Zdążyłam na czas, mimo tak zalatanego
dnia :D
Miłego czytania ! :)
- Zabiję go.- wycedziłem przez zęby, kiedy tylko przeczytałem treść kartki.
- Kogo? O co chodzi Piotr?- zdenerwowana Hana wyrwała
mi ją z ręki, by móc przeczytać.
Kiedy już to uczyniła, spojrzała na mnie przerażona, a
zarazem wkurzona.
- To ten facet, którego pobiłeś?
- Zgaduję, że tak.- podszedłem do okna, gdzie tkwiła
dosyć spora dziura w szybie.- Nie wydaję mi się, bym miał innych wrogów.
- Trzeba to zgłosić na policję.
Na słowa blondynki otrzeźwiałem w jeden chwili.
Dosłownie tak, jakby ktoś wylał mi na głowę dzban zimnej wody.
- Ani się waż!- krzyknąłem.- To nie są ludzie spod
jasnej gwiazdy.- dodałem, by jakoś załagodzić napiętą atmosferę między nami.
- Masz lepszy pomysł Piotr? Bo jakoś nie czuję się z
tym dobrze, że przez jakąś Twoją dawną panienkę ktoś mnie napastuje!
- Dobra, po pierwsze to nie jakaś panienka tylko.. to
moja przyjaciółka.- podrapałem się z dezaprobatą po głowie, cały zagotowany.-
No co?- spojrzałem jeszcze na blondynkę, która gdyby mogła to zabiłaby mnie
wzrokiem.
- Przyjaciółka? Dalej z nią sypiasz?
W tej chwili to Hana przegięła. Skoro powtarzałem jej
co chwila, że tylko na niej mi zależy i tylko z nią sypiam nocami, to chyba nie
powinna zadawać tak głupich pytań?!
- Żartujesz w tym momencie z tymi pytaniami? Proszę,
powiedz, że żartujesz!- z przypływu emocji cisnąłem tylko tą całą cegłówką o
podłogę, przez co rozpadła się na pół.
Świetnie.. teraz wyjdę jeszcze na świra!
- Nie możesz tutaj zostać.- dodałem, nim Hana zdążyła
jakkolwiek zareagować.- Spakuj najpotrzebniejsze rzeczy.. okej?
- Będziemy uciekać?- zapytała tylko, będąc dalej w
szoku.
Wcale się jej nie dziwię. Sam byłem w niemałym
otępieniu przez swe własne zachowanie..
- Załatwię to..- wskazałem rękoma na bałagan.- Ale po
prostu musisz mi zaufać.. i przez jakiś czas zamieszkać u mnie.
- Czekaj. Chcesz żebym zamieszkała z Tobą i.. i Twoją
babcią?
- To tylko przejściowa sytuacja.- wzruszyłem ramionami,
biorąc się za bałagan jaki wyrządziłem.- Jutro postaram się to wszystko jakoś
ogarnąć.
- Dobra.. daj mi pięć minut.
No i dałem. Po niecałej godzinie byliśmy już pod moim
mieszkaniem, które jak na tak późną porę było stanowczo za bardzo oświetlone.
Od razu pomyślałem, że ten drań dorwał się do mojej babci, przez co wbiegłem po
schodach zostawiając Goldberg z tyłu.
Przekraczając próg domu zobaczyłem najpierw babcię, a
potem.. potem Sandrę. Moja własna babcia podawała tej pierwszej herbatkę i
chyba ją przy tym.. pocieszała? Już sam nie wiedziałem jak to interpretować.
Kiedy tylko mnie zauważyły stało się coś, za co potem
karciłem się w myślach. Otóż Sandra zerwała się z kanapy, wpadając prosto w
moje ramiona. Odwzajemniłem jej uścisk, ponieważ widząc ją w takiej rozsypce
byłem na wskroś przytłoczony.
Jakby tego było mało, w chwili gdy trzymałem ją w
ramionach pojawiła się Hana. Mina blondynki była bezcenna i jakiekolwiek słowa
komentarzu w obecnej sytuacji były zbędne.
- Hana!- krzyknęła jeszcze z entuzjazmem babcia, biorąc
blondynkę w ramiona.
Cóż. Najwyraźniej coś było nie tak, ponieważ nawet nie
chciałem spojrzeć w stronę Goldberg.
Była wściekła. I to bardzo.. lecz kiedy spojrzała na
zmasakrowaną twarz brunetki, jej mina zrobiła się nieco bardziej.. przyjazna?
Chyba tak to wyglądało!
- Synku, co Ci się stało?- dopytywała jeszcze babcia,
kiedy wszedłem ostatni do salonu.
- Nic babciu.. musiałem komuś pomóc.
- Mi.- weszła w słowo Sandra, zwracając na siebie tym
samym uwagę.- Piotr jest naprawdę bardzo odważny.
- Przez tą odwagę ryzykował życiem.
- Dokonał wyboru.- rzekła Sandra, teraz to już mierząc
Hanę.
- Ciekawe tylko, czy tego właściwego..- odparła pod
nosem blondynka, odwdzięczając się tym samym rywalce.
- Dobra, dosyć tego.- odezwałem się w końcu, ponieważ
traciłem do tej całej sytuacji cierpliwość.- Sandra.. co Ty tutaj robisz?
- Mówiłeś, że muszę zmienić mieszkanie.. nie miałam się
dokąd podziać.
- Kochani.. rozwiążcie to wszystko między sobą.. Za
dużo informacji jak na jeden dzień, dla kobiety w moim wieku.- poklepała mnie
tylko babcia po ramieniu, udając się w stronę swojej sypialni.- Dobranoc!-
krzyknęła jeszcze, nim zamknęła za sobą drzwi.
Wtedy ponownie spojrzałem na Sandrę.
- Skąd wzięłaś adres?
- Powiedzmy, że Twój kolega z pracy.. Artur..
- Adam.- wyprostowałem, wchodząc jej w słowo.
- Dobrze, niech będzie Adam.- wzruszyła ramionami.- Był
bardzo pomocny.. najwyraźniej mój widok musiał zasygnalizować, że potrzebuję
pomocy.
- Wracam do domu.- powiedziała Hana, wstając z miejsca.
Teraz to byłem pewny, że tak łatwo jej nie przekonam!
- Zaczekaj..- chwyciłem ją w łokciu, przyciągając
delikatnie w swą stronę.- Nie możesz tam wrócić.. do czasu aż tego nie
załatwię, zostaniesz tutaj.
- I co, może będziemy w trójkę dzielić łóżko?- zapytała
z pogardą.- Wybacz Piotr, ale ja się na to nie piszę.
- Zaufaj mi, proszę.- szepnąłem tak, że tylko blondynka
mogła to usłyszeć.- Muszę zadzwonić.. zostańcie tutaj obie, dobrze?
Poszedłem do kuchni, gdzie miałem nadzieję, że nikt
mnie nie usłyszy. Zadzwoniłem do Adama, który odebrał już po drugim sygnale.
- Stary, wiesz która godzina?!
- Gdybyś nie rozdawał mojego adresu na lewo i prawo nie
byłoby problemu.- burknąłem pod nosem.- Musisz mi pomóc.
- TERAZ?!- krzyknął Krajewski.
To sugerowało, że już się chyba obudził, nieprawdaż?
- Tak, teraz..- głośno westchnąłem.- Sandra musi się u
Ciebie zatrzymać na kilka dni.
- Słucham? A nie może u Ciebie?
- Nie, nie może.. U mnie jest.. po prostu nie może!-
sam się zacząłem plątać w tym, co mówiłem.- Proszę Adaś.. tylko kilka dni, nic
więcej.
- Dobra, przywieź ją.- powiedział ostatecznie
Krajewski, zanim się rozłączył.
Uradowany poszedłem do salonu, gdzie ku mojemu
zdziwieniu, obie panie ze sobą rozmawiały. Z początku nawet nie przejęły się
tym, że przyszedłem co tylko mnie bardziej zaskoczyło.. choć kto wie, może
bardziej poirytowało?
- Sandra bierz swoje rzeczy, znalazłem Ci lokum..-
spojrzałem na kobietę przez chwilę, przenosząc wzrok w stronę blondynki.- Hana,
Ty zostajesz.
- Poważnie?- Sandra spojrzała na mnie z
niedowierzaniem.- Nie wierzę, że w końcu Ci na kimś zależy.. I nie jesteś to Ty
sam.
- Zabawne.
- Hana, naprawdę nie wiem co z nim robisz ale.. nikomu
dotychczas się tego nie udało, nawet mi.- mówiła Sandra, biorąc do dłoni
torebkę.- Chyba musisz być wyjątkowa.
- Jest.- rzekłem bez namysłu, przez co obie na mnie
spojrzały.- Dobra, idziemy.- zacząłem się migać, po prostu idąc w stronę
przedpokoju.
Dlaczego miałem przeczucie, że to nie koniec wrażeń jak
na jeden dzień?
Koomentujcie!
Za krótkie!;( ale cześć super!
OdpowiedzUsuńsuper po prostu super szkoda tylko że tak szybko się skończyło po prostu czyta się świetnie
OdpowiedzUsuńKoncowka bardzo tajemnicza! Czekam z niecierpliwoscią na nexta! :* i oczywisvie na true w niedziele!
OdpowiedzUsuńTakie krótkie, a tak ciężko się oderwać! :) Końcówka genialna i sprawia, że tym bardziej nie mogę się doczekać nexta. Pozdrawiam i gratuluję talentu:)
OdpowiedzUsuńNext? :)
OdpowiedzUsuńCudo, czekam :D
OdpowiedzUsuńGenialne jak zawsze!
OdpowiedzUsuńaa mega , nie mogę się doczekać jak się to dalej rozwinie ;)
OdpowiedzUsuńKochani!
OdpowiedzUsuńz powodu zmiany planu, muszę przełożyć nexty TRUE na poniedziałek ;)
Jutro zaglądajcie na nexta!
PS. Zmiana na stałe.
Poniedziałek!! ;))Czekamy, czekamy... :))
OdpowiedzUsuńHalo... kiedy dodasz? ☆.☆ ♡.♡
OdpowiedzUsuńDopiero piszę, zajęcia miałam do 19;30 :(
Usuń