Dopiero teraz daje nexta, ale wszystko przez zajęcia,
które musiałam odrobić, a o których dowiedziałam się rano :D
Zapraszam i życzę miłego czytania!!
Coś
całkiem innego cz.12
Uwielbiałam
te błogie chwile, kiedy trzymaliśmy się w objęciach, gdy wzajemne pożądanie
czaiło się tuż pod powierzchnią naszych rozgrzanych ciał. Chłonęłam całą sobą
jego ciepły oddech na swojej skórze, sposób, w jaki trzymał mnie w ramionach.
Tak mocno zaciskał uścisk, jakby nie chciał się dzielić mną ze światem.
Rozpływałam się przy jego pocałunkach, gdyż sprawiały, że w jednej chwili go
pragnęłam.
Niestety
tamtej nocy nic, poza pocałunkami się nie wydarzyło. Można było pomyśleć, że to
aż tyle, lecz dla mnie było to stanowczo za mało.
To,
co wytwarzało się między nami, ta nieokiełznana niczym magia przy przebywaniu
blisko siebie, powodowała, iż naprawdę traciłam dla niego głowę.
Nie
tak całkiem, ale jednak!
Po
tej namiętnej chwili, gdzie chcieliśmy sprawić sobie jak najlepiej podczas
zbliżenia, naprawdę liczyłam na to, że do czegoś dojdzie. Byłam wręcz pewna, że
tej nocy nie będę spała sama! Niestety jak się okazuje, byłam w błędzie.
Kiedy
Piotr wsunął ręce pod moją koszulkę i pieścił sprawnymi ruchami moje plecy,
chciałam odwdzięczyć mu się tym samym.
Właśnie
przez to, odsunął się ode mnie, jakbym go co najmniej uderzyła w twarz. Jego
wzrok z namiętnego, zmienił się w przestraszony. Oddychał ciężko, a zarazem
płytko, zupełnie tak samo jak ja. Nic dziwnego, że obydwoje nie mogliśmy
zaczerpnąć tchu.
-
Coś nie tak?- zapytałam w końcu, po naprawdę dłuższej chwili.
-
Przepraszam, ale muszę już wracać.- stwierdził, unikając ze mną kontaktu
wzrokowego.
Zachowywał
się teraz dokładnie tak samo, jak wcześniej gdy zobaczył Lenę. Przerażenie w
oczach było nieuniknione. Już nie wiedziałam, co mam o tym wszystkim myśleć.
-
Nie myśl sobie, że tego nie chcę.- spojrzał na mnie dwuznacznie.- Chce tego
bardzo, ale nie teraz. Po prostu nie mogę sobie w tej chwili na to pozwolić.-
Piotr delikatnie przejechał opuszkami palców po mojej dolnej wardze, którą
przecież nie tak dawno jeszcze namiętnie całował i podgryzał.- Poczekasz na
mnie?- zapytał z nieukrywaną nadzieją.
-
Na co?
To
było jedyne co przyszło mi w tamtej chwili do głowy. Nie wiedziałam o co mu
chodzi. Raz się na mnie rzucał, a innym razem wręcz mnie odpychał. Czy tak źle było
już ze mną, czy może bardziej z nim? To jest trafne pytanie!
-
Na mnie.- charakterystycznie pokiwał głową.- Teraz tak musi być między nami.
-
To znaczy jak?- prychnęłam pod nosem.- I jakimi nami?- aż zaakcentowałam to
ostatnie.
-
Muszę się uporać z pewnymi problemami z przeszłości.
-
Tylko tyle?
-
Dla mnie aż tyle.- Piotr opuścił dłoń, którą mnie pieścił w dół, przez co
poczułam się jeszcze gorzej.- Proszę Cię, poczekaj.- dodał, całując mnie w sam
czubek głowy, a po chwili zostałam w mieszkaniu sama.
Pokiereszowana,
a przede wszystkim rozgrzana nie mogłam zebrać myśli. Byłam tak bardzo zła na
Piotra, że naprawdę dobrze się stało, że wyszedł. Nie miałam ochoty teraz na
niego patrzeć, a wszystko przez to, iż do końca nie wiedziałam o co mu chodzi.
Miał
jakieś problemy, w dodatku z przeszłości, przez które nie mogło dojść do
niczego między nami. Chyba każdy byłby zły na moim miejscu.
Nie
miałam już nawet ochoty posprzątać tego wszystkiego po kolacji, więc tak jak
byłam ubrana, tak poszłam do sypialni i się położyłam. Długo nie czekałam, bym
wreszcie mogła odpłynąć w błogi sen, gdzie chociaż na chwile uciekałam od tej
okropnej codzienności!
Z
samego rana obudził mnie telefon, zupełnie tak samo jak dnia poprzedniego.
Dzwonił Tretter, ponieważ musiał mieć na za dwie godziny podpisane ze mną
jeszcze kilka dokumentów odnoście pracy. W związku z tym, że zaczynałam
później, powiedziałam, że będę za niecałe dwie godzinki. Nie było mu to na
rękę, ale ostatecznie się zgodził.
Spięłam
włosy w koka, założyłam obcisłe, kremowe rurki jak i biały top, a do tego tradycyjnie
szpilki. Na wierzch odziałam się jeszcze marynarką, by nadać sobie nieco szyku
i elegancji. Po zrobieniu delikatnego makijażu byłam gotowa, by pojechać do
szpitala.
Podczas
drogi, za wszelką cenę starałam się nie myśleć o wydarzeniach z wczorajszego
wieczoru, a przede wszystkim o tej części, w której uczestniczył Piotr.
Zastanawiałam
się mimo wszystko, jak teraz będzie wyglądać nasza relacja w pracy i jakoś nie
mogłam sobie tego wyobrazić. Po prostu nie mogłam!
Po
następnej godzinie, kiedy już podpisałam wszystkie papiery u Stefana,
stwierdziłam, że nie opłaca mi się już wracać do domu, by za godzinę ponownie
tu przyjeżdżać.
Poszłam
do bufetu, gdzie zamówiłam swoją ulubioną kawę. Wiedziałam, że co jak co, ale
kofeina zrobi swoje, by choć trochę podnieść mnie na duchu.
Napisałam
jeszcze krótką wiadomość do Leny, łudząc się, że znajdzie chwile by do mnie
dołączyć.
Minęło
raptem dwadzieścia minut, kiedy do bufetu wszedł Piotr. Nim go zobaczyłam,
usłyszałam jego głos, albo bardziej śmiech. Wszedł z Consalidą do bufetu, po czym
od razu udali się do Pani Marysi, by zamówić najpewniej kawę.
Byłam
pewna, że Gawryło musiał mnie widzieć. Przez ułamek sekundy, miałam wrażenie,
że nasze spojrzenia się nawet spotkały, lecz potem odwrócił głowę i do tej
chwili udawał, że mnie nie widzi.
Poirytowana
tak, że nie było odpowiednich słów bym mogła to opisać, wstałam i po prostu
stamtąd wyszłam. Nie wiedziałam, że można się z kimś całować, prosić, by się na
niego czekało, a potem od tak udawać, że się tej osoby nie zauważa.
Byłam
w tak dobrym humorze, że już wiedziałam, iż tego dnia nie zapomnę na bardzo
długo!
W
następnych godzinach robiłam zwyczajne rzeczy, podczas normalnego dyżuru. Kiedy
już miałam skończyć swą zmianę, wezwano mnie na sor, do jakiegoś ciężkiego
przypadku na konsultację. Zmęczona, a przede wszystkim niewyspana podążyłam na
parter, gdzie miałam chociaż nadzieję, że szybko i konkretnie się z tym uwinę.
Wchodząc
do środka, wcale nie poznałam w pierwszej chwili, że przy łóżku na którym z
bólu zwijała się pacjentka, stał Piotr. Był odwrócony do mnie plecami i dosyć
charakterystycznie, trzymał i dodawał otuchy ów kobiecie.
Kiedy
zwrócił się do niej z imienia, stanęłam w pół kroku, wręcz nieprzytomna.
Słowo
„Iga” dotarło do każdego zakamarka mojego ciała, a przede wszystkim serca.
W
pewnym momencie zwróciła się do mnie siostra. Tylko i wyłącznie przez
pielęgniarkę, Gawryło na chwilę odwrócił się przez ramię, zerkając na mnie
jeszcze bardziej poirytowany niżeli ja wcześniej.
Chyba
był mocno niezadowolony z zaistniałej sytuacji, jak z resztą ja sama.
-
Zerkniesz?- zapytał tak dosadnym głosem, że aż poczułam na swoim ciele ciarki.
Kiwnęłam
tylko głową, pośpiesznie przechodząc do swoich czynności.
Stając
przed Piotrem, doszłam do wniosku, że na pewno jest to ta jego była żona, ale
nie miałam pojęcia co może tu robić.
Wyglądała
na bardziej zmęczoną życiem, niżeli na tym zdjęciu, gdzie stała u boku Piotra.
Jakby tego wszystkiego było mało, miała na swojej atłasowej sukience krew, w
okolicy podbrzusza.
Spojrzałam
przez to pytająco na Piotra, obserwując, jak jego oczy ciemnieją z przypływu
złości jak i adrenaliny.
-
Wypadek samochodowy.- rzekł, jak gdyby wyprzedzając moje pytanie.
Mimo
to, nie chciało mi się wierzyć w jego słowa. Na jej ciele, nie było żadnych innych
urazów, poza tym jednym!
-
Hana Goldberg.- powiedziałam, zauważając jak ta cała Iga mi się przygląda.-
Pozwoli Pani, że zerknę na ranę.- dodałam, przez co kobieta ponownie obróciła
twarz w kierunku Gawryły.
Nie
mogłam skupić się na swojej pracy, ponieważ wzrok zatrzymałam na ich dłoniach,
które trzymali w stosunkowo mocnym uścisku.
Poczułam,
jak mój wcześniejszy lunch podnosi mi się do gardła. Czyżby to była zazdrość?!
Stosunkowo szybko odsunęłam od siebie ów myśl, zabierając się do roboty.
Podsunęłam
jej sukienkę do góry, zauważając na biodrach liczne siniaki. Utwierdziło mnie
to tylko w tym, iż na pewno nie znajduje się tutaj z powodu wypadku
samochodowego.
Miała
w brzuchu otwartą ranę, wielkości około pięciu centymetrów. Zadało ją na pewno
jakieś ostre narzędzie, co było zauważalne niemal gołym okiem.
Ponownie
podniosłam wzrok na Piotra, by przyjrzeć się jego twarzy.
Wyglądał
jak zupełnie obca mi osoba!
-
Trzeba operować.- powiedziałam, nie odrywając od niego wzroku.
Zastanawiałam
się tylko, dlaczego wezwał kogoś na konsultację. Rana tej kobiety ewidentnie
była czysto chirurgiczna, a już na pewno nie ginekologiczna.
Powoli
gubiłam się w tej całej sytuacji.
-
Tak myślałem.- odparł, jednocześnie pocieszając Ige, głaszcząc jej policzek
koniuszkami palców, zupełnie tak samo jak wczoraj mój!
Złość
jaką poczułam w tej chwili, była wręcz przerażająca.
Zmierzyłam
wzrokiem jego ruch dłoni, czując, jak robię się cała czerwona.
-
W takim razie dasz sobie radę.- stwierdziłam, nawet nie patrząc w jego stronę.
Miałam
odejść, kiedy to za ramieniem Piotra dostrzegłam starszego od niego samego
mężczyznę.
Gawryło
podążając za moim wzrokiem spiął się jeszcze bardziej. Zauważyłam nawet, jak
pulsuje mu żyła na szyi jak i skroni!
-
Chciałem zobaczyć..- zaczął mężczyzna w podeszłym wieku.
Mógł
mieć około sześćdziesięciu lat. Był chyba dzianym człowiekiem, gdyż dopiero
teraz zauważyłam, że miał na sobie naprawdę drogi, trzy częściowy garnitur,
koloru czystej czerni.
-
Wyjdź stąd.- po głosie Gawryły, mogłam się tylko domyślić, kim jest ten mężczyzna.
-
To jest moja żona.
-
Trzeba było o tym pomyśleć wcześniej!- Piotr puścił w tej chwili Igę, stając
naprzeciwko tego mężczyzny.
Wyglądało
to tak, jakby za chwilę miał się na niego rzucić!
Nie
chciałam na to pozwolić, przez co stanęłam pomiędzy nimi. Patrzyłam na Piotra
niemym wzrokiem. Dopiero gdy spojrzał mi prosto w oczy, jego agresja ustąpiła.
Wiedziałam,
a przynajmniej czułam, że cała ta sytuacja nie jest dla niego wcale komfortowa.
Chcąc dodać mu wsparcia, dotknęłam go delikatnie w łokciu, powodując, by cofnął
się o dwa kroki do tyłu.
Bez
mrugnięcia okiem, uczynił to, co mu zasugerowałam.
-
Powinieneś przygotować się do operacji.- powiedziałam łagodnie, zapominając, iż
dalej trzymam go za rękę.
-
Masz rację.- spojrzał ukradkiem oka na mężczyznę za mną, już nieco
łagodniejszym wzrokiem.- Pomożesz mi?
-
Pomogę.
Musiałam
tak powiedzieć, a już tym bardziej tak zrobić. Nie chciałam, by Piotr wpakował
się w jeszcze większe problemy.
Teraz
zaczęłam rozumieć sens jego słów, gdy powtarzał, że potrzebuje uporać się z
problemami z przeszłości. Zgadując, wiedziałam, że chodzi o kobietę, która
leżała na łóżku, niespełna metr ode mnie.
Nie
pozostało mi już wtedy nic innego, jak tylko udać się razem z Piotrem na blok.
Szkoda,
że nie wiedziałam, jak potoczy się reszta tego zacnego popołudnia!
Bęęędzie się działo!
KOOMENTUJCIE :D
Zaskakujesz, coraz bardziej podoba mi się pierwszoosobowa narracja.
OdpowiedzUsuńOby tak dalej... .
Świetne : *
OdpowiedzUsuńOoo super kiedy next ? :D
OdpowiedzUsuńSuperowo !!!! Już nie moge doczekać się co będzie dalej <3
OdpowiedzUsuńSzybko nexta
OdpowiedzUsuńTola
Super ale już nie mogę się doczekać jak zacznie między nimi iskrzyć :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze :33
OdpowiedzUsuń