Lekka awaria na
blogu, ale wszystko powinno już działać.
Chyba naprawdę muszę
pomyśleć nad zmianą witryny.
W każdym razie,
łapcie nexta :)
Miłego czytania!
- Jesteśmy w pracy.- powiedziałem w jednej chwili. Musiałem się wyprostować i odejść o dwa kroki do tyłu. Całe szczęście, że to uczyniłem, ponieważ Wiki wpadła do mojego gabinetu jak huragan.
- Piotr, w tej chwili na SOR.
- Co się dzieje?
- Nagły przypadek.- rzekła Consalida w biegu, wychodząc
z gabinetu.
Spojrzałem wtedy jeszcze po raz ostatni na Hanę, po
czym bez słowa wyszedłem z rudowłosą.
Wcale się nie zdziwiłem, że operacja nagłego przypadku
trwała dobre kilka godzin. Wykończony, pojechałem do Hany. Najpierw zatrzymałem
się pod jej domem, później dopiero stwierdziłem, że lepiej będzie jeśli
zadzwonię.
Na moje nieszczęście, nawet nie odebrała połączenia.
Chcąc nie chcąc, będąc już pod jej domem postanowiłem do niej zajrzeć.
Stojąc przed jej drzwiami, dosłownie zasypiałem. Byłem
wykończony i to pod każdym względem!
- Piotr? Myślałam, że nie przyjedziesz.
- Dzwoniłem.- odparłem, omijając blondynkę by wejść do
środka.
Nawet nie zdążyłem wejść do salonu, ponieważ zobaczyłem
na kanapie Przemka – jeszcze tego mi brakowało w dzisiejszym dniu.
- Hana, co on tutaj robi?- zapytał Zapała, wstając z
miejsca.
Wyglądało to tak, jakby Przemek chciał mi zagrozić.
Cóż. Jakoś nie robiło to na mnie większego znaczenia!
- Może nie będę Wam przeszkadzał?!- dodał jeszcze
Zapała, mierząc to mnie, to Hanę.
- Mądrze mówisz.- wtrąciłem się do rozmowy, przez co
Przemek całą swoją uwagę skupił na mojej osobie.
- Piotr.. Zostaw moją siostrę w spokoju, proszę.
Czyżby to była prośba z jego strony? Jeśli tak, to
naprawdę jest to jakaś nowość…
- Dlaczego?
W tej chwili nawet nie interesowało mnie to, że Hana
przysłuchuje się naszej rozmowie.
- Wiesz dlaczego.
- Nie, nie wiem.- szedłem w zaparte i nawet przy tym
nie kłamałem.
- Hana..- zwrócił się do siostry Zapała.- Możesz nas
zostawić samych?
- Nie mam przed Haną tajemnic.- powiedziałem zanim
pomyślałem, przez co Przemek prawie zabił mnie wzrokiem!
- Serio?!
- Wybaczcie, ale jestem padnięty. Nie mam ochoty na
potyczki z Tobą, a już tym bardziej na Twoje chore historyjki.
- Historyjkę to ja usłyszałem dobrą od Adama.
Na to ostatnie, dosłownie mnie zamurowało. W jednej
chwili spoważniałem i mało brakowało, bym rzucił się na niego z pięściami.
Jeśli wiedział o zakładzie, to na pewno będzie chciał powiedzieć o tym Hanie.
Co za przyjaciel z tego Krajewskiego?!
- Nie wiem o czym mówisz.- powiedziałem prawie, że
natychmiast.- I wybacz Hana, ale nie mam siły na potyczki słowne z Twoim
bratem. Nie dzisiaj.- Mówiąc to ostatnie, obróciłem się przez ramię, po czym wyszedłem
z mieszkania blondynki.
Pojechałem do domu, cały rozwścieczony. W tej chwili
były dwie opcje na tą całą sytuację. Jeżeli Przemek powie Hanie o zakładzie, ta
na pewno nie będzie chciała mnie znać. Jeśli nie powie, najpewniej będzie
chciał mnie tym szantażować, by trzymać mnie od niej na odległość..
Podsumowując to wszystko, jedyną opcją było powiedzenie jej prawdy.. Ale czy to
coś, co jest między nami, jest na tyle silne by przetrwać to wszystko?
Niestety, obawiałem się, że nie…
***
Nazajutrz obudził mnie mój telefon. Od niechcenia
sięgnąłem na nocną półkę, by go wyciszyć. Kiedy dzwonek nie dawał za wygraną,
sygnalizując przychodzące połączenie, musiałem go w końcu odebrać by mieć
spokój.
- Słucham?
- Piotr? W końcu! Musimy się spotkać, jak najszybciej!
- Sandra?- zapytałem zaspany.- Co się dzieje?
- Jak się spotkamy, to Ci wszystko opowiem.
- Przecież mówiłem Ci, że to nie ma sensu.- starałem
się, by mój ton był poważny.- Nic do Ciebie nie czuję.
Cisza w telefonie świadczyła tylko o tym, że ów kobieta
chyba trawiła moje słowa.
- Wiem o tym.. Od początku wiedziałam, że nic dla
Ciebie nie znaczę..- głośno westchnęła.- Ale mamy problem. Wspólny problem.
- Nie wiem jaki masz problem, ale na pewno nie jest on
moim zmartwieniem. A teraz wybacz, ale się rozłączam! Aha i proszę, nie nachodź
mnie w pracy.- z tym akcentem się rozłączyłem, ciskając komórką gdzieś w dal na
łóżku.
Dlaczego moje życie musi być takie zagmatwane? Dlaczego
kobieta, do której czuję coś więcej, możliwe, że nie jest mną wcale
zainteresowana, a ta, do której nie czuję nic, nie daje mi żyć? Naprawdę to
wszystko zaczynało przypominać kabaret.
Przez to wszystko nie mogłem już zasnąć. Poszedłem do
kuchni, gdzie na wstępie spotkałem zmartwioną babcię. To, że coś ją męczyło od
razu zauważyłem. Nie była rozmowna, a jakby tego było mało, cały czas patrzyła
w jakiś punkt za oknem..
- Coś się stało?- zagadnąłem.
Babcia wtedy obróciła się przez ramię, patrząc mi
prosto w oczy.
W tej chwili całą swoją uwagę, skupiłem na jej osobie.
- Wróciłeś na noc.- stwierdziła ostatecznie.
- Wolałabyś żebym nie wrócił? No dzięki!- zacząłem się
śmiać, lecz babci mina tylko bardziej spoważniała.
- Pokłóciłeś się z Haną?- tym pytaniem tylko mnie na
wstępie zdenerwowała.
- Nie.
- To dlaczego jesteś tutaj, a ona tam.
- Dlatego babciu, że my nie jesteśmy parą. Owszem,
spotykamy się, ale nie jest to nic nadzwyczajnego. Wiesz dobrze, że miałem
zawsze wiele.. przyjaciółek…
- Z nią jest inaczej. Widzę to.. z resztą nikogo
wcześniej nie przyprowadziłeś do domu…
- To był przypadek.- wycedziłem przez zęby.- A teraz
wybacz, ale idę pobiegać.
- Nic nie zjesz?
- Wiesz, że przed treningiem nic nie jem.
Pobiegłem prosto przed siebie, kiedy tylko wyszedłem z
bloku. Nie wziąłem z tego wszystkiego ani telefonu, ani iPod'a, przez co byłem
zdany na swoje myśli, a nie na muzykę. Męczyło mnie to niemiłosiernie, ponieważ
w myślach miałem tylko ją.
Co miałem niby zrobić? Naprawdę mam jej powiedzieć o
tym całym zakładzie prawdę? Teraz, kiedy do czegoś między nami doszło?
Musiałem przystanąć, kiedy to zorientowałem się, że
całkiem nieświadomy pobiegłem prosto na osiedle, na którym mieszkała Goldberg.
Może to jakiś znak, pomyślałem. I wtedy mnie właśnie
olśniło. Doszedłem do wniosku, że wyjawię blondynce prawdę. Jeśli coś do mnie
czuje, to pozwoli mi to wszystko wytłumaczyć i przedstawić z mojej perspektywy.
Jeśli nic do mnie nie ma, to najwyżej o niej zapomnę.. Cóż, wydawało się to być
całkiem logiczne i proste.
Zapukałem do jej drzwi cały zziajany. Byłem spocony i
zmęczony, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Miałem nadzieję, że Hana podzieli
moje myśli tak na marginesie!
Kiedy otworzyła drzwi wyglądała tak, jakby nie
przespała nocy. Fakt, że nie mogła tego zwalić na mnie, tylko mnie zasmucił. Od
razu poczułem coś w głębi samego siebie, przez co bez słowa do niej podszedłem,
biorąc ją jednocześnie w ramiona.
- Wybacz, mogę się kleić.- zażartowałem, mając nadzieję
wybadać jej nastrój.
- Musimy porozmawiać.- odparła, odsuwając się ode mnie.
Już wtedy wiedziałem, że coś jest nie tak.
Kiedy jeszcze zamknęła za nami drzwi i stanęła
krzyżując ramiona na wysokości klatki piersiowej, byłem wręcz przekonany, że
Zapała mnie wydał.
- Usiądziemy?- zapytałem lekko, bojąc się jak jakieś
dziecko zwykłej rozmowy!
- Nie, nie chcę siedzieć.- blondynka uciekała ode mnie
wzrokiem. Miałem wrażenie, że powstrzymuje się tylko by się nie rozpłakać.
Myślałem, że za chwilę wyrwę sobie włosy z głowy, z
powodu jej cierpienia!
- Przemek.. powiedział Ci?
- A co miał mi powiedzieć Piotrze? No co?!
- Hana.- chciałem jej dotknąć, lecz cofnęła się o
krok.- To nie tak.- chyba powoli zacząłem panikować, ponieważ lekko załamał mi się
głos.- To wszystko.. Ja tego nie udawałem. Naprawdę.
- Czego Ty ode mnie chcesz?!- blondynka chyba była na
skraju i dobrze to widziałem. Niestety.
- Możemy porozmawiać bez emocji?
- Łatwo Ci mówić, skoro to nie Ty, a ja zostałam
wykorzystana.
Jej słowa zabolały mnie jeszcze mocniej, niżeli ktoś
dałby mi w twarz. Nie patrząc na jej oziębłe zachowanie, w jednej chwili
przybliżyłem się do niej tak, że nasze usta się spotkały. Pocałowałem ją z
całym swym żarem i namiętnością jaką mogłem jej dać. Chciałem jej coś pokazać i
miałem nadzieję, że w ten sposób to zrozumie.
- Nie wykorzystałem Cię.. Nie widzisz tego? W dupie mam
ten cały zakład! Nie powiesz mi, że nie czujesz tego..- specjalnie przejechałem
opuszkami palców po jej policzku.- Reagujesz na mnie, na mój dotyk.- po chwili
powtórzyłem czynność.- Jest między nami coś, czego żadne z nas nie udaje i
proszę Cię, nie mów, że tego nie czujesz.. Obiecałem Ci, że Cię nie zranię.
- Czyli co? Nie uwiodłeś mnie i nie przespałeś się ze
mną tylko dlatego, że założyłeś się o to z Krajewskim?
- Hana..- pozwoliłem sobie na delikatny uśmiech.- To Ty
mnie uwiodłaś.. Chyba żadna dotychczas kobieta nie była dla mnie tak ważna jak
Ty. Nigdy.
- Czemu miałabym Ci uwierzyć? Jak miałabym Ci teraz
zaufać?
Zamiast jej cokolwiek odpowiedzieć, złapałem jej dłoń,
którą położyłem na swojej lewej piersi.
- To należy do Ciebie.- przycisnąłem tylko mocniej jej
dłoń, patrząc jej w oczy.- A to co z tym zrobisz, zależy od Ciebie.
I wtedy postanowiłem, że muszę dać jej czas i
przestrzeń. Odsunąłem się od Hany, a po chwili wyszedłem z jej mieszkania.
Może nie tak wyobrażałem sobie wyjawienie jej prawdy,
ale przynajmniej było mi lżej. Było mi lżej, ponieważ właśnie przed momentem,
zdałem sobie sprawę z tego, że Hana Goldberg zawładnęła moim sercem…
KOOMENTARZE? BĘDĘ
WDZIĘCZNA!
Jej *-*
OdpowiedzUsuńCudo *-* szczególnie końcówka <3 wyznania w wykonaniu Piotra bezcenne *-* warto bylo tyle czekac! Pozdrawiam :* i czekam na nexta! :)
OdpowiedzUsuńtrochę mi smutno po tej części, bo pomimo tego, że Hana pewnie nie zostawi Piotra, to się okaże, że Piotr ma dziecko z tą Sandrą ;< i będzie telenowela.. a może nie? ;>>
OdpowiedzUsuńMogę zdradzić jedynie tyle, że z pewnością nie chodzi o żadne dziecko :)
Usuńufff :D
Usuńno tak, w Twoich opowiadaniach byłoby to zbyt banalne ;P
alex.
Przekonamy się wkrótce :D!
UsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuńeh znowu jakaś ciąża z inna babą i komplikacje :( ..a tak to genialne
OdpowiedzUsuńKto powiedział, że ciąża? :)
UsuńNie jestem skłonna do banalnych rozwiązań :P
Czekam na nexta <3 ;)
OdpowiedzUsuńohoh cudo!! Mam jednak przeczucie, że to się nie skończy tak jak wszyscy myślą :D :D *-*
OdpowiedzUsuń