Pages - Menu

czwartek, 18 lutego 2016

Opowiadanie Epic - cz.20


U Was za oknem również tak ponuro?
Jeśli tak, to polecam herbatkę i świeżego nexta EPIC :)!

Miłego czytania.






Nazajutrz wieczór musiałem się spotkać z Sandrą. Po porannym telefonie z poprzedniego dnia nie dawała mi spokoju. Nie miałem pojęcia o co jej może chodzić, ale chcąc nie chcąc obecnie stałem pod drzwiami od jej mieszkania.
Swoją drogą dawno mnie tutaj nie było!
Zapukałem raz, potem drugi. O dziwo, nikt mi nie otworzył. Miałem już nawet odejść, kiedy usłyszałem otwierany zamek. Ktoś bardzo niepewnie wychylił się zza drzwi.
Kiedy zobaczyłem Sandrę z podbitym okiem, myślałem, że to mi się wydaję.
- Co do cho..- urwałem, widząc w jakim jest stanie.- Kto Ci to zrobił?
- Nikt.- prawie krzyknęła, przymykając drzwi tak, bym jej nie widział.- Lepiej stąd idź. Myliłam się, nic nas nie łączy!- teraz to już była na skraju płaczu.
Oczywiście, że jej nie posłuchałem. Wręcz odwrotnie na siłę wszedłem do jej mieszkania, czując, że tak muszę uczynić.
Wchodziłem do salonu, kiedy to brunetka chwyciła mnie w łokciu, jak gdyby chcąc odwrócić moją uwagę.
- Piotr.. wyjdź stąd..- mówiła dalej skruszonym głosem.
- Najpierw mi powiesz, kto Ci to zrobił!- sam podniosłem głos, przez co usłyszałem czyjeś.. chrapanie? Tak mi się bowiem wydawało, więc z rozpędu otworzyłem drzwi od sypialni, którą z resztą kiedyś zdarzało mi się dzielić.
Leżał tam jakiś facet. Dosyć duży facet, a obok kilka butelek whisky. Rzecz jasna – pustych.
- To on.. on Cię tak urządził?- zapytałem przez zęby z pogardą.
- Idź stąd, inaczej.. nie chcę żeby Ci coś zrobił.- szeptała Sandra, cały czas ciągnąc mnie za ramię.- Nie powinnam była do Ciebie dzwonić.
- Dobrze zrobiłaś.- mówiąc to szturchnąłem tego gościa nogą.- Wstawaj!- krzyknąłem jeszcze, przez co ów facet niepewnie otworzył zaspane oczy.
- Co do kur..?!- podniósł się jak oparzony z łóżka, miażdżąc zarówno mnie, jak i Sandrę wzrokiem.- To ten Twój kochaś?!- krzyczał, podchodząc do mnie stanowczo za szybko.
I wtedy wydarzyło się kilka rzeczy na raz. Ten cały goryl chciał mnie uderzyć, lecz zdążyłem zrobić unik, jednocześnie sprzedając mu kopniaka w czułe miejsce. Kiedy się zgiął w pół, poprawiłem z kolanka jego zacny uśmieszek, a potem doprawiłem prawym prostym.
Kiedy runął na ziemię chyba pluł krwią. Cóż, jeden zero dla mnie!
- Masz trzy sekundy żeby się stąd zmyć.- powiedziałem stanowczo, pokazując Sandrze by stąd wyszła.
Jakoś nigdy nie lubiłem przemocy i używałem jej naprawdę w podbramkowych sytuacjach. Co więcej, nie chciałem by kojarzono mnie od tej złej strony.. choć kiedyś tylko takową miałem.
- Głuchy jesteś?! Wynocha!
Mężczyzna podniósł się z podłogi, lecz kiedy stanął na równych nogach uderzył mnie prosto w nos zakrwawioną pięścią, przez co i ja runąłem na ziemie.
Jednak nie byłem w tym aż tak dobry jak kiedyś!
- Wyjdę stąd żeby Cię nie zabić.- powiedział mocnym tonem.- Kiedy tu wrócę, lepiej żebym Cię nie spotkał. Inaczej z tej Twojej pięknej buźki nic nie zostanie.- Kiedy wyszedł trzasnął tylko drzwiami.
Najwyraźniej choć trochę musiały zaboleć go moje ciosy!
- Piotr.. Nic Ci nie jest?- zapytała Sandra, klęcząc nade mną.- Pójdę po ręcznik, nie ruszaj się..- wybiegła z pokoju, przez co niepewnie podniosłem się do pozycji siedzącej na podłodze, opierając się plecami o skraj łóżka.
Kiedy przyłożyłem dłoń do twarzy i przejechałem nią po policzku zobaczyłem tylko strumień krwi. Najwyraźniej goryl miał mocną rękę, czego z resztą mogłem się spodziewać.
- Masz, przyłóż to.- powiedziała Sandra, podając mi jakąś mrożonkę owiniętą ręcznikiem.
Chwyciłem ją niepewnie, patrząc z rezerwą na dawną.. kochankę.
- To była ta nasza wspólna sprawa?- zapytałem spokojnie, choć w środku dosłownie cały chodziłem!
- Kiedy my.. no kiedy się spotykaliśmy, byłam z Jackiem świeżo po zerwaniu..- dziewczyna przerwała, lustrując mnie wzrokiem.- któryś z sąsiadów, a jednocześnie jego kolegów doniósł mu, że już znalazłam jego następcę.. Wiesz, on nie jest typem, który od tak odda swoją.. własność? Chyba tak mnie traktuje.. Dlatego chciałam się z Tobą spotkać i ostrzec Cię, żebyś uważał.- Sandra głośno westchnęła, lecz po chwili kontynuowała.- Ostatnio zaczął tutaj przychodzić bez zapowiedzi z nadzieją, że natknie się na Ciebie. Kiedy po kryjomu przejrzał mój telefon i zobaczył połączenia do Ciebie nieco się wściekł i..- urwała, chowając twarz w dłoniach.
Zrobiło mi się jej szkoda. Naprawdę. Mimo, że nie żywiłem do niej żadnych głębszych uczuć, razem było nam dobrze.. kiedyś…
- Musisz zmienić mieszkanie.- zacząłem powoli.- Ponadto numer komórki, żeby nie mógł się z Tobą skontaktować.- Na moment oderwałem ręcznik od twarzy, który był już i tak cały z krwi.- No i powinnaś zgłosić to na policję.
Powoli stanąłem na proste nogi, udając się do łazienki. Widząc swoje odbicie w lustrze aż nie chciałem uwierzyć, że ten gościu jednym ciosem tak mnie urządził!
Miałem rozcięty nie tyle łuk brwiowy co w dodatku skórę na nosie. Właśnie z tej drugiej rany sączyło się najwięcej krwi. Tak mi się bynajmniej wydawało.
Z apteczki jaką Sandra trzymała pod umywalką wyjąłem plaster, który niedbale przykleiłem sobie na rany.
I właśnie wtedy, odezwał się mój telefon. Był to co prawda sms, lecz.. był on od Hany.
Moje serce zaczęło bić szybciej, zwłaszcza, że cały wczorajszy dzień milczała. Nawet się nie łudziłem, że do mnie napisze. Byłem pewny, że mnie skreśliła, a tu proszę!



Chciałabym z Tobą porozmawiać. Przyjedź do mnie. Czekam.
Hana.


Tyle mi wystarczyło, bym przepraszając Sandrę dosłownie wybiegł z jej domu.
Do mieszkania Goldberg dojechałem w niecałe trzydzieści minut. Pukając do jej drzwi usłyszałem tylko jakieś „proszę” przez co sam sobie je otworzyłem, wchodząc do środka.
Blondynka była w kuchni. Akurat coś wyciągała z piekarnika, więc oparłem się o framugę drzwi, obserwując jej.. ruchy. Nie sądziłem, że umie gotować, a co więcej, że tak dobrze przy tym wygląda!
Obróciła się wtedy przez ramię. Niestety!
Kiedy spojrzała na moją twarz, jednocześnie upuściła trzymane w dłoniach naczynie.. chyba właśnie przez to straciliśmy przyszłą kolację, która rozbiła się na podłogę w jej wielkiej kuchni.
- Co Ci się stało?!- zapytała, wcale nie przejmując się tym bałaganem jaki narobiła.
Przeszła przez środek kuchni, od razu dotykając dłońmi moich świeżych ran, z których natychmiast zdjęła plastry.
- To nic takiego.- odparłem, chwytając jej obie dłonie.- Hana, nic mi nie jest.- dodałem poważniej, zmuszając ją, by spojrzała mi w oczy.
- Kto Ci to zrobił?- zapytała chwytając mnie za rękę. Po chwili znaleźliśmy się w toalecie, gdzie Hana z idealną dokładnością opatrywała moje rany.- Powiesz mi?- dopytywała, nie dając za wygraną.
- Musiałem komuś pomóc.- powiedziałem tylko tyle albo aż tyle, patrząc na podejrzliwe spojrzenie blondynki.
- Kobiecie?- zapytała niby od tak, lecz jej błysk w oczach ją zdradził.
- Nie potwierdzam, nie zaprzeczam.- odparłem rozbawiony.
Fakt, że blondynka była o mnie zazdrosna naprawdę mi się podobał. Co więcej oznaczało to, że naprawdę nie jestem jej wcale obojętny, mimo tego, co jej zrobiłem.. a to już było coś!
- Nie widziałam Cię raptem dzień, a kiedy przyszedłeś wyglądasz jak po jakimś wypadku.. Wybacz, że się martwię.
- Hana.. za kilka dni zostaną tylko strupy.- przerwałem, na moment badając jej reakcję.- Poza tym.. cieszę się, że Cię jeszcze obchodzę.- mimo tego co miało właśnie miejsce, odważyłem się dotknąć jej aż nadto rozgrzanego policzka, przez co jej ręką zamarła w bezruchu na wysokości moich oczu..- Wybaczysz mi? Wiem, że zachowałem się jak idiota.. Już więcej Cię nie oszukam.
- W takim razie powiedz mi, kto Ci to zrobił.- gestem ręki wskazała na mą twarz.- Nie bój się, nie obrażę się jeśli pomogłeś jakiejś kobiecie.. aż taka głupia nie jestem. Poza tym, nie jesteśmy nawet parą.
To ostatnie mnie nieco zabolało. Fakt, nie byliśmy oficjalnie razem. Z resztą to wszystko między nami było jeszcze świeże i taka jest prawda..
- Pamiętasz jak Adam wspomniał ostatnio, że ktoś mnie szukał w szpitalu?- kiedy Hana pokiwała twierdząco głową, zacząłem powoli..- No więc chodziło o moją dawną.. koleżankę. Wiesz zapewne co mam na myśli.- odchrząknąłem, ponieważ było mi głupio się tak spowiadać!- Chciała się ze mną spotkać, żeby mnie ostrzec, że jej były ma pewien problem z naszą znajomością. To znaczy z tym co nas kiedyś łączyło.- odruchowo wzruszyłem ramionami.- Pojechałem dzisiaj do niej, lecz nie chciała mnie wpuścić do mieszkania. Kiedy jednak otworzyła drzwi i zobaczyłem jej twarz, to jak jest cała pobita, nie mogłem temu bydlakowi odpuścić.. Na moje nieszczęście spał u niej pijany, więc chciałem go wyprosić.. Ale doszło do pewnych zdarzeń, które teraz noszę na twarzy.. Oczywiście on również nie wyszedł z jej mieszkania cały.. Nie myśl sobie, że zawsze tak obrywam.- wskazałem gestem na swój biceps, by blondynka się nieco rozluźniła.
Uśmiechnęła się tylko lekko, przez co i ja odetchnąłem z ulgą!
Po chwili nakleiła mi dwa stripy chirurgiczne na rany, które najpewniej sprawdzą się lepiej niżeli zwykłe plastry.
- Gotowe.- rzekła, wrzucając wszystko do umywalki, czyli jakieś waciki i rękawiczki.
Długo nie myśląc stanąłem zaraz za jej plecami, delikatnie dotykając jej karku. Kochałem jej skórę. Uwielbiałem ją dotykać! Dosłownie mógłbym to robić dniami i nocami, a najpewniej nigdy by mi się to nie znudziło!
- Teraz już wiesz o mnie wszystko.. na obecną chwilę..- objąłem blondynkę ramionami, przez co obydwoje wpatrywaliśmy się we swoje odbicie w lustrze.- To jak będzie z nami?- zapytałem tak cicho, że nie do końca byłem pewien, że Hana to usłyszała.
- Hmm.- Goldberg obróciła się przodem do mnie, obejmując mnie ramionami na szyi. Nie powiem, bardzo mi się to podobało!- Wisisz mi kolację, bo przez Ciebie ta którą przygotowałam wylądowała.. na podłodze.
- Pewnie była wyśmienita.- rzekłem poważnie, śmiejąc się jednocześnie w duchu.
- Wątpię.. To gdzie mnie zabierzesz?
- Czyli między nami zgoda?- odparłem pytaniem na pytanie.
- Zależy czy zjem dobrą kolację.- wzruszyła jeszcze ramionami, po chwili wybuchając śmiechem.
Nie byłem od niej lepszy, przez co przez chwile stojąc tak w uścisku śmialiśmy się do siebie, jakby to było dla nas naturalną rzeczą. Kiedy się w końcu uspokoiliśmy, przybliżyłem się nagle do Hany, od tak ją całując.
Odwzajemniając pocałunek wyraziła więcej, niżeli miała by to powiedzieć słowami.
Jednak od czasu do czasu opłaca się dostać w twarz, by zdobyć względy u kobiety, którą się ubóstwia!
Przyjemność nie trwała zbyt długo, gdyż na ziemię sprowadził nas jakiś hałas, który dobiegł z salonu. Natychmiast tam pobiegłem, prosząc Hanę by została w toalecie i pozwoliła mi sprawdzić co się dzieje.
Jedyne co zobaczyłem to cegłówkę, którą ktoś wybił Hanie okno. Wziąłem ją do ręki, ponieważ z jednej strony była do niej doczepiona kartka.
Gdy ją zerwałem i zacząłem czytać, natychmiast wiedziałem czyje to dzieło..

Lepiej pilnuj nowej zdobyczy…
Lepiej żeby nic jej się nie przytrafiło, prawda?

Koomentujcie ;)

12 komentarzy:

  1. Uwielbiam i czekam na nexta! :D
    Robi się coraz ciekawiej ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. ojejku jak super *.* tylko po co ten typ go odnalazł ;/ oby Hanie nie stała się krzywda!

    alex.

    OdpowiedzUsuń
  3. To się tak szybko czyta że aż coś ^^ Uwielbiam takie opo <3 Cuudeńko <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudoo *-* takie tajemnicze... czekam na nexta! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Opowiadanie jak zawsze super ale mam pytanie wiem że masz naukę i piszesz opowiadania ale natrafiłam na twój blog i tam znalazłam opowiadanie o lenie i tomku jakbyś znalazła trochę czasu i chęci mogłabyś pisać o tym dalej proszę

    OdpowiedzUsuń
  6. <3 <3 <3 i jak tu nie kochać Twoich opo? :D Czekam na nexta, cudo :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Opo super genialne super ze w twoim Opo nie było często powielajacej się w innych Opo ciąży z inną super zagranie ekstra liczę na jakiegoś hota

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się że tak bardzo fajnie wymyśliłaś tą bójkę że to nie chodziło o jakąś intrygę ciążową . Czekam na szybki next bo czyta się wspaniale zbliżenie Hany z Piotrem byłoby wisienką na torcie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Next? :D :P :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam lekkie opóźnienie, ale zaczynam pisać, powinnam zdążyć z nextem True dzisiaj, jeśli jednak nie zdążę - dodam go jutro.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje, że każde słowo ;)