bo oczywiście nie miała pojęcia o co chodzi!
- Z tego wszystkiego wiem tylko, że mówiłaś o Gawryle.
- Skąd to wiesz?- teraz to ja byłam równie zaskoczona, co przed chwilą Starska.
- Chyba tylko on ma obecnie podbite oko.
- No tak…- odruchowo wzruszyłam ramionami, z własnej głupoty. Przecież to akurat było logiczne, że się domyśli o kim mówię!
- To może zaczniemy od początku?- Starska tylko rozsiadła się wygodnie w fotelu, całkowicie skupiając swoją uwagę na mojej osobie.- No słucham.- ponaglała mnie dalej, więc się poddałam.
Zaczęłam jej opowiadać wszystko, od pierwszego dnia w tym szpitalu. O moim pierwszym wieczorze z Piotrem, o ostatnim, o jego siostrze i o tej całej teczce, pomijając oczywiście część, kiedy to Piotr ją ukradł i podrzucił mi.
Lena słuchała mnie w skupieniu i nie przerywała, kiedy już sama czasem nie wiedziałam co powiedzieć.
Przemówiła dopiero wtedy, gdy sama to jej zasygnalizowałam…
- To by było na tyle.
Starska tylko kiwała delikatnie głową, jakby analizując wszystko to, co przed chwilą usłyszała z moich ust.
- Nie wiem jakie plany może mieć wobec Ciebie Piotr, ale na pewno to, że spotyka się z Tobą nie jest bezinteresowne. Pracuję już tutaj trochę i nigdy nie słyszałam, a tym bardziej nie widziałam, żeby był zainteresowany kimś nowym tak bardzo, jak jest Tobą.- Lenka na siłę wymusiła uśmiech.- A jeżeli chodzi o operację, to akurat bym się nie martwiła, chociaż całkowicie rozumiem Twoje położenie.
Każda kobieta chce mieć dziecko i ja jestem tego żywym przykładem.
- Słucham?
Niestety nie uzyskałam odpowiedzi na to pytanie, gdyż w tej samej chwili rozdzwonił się jej telefon. Powiedziała tylko jakieś „zaraz będę” do słuchawki, po czym przepraszając opuściła mój gabinet.
Byłam już po dyżurze, więc postanowiłam jednak zajrzeć do tej pacjentki – Jadwigi.
Stojąc przed jej salą, cały czas zastanawiałam się czy wejść do środka, czy też nie.
Nie zauważyłam nawet, że ktoś stanął tuż obok mnie.
- Wyjdzie z tego.- rzekł Michał Mielic, jak to się później okazało.
Odruchowo spojrzałam w jego stronę, nieco zaskoczona.
- Może i z tego wyjdzie, ale już nigdy nie będzie miała szans na potomstwo.
- Słucham?
- Piotr chciał resekować jajowód.- rzekłam pod nosem, ponownie odwracając się w stronę pacjentki.
- Serio?- Mielic aż prychnął pod nosem.- Trochę nie chce mi się w to wierzyć, bo kiedy przyszedłem mu pomóc, od razu powiedziałem, że jajowód będzie do resekcji, a on niemal się tam ze mną pobił, że zrobimy wszystko co będzie trzeba, ale jajowód zostawimy.
- Chyba żartujesz.- mówiąc to, czułam jak kolana mi się uginają.
Ręką musiałam nawet dotknąć ściany, by się nie przewrócić!
- No nie i muszę przyznać, że miał rację. Dobrze, że postawił na swoim.- Michał w jednej chwili złapał mnie w łokciu.- Wszystko dobrze?- zapytał z troską w głosie.
Chciałam mu wtedy nawet odpowiedzieć, że tak, kiedy to kątem oka zobaczyłam Piotra idącego ku nam korytarzem. W jednej chwili się wyprostowałam.
- Hana?- Mielic nie dawał za wygraną.
- Tak, tak wszystko dobrze. – jako, że nie odrywałam wzroku od Gawryły i Michał podążył tym śladem.
Kiedy Piotr był już wystarczająco blisko, odezwał się pierwszy Mielic.
- O proszę, kogo my tu mamy.- sarkazm w głosie jak zawsze był obecny.
- Dzięki, że pomogłeś.- Gawryło jakby ignorując wcześniejszą zaczepkę Michała, wyciągnął ku niemu rękę.
Ten nieco zdziwiony odwzajemnił uścisk, a po chwili odszedł zostawiając nas samych, gdyż pielęgniarka wzywała go do jakiegoś pacjenta.
- Miałaś rację.- rzekł Piotr, obracając się bokiem do mnie, zerkając przez szybę na pacjentkę.
Nie wiem czemu w tej chwili zapragnęłam, by mnie przytulił. Tak po prostu, czysto koleżeńsko. Byłam mu chyba bardzo wdzięczna, za to, co dzisiaj zrobił.
- Uratowałeś jej życie.- stwierdziłam do samej siebie.
- Dzięki Tobie.- odparł oczywiście nonszalancko Piotr, obracając się przodem w moją stronę.- To co, jedziemy do mnie?- zaoferował z błyskiem w oku.
Nie wiedziałam, że ten dzień zakończy się tak uroczo. Zapowiadał się wręcz okropnie, a tu proszę! Byłam mile rozczarowana i bardzo zmęczona. Nie odmówiłam jednak Piotrowi kolacji, ponieważ byłam mu to dzisiaj winna.
Po niespełna godzinie udaliśmy się do jego domu, a co później się działo to istna przygoda! Aż sama w to wszystko wtedy nie dowierzałam…

KOOMENTUJCIE, UDOSTĘPNIAJCIE I KOCHAJCIE!
PS. Dzięki za każdą łapkę na facebooku!

18 komentarzy:

  1. Superanco :)
    Ps. Czcionka na moim blogu poprawiona ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne kiedy Next ? *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochaam Kiedy Next ? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo opłacało się czekać!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja to uwiebiam <3 nie moge doczekać się następnej części :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Love love love ! Cudo <3 czekam na nexta mam nadzieję że będzie dłuższy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bomba !!!! -_-

    OdpowiedzUsuń
  8. nono, no to czekamy na next!
    ps. da się zmienic ten wyglad bloga? ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dać się da, oczywiście, ale aktualny mi się podoba ;)

      Usuń
    2. no cóż, może i mi się uda polubic... ;(

      Usuń
  9. Super :D prosze dodaj next dzisiaj

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się coś napisać pod wieczór, ale wole nie obiecywać :D Mimo wszystko, zaglądajcie ! ;)

      Usuń
    2. To może jak nie dzisiejszy wieczór to chociaż jutro?

      Usuń

Dziękuje, że każde słowo ;)