Pages - Menu

niedziela, 14 lutego 2016

Opowiadanie 4.Cz.40 - Coś całkiem innego.



Miłego czytania na niedzielne popołudnie :)





Coś całkiem innego cz.40





Po niedzielnym spotkaniu z Piotrem nie mogłam się skupić w tygodniu na pracy. Obawiałam się tego, że nas nie posłucha.. że mimo wszystko będzie chciał się starać o opiekę nad małą. Co gorsza, był już czwartek, a on dalej nie dawał jakiegokolwiek znaku życia. Kończyłam właśnie dyżur i składałam ostatnie podpisy na recepcji, kiedy to poczułam czyjś ciepły dotyk na swoim ramieniu.
Wiedziałam kto to. Nie musiałam się nawet obracać, by się w tym utwierdzić. Głośno nabrałam powietrza, które po chwili wypuściłam, by się uspokoić. Nie chciałam w miejscu pracy robić jakiegoś widowiska, dlatego chcąc nie chcąc, powoli spojrzałam na mężczyznę za sobą.
Tak jak myślałam, był to Piotr. Nie wyglądał za dobrze. Miał podkrążone oczy, a zarost i nieład na głowie tylko mi mówiły, że coś się dzieje.
- Możemy porozmawiać?- zagadnął.
- Na zewnątrz..- gestem ręki wskazałam mu drzwi, przez które po chwili obydwoje wyszliśmy.
Zaciskałam aż pięści, bojąc się tego, co może za chwile nastąpić.
- Jest tu jakaś restauracja w pobliżu?- mówił cicho.- Zimno tutaj..
- Jedynie bar.
- W takim razie..?- wskazał, bym szła pierwsza.- Możesz nas tam zaprowadzić.
Uczyniłam to o co prosił, idąc przed siebie. Nie czekałam aż do mnie dołączy, ponieważ w głowie miałam jego ostatnie słowa. Dlaczego tak bardzo mnie to dręczyło? Może powinnam się cieszyć, że chce zrobić mojej córce piekło z życia i wywrócić je do góry nogami?! Jeśli tak, to po prostu świetnie!
- Nie musisz przede mną uciekać.- rzekł pierwszy, kiedy usiedliśmy w pobliskim barze, przy pierwszym lepszym stoliku.- Czego się napijesz?
- Piotr… Paweł… właściwie nie wiem, jak mam się do Ciebie zwracać..- tylko głośno westchnęłam, przytłoczona swoimi słowami.- Może mógłbyś mi powiedzieć jaki jest Twój cel, że nachodzisz mnie w pracy? Czego chcesz? O co Ci chodzi?
- Sama chciałaś mnie znaleźć. To Ty mnie rozpoznałaś wtedy na ulicy.
- Wiem.- weszłam mu w słowo.- Gdybym jednak wiedziała, że to nie jesteś dawny Ty, w życiu bym tego nie uczyniła.
- Czyli żałujesz.- powiedział pod nosem, jak gdyby bardziej do siebie samego.- Rozmawiałem o wszystkim z Gosią..- spojrzał mi w oczy, praktycznie przy tym nie mrugając.- Przyznała się do wszystkiego, do tych okrutnych kłamstw.. Nie wiem za bardzo gdzie jest teraz moje miejsce.
- W kościele.. To był Twój syn?
- Może i zabrzmi to dziwnie, ale tak. Nie chcę, żeby mały na tym wszystkim ucierpiał. Fakt, że nie jestem jego biologicznym ojcem niczego nie zmienia. To przy mnie uczył się stawiać pierwsze kroki, czy wypowiadać pierwsze słowa. Nie tylko więzy krwi świadczą o tym, by nazwać kogoś ojcem.- urwał na moment, bawiąc się przy tym serwetką, którą ugniatał w dłoniach, jak gdyby miało mu tu przynieść ulgę.- Powiedz mi Hana, czy ten cały Michał.. dobrze zajmuje się Wami?
- Jest przy mnie od kiedy teoretycznie zginąłeś.
- Czy Milenka.. ona uważa go za ojca?
- Piotr..- łamał mi się głos, ale skoro Gawryło odważył się na szczerość, nie powinnam być gorsza.- Tak, jest on dla niej ojcem. Był przy mnie kiedy się urodziła.
- Czyli dobrze go rozumiem.. sam bym nie chciał, gdyby ktoś mi zabrał teraz syna.
- Chcesz mi powiedzieć, że..?- zapytałam niepewnie, na moment wstrzymując oddech.
- Po prostu widząc was przez te ostatnie dni razem, w trójkę, zobaczyłem jak wiele dla siebie znaczycie. Nie chce niszczyć naszej córce życia, zwłaszcza, że ma je bardzo dobre.. Ale chciałbym być w jej życiu. Nie jako ojciec, bo na to nie zasługuję, ale.. chciałbym ją widywać.. was…
- Wiesz, że będzie to dla Ciebie ciężkie?
- Cóż..- Gawryło uśmiechnął się naprawdę szczerze.- Powiedzmy, że wierzę w szczęśliwe zakończenia.. Mogę Cię jeszcze o coś zapytać Hana?
- Słucham.
- Czego się napijesz?
Na jego słowa mimowolnie wybuchłam śmiechem. Było to coś niezwykłego.. To, że mogliśmy sobie od tak porozmawiać, bez nadmiaru emocji czy sprzecznych myśli.
Kiedy Gawryło przyniósł nam nasze trunki, wysłałam tylko Michałowi sms’a, że coś mnie zatrzymało. Wolałam powiedzieć mu w oczy, że widziałam się z Piotrem niżeli przez telefon. Wiedziałam, że go to zaboli, ale nie o tym chciałam teraz myśleć..
- Jesteś szczęśliwa?- zapytał od tak, przez co na chwilę spoważniałam.
- Co mam Ci powiedzieć?
- Prawdę.
- Nie znasz mnie.. więc nawet nie będziesz wiedział, kiedy Ci ją mówię.- przerwałam, biorąc łyk mojito by się nieco rozluźnić.- Kiedy zniknąłeś moje życie nie miało sensu, ale dzięki Milenie ten sens odzyskało.. Co do pytania czy jestem szczęśliwa – tak, jestem.
- Kochasz go?
- Ja..- nerwowo pokręciłam przy tym głową.- Gdybym.. gdybym go nie kochała, to nie pozwoliłabym wejść mu w moje życie z butami.
- Widzisz Hana.- Piotr nachylił się nad stołem, stanowczo zmniejszając dystans między nami.- Chyba właśnie kłamałaś.. Zarumieniłaś się, a przy tym szukałaś w myślach właściwej odpowiedzi.. Więc nie mów mi, że Cię nie znam.- urwał, patrząc zbyt intensywnie na moje usta, zwilżając swoje własne.- Porozmawiaj o tym wszystkim z Michałem i daj mi znać kiedy mógłbym zobaczyć się z Mileną. Chciałbym, żeby poznała mojego syna.. może spotkanie w parku nie byłoby złą alternatywą?
Mówiąc to, wyciągnął z portfela banknot, który położył pod swoją szklanką. Po chwili wstał od stołu, wyciągając do mnie rękę.
- Odprowadzę Cię. Chyba, że chcesz zostać.
W zbyt dużym szoku niepewnie podniosłam się z miejsca, ignorując przy tym jego pomocną dłoń. Ostatnimi słowami tak bardzo namieszał mi w głowie, że już nie wiedziałam co o tym myśleć.
Co więcej, prowokował mnie. Miałam wrażenie, jak gdyby sprawdzał moją reakcję na jego słowa i.. czyny.
Dochodziliśmy w ciszy i milczeniu pod szpital, kiedy to zatrzymałam się w miejscu. Wiedziałam, że o coś mu chodzi i chciałam dowiedzieć się o tym tu i teraz, bez względu na wszystko inne!
- Powiesz mi, czego tak naprawdę chcesz?- chwyciłam go za krawędź swetra, by jeszcze na mnie spojrzał.- Szczerze.. o co Ci chodzi?
- Hana…- Gawryło odgarnął mi kilka włosów z policzka, delikatnie gładząc przy tym knykciami moją delikatną skórę. Dreszcz jaki przeszedł me ciało, najpewniej poczuł on sam, ponieważ dalej wpatrywał się we mnie z pewną intensywnością.- Musisz mi zaufać.- powiedział, odsuwając się ode mnie.- Muszę już iść.. dodał, rzeczywiście oddalając się pewnym krokiem, plecami do mojej osoby.
Jak na złość, obrócił się wtedy jeszcze przez ramię, by powiedzieć coś, co z pewnością nie da mi w najbliższym czasie spokoju..:
- Nie zapomniałem o jacuzzi.
I jeszcze ten błysk w jego oczach zrobił swoje!
Gdy zniknął, musiałam usiąść na najbliższej ławce, by się nie przewrócić. To jedno zdanie mi wystarczyło, bym mogła sobie coś uświadomić. Piotr Gawryło wcale nie stracił pamięci.. z pewnością nie całej, skoro pamiętał o jacuzzi, które to mi obiecywał w noc zaręczyn.
Jeżeli moje przypuszczenia są słuszne.. O co w tym wszystkim chodziło?

***

Dotarłam do domu nieobecna i pokiereszowana. Ból z powodu tego, jaką wojnę toczyło moje serce z umysłem, nie pozwalał mi myśleć o niczym innym, niżeli o nim.
Starałam się być cicho, ponieważ mała najpewniej już spała. Cisnęłam torebką gdzieś w przedpokoju, zdejmując przy tym powoli buty. Czułam się tak, jakby ostatnie lata mojego życia były ukartowane i ktoś dobrze się tym bawił, patrząc na moje cierpienie.
- Gdzieś Ty była? Wiesz, która godzina?- zasypał mnie pytaniami Michał, kiedy weszłam do naszej sypialni.- Martwiłem się.
Najwidoczniej czekał na mnie, ponieważ nawet nie był przebrany w piżamę.
- Hana.. o co chodzi?- zerwał się z miejsca, kiedy tylko dostrzegł mą twarz.- Powiedz mi proszę, że to nie przez niego tak wyglądasz.
- Owszem, przez niego. Rozmawialiśmy o Milenie.. nie chce nam jej zabrać, ale chce być w jej życiu.. nie jako ojciec.
Na twarz Mielica wpełznął delikatny wyraz ulgi. Najwyraźniej nie tylko mnie Gawryło zaskoczył swoim wyznaniem.
- Powinnaś się chyba cieszyć.. o to nam chodziło, prawda?- zagarnął mnie Michał tylko w mocny ucisk powtarzając w kółko, że wszystko się w końcu ułoży.
Cóż. Oszczędziłam mu przynajmniej nowiny, jaką jest moje małe odkrycie. Wtedy najpewniej jego entuzjazm byłby znacznie mniejszy!


KOOMENTUJCIE!

9 komentarzy:

  1. Madzia!! Uwielbiam z całego serduszka! :D
    Szkoda, że musimy czekać kolejny tydzień na next:(
    Może też, w końcu coś się ruszy? :D No ileż można ciągnąć tą ich rozłąkę ;p
    Pozdrawiam i czekam (nie)cierpliwie na nową część!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super... Czekam na kolejną niedzielę. ❤ <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowne <3 + mam pytanie? czy M3lka usunęła Bloga? :(?

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne i mam nadzieję że w końcu ruszy się wszystko do przodu bo ta ich rozłąka jest za długa :( no i fajnie byłoby w końcu poczytać o ich szczęściu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze super :) moze udaloby sie dodac next troche wczessniej ?

    OdpowiedzUsuń
  6. Na ogół jestem osobą dosyć mało wrażliwą, jednak przy Twoich opowiadaniach prawie zawsze zakręci mi się łezka w oku... jak Ty to robisz? :D :D A co do opowiadania, to mogę powiedzieć.. to co zawsze - NAJLEPSZE nad najlepszymi :P Czekam na nexta i życzę miło spędzonych walentynek <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiedziałam, ze w tym wszystkim jest jakieś drugie dno !!! Uwielbiam to. Czekam jak najszybciej na następna cześć 😍😍

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zawsze super, czekam na to że Piotr zacznie walczyć o Hane ze bardzo ja kocha

    OdpowiedzUsuń
  9. Mega!!! Ale mam pytanie... Czy pierwsze opowiadanie na epic zostanie kontynuowane? Bo ostatnio zaczęłam czytać od początku twoje opowiadania i tak sie wciągnęłam w epic,a tu wielka du*a,bo nie ma dalszych części,a opowiadanie genialne jest! ;*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje, że każde słowo ;)